Strony

01 listopada, 2017

Dozymetr samochodowy DBGB-04


Dzięki pomocy wielu osób dobrej woli (pozdrowienia!) udało mi się zakupić na Ukrainie dozymetr samochodowy DBGB-04. Jest to bardzo ciekawy miernik, niestety niedostępny w Polsce, choć jego cena po przeliczeniu wcale nie jest wysoka (1000-2000 UAH przy kursie 0.13 PLN=1 UAH). Problemy pojawiają się dopiero przy płatności i wysyłce, co szerzej omówiłem w notce o sprowadzaniu dozymetrów z Ukrainy [LINK].


DBGB-04 składa się z pulpitu pomiarowego i sondy podłączonej za pomocą spiralnego przewodu. Całość można zamontować za pomocą specjalnego stelażu pod deską rozdzielczą samochodu


Stelaż ma prowadnice, umożliwiające szybkie włożenie i wyjęcie dozymetru. Na spodniej ściance znajduje się wtyk podłączony do instalacji elektrycznej pojazdu.
 

Napięcie zasilania powinno wynosić od 10 do 15 V, w większości aut mamy 12 V, za wyjątkiem niektórych starszych pojazdów (6 V) albo ciężarówek (24 V).



Włożenie dozymetru w uchwyt automatycznie odcina zasilanie z baterii i załącza pobór prądu z instalacji samochodu. Poniżej widzimy gniazdo zasilania w dozymetrze z dodatkowymi bolcami, usztywniającymi połączenie, i odpowiadający im wtyk z gniazdami w uchwycie:




Do gniazda zasilania pasuje każdy zasilacz 10-15 V z wtykiem koncentrycznym fi 5.5/2.5 mm ("plus" na centralnym styku). Pobór prądu przy napięciu 12 V wg instrukcji nie powinien przekroczyć 120 mA. Ja używam zasilacza Dowtel SIH-1012DL (12V 1A), ale może być każdy inny, nawet uniwersalny z bazaru. 
***

DBGB-04 jest podobny do naszych rentgenometrów sygnalizacyjnych KOS-1 - jego wyświetlacz też wykorzystuje diody LED. Oczywiście z racji cywilnego przeznaczenia zakres pomiarowy przesunięty jest w stronę małych dawek, czego tak bardzo brakowało w KOS-1!
Skala zaczyna się od 0.1 µSv/h (przeciętne tło naturalne) a kończy na 0.9 (z podziałką co 0.1), podstawowy zakres wynosi więc 0,1-0,9 µSv/h. Ponieważ jednak wyższe podzakresy mają mnożniki x10, x100 i x1000, zatem najwyższa mierzona wartość wynosi 900 µSv/h (90 mR/h). Poza awariami radiacyjnymi trudno spotkać w codziennym życiu taki poziom promieniowania. Zakresy są przełączane automatycznie, a o włączeniu mnożników informują osobne diody na prawo od głównej skali. 



Przy pierwszym zakresie, mającym mnożnik x1, żadna z tych diod się nie świeci.. Dodatkowa dioda informuje o przekroczeniu poziomu promieniowania 1,2 µSv/h, uznanego za najwyższą "bezpieczną" wartość wg radzieckich norm*. Alarm ten jest też anonsowany dźwiękiem, który na szczęście można wyłączyć. Przekroczenie najwyższego zakresu spowoduje świecenie wszystkich diod, w tym tych od zakresów.
Warto też zwrócić uwagę na mechanizm oszczędzania prądu przy pracy na baterii. Otóż podczas pracy z zasilaniem z instalacji samochodu miernik zapala wszystkie diody między zerem a bieżącą wartością promieniowania, zaś przy pracy na bateriach, świeci się tylko dioda określająca daną wartość mocy dawki. Poniżej praca na zasilaniu z baterii:


A tutaj przy zasilaniu z zasilacza po przełączeniu z baterii:




Obsługa jest bardzo prosta, dozymetr włączamy przyciskiem po lewej stronie na dolnym panelu, zaś przyciskiem z prawej wyłączamy sygnalizację dźwiękową przekroczenia progu 1,2 µSv/h. 

http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=147&p=1


Detektorem promieniowania jest układ dwóch liczników SBM-20 owiniętych folią ołowianą dla odcięcia promieniowania beta i wyrównania charakterystyki energetycznej promieniowania gamma. Ekran ten jest jednak dość cienki i miernik wykrywa nawet słabo aktywne szkło uranowe, choć po dłuższej chwili. 


Fot. forum RHBZ http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=147&postid=1428000144


Krzyżyk na obudowie głowicy sondy oznacza środek układu pomiarowego i w tym punkcie miernik ma najwyższą czułość. Druga strona sondy dużo słabiej reaguje na promieniowanie, gdyż znajduje się tam płytka drukowana z obwodem elektronicznym. Generalnie czułość miernika jest wystarczająca dla większości zastosowań, takich jak poszukiwanie szkła uranowego i ceramiki z glazurą uranową, minerałów, zegarów lotniczych itp.  Jedynie przy najsłabszych źródłach wynik może długo oscylować w okolicy tła naturalnego. Pulpit dozymetru ma wymiary 170x130x35 i waży 0,55 kg, zaś sonda 235x32x25 przy wadze 0,27 kg. Nie jest to dużo, a płaska obudowa ułatwia noszenie w torbie czy chlebaku.



W komplecie jest zresztą pas nośny zaczepiany o uchwyty z boku pulpitu, niestety nie przewidziano uchwytu dla sondy, którą musimy cały czas nosić w ręku. Przydałby się jakiś uchwyt do zaczepienia jej na pasie, jakiś mały haczyk czy klips, jak w sondach do wojskowych rentgenoradiometrów. Niestety w tej kwesii musimy improwizować, choć za to do pasa jest osobny sztywny pojemnik. 



W komplecie powinno znajdować się też 10 foliowych pokrowców na sondę, chroniących przed skażeniami, niestety w moim zestawie ich nie było.
Sonda podłączana jest do pulpitu za pomocą wtyku DIN-5, takiego jak w starych magnetofonach albo klawiaturach do pierwszych pecetów. 


Wg specyfikacji pulpit ma oznaczenie UH-56P, a sonda BDRG-35P, choć na pulpicie napisano tylko DBGB-04. Kabel od sondy zwijany jest do wnętrza jej rączki, niestety plastik jest średniej jakości a całość chodzi dość ciężko. Aby rozwinąć kabel po raz pierwszy, po prostu rozkręciłem tą szpulkę. Na samym końcu kabel jest dość mocno zagięty i spodziewam się kłopotów w przyszłości. Szkoda, gdyż rozwiązanie jest bardzo praktyczne i pozwalałoby szybko schować przewód albo dopasować jego długość do potrzeb użytkownika.


Zasilanie bateryjne zapewniają 4 paluszki AA w specjalnej kasetce, które powinny starczyć na 24 godziny pracy. Sama kasetka sprawia kłopot  - jeden z kontaktów, z grubej blaszki, jest zagięty w pałąk i za bardzo rozpycha kasetkę po włożeniu baterii. Aby nie zniszczyć kasetki, po prostu zmniejszyłem baterię, spłaszczając młotkiem  "plus" i teraz kasetka nie jest tak bardzo rozepchana - ale nie wiem, czemu miałby służyć taki wystający kontakt, inne są płaskie:


Czyżby kiedyś baterie były krótsze? W każdym razie ostrożnie ze spłaszczaniem baterii, bo jak za mocno walniemy, to straci kontakt z blaszką w zasobniku (przerabiałem).


Generalnie miernik jest bardzo ciekawą konstrukcją, przydatną do codziennych pomiarów i terenowego poszukiwania źródeł promieniowania, szczególnie dla osób, które na poszukiwania jeżdżą samochodem, albo muszą przejechać autem przez teren skażony, wykorzystując współczynnik osłabienia przez karoserię równy 2.  Zakres pomiarowy pozwala wykrywać nawet słabe źródła, zaś w terenie bardzo trudno przekroczyć moc dawki 900 µSv/h. Obsługa jest wyjątkowo prosta, zasilanie nie sprawia kłopotów, przyczepić się można najwyżej do konstrukcji zwijaka na kabel od sondy. Na zakończenie zamieszczam skan fragmentu instrukcji ze specyfikacją techniczną:




----------------------------------------------
* radziecka dawka graniczna dla ludności wynosiła wówczas 5 mSv na rok. Taką dawkę otrzyma osoba przebywająca przez rok w polu promieniowania o mocy dawki 0,6 µSv/h, stąd wartość ta była granicą pomiędzy poziomem "bezpiecznym" a "podniesionym" w wielu radzieckich indykatorach promieniowania. Z kolei wartość 1,2 µSv/h uznano za "bezpieczną", jeśli panuje na zewnątrz pomieszczenia zapewniającego dwukrotne osłabienie promieniowania. Takim  pomieszczeniem jest m.in. kabina samochodu, stąd próg alarmowy w DGBG-04 ustawiono na 1,2 µSv/h. O "bezpiecznych" poziomach promieniowania i ogólnie dawkach granicznych pisałem osobno [LINK].

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!

[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora - treści reklamowe i SPAM nie będą publikowane!]