29 stycznia, 2014

Jonizacyjna czujka dymu

Izotopy promieniotwórcze do niedawna stosowano w przeciwpożarowych czujnikach dymu. Wykorzystywały one izotop emitujący cząstki alfa, czyli jądra helu, złożone z dwóch protonów i dwóch neutronów. Cząstki te  mają dużą energię i silnie jonizują ośrodek, przez który przechodzą, co skutkuje małym ich zasięgiem. W powietrzu są w stanie pokonać zaledwie kilka centymetrów, zaś kartka papieru czy naskórek skóry człowieka zatrzymuje je całkowicie. Dlatego też obecność w powietrzu nawet niewielkich zanieczyszczeń, pochodzących np. z dymu, znacznie osłabia strumień cząstek alfa, co można zmierzyć odpowiednim detektorem, połączonym z układem alarmowym. Poniżej przykładowy układ - cząstki alfa jonizują powietrze powodując, że przewodzi ono prąd, który jest stale mierzony. Gdy na drodze cząstek pojawi się dym, przepływ prądu zostaje zaburzony i włącza się alarm.
https://kishorekaruppaswamy.wordpress.com/2018/02/02/smoke-detector-working-principle/


Do konstrukcji czujek dymu początkowo stosowano pluton-239 (t/2 = 24 tys. lat) i pluton-238 (t1/2 = 88 lat), później przechodząc na mniej groźny ameryk-241 (t1/2 = 432,2 lat). Czujki z plutonem miały skłonność do wysypywania kruszącej się substancji promieniotwórczej, co stwarzało śmiertelne zagrożenie, gdyż pluton wykazuje silną radiotoksyczność. Do uwolnienia substancji radioaktywnej mogło dojść także podczas pożaru budynku wyposażonego w taką instalację, choć w tym przypadku uległaby szybkiemu rozproszeniu wraz z gorącymi gazami spalinowymi.

Czujki z plutonem-239 produkowały m.in. krajowe zakłady Polon-Alfa. Zostały one zastąpione następnie przez czujki amerykowe, a później optyczne, niezawierajace izotopów promieniotwórczych, np. DOR-40. Wykaz czujek wraz z zastosowanymi rodzajami izotopów (Pu-238, Pu-239, Am-241) można znaleźć na stronie Polonu:



Czujki izotopowe wycofano głównie ze względów bezpieczeństwa, gdyż wymagały kontroli szczelności, a także utylizacji po zakończeniu eksploatacji. Resurs czujek nie był tak długi, jak czas półrozpadu zastosowanego izotopu, gdyż cząstki alfa stopniowo degradowały elementy detektora. Swój udział w rezygnacji z czujek izotopowych miała też radiofobia w społeczeństwie, choć dawka przenikliwego promieniowania gamma, które może wydostać się z detektora jest minimalna. Inną kwestią są powody praktyczne - nie wszystkie typy dymów i oparów powstających podczas pożaru są wykrywalne przez czujki izotopowe.

Oba typy czujek wykorzystują to samo zjawisko - zmniejszanie transparentności powietrza przez dym i opary występujące podczas pożaru. W czujce izotopowej (jonizacyjnej) przerwaniu ulega strumień cząstek alfa, w optycznej - światła, najczęściej laserowego. Oba typy czujek mają różną czułość na poszczególne rodzaje dymu, ale to temat na osobny artykuł, to jest blog o promieniowaniu, a nie ochronie ppoż.

Ilość pierwiastka promieniotwórczego w czujce jest bardzo mała, dla czujek z Am-241 ustalono aktywność preparatu na 0,9 µCi, czyli  33,3 kBq albo 1 µCi czyli 40 kBq. Nowsze czujki miały coraz mniejszą aktywność ameryku: 17 kBq (0,45 µCi), czy nawet 7,5 kBq! (0,2 µCi).


Ameryk emituje głównie cząstki alfa, które mają problem z pokonaniem kilku cm powietrza, a co dopiero plastikowej czy metalowej obudowy źródła i drugiej obudowy całej czujki. Kieszonkowym dozymetrem można zmierzyć najwyżej minimalne podniesienie tła promieniowania gamma, nie ma zatem obawy, że przebywanie w pomieszczeniu z czujkami może nam zaszkodzić. Zwykle taka czujka znajduje się na suficie - przyjmijmy wysokość stropu 2.5 m, zatem od czubka głowy siedzącego człowieka wzrostu 1,8 m oddziela ją 1,2 m powietrza. Z takiej odległości żaden dozymetr nie wskaże nawet minimalnego wzrostu tła.

Zerknijmy teraz na kilka przykładowych modeli czujek. Zacznijmy od krajowej DIO-31-2 o aktywności 40 kBq (zdjęcie dzięki uprzejmości IOR):




Poniżej stary, choć nie najstarszy model czujki (zdjęcie dzięki uprzejmości A.M.):




Wyprodukowano w Irlandii w roku... 1990 

Między kratkami widać kluczowy element, wielkości łebka od zapałki.
A teraz - dzięki uprzejmości Sklepu - czujka prawdopodobnie z roku 2005, którą należy wymienić przed rokiem... 2024. Ten sam czujnik, tylko na obudowie dodatkowo podano aktywność w kBq, jakby komuś się nie chciało przeliczać z µCi, tak jak to pokazałem powyżej. Czujek tych jest sporo na Allegro w dość przystępnych cenach, choć emisja jest - jak i w starszym modelu - minimalna.


Nawet ten sam sposób przykręcenia obudowy źródła, aby nie było łatwo wymontować. Faktycznie, bez specjalnego klucza albo piły - ani rusz 



Inny egzemplarz, produkcja z Meksyku (fot. Allegro) :



Tak wygląda główny element pomiarowy, a raczej jego połowa. Zastosowano bowiem tutaj układ różnicowy. Pod spodem znajduje się hermetyczna komora (widoczna uszczelka) z drugim źródłem, pełniącym funkcję wzorca - dzięki szczelności komory stopień jonizacji powietrza jest niezależny od czynników zewnętrznych. Drugie źródło, widoczne na zdjęciu, jest przykryte kopułką z dziurkami lub kloszem ze szczelinami, aby zapewnić dostęp powietrza i ewentualnego dymu. Układ czujki po prostu mierzy różnicę między prądem jonizacji w komorze szczelnej i w komorze otwartej na dostęp powietrza z zewnątrz. Dwa źródła zastosowano, aby wyeliminować błędy wywołane zmianami aktywności preparatu wraz z upływem czasu - oba preparaty (kontrolny i pomiarowy) tracą aktywność w tym samym stopniu.


Kolejny model "no name" (fot. Allegro):
Tym razem materiał umieszczony jest w metalowym koszyczku z dziurkami, dziurki dość małe...

 
Co ciekawe, nadal można spotkać w sprzedaży czujki jonizacyjne, aczkolwiek często mają zmniejszoną aktywność preparatu do 15 kBq, czyli mniej więcej o połowę :) I nadal, przy niektórych rodzajach pożarów, są niezastąpione 

Czujka Ei2000 - aktywność nie większa niż 15 kBq

Czujka jonizacyjna typu Ei100B - zdjęcie dzięki uprzejmości Sprzedawcy.

Czujka pozbawiona jakichkolwiek oznaczeń, ale też jonizacyjna - Family Gard FG888D (zdjęcie dzięki uprzejmości Sprzedawcy):





Czujka Garvan SS-168 (zdjęcie dzięki uprzejmości Sprzedawcy):




Czujki takie nie przydadzą się jako źródła promieniowania gamma czy beta, gdyż solidna obudowa skutecznie  tłumi słabą emisję od Am-241. Co innego w przypadku detektorów czułych na promieniowanie alfa - okienkowych liczników Geigera z okienkiem mikowym albo liczników scyntylacyjnych, głównie z siarczku cynku domieszkowanego srebrem - ZnS(Ag). Wymagałoby to jednak rozebrania takiej czujki, co szczerze odradzam z uwagi na możliwość skażenia silnie radiotoksycznym izotopem! 

14 komentarzy:

  1. Jeśli taka czujka w liczbie 10 ulegnie spaleniu czy jest to zagrożenie dla zdrowia ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy ogólnie dużej liczbie toksycznych gazów wydzielających się podczas pożaru nawet 10 czujek nie powinno robić różnicy, sporo zależy od ukształtowania budynku, przepływu powietrza, temperatury płomieni itp. Na pewno warto mieć aparat oddechowy typu izolacyjnego (z własnym źródłem tlenu). W kwestii szczegółów powinien wypowiedzieć się ekspert od ochrony ppoż. lub ochrony radiologicznej.

      Usuń
    2. Dawno, dawno temu jakaś spółeczka zoologiczna chciała wprowadzić na rynek w Polsce izotopowe Am-241 czujki firmy Hekatron, 2 modele. Aktualnie firma w ogóle nie przyznaje się do ich produkcji. Oba modele różniły się aktywnością źródła izotopowego, 30 kBq vs 1,2 kBq(!), przy czym o wiele solidniejsza była czujka mniej aktywna. Ta wysokoaktywna po spaleniu rozpadała się w drobny mak i rzeczywiście mogła stanowić zagrożenia radiacyjne. Po testach czujki trafiły na radioaktywny śmietnik w Różanie. Przy okazji testów tych czujek okazało się, że SONDA SCYNTYLACYJNA SSA-1P Polon-Alfa S.A. podłączona do stacjonarnego radiometru b. nie lubi pracującego na częstotliwości 430 kHz generatora GIS-50. Wyła jak oszalała z odległości kilku metrów..
      I na koniec ciekawostka, czyli ludzka pomysłowość, a raczej głupota, nie ma granic.
      Jak "wzmocnić" promieniowanie czujki, czyli domowy mikrogenerator neutronów.
      https://hps.org/publicinformation/ate/q9892.html
      Dobrze chociaż, że beryl jest praktycznie niedostępny.

      Usuń
  2. Trochę historii :) Fajny artykuł. Takie tematy to trochę dla mnie czarna magia, ale i tak bardzo dobrze czytało mi się Twój artykuł. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Interesujący artykuł. Wciąż powstają nowe rozwiązania technologiczne i nie raz nie możemy się nadziwić, jak jeszcze kilka, czy kilkanaście lat temu przemysł radził sobie bez obecnie bardzo powszechnych maszyn i narzędzi. Warto śledzić takie artykuły, nie tylko jako historyczne ciekawostki, ale tak jak wspomniano, niekiedy dawne wynalazki, choć może nie tak wydajne jak te nowoczesne, wciąż odgrywają w produkcji niebagatelną rolę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo przydatny wpis. Ja zastanawiam się właśnie nad tym, aby kupić Czujniki optyczne do swojego domu.

    OdpowiedzUsuń
  5. W czujnik dymu jak najbardziej warto zainwestować. nie tylko w firmach ale także w domach. Koszt rzędu 20-30 zł nawet. Bardzo prosty montaż. I działanie potwierdzone, można wypróbować z papierosem zaraz po zakupie. Na pewno się włączy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czujniki dymu czy także Czujnik gazu ziemnego to moim zdaniem niezbędny przedmiot potrzebny w każdym domu. Na pewno dzięki niemu będziecie mogli czuć się o wiele bezpieczniej i warto jest zastanowić się nad jego montażem

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo interesujący artykuł, dodam od siebie kilka ciekawostek z branży ppoż, w której siedzę od dłuższego czasu, miałem okazję rozmawiać z człowiekiem starszej daty, który pracował przy czujnikach dymu kiedy jeszcze stosowany był pluton i dobrą praktyką było wtedy zakładanie lekkich osłon ołowiowych kiedy montowało się te czujniki nieraz dziesiątkami, koledzy którzy olewali procedury kończyli w wieku 50-65 lat na onkologii. Dziś pracowanie przy systemach opartych na czujnikach jonizacyjnych wymaga specjalnego pozwolenia PAA, którego nie wydaje już tak chętnie jak kiedyś, dodatkowo mimo niskiej szkodliwości pracownicy mający bezpośredni kontakt z czujnikami muszą przechodzić dodatkowe badania w medycynie pracy raz do roku (tj. badanie krwi).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Demontowałęm tego w cholere i trochę. Zawsze zostawialiśy na noc osobisty dozymetr (czy jak tam nazywa się dawkomierz z atomistyki) w kartonach z czujkami i nigdy dawka nie skoczyła. Udało się rozebrać też kilka modeli polona głównie dio-301, 36, 40 i GE, ale wszystkie na Am. Generalnie nic ciekawego w środku nie ma. Tylko to złoto i pallad rozbudzają wyobraźnie. Przeglądy miernikiem polona też nigdy nie dały pozytywnego wyniku.

      Usuń
  8. Znalazłem czujnik z polo a typ ctue-10 co polecacie z nim zrobić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To czujka termiczna, czyli nie powinna zawierać substancji radioaktywnych. Czy nosi symbol promieniowania i oznaczenie izotopu?

      Usuń

Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!

[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora]