Sygnalizator promieniowania KOS-1, określany niekiedy jako "rentgenometr sygnalizacyjny", został opracowany w Zjednoczonych Zakładach Urządzeń Jądrowych "Polon" w Bydgoszczy pod koniec lat 80. Produkowany był na początku lat 90. i pojawia się często na rynku wtórnym, zwykle jako leżak magazynowy, w firmowym opakowaniu ze styropianu.
- I - w mikrogrejach na godzinę (µGy/h) od 1 do 90 µGy/h,
- II - w centygrejach na godzinę (1 cGy/h = 0,01 Gy/h = 10 mGy/h) od 0,1 do 90 cGy/h (1-900 mGy/h = 1000 - 900.000 µGy/h)
Zakresy przełączane są automatycznie, jeśli poziom promieniowania wzrośnie na tyle, że pierwszy zakres przestaje wystarczać. Zielone diody u góry wyświetlacza współpracują z zielonymi diodami u dołu - górne pokazują moc dawki w µSv/h (1-9), dolne mnożnik (x1, x10, x100). Podobnie działają diody czerwone z prawej strony (zakres II) - u góry moc dawki w cGy/h (1-9), u dołu mnożnik (x0,1, x1, x10).
Urządzenie zlicza impulsy przez 10 s, a następnie podaje sygnał dźwiękowy (jeden, dwa lub trzy, zależnie od mnożnika dla danego wyniku) i zapala diody odpowiadające bieżącej mocy dawki. Wynik wyświetlany jest przez 10 s, po czym pomiar zaczyna się od początku. W przypadku wyższych poziomów promieniowania czas pomiaru oraz wyświetlania wyniku jest krótszy i wynosi ok. 3 s. Gdy moc dawki nie przekracza 1 µGy/h (0,1 mR/h) miga tylko dioda oznaczona "0". Przydałby się dodatkowy zakres np. 0,5 µGy/h, gdyż między poziomem tła (przeciętnie 0,1-0,2 µGy/h) a 1 µGy/h jest spora różnica.
Detektorem promieniowania jest miniaturowy licznik G-M typu DOI-50, stanowiący konstrukcję pośrednią pomiędzy DOI-30, odpowiadającym za najwyższe zakresy w DPS-68M1 i DP-75, a DOI-80, stosowanym w radiometrach RK-20, RK-21, RK-21C i EKO-D.
https://promieniowanie.blogspot.com/2021/03/licznik-geigera-doi-80.html |
Licznik umieszczono pod lewym tylnym narożnikiem obudowy, patrząc od strony użytkownika - jego środek zaznaczono białymi okręgami na obu sąsiadujących bokach:
Pozwala to mierzyć moc dawki występującą bezpośrednio przy ciele użytkownika, a tym samym ocenić realne narażenie na promieniowanie.
KOS-1 reaguje tylko na źródła promieniowania gamma, emitery beta, nawet o wysokiej aktywności, nie powodują żadnego wzrostu wskazań. Wiele źródeł, które emituje duże ilości miękkiego promieniowania gamma, ale z małym udziałem twardej składowej (siatki żarowe, medaliony Quantum Pendant, tarcze i wskazówki zegarków) ledwo uruchamia diodę 1 µSv/h i to zwykle po dłuższym czasie.
Dodatkowo wskazania na początku zakresu pomiarowego obarczone są dużym błędem i znacznymi wahaniami wyniku. Z drugiej strony KOS-1 trudno przeciążyć "domowymi" źródłami, nawet zegary lotnicze z dużą ilością farby radowej nie spowodują przekroczenia zakresu.
Najwyższa możliwa do zmierzenia moc dawki wynosi 90 cGy/h, czyli 0,9 Gy/h, co dla promieniowania gamma oznacza 0,9 Sv/h! Przy takim poziomie promieniowania po 5 godzinach otrzymamy dawkę śmiertelną LD50/30. W razie przekroczenia tego zakresu KOS-1 emituje sygnał ciągły, Na szczęście takie natężenia promieniowania nie występują w normalnych warunkach, nie licząc awarii radiacyjnych i wybuchów jądrowych. Nawet w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia jest zaledwie parę miejsc, gdzie moc dawki sięga pojedynczych mSv/h, np. Chwytak, ale nawet tam nie przekroczymy zakresu KOS-1.
***
Urządzenie jest małe (15x11x3.5 cm) i lekkie (zaledwie 420 g). Przenosimy je na szyi lub na ramieniu na cienkiej taśmie naramiennej wykonanej z nylonu. Niestety brak regulacji długości, musimy więc skracać ją w sposób improwizowany, wysuwając ze strzemion i wiążąc supły:
Zasilanie odbywa się z typowej baterii 6F22 9 V umieszczonej pod klapką w spodzie urządzenia, zakręcaną na śrubę:
Pobór prądu wynosi zaledwie 3 mA, instrukcja podaje czas pracy nie mniejszy niż 70 h dla baterii o pojemności 220 mAh. Przy bateriach alkalicznych o pojemności 900 mAh będziemy mieć do dyspozycji 300 h pracy. Dla innych baterii czas pracy obliczymy dzieląc pojemność w mAh przez prąd rozładowania (3 mA). Wyczerpywanie się baterii jest sygnalizowane diodą LED z symbolem baterii, umieszczoną pośrodku wyświetlacza.
Obudowa jest wykonana z wytrzymałego tworzywa sztucznego i pozwala na pracę w warunkach opadów deszczu, śniegu itp. w zakresie temperatur -30 do +50 st. C. Producent nie deklaruje wodoszczelności, ale przyrząd sprawia wrażenie bryzgoszczelnego. Pod kratką głośniczka znajduje się wycięcie, które być może służy do umieszczenia jakiejś zaślepki, zabezpieczającej wnętrze przed zanieczyszczeniem:
Możemy umieścić tam kawałek grubej gumy, aby zmniejszyć głośność dźwięku - alarm jest donośny, a niestety nie da się go wyłączyć.
Jeszcze rzut oka do wnętrza - obudowę otwieramy po wykręceniu 4 wkrętów, wówczas przedni panel wraz z płytkami drukowanymi wysuwa się z korpusu:
Pośrodku, przymocowany do płytki drukowanej dwiema opaskami, licznik G-M typu DOI-50 w solidnym ekranie:
Miernik dostarczany jest ze styropianowym pudełkiem, taśmą naramienną i skrótową instrukcją obsługi, niestety bez schematu elektronicznego. Często dołączone jest zaświadczenie o jakości czy nawet świadectwo wzorcowania sprzed kilku lat.
KOS-1 można nabyć w demobilu za ok. 100-200 zł, większość egzemplarzy nie była używana i jest w stanie bardzo dobrym. Dozymetr ma duży zakres pomiarowy, co w pewnych zastosowaniach rekompensuje niską czułość na małe natężenia promieniowania. Kompasy czy zegary lotnicze powodują momentalny wzrost wskazań, że o chwytaku w Strefie nie wspomnę. Eksploatacja KOS-1 nie nastręcza trudności - przyrząd ma jedynie włącznik, a w warunkach tła naturalnego po prostu podświetla diodę LED z cyfrą zero. Trochę trudno przyzwyczaić się do okresowego cyklu pracy (pomiar, wyświetlanie, pomiar itd.). Generalnie jest to miernik przeznaczony do dozymetrii awaryjnej, mający wykryć nagły i znaczny wzrost poziomu promieniowania. Dzięki KOS-1 od razu będziemy wiedzieć, czy obok w autobusie ktoś nie przewozi ukradzionej bomby kobaltowej albo czy w ścianie nie zamurowano źródła z izotopowego czujnika poziomu, jak w Kramatorsku [LINK]. Z drugiej strony niska czułość na początku zakresu i powolny czas reakcji na słabsze źródła ograniczają jego zastosowanie w amatorskiej dozymetrii.
Mnie wychodzi, że detektor to jednak nie DOI-30, ten w urządzeniu KOS-1 ma długość zbliżoną do DOI-50. Czy Pański egzemplarz też wydaje bardzo cichy terkot przez 10 sekund, potem przez 7 sekund jest cisza i cykl się powtarza? Te czasy odbiegają od opisu z instrukcji, pytam bo nie jestem pewien, czy mój jest sprawny (poza tym zachowuje się poprawnie, nie mam go natomiast jak sprawdzić jeśli chodzi o wskazania).
OdpowiedzUsuńJak przyjdzie mój egzemplarz to sprawdzę i dam znać :)
UsuńRozebrałem i tam siedzi maleństwo, rozmiarem pasujące tylko do DOI-30. Zaraz dorzucę foto do notki :)
UsuńNo właśnie nie bardzo - mój wygląda identycznie, ale ma długość 31 mm (od czubka bańki do końca wyprowadzenia anody), a DOI-30 ma max 25. Za to DOI-50 ma max 34 (a anoda mogła zostać dodatkowo skrócona ze względu na ograniczone miejsce). Zatem chyba prędzej już ten drugi?
OdpowiedzUsuńDodałem jeszcze jedno zdjęcie z porównaniem do nowego DOI-30. Niestety nie mam DOI-50 by porównać :(
UsuńI na tym zdjęciu moim zdaniem widać, że ten w urządzeniu ma znacznie skróconą anodę. Jaka jest całkowita długość tego nowego DOI-30? Te wymiary znalazłem też na Pana stronie:
OdpowiedzUsuńhttps://1.bp.blogspot.com/-kPSiVdl3rhQ/XiC63yutAQI/AAAAAAAAYmE/3mUzR8-o0E0ODd2M49pw7M88OCbwPEAiACLcBGAsYHQ/s1600/Obraz%2B%2528322%2529.jpg
Strasznie trudno opublikować tutaj post - i FF ani Chrome mi się buntuje
Wracając do mojego pierwszego pytania - czy pański egzemplarz zachowuje się tak samo?
Mój nowy DOI-30 ma 23 mm całkowitej długości. Co do terkotu w dozymetrze, to słychać go cały czas pracy urządzenia, czasem dodatkowo towarzyszy mu pojedyncze kliknięcie, niewiele głośniejsze.
UsuńNajlepiej chyba kupić kompas Adrianowa i przetestować, tu jest tania oferta - https://www.olx.pl/d/oferta/wojskowy-kompas-na-reke-zmo-1955r-CID767-IDG7buQ.html#32b5089d7b
Dziękuję za link, faktycznie chyba kupię. Wracając do detektora - czyli ten DOI-30 jest mniejszy niż ten w KOS-1 (a pewnie ten był nawet dłuższy, bo ma obciętą anodę). Zatem jeśli nie DOI-30 i nie DOI-50, to jaki tam jest?
OdpowiedzUsuńDzień dobry,
OdpowiedzUsuńNa podstawie Pana artykułu wraz z znajomym zakupiliśmy po jednym urządzeniu KOS-1 tak na wszelki wypadek 😄. Niestety nie mieliśmy jak ich sprawdzić więc zakupiłem start wojskowy radziecki zegar z farbą radową. I okazało się ,że mój działa a znajomego nie reaguje i ciągle pulsuje 0.
Widoczne są dwie plomby na śrubach więc chyba nikt wcześniej tego nie otwierał nie majstrował przy tym. Nie widać też aby urządzenie miało jakiś ślady użytkowania.
Nasze pytanie to co może być przyczyną braku pomiaru?
A dodam, że działający KOS-1 w pierwszym zakresie x1 pika dwa razy a gdy przejdzie do drugiego zakresu x10 pika cztery razy przyczym to nie jest głośne piskliwe pikanie ale bardziej jakby pukanie w drewno dodam jeszcze, że ten działający przyszedł z dokumentami i świadectwem wzorcowania do 2019.
Pozdrawiamy i liczymy na pomoc.
Z tymi sygnałami dźwiękowymi, to chyba jednak jest inaczej, a przynajmniej powinno. 1x powinien pikać przy zakresie x1, 2x na zakresie x10 itd. Mój tak ma i tak widziałem na filmach w necie. Jeśli urządzenie w ogóle nie reaguje, spróbowałbym sprawdzić przetwornicę wysokiego napięcia. Potrzebny jest wysokooporowy woltomierz, który należy podłączyć do seledynowego kondensatora 22nF/630V widocznego na przedostatnim zdjęciu powyżej (obok detektora GM). Przez kilka sekund napięcie powinno osiągać ok. 500V, a przez kilka być znacznie niższe (przy typowym mierniku ze wskazówką, nie wiem co pokaże cyfrowy). Jeśli tego napięcia nie będzie, warto sprawdzić przede wszystkim najbliższy tranzystor - też widoczny na tym zdjęciu w po lewej w głębi).
OdpowiedzUsuńWreszcie miałem okazję sprawdzić i faktycznie, przy mnożniku x100 są 3 sygnały, więc uzupełniłem wpis :)
UsuńDzięki za porady dotyczące elektroniki, mój egzemplarz działa, ale niedawno miałem pytanie o możliwe przyczyny defektu.
Nie ma sprawy. Ale mnie nadal intryguje ten detektor, którego długość w KOS-1 jest większa niż nowy DOI-30 (z nie skróconą końcówką anody). Przy okazji mogę polecić dobudowanie dźwięków detekcji w KOS-1 - ja dorobiłem w swoim, żeby mieć pewność że urządzenie w ogóle działa, bo przy jego czułości nie bardzo odzywały się alarmy:
OdpowiedzUsuńhttps://www.elektroda.pl/rtvforum/topic3878467.html
Wprawdzie takie dźwięki są bramkowane przez pewien czas w cyklu, ale to i tak wystarcza by nabyć pewności, że sprzęt działa. Nawet przy bardzo słabym promieniowaniu tła, co bywa zagadką przy jego czułości.
Zauważyłem, że KOS-1 ma czasami przypadłość zasygnalizowania najniższego sygnału w przypadkowych momentach. Ostatnio uruchomiłem KOSa i przeszedłem się z nim po parku i w pewnym momencie zasygnalizował pomiar w najniższym z możliwych zakresów. Tylko raz tak zrobił, zapiszczał i ponownie wrócił do zera, ponowne sprawdzenie terenu, nic nie wykazało, choć mogła być winna też zmiana temperatury i wiatr. Nie wiem, czy to przypadłość jednego egzemplarza, czy inne też tak mają, albo zebrał przypadkiem jakieś większe tło np. przez wiatr.
OdpowiedzUsuńMoże jakiś wstrząs? Albo inne zakłócenie? Niestety dawno już nie mam tego miernika, by samemu sprawdzić, choć z tego co pamiętam moje egzemplarze nie miały takich odpałów. Może bierz go na spacery w różne miejsca i obserwuj, czy się wzbudzi, a potem dłuższy czas potrzymaj włączonego w domu, by zobaczyć czy to kwestia przenoszenia, czy długotrwałej pracy?
UsuńTak swoją drogą, mam jeszcze jednego KOSa-1 który ma dziwną przypadłość, bo tak gdzieś minutę od właczenia, nagle zaczyna piszczeć na stałe i mruga skrajne prawe czerwone światło, lecz żaden wynik się nie wyświetla, tylko ledwo się żarzy się na stałe dioda, przy 1, choć drugi KOS uruchomiony obok, pokazuje 0. Ogólnie to nie wiem, czy w instrukcji nie ma pomyłki, bo przy słabej baterii, ledwo miga na czerwono dioda, ale z lewej strony (ta z symbolem źródła zasilania). Ogólnie to nie mam żadnego źródła promieniowania do sprawdzenia, więc chyba przyrząd jest nie sprawny (być może któryś kondensator, jest już do wymiany, albo jakieś zwarcie które powoduje przeciążenie się przyrządu)
OdpowiedzUsuńTen drugi faktycznie może być nieprawny. Jak jesteś z Warszawy albo bywasz tu czasem, to mogę udostępnić jakieś świecidełko do przetestowania obu :)
Usuń