Drugim przyrządem z epoki poszukiwania uranu w Polsce, jaki warto przedstawić, jest radiometr RP-1. Tutaj od razu uwaga, w nomenklaturze radzieckiej występuje też rentgenometr o podwyższonej dokładności RP-1 [LINK], niemający nic wspólnego z tym miernikiem. Prezentowany radiometr był dostarczany różnego rodzaju organizacjom młodzieżowym, np. Młodym Przyrodnikom (Junyj naturist, w skrócie Junat), do samodzielnego poszukiwania rud uranu w terenie.
http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=48&p=2 |
RP-1 służy do pomiaru mocy dawki gamma i aktywności beta. Detektorem promieniowania jest pojedynczy licznik G-M umieszczony w sondzie z nasuwaną cylindryczną osłoną.
http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=48&p=2 |
Sonda przypomina tą od RK-67, jest jednak znacznie dłuższa (37 cm) i grubsza (3,2 cm) - mieści szklany licznik STS-8 do pomiaru promieniowania gamma lub dobrze nam znany STS-6, mierzący emisję beta od 500 keV i gamma od 30 keV. Oba liczniki znajdują się na wyposażeniu fabrycznego kompletu dozymetru, wymieniamy je stosownie do potrzeb.
http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=48&p=2 |
Do sondy można dołączyć chwyt pistoletowy, ułatwiający posługiwanie się sondą, szczególnie wprowadzanie jej do odwiertów podczas poszukiwania rudy uranowej:
Rękojeść chwytu jest wydrążona w środku, aby można go było nasadzić na kij celem prowadzenia sondy przy ziemi:
http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=48 |
Pulpit pomiarowy wykonano z bakelitu zamiast emaliowanej blachy, jak w przeważającej większości radzieckich mierników stosowanych wówczas w poszukiwaniach i górnictwie uranu. Lżejsza, delikatniejsza konstrukcja zdradza "młodzieżowe" przeznaczenie miernika w porównaniu z "pancernymi" przyrządami UR-4M, Łucz-A, Razwiedczik itp.
Mikroamperomierz ma jedną skalę w mikrorentgenach na godzinę od 1 do 100 z podziałką co 1.
- B - wyłączony
- 1 - pierwszy zakres pomiarowy (1-100 µR/h = 0,01-1 µSv/h)
- C - reset wskazań (zwykle służył do tego przycisk chwilowy, np. w DP-11B, RGR)
- 2 - drugi zakres pomiarowy - czułość zmniejszona 15-20 razy w stosunku do pierwszego, zakres ten włączamy, gdy na pierwszym zakresie mamy odczyt 80-90 µR/h
- K - kontrola napięcia zasilania, ale nie odbywa się ona tak, jak w innych miernikach, czyli poprzez nastawienie wskazówki na odpowiedni znacznik na skali - procedura jest następująca:
- założyć świeże baterie
- upewnić się, że jesteśmy w miejscu pozbawionym silnych źródeł promieniowania
- pokrętło РЕГ. НАПР. przekręcić do oporu w lewo
- przestawić przełącznik na pozycję K i zapisać odczyt z mikroamperomierza - będzie to wartość odniesienia, jak baterie ulegną częściowemu rozładowaniu
- wybrać zakres pomiarowy i rozpocząć pracę
- gdy baterie ulegną częściowemu rozładowaniu, przestawić przełącznik w pozycję K i pokrętłem РЕГ. НАПР. kręcić w prawo, aż wskazówka znowu wskaże taką wartość, jak przy świeżych bateriach.
http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=48&p=2 |
Baterie są łączone wg następującego układu:
http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=48&p=1 |
Schemat urządzenia jest dosyć prosty - fotokopię umieszczono wewnątrz obudowy:
http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=48&p=1 |
Z lewej strony widzimy sondę - jej podzespoły obwiedziono przerywaną linią. W jej obrębie z lewej mamy licznik G-M, oznaczony literą B i powyżej z prawej tyratron (litera L), stabilizujący napięcie zasilania. W pulpicie pomiarowym można zauważyć brak jakichkolwiek lamp elektronowych: obwód składa się głównie z kondensatorów i rezystorów. Nie ma też transformatora ani innych elementów przetwornicy - zestaw baterii daje napięcie 444-450 V, wystarczające do zasilania licznika G-M.
Fabryczny komplet w skrzyni prezentuje się następująco.
http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=48&p=2 |
Przyrząd jest ciekawym zabytkiem techniki z pionierskiego okresu rozwoju atomistyki. W Polsce jeszcze się z nim nie spotkałem, zaś na forum RHBZ, skąd pochodzą powyższe zdjęcia, występują tylko 3 egzemplarze. Pomimo upływu lat miernik jest nadal użyteczny z uwagi na odsłonięte okienko pomiarowe oraz możliwość stosowania wysokoczułego licznika STS-6, rejestrującego większość emisji gamma i beta od typowych źródeł, nawet słabych. Zaletą jest też bardzo prosta konstrukcja, niestety problem sprawia zasilanie z 6 wysokonapięciowych baterii, które należałoby zastąpić odpowiednimi pakietami akumulatorków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!
[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora - treści reklamowe i SPAM nie będą publikowane!]