25 września, 2018

Ręcznie lepiony wazon "Juul" z polewą uranową


Ten wazon jest jednym z największych i najbrzydszych artefaktów, na jakie trafiłem. Kształt i faktura jednoznacznie sugeruje ręczne lepienie z gliny. Wysokość wynosi aż 24,5 cm, dno ma średnicę ok. 13 cm, a otwór 8-9 cm (jest nieregularny). Polewa ciemnożółta, miejscami brązowa, w środku butelkowo zielona. Aktywność żółtej polewy rzędu 250 cps, zatem nie jest rekordowa, jak w przypadku belgijskiej popielniczki. Zielona w ogóle nie wykazuje podwyższonej aktywności.


 Wazon początkowo nie zwrócił mojej uwagi, ale jak mierzyłem popielniczkę, mającą z zewnątrz czarną polewę, a w środku czerwoną, to coś mi się nie zgadzało. Odszedłem parę kroków, popielniczka "straciła" aktywność, zatem dozymetr musiał reagować na coś innego. Po chwili zlokalizowałem źródło, co nie było szczególnie trudne - Polaron z otwartą klapką wskazał 12 µSv. Dla porównania, z zamkniętą klapką zaledwie 0.15, czyli w granicach tła naturalnego. Przenikliwość promieniowania z glazury uranowej jest bardzo niewielka, zatem nie stwarza ona zagrożenia dla zdrowia. Co innego sam wyrób takiej ceramiki, jeżeli była mieszana i lepiona ręcznie, mogło dojść do skażenia rąk i dróg oddechowych, choć na szczęście naturalny uran ma niską radiotoksyczność.


Wazon sygnowany jest "Juul" ale to bardzo popularne duńskie nazwisko, tak więc znamy jedynie kraj pochodzenia. Jeżeli ktoś miałby informacje na ten temat, proszę o kontakt.


2 komentarze:

  1. Próbowałeś szukać pod namiarami które znalazłem, o których kiedyś rozmawialiśmy? ;) Może to robota ręczna tamtej artystki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałem, ale niestety bez odpowiedzi :( W ogóle trudno identyfikować tą ceramikę, zwykle albo nie ma sygnatur, albo jakieś skrótowe.

      Usuń

Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!

[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora]