Znalazłem na targu świecznik wykonany z uranowego szkła. Zawsze, ilekroć widzę szklany przedmiot o charakterystycznym, jasnozielonym kolorze - wyciągam dozymetr z kieszeni. Często od razu słyszę od sprzedającego "uran, uran, nie musisz sprawdzać", zatem podobnych kolekcjonerów jest więcej. Ceny zwykle są powalające, zwłaszcza, jeśli z uranowego szkła wykonano rzeźby czy komplety zastawy stołowej lub naczyń toaletowych. Mała popielniczka z rzeźbą pływającej dziewczyny w środku kosztowała 50 zł (!). Na szczęście czasem trafi się pojedyncza cukiernica, talerzyk czy buteleczka za 10-20 zł. Tak było tym razem, choć nietypowa barwa sprawiła, że wolałem się upewnić za pomocą Polarona.
Czasem można się nieźle naciąć - sprzedawany na Kole pucharek do lodów z bijącego po oczach seledynowego szkła nie wykazywał żadnej aktywności powyżej poziomu tła. Tak samo szklany luksfer, znaleziony w zrujnowanej kamienicy, choć kolorem był łudząco podobny do rzeźbionej buteleczki z prawdziwego szkła uranowego. Emisja gamma i beta (oraz alfa, ale to w ogóle poza konkursem) ze szkła uranowego jest dość słaba i niektóre dozymetry z tubą osłoniętą plastikiem mogą ledwo reagować na nią (np. Radiatex MDR1). Dlatego lepiej użyć Polarona, Sosny czy RKSB-104, albo monitora skażeń RKP-1-2 lub EKO-C.
RKP-1-2 ma trzy liczniki GM o dużej powierzchni czynnej, zatem szybko reaguje nawet na słabe źródła. EKO-C z kolei ma licznik z okienkiem mikowym, przepuszczalny również dla cząstek alfa. Te dwa liczniki najskuteczniej pozwolą rozpoznać szkło uranowe, choć wspomniane wyżej kieszonkowe radzieckie mierniki też dadzą radę.
Zerknijmy na test, porównujący moc dawki w µSv/h i aktywność w cps kilku wyrobów ze szkła uranowego - kielich daje 50 cps, zaś w miarę współczesna czarka z pokrywką (chyba zubożony uran) ledwie 4-5:
Czasem można się nieźle naciąć - sprzedawany na Kole pucharek do lodów z bijącego po oczach seledynowego szkła nie wykazywał żadnej aktywności powyżej poziomu tła. Tak samo szklany luksfer, znaleziony w zrujnowanej kamienicy, choć kolorem był łudząco podobny do rzeźbionej buteleczki z prawdziwego szkła uranowego. Emisja gamma i beta (oraz alfa, ale to w ogóle poza konkursem) ze szkła uranowego jest dość słaba i niektóre dozymetry z tubą osłoniętą plastikiem mogą ledwo reagować na nią (np. Radiatex MDR1). Dlatego lepiej użyć Polarona, Sosny czy RKSB-104, albo monitora skażeń RKP-1-2 lub EKO-C.
RKP-1-2 ma trzy liczniki GM o dużej powierzchni czynnej, zatem szybko reaguje nawet na słabe źródła. EKO-C z kolei ma licznik z okienkiem mikowym, przepuszczalny również dla cząstek alfa. Te dwa liczniki najskuteczniej pozwolą rozpoznać szkło uranowe, choć wspomniane wyżej kieszonkowe radzieckie mierniki też dadzą radę.
Zerknijmy na test, porównujący moc dawki w µSv/h i aktywność w cps kilku wyrobów ze szkła uranowego - kielich daje 50 cps, zaś w miarę współczesna czarka z pokrywką (chyba zubożony uran) ledwie 4-5:
Inną charakterystyczną cechą szkła uranowego jest luminescencja w świetle ultrafioletowym. Czasem nawet, gdy promieniowanie jest bardzo słabe, oświetlenie lampą UV zdradza nam charakter szkła. Jest to bardzo przydatne w przypadku współczesnych wyrobów, gdzie zastosowano mniejszą ilość uranu i to głównie zubożonego. Wystarczy breloczek z miniaturową diodą UV, należy przyłożyć źródło światła do grubszej ścianki i w osłoniętym od słońca miejscu zaobserwować przechodzenie wiązki promieni UV przez szkło. Dobrym przykładem będzie wazon sprzed 30 lat prezentowany w tym filmie:
Początkowo do barwienia szkła używano nieoczyszczonej blendy smolistej i innych minerałów uranu, a zawartość uranu w szkle sięgała do 25%. Następnie, po odkryciu radu, który zaczęto wyizolowywać z rudy uranowej, łączna promieniotwórczość szkła znacznie spadła (Maria Skłodowska-Curie odkryła, że promieniotwórczość blendy uranowej jest większa, niż wskazuje na to zawartość uranu, zatem musi zawierać ona jeszcze inny, silnie promieniotwórczy pierwiastek). Gdy rad znalazł zastosowanie w medycynie i do produkcji świecących zegarków, szkło barwiono odpadami pozostałymi po jego produkcji, dla których nie było innego zastosowania. Następnie, w związku z zastosowaniem uranu w reaktorach jądrowych i bombach atomowych, ograniczono jego stosowanie w barwieniu szkła. Przyczynił się do tego także lęk przed promieniowaniem (sprawa pracownic fabryk świecących zegarków) i skojarzenia z bronią jądrową. Szkło zaczęto barwić uranem zubożonym lub innymi związkami chemicznymi. Co ciekawe, w zależności od zastosowanego związku uranu i jego stężenia szkło (a także ceramika) może uzyskać barwę od żółtej do zielonej. Również sposób obróbki szkła pozwala na uzyskanie różnych efektów, np. matowego "szkła wazelinowego" po jego zahartowaniu, co powoduje częściową krystalizację. W Polsce międzywojennej wyroby ze szkła uranowego wytwarzały huty "Niemen" i "Hortensja", a jednym z powszechniej występujących wyrobów na rynku są patery w kształcie wydłużonego sześciokąta, sprzedawane zwykle po 20 zł / szt. Poniżej 3 przykłady wyrobów ze szkła uranowego - miseczka z pokrywką jest najmniej aktywna, ale mimo to wykazuje luminescencję:
Tu z kolei kompletnie nieaktywna miseczka, niewykazująca również luminescencji:
Tu z kolei kompletnie nieaktywna miseczka, niewykazująca również luminescencji:
Kolor łudząco podobny... |
...ale brak świecenia w świetle UV. |
***
Sam świecznik, z dość jasnego szkła o ciepłym odcieniu, wygląda następująco (porównany z flaszką z zielonego uranowego szkła, zawierającego również domieszki innych pierwiastków):
Dzięki uprzejmości jednego z Kolegów mam możliwość zaprezentować zdjęcia imponującej kolekcji szkła i ceramiki uranowej, zarówno w świetle widzialnym, jak i w UV:
Powyższa notka była pisana na samym początku działalności bloga, stąd jest napisana nieco chaotycznie i "chropowato", zatem zapraszam do podsumowującego posta o szkle uranowym, który zawiera usystematyzowane najważniejsze wiadomości
- https://promieniowanie.blogspot.com/2020/02/szko-uranowe-podsumowanie.html
Powyższa notka była pisana na samym początku działalności bloga, stąd jest napisana nieco chaotycznie i "chropowato", zatem zapraszam do podsumowującego posta o szkle uranowym, który zawiera usystematyzowane najważniejsze wiadomości
- https://promieniowanie.blogspot.com/2020/02/szko-uranowe-podsumowanie.html
Bardzo ciekawie to wygląda, jestem pozytywnie zaskoczona :)
OdpowiedzUsuńZbieram stare kieliszki, karczmiaki. Urany też mam. Ostatnio zaobserwowałam w przypadku szkła przeźroczystego, że w świetle UV z bliska świecą jak urany, w grubszych miejscach (nóżki, dna). Z odległości już efekt jest niewidoczny. Zastanawiam się jaki/jakie pierwiastki dają efekt luminescencji. Chyba, że związki uranu dodawane były powszechnie w nieznacznych ilościach? Pozdrawiam. Katarzyna
OdpowiedzUsuńMożna prosić zdjęcie ? kontakt możliwy jest przez formularz z prawej storny bloga. W tym przypadku rozstrzygnąć mógłby miernik promieniowania, gdyż albo jest to szkło uranowe o minimalnej zawartości uranu, albo zwykłe szło w którym świecą inne dodatki mineralne (w świetle UV świeci m.in. fluoryt i sporo innych minerałów).
UsuńBardzo możliwe, że zielona miska nie była barwiona uranem, a tlenkiem chromu, on też daje zielony odcień szkła i prawdopodobnie nie reaguje na światło UV.
OdpowiedzUsuńMoże naiwne, ale temat jest dla mnie całkiem nowy. Jak to promieniowanie ma się do dawek szkodliwych - np. czy używanie takich naczyń w domu może mieć negatywny wpływ?
OdpowiedzUsuńUżytkowanie jest całkowicie bezpieczne z 2 powodów - moc dawki jest bardzo mała, a poza tym energia promieniowania jest niska, co przekłada sie na niewielką przenikliwość. Pamiętajmy też że moc dawki spada proporcjonalnie do kwadratu odległości. Nawet bardzo czułe mierniki ledwo wykrywają szkło uranowe z odległości kilkunastu centymetrów.
Usuń