10 września, 2018

Sterylizacje za pomocą promieniowania w KL Auschwitz


Niemiecka nazistowska ideologia zakładała fizyczną eliminację grup ludności uznanych za "niepożądane rasowo”. Jednocześnie zaś chciano wykorzystać tych ludzi jako siłę roboczą, szczególnie wobec braku rąk do pracy podczas wojny. Powstał więc projekt masowej sterylizacji bądź za pomocą środków blokujących jajowody, bądź przez naświetlanie jajników i jąder za pomocą promieniowania rentgenowskiego. Miało to przyspieszyć cały proces, zapewniając, wg pomysłodawców, wydajność rzędu 1000 osób na dobę. Plany zostały zaakceptowane przez Himmlera, któremu następnie na bieżąco meldowano o postępie prac.

 Eksperymenty te, otoczone ścisłą tajemnicą, prowadzono w owianym złą sławą Bloku 10 obozu Auschwitz I oraz w bloku 30 kobiecego obozu w Auschwitz-Birkenau. Zajmowało się tym dwóch "lekarzy" - Carl Clauberg od metody farmakologicznej i Horst Schumann od naświetlań.

Horst Schumann



W Bloku 10 zainstalowano dwa aparaty stosowane w rentgenoterapii nowotworów, wyprodukowane przez firmę Siemens. Umożliwiały naświetlania płytkie i głębokie. Lampy rentgenowskie były chłodzone wodą w obiegu otwartym, która płynęła stale, nawet gdy urządzenia nie pracowały. Sam fakt zainstalowania tak drogiej, specjalistycznej aparatury w obozie koncentracyjnym był zastanawiający. Ostatnią rzeczą, o jakiej można byłoby myśleć w tej "fabryce śmierci", było leczenie nowotworów. Niemcy jednak nie ukrywali tych planów we własnym gronie. Szybko wtajemniczyli w przeznaczenie urządzeń inż. Ludwiga Gehra z Siemensa, który instalował ten sprzęt, uczył jego obsługi oraz prowadził prace serwisowe.
http://www.radiologie-im-nationalsozialismus.org/eng_1/phone/panel-9.html

Pomieszczenie dla obsługi, sterującej aparatem i nadzorującej "eksperymenty", było zabezpieczone ołowiem i szkłem ołowiowym, jednakże reszta pomieszczenia nie miała osłon, uniemożliwiających wydostawanie się promieniowania na zewnątrz. Według słów "lekarzy" zasięg promieniowania wynosił aż 30 m. Nawet jeśli jest to odległość zawyżona, to na pewno promieniowanie przenikało przez ściany pomieszczenia, a moc dawki znacznie przekraczała bezpieczne wartości w bezpośrednim sąsiedztwie pracowni.
Clauberg i Schumann przy "pracy".

Sam "zabieg" polegał na naświetlaniu narządów płciowych jednocześnie z przodu i z tyłu. Czas ekspozycji wynosił do 15 min. Dawkę ustalano "na oko", gdyż Schumann nie miał zielonego pojęcia o promieniowaniu i radioterapii. Ofiara czuła lekkie ciepło w miejscach, przez które przechodziły wiązki promieni, jednak bardzo szybko po napromieniowaniu pojawiało się osłabienie, biegunka i wymioty - typowe objawy choroby popromiennej. Z naświetlonych miejsc schodziła skóra i pokrywały się rozległymi owrzodzeniami, które nie chciały się goić przez wiele tygodni. Schumann nie pomyślał nawet, by w jakikolwiek sposób zabezpieczyć okolice naświetlanych narządów, a naświetlania odbywały się "z zapasem" powierzchni ciała, aby mieć pewność zniszczenia organu. Ofiary eksperymentów miały następnie usuwany jeden z jajników, który konserwowano i wysyłano do Instytutu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Wrocławskiego, gdzie badano go pod kątem zmian wywołanych przez promieniowanie.  Czasem naświetlano powtórnie i usuwano drugi jajnik, badając skutki podwójnej ekspozycji. W przypadku "nieskutecznej" sterylizacji naświetlanie ponawiano za pomocą większej dawki, co wydłużało jeszcze okres popromiennych wymiotów, nawet do tygodnia.
***
Większość ofiar zmarła bądź na chorobę popromienną i jej komplikacje, bądź na tyfus, łatwiej atakujący organizm osłabiony promieniowaniem. Infekcje często towarzyszą chorobie popromiennej, osłabiającej układ odpornościowy przez zniszczenie białych ciałek krwi. Sama metoda sterylizacji wykorzystywała wyjątkowo dużą promienioczułość komórek, z których zbudowane są narządy płciowe. Słabsze napromieniowanie hamuje ich działalność w sposób czasowy, silniejsze - nieodwracalnie. Wyniki naświetlań ostatecznie okazały się dla samego Schumanna niesatysfakcjonujące i w liście do Himmlera z 1944 r. optował za sterylizacją chirurgiczną, jako skuteczniejszą.

Oprócz aparatów do naświetlań w Bloku 10 był też aparat do zdjęć rentgenowskich, używany w "eksperymentach" dra Clauberga. Najpierw wykonywano nim prześwietlenie macicy z jajowodami przy użyciu jodowego środka kontrastowego. W przypadku stwierdzenia drożności jajowodów wstrzykiwano specjalny środek na bazie formaliny, który miał spowodować stan zapalny, a w efekcie - ich zarośnięcie. Wstrzyknięcia dokonywano z jednoczesnym podglądem na ekranie aparatu rentgenowskiego, na którym obserwowano wypełnianie jajowodów przez płyn. "Pięknie to płynie" - miał powiedzieć "doktor" Clauberg. Następnego dnia wykonywano kontrolne prześwietlenie. Aby sprawdzić trwałość sterylizacji, wykonywano kolejne prześwietlenie z kontrastem jodowym.
***
Pomimo zachowania ścisłej tajemnicy wkrótce po obozie zaczęły krążyć pogłoski o przeprowadzanych w Bloku 10 "eksperymentach". Wiedziano, że mają coś wspólnego z płodnością, choć niektórzy myśleli, że chodzi o działanie odwrotne - sztuczne zapłodnienie. Wieści szybko roznosiły się pocztą pantoflową. Często osoby selekcjonowane do eksperymentów wolały ciężką pracę w komandach Birkenau niż rolę królika doświadczalnego. Dla innych odwrotnie - sterylizacja była ceną przeżycia, gdyż nie wytrzymałyby niewolniczej pracy w obozie. Pomimo blokady informacyjnej wiele więźniarek przeczuwało, że naświetlania mogą mieć groźne skutki. Podejmowano próby ukrycia się na bloku albo wręcz biernego oporu.

***
Sprawcy tych pseudomedycznych eksperymentów w Auschwitz nigdy nie ponieśli odpowiedzialności. Clauberg został aresztowany i osądzony w ZSRR, lecz odsiedział jedynie 10 lat z zasądzonych 25, po czym wrócił do Niemiec. Przed ponownym procesem uchroniła go przedwczesna śmierć. Schumann pracował pod własnym nazwiskiem w Niemczech, następnie, gdy upomniał się o niego wymiar sprawiedliwości - zbiegł do Japonii, a następnie do Afryki. W Sudanie pracował jako lekarz, lecz gdy rozpoznał go były więzień Auschwitz, uciekł do Ghany Po jego ekstradycji do RFN w 1966 r. można było w 1970 r. rozpocząć proces. Niestety jednak zbrodniarz zasłaniał się złym stanem zdrowia, przez co został zwolniony w 1972 r. Ostatecznie zmarł we Frankfurcie w 1983 r. w wieku 77 lat. Ofiary, które przeżyły, miały ogromne trudności z uzyskaniem należnych odszkodowań. Paradoksalnie łatwiej było uzyskać rekompensatę ofiarom sterylizacyjnych wstrzyknięć Clauberga niż naświetlań Schumanna. Logiczna łączność napromieniowania i bezpłodności wydawała się sędziom mniej oczywista niż zastrzyku i zablokowania jajowodów.

Całość "badań" prowadzonych przez niemieckich zbrodniarzy w Auschwitz szerzej omówiono w książce Hansa Joachima Langa "Kobiety z bloku 10" (Warszawa 2013). Po dodatkowe informacje techniczne odsyłam do czasopism naukowych, np. Stanisław Kłodziński, Sterylizacja" i kastracja promieniami rentgenowskimi w obozie Auschwitz, [w:] Przegląd Lekarski", Oświęcim. Wybór artykułów z lat 19611970, Warszawa 1971. Jest też niemieckojęzyczne wydawnictwo  Unmenschliche Medizin. Anthologie. Bd. 1, Teil 1:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!

[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora]