Dozymetr Master-1 był do niedawna tanim, prostym dozymetrem promieniowania gamma, stanowiącym często pierwszy miernik w rękach dozymetrysty-amatora. Przyrząd miał niestety wiele wad, opisywanych przeze mnie w odnośnej recenzji [LINK]. Obecnie coraz rzadziej pojawia się na rynku wtórnym, zaś jego rolę przejęły niskobudżetowe mierniki z Aliexpress. Poczciwy Master-1 doczekał się za to ciekawej modyfikacji, czyniącej z niego indykator promieniowania, przydatny przy poszukiwaniu szkła uranowego. Przeróbki dokonał Czytelnik bloga (pozdrowienia!), który podesłał opis wraz ze zdjęciami. Oddaję głos Autorowi:
Ten dozymetr w wykonaniu fabrycznym rzeczywiście jest mało przydatny, ale niewielka modyfikacja polegająca na odwinięciu z tuby folii ołowianej i polietylenowej, wycięciu w obudowie z ABSu rewizji w miejscu tuby i zaklejenie rewizji taśmą kaptonową wystarczy, żeby stał się rewelacyjnym wykrywaczem na pchlich targach szkła uranowego, które emituje głownie słabe promieniowanie beta.
Materiał do zabezpieczenia rewizji w dozymetrze wybrałem nieprzypadkowo, bo folia kaptonowa (poliamid) dobrze przepuszcza promieniowanie beta, jest wytrzymała chemicznie i mechanicznie, jest dobrym izolatorem elektrycznym, a do tego charakteryzuje się wysoka odpornością na promieniowanie jonizujące.
Zrobiłem dla porównania pomiar tego samego wazonu ze szkła uranowego Sosną (model z dwoma tubami po środku blisko siebie) i wyniki są bardzo ciekawe: na Master-1 po przeróbce wyświetla 3.32 µSv/h, a Sosna z otwartą klapką (beta+gamma) w trybie pomiaru mocy dawki (MD) pokazuje 3.18 µSv/h, czyli na prawdę bardzo zbliżone wartości, różnica pomiaru między urządzeniami to niecałe 5%.
Pomiar dozymetrem Master-1 po przeróbce robiłem nie w pozycji leżącej jaką widać na zdjęciu, tylko prostopadle rewizją z tubą skierowaną do dna wazonu ze szkła uranowego, żeby zwiększyć powierzchnię detekcji tuby. Tworzywo ABS tego dozymetru bardzo skutecznie blokuje promieniowanie beta, dlatego pomiar w pozycji jak na zdjęciu, gdy tylko połowa rewizji ma kontakt ze szkłem pokazuje ok. 1/2 widocznego na zdjęciu odczytu. Ten sam dozymetr bez przeróbki pokazywał na wazonie jedynie promieniowanie tła, czyli 0.12 µSv/h, co potwierdza skuteczność przeróbki.
Niewielkie rozmiary dozymetru Master-1, stosunkowo krótki czas pomiaru, wystarczający zakres pomiaru oraz tani koszt zakupu oraz prosta przeróbka dająca przyzwoitą czułość czynią z dozymetru Master-1 naprawdę bardzo atrakcyjny i wygodny detektor szkła uranowego oraz innych artefaktów zawierających izotopy promieniotwórcze emitujących nie tylko promieniowanie gamma, ale również miękkie promieniowanie beta.
Oprócz tego, że Master-1 jest tani i mały, to bateria długo trzyma, a dodatkowo nie wystraszy sprzedawców i gapiów podczas pomiaru
***
Parę słów komentarza ode mnie. Przeróbka jest prosta i znacznie zwiększa czułość dozymetru, oczywiście kosztem jego kalibracji - po odsłonięciu licznika G-M mierzona jest mieszanka promieniowania beta i gamma, co znacznie zawyża pomiar z uwagi na brak kompensacji energetycznej licznika. Drugą kwestią jest niewielka podaż tych dozymetrów, a co za tym idzie, wzrost cen, szczególnie sprawnych egzemplarzy zachowanych w dobrym stanie. Pytanie, czy nie szkoda poświęcać kolekcjonerski dozymetr na taką przeróbkę? Co innego w przypadku mocno sfatygowanych i wielokrotnie remontowanych egzemplarzy, którym już nic nie zaszkodzi.
Jeśli zdecydowaliście się przerobić swojego Mastera wedle powyższego planu albo macie obiekcje co do sensu przeróbki, dajcie znać w komentarzach!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!
[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora - treści reklamowe i SPAM nie będą publikowane!]