Niedawno omawiałem słynny dzbanek do nasycania wody radonem, tzw. Radium Ore Revigator, produkowany w USA w latach 20. XX w. podczas "radowego szaleństwa", kiedy powszechnie stosowano radioizotopy w lekach i kosmetykach. Mogłoby się wydawać, że "radowe szaleństwo" zakończyło się definitywnie po poznaniu szkodliwych skutków promieniowania, a zwłaszcza po głośnej sprawie pracownic fabryki zegarów, tzw. Radium Girls. Jednak ostatnio można zaobserwować jego powrót, tylko pod postacią "jonizacji ujemnej" i "energii skalarnej". Nie pojawia się tu owiana złą sławą Hiroszimy i Czarnobyla radioaktywność, choć wyroby zawierają izotopy promieniotwórcze. Przykładem mogą być medaliony Quantum Pendant, "odpromienniki" na telefony, różdżki Nano Wand, ale też butelki do jonizacji wody. Szukając materiałów do wpisu o Revigatorze, trafiłem na eBay na oferty, zatytułowane "Radium Ore Bottle".
Były to ceramiczne butelki o pojemności 27 uncji (800 ml), pokryte glazurą w nieregularne wzory.
W opisie ofert expressis verbis napisano, że glazura we wnętrzu butelki zawiera rudę radu (radium ore):
![]() |
https://tiny.pl/hyrndbd8 |
Oczywiście z naukowego punktu widzenia nie jest to "ruda radu", a uranu-238, z którego następnie, w wyniki kilku przemian promieniotwórczych, powstaje rad-226, rozpadający się następnie do radonu-222 i finalnie, po kolejnych przemianach, do stabilnego ołowiu-206.
![]() |
https://www.epa.gov/radiation/radioactive-decay |
Uprzedzając fakty, omawiana dziś butla nie zawiera radu ani uranu, a tor-232, do czego jeszcze wrócę.
Postanowiłem więc nabyć jedną z tańszych butli i przetestować, licząc, że mam do czynienia z nowym wcieleniem Revigatora. Gdy tylko nadeszła przesyłka, przykładanie RKP-1-2 do opakowania nie dało odczytu, co sugerowało, że aktywność nie jest duża. Po odpakowaniu odczyt z zewnątrz również nie przekraczał tła, zarówno na glazurze, jak i nieglazurowanym spodzie. Postanowiłem więc zbadać wnętrze. Na szczęście szyjka butelki jest na tyle szeroka, że bez problemu mieści się w niej sonda od RK-67, jak również UBG-2.
Akurat jak na złość mój RK-67 odmówił posłuszeństwa, testy prowadziłem więc z UBG-2. Po podłączeniu sondy do radiometru RUST-3 najpierw zmierzyłem tło naturalne, a także aktywność na zewnątrz butli. Zielona glazura praktycznie nie wykazywała podniesionego poziomu promieniowania, niewielki wzrost pojawił się tylko przy dnie. Wprowadziłem więc sondę do wnętrza butli, starając się skierować okienko pomiarowe w stronę wewnętrznej ścianki.
Odczyt był mniej więcej dwa razy wyższy niż tło: ok. 2 cps. Dla uzyskania dokładniejszych wyników użyłem radiometru UDR-2 pracującego w trybie przelicznika. Najpierw impulsy zliczałem przez 10 sekund. Radiometr zliczył we wnętrzu 13-15 imp/10 s, zaś na zewnątrz jedynie 4 imp/10s. Następnie impulsy zliczałem przez 1 minutę, starając się zapewnić przyleganie sondy okienkiem pomiarowym do powierzchni butli.
Było to trudne do osiągnięcia we wnętrzu, starałem się więc, aby przy tych pomiarach sonda leżała na wewnętrznej ściance. W tym celu popychałem kabel, aby docisnął sondę do ścianki. Ponieważ sonda uparcie przekręcała się wokół osi podłużnej, zatem zatem wprowadzając sondę do szyjki butli starałem się mocno trzymać przewód, by zachować takie samo położenie sondy przez całe jej zanurzanie w butli.
Po skończonym pomiarze delikatnie wyjmowałem sondę, sztywno trzymając kabel, aby się upewnić, że pomiar odbył się w poprawnym położeniu.
Pomiary prowadziłem w połowie głębokości butli, jak również po opuszczeniu sondy jak najgłębiej, aż opierała się końcem na dnie. Przy tym drugim pomiarze odczyt był mniejszy niż bliżej szyjki - poniżej głębokość zanurzenia sondy w butli, jak widać z uwagi na długość sondy nie tu ma dużego pola manewru
- tło naturalne w powietrzu: 15 cpm
- nieszkliwione dno: 31 cpm
- boczne powierzchnie: 27 i 28 cpm
- wnętrze:
- 74 cpm
- 118 cpm
- 105 cpm
- 113 cpm
- 79 cpm
- 52 cpm (raczej sonda się odsunęła od ścianki podczas pomiaru)
- 88 cpm.
- Czarna część: 101, 105 cpm
- Zielona część: 85, 76 cpm
- Denko: 112 cpm
- Szyjka: 207 cpm
We wszystkich wypadkach odczyt nie przekraczał tła, nawet SSA-1P nie wykazała wzrostu aktywności alfa. Zaryzykuję więc twierdzenie, że wnętrze pokryto glazurą uranową i to o niskiej aktywności, ledwo rejestrowanych przez liczniki STS-5 wprowadzone do środka butli. Podejrzewałem jeszcze, że dodano związków uranu do masy ceramicznej, a następnie pokryto ją nieaktywną glazurą, jednak wówczas aktywność na części nieszkliwionej powinna być największa, zaś na szkliwie, zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz niższa - tymczasem najwyższą (choć nadal mała) jest w środku. Nieco wyższa aktywność nieszkliwionego dna może być wytłumaczona odrobinę mniejszym osłabianiem promieniowania z wewnętrznej glazury przez samą ceramikę, bez pochłaniania w zewnętrznej glazurze.
Ostateczny werdykt wydał spektrometr złożony z systemu Tristan 1024 i sondy scyntylacyjnej SSU-70-2 (podziękowania dla Czytelnika za długi i dokładny pomiar z odejmowaniem tła). Butla zawiera tor-232, najprawdopodobniej dodany do samej ceramiki, a nie uran naturalny:
Przyznam, że rozczarowała mnie ta butla, liczyłem na wznowienie historii Revigatora, tymczasem chciałoby się powtórzyć za Marksem, że wielkie wydarzenia pojawiają się w historii dwukrotnie: za pierwszym razem jako dramat, za drugim jako farsa...
![]() |
https://shigaraki.theshop.jp/items/53777416 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!
[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora - treści reklamowe i SPAM nie będą publikowane!]