Strony

25 sierpnia, 2023

Radiometr RP-1

Drugim przyrządem z epoki poszukiwania uranu w Polsce, jaki warto przedstawić, jest radiometr RP-1. Tutaj od razu uwaga, w nomenklaturze radzieckiej występuje też rentgenometr o podwyższonej dokładności RP-1 [LINK], niemający nic wspólnego z tym miernikiem. Prezentowany radiometr był dostarczany różnego rodzaju organizacjom młodzieżowym, np. Młodym Przyrodnikom (Junyj naturist, w skrócie Junat), do samodzielnego poszukiwania rud uranu w terenie. 

http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=48&p=2

RP-1 służy do pomiaru mocy dawki gamma i aktywności beta. Detektorem promieniowania jest pojedynczy licznik G-M umieszczony w sondzie z nasuwaną cylindryczną osłoną. 

http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=48&p=2

Sonda przypomina tą od RK-67, jest jednak znacznie dłuższa (37 cm) i grubsza (3,2 cm) - mieści szklany licznik STS-8 do pomiaru promieniowania gamma lub dobrze nam znany STS-6, mierzący emisję beta od 500 keV i gamma od 30 keV. Oba liczniki znajdują się na wyposażeniu fabrycznego kompletu dozymetru, wymieniamy je stosownie do potrzeb.

http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=48&p=2

Do sondy można dołączyć chwyt pistoletowy, ułatwiający posługiwanie się sondą, szczególnie wprowadzanie jej do odwiertów podczas poszukiwania rudy uranowej:


Rękojeść chwytu jest wydrążona w środku, aby można go było nasadzić na kij celem prowadzenia sondy przy ziemi:

http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=48

Pulpit pomiarowy wykonano z bakelitu zamiast emaliowanej blachy, jak w przeważającej większości radzieckich mierników stosowanych wówczas w poszukiwaniach i górnictwie uranu. Lżejsza, delikatniejsza konstrukcja zdradza "młodzieżowe" przeznaczenie miernika w porównaniu z "pancernymi" przyrządami UR-4M, Łucz-A, Razwiedczik itp.

Na przednim panelu zwraca uwagę kopułka z otworem - to rezonator głośniczka. Podczas obsługi należy uważać, aby do środka nie dostała się wilgoć, co powoduje znaczny spadek głośności. Wówczas należy zdjąć kopułkę i osuszyć wnętrze. Dźwięk impulsów może być też podawany na słuchawki, podłączane do wtyku u dołu z prawej strony.

Mikroamperomierz ma jedną skalę w mikrorentgenach na godzinę od 1 do 100 z podziałką co 1.


Przełącznik zakresów ma następujące pozycje:
  • B - wyłączony
  • 1 - pierwszy zakres pomiarowy (1-100 µR/h = 0,01-1 µSv/h)
  • C - reset wskazań (zwykle służył do tego przycisk chwilowy, np. w DP-11B, RGR)
  • 2 - drugi zakres pomiarowy - czułość zmniejszona 15-20 razy w stosunku do pierwszego, zakres ten włączamy, gdy na pierwszym zakresie mamy odczyt 80-90 µR/h
  • K - kontrola napięcia zasilania, ale nie odbywa się ona tak, jak w innych miernikach, czyli poprzez nastawienie wskazówki na odpowiedni znacznik na skali - procedura jest następująca:
    • założyć świeże baterie
    • upewnić się, że jesteśmy w miejscu pozbawionym silnych źródeł promieniowania
    • pokrętło РЕГ. НАПР. przekręcić do oporu w lewo
    • przestawić przełącznik na pozycję K i zapisać odczyt z mikroamperomierza - będzie to wartość odniesienia, jak baterie ulegną częściowemu rozładowaniu
    • wybrać zakres pomiarowy i rozpocząć pracę
    • gdy baterie ulegną częściowemu rozładowaniu, przestawić przełącznik w pozycję K i pokrętłem РЕГ. НАПР. kręcić w prawo, aż wskazówka znowu wskaże taką wartość, jak przy świeżych bateriach.
Zasilanie odbywa się z 6 ogniw typu 74-PMCG-0,05 (stare nazewnictwo GB-75-0,05), o napięciu 74 V. Powinny wystarczyć na 500 godzin pracy.

http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=48&p=2

Baterie są łączone wg następującego układu:

http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=48&p=1

Schemat urządzenia jest dosyć prosty - fotokopię umieszczono wewnątrz obudowy:

http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=48&p=1

Z lewej strony widzimy sondę - jej podzespoły obwiedziono przerywaną linią. W jej obrębie z lewej mamy licznik G-M, oznaczony literą B i powyżej z prawej tyratron (litera L), stabilizujący napięcie zasilania. W pulpicie pomiarowym można zauważyć brak jakichkolwiek lamp elektronowych: obwód składa się głównie z kondensatorów i rezystorów. Nie ma też transformatora ani innych elementów przetwornicy - zestaw baterii daje napięcie 444-450 V, wystarczające do zasilania licznika G-M.

Fabryczny komplet w skrzyni prezentuje się następująco. 

http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=48&p=2

Przyrząd jest ciekawym zabytkiem techniki z pionierskiego okresu rozwoju atomistyki. W Polsce jeszcze się z nim nie spotkałem, zaś na forum RHBZ, skąd pochodzą powyższe zdjęcia, występują tylko 3 egzemplarze. Pomimo upływu lat miernik jest nadal użyteczny z uwagi na odsłonięte okienko pomiarowe oraz możliwość stosowania wysokoczułego licznika STS-6, rejestrującego większość emisji gamma i beta od typowych źródeł, nawet słabych. Zaletą jest też bardzo prosta konstrukcja, niestety problem sprawia zasilanie z 6 wysokonapięciowych baterii, które należałoby zastąpić odpowiednimi pakietami akumulatorków. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!

[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora - treści reklamowe i SPAM nie będą publikowane!]