03 kwietnia, 2020

Fukushima memes

O katastrofie w elektrowni jądrowej Fukushima Dai-Ichii pisałem niedawno [LINK], obiecując szersze omówienie memów związanych z tym wydarzeniem. Wyszukałem zatem ok. 70 najbardziej reprezentatywnych, z których następnie przeprowadziłem dalszą selekcję, głównie pod względem typowości oraz oryginalności. Można je podzielić na kilka grup. Pierwsza to kopie "Meanwhile in Chernobyl", powielające wyświechtane klisze o mutacjach popromiennych. Zastosowano jednak inny dobór zwierząt:






Choć oczywiście pojawiają się kopie tych czarnobylskich, jedynie z nowym podpisem:



Albo z dodanymi nowymi elementami. Chciałoby się powiedzieć nihil novi sub sole... 


...ale czy na pewno? Temat mutacji popromiennych w kręgu kultury japońskiej od razu przywołuje Godzillę:






Nie mogło też zabraknąć Wojowniczych Żółwi Ninja:


Temat mutacji popromiennych doczekał się również całkowicie nowych odsłon. "Zmiany", które dotknęły cytryny, przypominają Cthulhu 




I słynny Pieseł (Doge) "po chorobie popromiennej":


Świecenie kocich oczu dzięki odbijającej światło błonie odblaskowej (tapetum lucidum) jest kanwą dla wszelkiego rodzaju memów związanych z promieniowaniem, kosmitami itp.:

Jeszcze na koniec trochę z ludźmi:




Ponieważ Fukushima, w przeciwieństwie do Czarnobyla, nie jest mglistym wspomnieniem z epoki przedinternetowej, tylko współczesnym wydarzeniem rozgrywającym się praktycznie online na oczach świata, memy dotyczące tej katastrofy odzwierciedlają również całą debatę, jaka miała miejsce w następnych latach. W przypadku Czarnobyla śmiano się praktycznie tylko z mutacji, ponieważ o innych aspektach zwyczajnie nie wiedziano, albo już zapomniano i nie byłyby nośnym materiałem na memy. Tu z kolei mamy np. echo odejścia Niemiec od energetyki jądrowej i przestawiania się na odnawialne źródła energii:








Opłakiwanie "prawdziwych ofiar" czyli... przemysłu jądrowego, który miał rzekomo być w sposób forsowny brandowany jako "przyjazny środowisku", a teraz cała robota na marne...

Zwróćcie uwagę na maski - przecież to tzw. "świńskie ryje" z czasów Czarnobyla:
Przypadek czy dyskretna aluzja do 1986 r.?

https://www.youtube.com/watch?v=xSOYZ7YFKlo

Nadmierne reakcje (overreactions) również znalazły swoje odzwierciedlenie:




Brak rzetelnych informacji czy wręcz kłamstwa ze strony rządu Japonii stworzyły kolejną grupę memów:
Poniższy obrazek sugeruje, że niby ci sami ludzie, którzy kiedyś ostrzegali przed zagrożeniami energetyki jądrowej, dziś są jej propagatorami? Nie sądzę, przeciwnicy zawsze używali podobnych argumentów, a Fukushima dostarczyła im jedynie amunicji, zaś zwolennicy przez awarię z 2011 r. znaleźli się w defensywie, przez co, broniąc się przez atak, zwarli szeregi i przystąpili do kontry.



Tutaj jeszcze dodatkowo mój ulubiony motyw chłodni kominowych, które emitują jedynie parę wodną, a są od dziesięcioleci przedstawiane jako ilustracja zanieczyszczenia środowiska.



Chłodnie takie występują zarówno w elektrowniach jądrowych, jak i w spalających paliwa kopalne. A tak na marginesie, obecnie sytuacja zmieniła się o tyle, że niedawno opatentowano technikę wypuszczania spalin przez chłodnie kominowe, zatem przestały być takie zupełnie niewinne. Przez wiele lat były jednak zupełnie nieadekwatnym symbolem zatruwania środowiska przez przemysł.
***
Ciekaw jestem źródła poniższych rewelacji. Liczba zgonów na 1000 mieszkańców spadała w Japonii do 1979 r., a potem zaczęła stopniowo rosnąć (o 0,1 pkt. proc. rocznie), dodatkowo przyspieszając w 2004 (0,2 pkt. proc. rocznie) - polecam analizę tych statystyk [LINK].




Dla leniwych umieszczam zrzut ekranu - celem lepszej czytelności podzieliłem wykres na dwa etapy - od ostatniego roku ze spadkiem śmiertelności aż po rok przed katastrofą i następnie od 2010 r. do 2020. 



Podaję jeszcze inne źródło - Knoema.com [LINK], ale dane mówią to samo - nie można stwierdzić korelacji awarii z 2011 r. ze wzrostem liczby zgonów, gdyż ten trend zaczął się znacznie wcześniej, a przyspieszył minimalnie po 2004 r., czyli 7 lat przed awarią.
***
Ten mem chyba stworzył ktoś z jakiegoś antypolicyjnego ruchu w rodzaju naszego JP100% czy innych dindunuffinów. 



Homer Simpson, choć został zatrudniony w przemyśle jądrowym, to źle tłumaczy podstawowe jednostki dozymetryczne. Od biedy można uznać, że z bekerelem niezbyt popłynął, choć promieniowanie rzadko kiedy oznacza świecenie światłem widzialnym, ale często potocznie obecność promieniowania nazywa się "świeceniem". Jednak na pewno napromieniowanie nie sprawi, że będę świecił i promieniował ani nie zapewni mi dodatkowych oczu. Wspomniane mity omawiałem poprzednio [świecenie - LINK, aktywacja - LINK, mutacje - LINK].




Zresztą świecenie na skutek radiacji, zwłaszcza tej przyjętej przez organizm żywy, to mój ulubiony mit:


Tapetum lucidum u krów. Mem nieaktualny z racji kolejnej reformy oświaty, likwidującej gimnazja:



Nie wiem, czy na pewno chcę zrozumieć, o co chodzi w tym obrazku...




Z kolei ta rzeźba ma symbolizować proces odbudowy po nuklearnej awarii i przedstawiać bezatomową Japonię - stąd symbol słońca na ręce figury, symbolizującego OZE. Moim zdaniem chybiony pomysł, rzeźba stanowi tani wyciskacz łez połączony z creepy-postacią z kiepskiego horroru.



Na szczęście każda akcja rodzi reakcję i antyatomowa propaganda spotyka się z kontrą. Szantażowanie zdjęciami rzekomych mutacji popromiennych nie działa na krytycznie myślące jednostki. Jeśli przeanalizujemy tego typu obrazki choć przez chwilę, to przekonamy się, że są to zdjęcia dziwnie wyglądających, ale normalnie występujących gatunków lub zmian wywołanych przez nowotwory przed Fukushimą albo schorzeń powodowanych przez pasożyty. Myślę, że wiele osób, widząc po raz pierwszy takie gatunki jak żabnica czy grzbietoród, od razu pomyślałoby "mutant!". A mutacje wywołane promieniowaniem są nie do odróżnienia "na oko" od tych spowodowanych przez czynniki chemiczne, szczególnie dla laika. Ale wystarczy, by hasło było nośne, jak chociażby to, że produkcja "maści tygrysiej" grozi... wyginięciem tygrysów (jeśli już, to koali, bo robi się ją m.in. z eukaliptusa). I tłum ma igrzyska "w słusznej sprawie", mogąc do woli szczuć i pluć jadem w internecie, bo też zwykle na internetowym wrzasku się kończy...




Niestety, przekona to tylko przekonanych. Jak ktoś spał na biologii, a do tego ma tzw. ogólną orientację spiskową, to każde tłumaczenie będzie uważane za element spisku. Pewną szczepionką może być duża dawka rzetelnych książek i filmów popularnonaukowych podawana od najmłodszych lat plus regularny trening w krytycznym myśleniu i szukaniu "drugiego dna". Jeśli jednak zostało to zaniedbane, nadrobienie zaległości może nie być możliwe. Polecam też "Czynności antystystemowe", do których m.in. zalicza się krytyczne myślenie:


https://pl.pinterest.com/pin/420594052688366635/?lp=true



Istnieje też spora grupa proatomowych memów, kontrujących pofukuszimską histerię. Szczególnie "wysokie" moce dawek w rejonie elektrowni, które jak można się przekonać, są znacznie niższe niż w wielu rejonach świata:


Źródło - Refutations to Anti-Nuclear Memes





To samo w kwestii "zabicia życia w Pacyfiku" przez zrzut skażonej wody z elektrowni w Fukushimie. Amerykańskie testy jądrowe umieściły w tym oceanie o wiele więcej radionuklidów i o znacznie wyższych aktywnościach.




Porównanie zawartości naturalnego uranu i potasu, skutków testów jądrowych, Czarnobyla i Fukushimy w wodach oceanów i atmosferze:

https://www.facebook.com/R2ANM/photos/a.1561349920772560/1924452021129013/?type=3&theater

A teraz trochę dodatkowych, niewygodnych faktów o odnawialnych źródłach energii, w tym wypadku o panelach słonecznych. Na obrazku porównano powierzchnię paneli słonecznych, które miałyby taką moc jak cała elektrownia w Fukushimie, z terenem ewakuowanym po awarii (zielony) i terenem wykluczonym z użytkowania w 2013 r. (różowy). Jako wzorzec mocy wybrano położoną na podobnej szerokości geograficznej elektrownię Sarnia Solar Photovoltaic Plant w stanie Ontario w USA (na zdjęciu wkopiowanym z prawej u góry). Moc tej elektrowni to zaledwie 97 MW, czyli potrzeba 300 takich siłowni, by dać moc generowaną przez 6 reaktorów z Fukushimy (4696 MW). Pokrycie panelami tak dużego terenu wykluczyłoby go z użytkowania na znacznie dłużej niż stale kurcząca się strefa wykluczenia wokół Fukushimy. A w kraju o tak małej powierzchni i górzystym terenie jak Japonia jednym z kluczowych czynników jest powierzchnia, którą można poświęcić pod infrastrukturę energetyczną.


Pamiętajmy też, że materiały użyte do budowy paneli słonecznych mogą być równie niebezpieczne jak odpady nuklearne, zwłaszcza że zużyte panele też trzeba będzie jakoś utylizować. Dla porównania część odpadów z elektrowni jądrowych można przetwarzać, produkując nowe paliwo, zaś procent tych najgroźniejszych jest niewielki. Przeważają odpady nisko- i średnioaktywne. A jak wygląda sprawa nieradioaktywnych, ale toksycznych pierwiastków w rodzaju arsenu, zawartego w panelach lub rtęci, występującej w węglu?


Zerknijmy jeszcze na liczbę ofiar w energetyce jądrowej. Poniższy przykład jest analogiczny do kwestii bezpieczeństwa transportu lotniczego w porównaniu z kołowym. 


Nieporównanie więcej osób ginie w wypadkach drogowych niż lotniczych, jednak liczba ofiar pojedynczej katastrofy samolotowej, jej przebieg i niewielkie szanse przeżycia działają na wyobraźnię, tworząc mit większego ryzyka podróży powietrznych. Zagrożenia transportu samochodowego są też na swój sposób "oswojone" w społecznym odbiorze, gdyż wypadki te zdarzają się tak często, że media relacjonują jedynie bardziej drastyczne z nich.



Z kolei ten obrazek przypomina podział na głównie obozy w tej dyskusji, zwykle pokrywające się z preferencjami politycznymi i obyczajowymi. Energetyka oparta na spalaniu węgla - prawica, energetyka z przewagą OZE - skrajna lewica, energetyka jądrowa (wspierana przez OZE) - umiarkowana lewica i trochę centrum.

Porównanie gęstości energii z najpopularniejszych źródeł - dopóki nie opanujemy kontrolowanej syntezy termojądrowej, palma pierwszeństwa będzie przypadać uranowi:

Postęp techniczny zawsze wywoływał opór. Parowozy miały zabijać ptaki, powodować, że kury przestaną się nieść a krowy dawać mleko. Niedługo przed pierwszym lotem braci Wright kilku panów ręczyło honorem, że maszyna cięższa od powietrza nie może latać. Lekarz, który jako pierwszy zalecił dezynfekcję rąk w szpitalach i wyeliminował gorączkę połogową, został tak zaszczuty, że skończył w szpitalu psychiatrycznym. Zatem przełóżmy antyatomowe argumenty na... ogień u ludzi pierwotnych:




I podobnie jak w przypadku Czarnobyla - panika, ewakuacja i stres spowodowały większe szkody niż promieniowanie. Niektórzy jednak wolą żyć w antyatomowym Matrixie, zaludnionym przez popromienne mutanty.



Do walki ze skażeniami po Fukushimie zaangażowano nawet... konopie indyjskie. Jednak zastosowanie roślin w procesie fitoremediacji, czyli usuwania substancji toksycznych ze środowiska nie jest takie proste, jak by się mogło wydawać twórcom poniższego obrazka. Skażenia chemiczne są przez rośliny zwykle choć częściowo metabolizowane, a nawet jeśli nie, to powstałą biomasę można spalić, gdzie zwłaszcza związki organiczne ulegną rozkładowi do substancji prostych.


Skażenia promieniotwórcze mają niestety taką cechę, że nie da się ich zniszczyć, można je jedynie przemieścić. Zatem choć rośliny wchłoną radionuklidy z gleby, to z kolei same staną się odpadam promieniotwórczymi, które trzeba będzie składować. Spalenie ich przeniesie pierwiastki promieniotwórcze do dymu i popiołu, choć oczywiście zmniejszy objętość skażonego materiału. Technologia ta wymaga jak widać dalszych badań i nie wygląda tak różowo jak w teorii.

***
Wróćmy jeszcze do samych memów i zerknijmy na kilka z działu "varia", czyli bez kategorii, cicer cum caule:








Na sam koniec współczesny akcent - nawiązanie do Igrzysk Olimpijskich w Tokio.

Jeśli spotkaliście się z jakimiś innymi memami, które powielają wierutne bzdury na temat katastrofy w Fukushimie albo ogólnie energetyki jądrowej, ale w związku z tym wydarzeniem, dajcie znać w komentarzach. Zasoby internetowych memów są tak ogromne, że życia by mi nie starczyło, jakbym chciał je wszystkie zewidencjonować. Szczególnie, że spora część z nich to wtórny chłam o niskim poziomie graficznym i merytorycznym.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!

[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora]