Ceramikę z glazurą uranową zwykle znajduję na targach staroci, przeszukując stoiska z naczyniami i drobnym AGD metodą "na przyrządy" [LINK]. Niekiedy jednak artefakty trafiają się na śmietnikach, wyrzucane w ramach porządków lub podczas opróżniania mieszkania po śmierci właściciela. Z tego też powodu codziennie sprawdzam śmietniki w pobliżu mojego osiedla, poszukując różnych pamiątek przeszłości, drobnego wyposażenia domowego czy szkła na przetwory. Znaleziony asortyment jest bardzo szeroki, ale nie miejsce tutaj na jego omawianie.
Z interesujących nas rzeczy do tej pory znalazłem wazon-amforę, dwie zielone filiżanki, siateczki żarowe "Universal" oraz przełącznik lotniczy z farbą radową. Tym razem jednak, poszukując butelek i słoików na przetwory, zwróciłem uwagę na fragment ceramicznego „obrazu” leżący w kontenerze na szkło. Oczywiście nie powinien tam leżeć, tak samo jak szkło użytkowe (szklanki, kieliszki), które należy wyrzucać do odpadów zmieszanych. Od razu moją uwagę przykuł rubinowy kolor „ramy” tego „obrazu”. Wyjąłem z kieszeni miniaturowy chiński dozymetr QA060, który zawsze mam przy sobie. Wynik od razu zaczął rosnąć do 0,2 µSv/h, następnie 0,3, aż w końcu przekroczył 1 i na tym poziomie się utrzymał. Nie mogło być mowy o pomyłce - aktywność może nie była z tych najwyższych, ale jednak. Wyjąłem duży fragment, owinąłem papierem i zapakowałem do koszyka roweru. Zacząłem poszukiwać pozostałych kawałków. Na szczęście obok leżał worek od śmieci z większością fragmentów. W domu od razu przystawiłem RKP-1-2 do plecaka. Odczyt był wyraźny, zatem miałem do czynienia z rubinową glazurą uranową. Poskładałem fragmenty na kawałku tkaniny. Jak widać, wyrób był już kiedyś klejony - spoina widoczna jest przy prawej krawędzi, a pod spodem w kilku miejscach nalepiono papierowe naklejki, mające trzymać odłamki w całości.
Musiałem usunąć drut z żyłką, służący pierwotnie do zawieszenia obiektu na ścianie, który bardzo utrudniał złożenie kawałków w całość. Okazało się, że mam większość tej układanki oprócz fragmentu jednego narożnika. Następnego dnia rano pojechałem z „żelazkiem” w plecaku, by odszukać brakujący kawałek. Powinny być 3, niestety pomimo przekopania całego kontenera znalazłem tylko dwa niewielkie fragmenty. Moja układanka będzie więc niekompletna przy jednym narożniku - zabraknie fragmentu rysunku i części ramy z glazurą uranową.
Klejenie nie wyszło mi bardzo estetycznie, ważniejsze było jednak szybkie złożenie odłamków w całość celem zabezpieczenia przed zagubieniem lub połknięciem przez kota. Krawędzie były bardzo ostre, o czym dwukrotnie się przekonałem już podczas pakowania zdobyczy do plecaka.
Ten sam leśny krajobraz występował też w ramie z glazurą innego koloru - do nabycia na eBay za 25 euro:
https://www.ebay.fr/itm/304799411861?mkevt=1&mkcid=1&mkrid=709-53476-19255-0&campid=5338722076&customid=&toolid=10050 |
- ANRI Sosna:
- pomiar łączny - 6,8 µSv/h
- gamma (z klapką) - 0,13 µSv/h
- Prypeć:
- pomiar łączny - 13 µSv/h
- gamma (z klapką) - 0,24 µSv/h
- MKS-01SA1M:
- tryb alfa - 1100 rozp/min/cm2
- tryb gamma (z klapką) - 0,19 µSv/h
- RKP-1-2:
- aktywność - 100-120 cps
- moc dawki - 6-7 µSv/h
- EKO-C:
- aktywność - 60-80 cps, w narożnikach 80-100 cps
- moc dawki (z klapką) - 0,9-1,1 µSv/h
- RadiaCode 101 - 0,26 µSv/h
- Radex Obsidian:
- pomiar łączny - 0,28 µSv/h
- pomiar selektywny:
- gamma - 0,16 µSv/h
- beta - 377 rozp/min/cm2
- Polaron - 23 µSv/h
- ANRI Sosna (2 liczniki blisko siebie) - 20 µSv/h
- MKS-01SA1M - 2700-3200 rozp/min*cm2
- EKO-C - 180-230 cps
- RKP-1-2 - 400 cps
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!
[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora - treści reklamowe i SPAM nie będą publikowane!]