Strony

28 lipca, 2017

Radiometr kieszonkowy RK-63

Tym razem dzięki uprzejmości Zuzanny mogę zaprezentować stary radiometr "kieszonkowy" polskiej produkcji z lat 60. Urządzenie mierzy moc dawki promieniowania gamma w mR/h w 4 zakresach od ok. 0.1 do 100 mR/h. Pokrętło ze standardowym układem pozycji - wyłączony, kontrola baterii i zakresy pomiarowe od najwyższego (I) do najniższego (IV). Tuba G-M typu STS-5 lub BOB-33 umieszczona pod górną ścianką obudowy, z oznaczonym środkiem geometrii układu pomiarowego. Na przednim panelu głośnik (wkładka krystaliczna) do sygnalizacji dźwiękowej impulsów. Do miernika dołączano źródło kontrolne z kobaltem-60 o aktywności 20 µCi, podobne do tego z DP-11B, oczywiście od 1964 r. straciło większość aktywności. Całość umieszczana była w skórzanym futerale z rączką, podobnym do tych od radioodbiorników "Koliber". Radiometr służył do pomiaru mocy dawki w pobliżu źródeł promieniowania, szczególnie podczas prac zabezpieczających utracone źródła, prowadzonych przez CLOR.

Radiometr z założonym źródłem kontrolnym - widoczna linia określająca położenie tuby Geigera, środek układu pomiarowego znajduje się w miejscu liter G-M i tam należy umieścić źródło kontrolne podczas testu:
Brak wkrętu mocującego tylną pokrywę, ale trzyma się ona jeszcze na wcisk i to dość mocno, wkręt jest raczej dodatkowym zabezpieczeniem na wypadek uderzenia itp. Widoczna tabliczka inwentarzowa Zakładów Azotowych "Kędzierzyn", gdzie prawdopodobnie służył do kontroli osłon w izotopowych miernikach poziomu i innych czujnikach wykorzystujących źródła promieniowania:
Skala - widoczne logo Biura Urządzeń Techniki Jądrowej oraz rok produkcji - spotkałem się z egzemplarzami z 1963, 1964 i 1965 r. Według danych z firmy Polon-Alfa wyprodukowano tylko 100 szt. tego radiometru. Następcą został stosowany do dziś RK-67.

 Źródło wykazuje śladową aktywność, ledwo wykrywaną przez dozymetr "Sosna"
Do radiometru przewidziano zapinany skórzany futerał z paskiem na rękę, z wycięciami na głośnik, skalę i pokrętło zakresów. Miernik nie jest mocowany w futerale, całość spasowana jest dość ciasno, zatem nie ma ryzyka, że się wysunie, poza tym pokrętło zakresów zahacza o wycięcie w futerale:

Poniżej specyfikacja techniczna wcześniejszej wersji RK-62 - różnice są kosmetyczne (cyt. za: Aparatura jądrowa - informator techniczny, Warszawa b.r.w. [1963]):


Radiometr był zasilany z 4 ogniw R6/AA w plastikowym koszyczku, ale można było też włożyć specjalny koszyczek na 5 guzikowych akumulatorków KN-0.2 1.2V. Ładowanie odbywało się przez otwór w tylnej ściance obudowy, zapewniający dostęp do gniazda w koszyczku.


Ładowarką była przetwornica tranzystorowa PT-1, stosowana m.in. w radioodbiornikach "Koliber", którą opisałem w osobnej notce [LINK]. Całość w firmowym opakowaniu wyglądała tak - jak widać, ładowarka, koszyczek i źródło kontrolne mają osobne przegródki:



Radiometry występowały w kilku wersjach kolorystycznych, jak dotąd spotkałem się z szarym, fiołkowym i seledynowym. Wzornictwo jest typowe dla lat 60. (pastelowe kolory, zaokrąglone kanty) i od razu przywodzi na myśl popularne wówczas radia tranzystorowe "Eltra" i "Koliber".


Dla porównania pierwsza wersja "Kolibra" - MOT-601:

Ponieważ zakres pomiarowy zaczyna się od 0.1 mR/h (1 µSv/h), zatem radiometrem tym trudno mierzyć słabsze źródła. Plastikowa obudowa osłaniająca tubę Geigera skutecznie pochłania miękkie promieniowanie np. ze szkła uranowego. Mocniejsze źródła, np. siatki żarowe, medaliony Quantum Pendant, kompasy Adrianowa czy zegary lotnicze są bez problemu wykrywane. Bardzo pomocny jest głośnik, pozwalający wykryć wzrost promieniowania nawet przy nieznacznych ruchach wskazówki na początku zakresu. Dźwięku nie można wyłączyć, ale nie jest on zbyt głośny - jego źródłem jest wkładka piezoelektryczna. Niewątpliwą zaletą miernika jest szeroki zakres pomiarowy - I zakres kończy się na 100 mR/h (1000 µSv/h), który trudno przekroczyć w normalnych warunkach. Z archiwalnych informacji wiem, że moc dawki przy tulejce ze strontem-90 od lotniczego czujnika oblodzenia wynosiła 50 mR/h, podobnie jak nieosłonięte źródło cezowe przenośnych mierników poziomu.

Radiometr ma oczywiście swoje wady. W wielu egzemplarzach zestarzały się elementy elektroniczne, głównie kondensatory, które wymagają wymiany. Każdy egzemplarz składano indywidualnie, dobierając części do parametrów tranzystorów, stąd duże różnice pomiędzy poszczególnymi radiometrami. Przed pracą wymaga rozgrzania przez ok. 2 minuty. Czasem nie łączą styki koszyczka na baterie, zatem jak komuś nie zależy na oryginalności, niech przylutuje współczesny z przewodami. Obrotowy przełącznik też czasem nie łączy. Na szczęście dzięki bardzo prostej budowie radiometr można naprawić samemu, mając podstawową znajomość elektroniki.
Poniżej oryginalne materiały promocyjne producenta wraz ze schematem - źródło http://www.forum-trioda.pl/viewtopic.php?f=9&t=10566&start=180




Jeżeli chodzi o naprawę, zwykle wystarczy wymiana kondensatorów elektrolitycznych, które z wiekiem tracą swoje parametry. Zdarza się też śniedź na stykach przełącznika zakresów i stykach koszyczka baterii. Poszczególne egzemplarze różniły się nieco od siebie, np. tranzystorami - zamiast TG-5 montowano TG-9, stąd inne kondensatory od 5 do 50 µF i 50 - 100 µF. Kondensator 4,7 µF w szeregu z opornikiem 100 Om  w bazie tranzystora TG-5 w różnych egzemplarzach miał różne wartości, zależne od wzmocnienia danego  tranzystora (rozrzut parametrów był wówczas ogromny). Poniżej schemat ideowy odrysowany z natury przez Michała (pozdrowienia!):


Przy wkładaniu koszyczka z bateriami pamiętajmy o wyłączeniu zasilania, gdyż na płytce drukowanej w pobliżu gniazda na koszyczek występuje wysokie napięcie. Może nas zdrowo "kopnąć", a szkoda wypuścić radiometr z ręki by spadł na ziemię.

Schemat przetwornicy i dzielnika pomiarowego autorstwa Przemexa:


Część pomiarowa radiometru:


2 komentarze:

  1. Ciekawi mnie skąd autor bierze taki "zabytki"? Osobista kolekcja czy ktoś życzliwy używa na potrzeby bloga?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten akurat dzięki uprzejmości koleżanki, ale co jakiś czas takie antyki pojawiają się w sprzedaży, choć akurat ten model to ładnych kilka lat temu widziałem :)

      Usuń

Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!

[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora - treści reklamowe i SPAM nie będą publikowane!]