Dzięki uprzejmości Sprzedawcy mogę przedstawić ten oto rzadko pojawiający się na rynku radiometr komorowy. Wykorzystuje on komorę jonizacyjną o pojemności 1 litra, wypełnioną argonem pod ciśnieniem 10 atm. Prąd płynący przez komorę mierzony jest za pośrednictwem lampy elektrometrycznej i miernika magnetoelektrycznego. Komora zasilana jest z przetwornicy tranzystorowej. Skala miernika jest logarytmiczna, o dwóch zakresach: 0,1-100 i 0,01-10 R/h (10-10000 mR/h), czyli drugi zakres kończy się na 100 mSv/h.
Przy tak wysokich mocach dawek do pomiaru stosowany jest przedłużacz, umożliwiający oddzielenie komory od pulpitu pomiarowego i pomiar z większej odległości od źródła. Zasilanie odbywa się z 5 pastylkowych akumulatorków KN-0,2, umieszczanych w chwycie.
Przyrząd, podobnie jak RKLG-62, mierzy tylko promieniowanie gamma o energii od 80 keV do 1,5 MeV, wykazując nierównomierność charakterystyki energetycznej +/- 20 %. W obudowie umieszczone jest źródło kontrolne ze strontem-90, przesuwane w położenie robocze osobnym przyciskiem. Umiejscowienie źródła oznaczone jest nalepką z "koniczynką".
Do radiometru dołączony jest pokrowiec z dermy, zapinany na suwak:
W komplecie powinna znajdować się także druciana podstawka, ułatwiająca pracę stacjonarną. Widać ją na zdjęciu w Katalogu 37R - izotopowa aparatura przemysłowa i dozymetryczna z 1969 r.:
Prezentowany egzemplarz wyprodukowano w Zakładzie Doświadczalnym Biura Urządzeń Techniki Jądrowej w Bydgoszczy w 1964 r. Jak widać, w tych latach współistniały dwa systemy oznaczania modeli radiometrów - kolejne numery (RKLG-2, DS-1, DK-3) oraz rok wprowadzenia do produkcji (RIK-59, RK-60, RK-63, RK-67, RKL-60, RKLG-62). Ostatecznie wygra system z kolejnymi numerami (RUST-2 i 3, RKP-1, RK-10, RK-20, ALDO-2 i 3)
Prezentowany egzemplarz znalazł odpowiedniego nabywcę i najprawdopodobniej niedługo ujrzymy miernik w akcji. Co do użyteczności przyrządu, przydaje się do pomiaru mocniejszych źródeł gamma-aktywnych oraz w miejscach, gdzie spodziewamy się znacznego skoku mocy dawki. Problem sprawia konieczność regulacji przed każdym uruchomieniem oraz wiek przyrządu, skutkujący zużyciem elementów elektronicznych. Tym niemniej, jest to cenny eksponat kolekcjonerski, gdyż wyprodukowano go w niewielkiej liczbie egzemplarzy, podobnie jak większość przyrządów z lat 60. [vide notka o wielkości produkcji - LINK].
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!
[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora - treści reklamowe i SPAM nie będą publikowane!]