Blog o promieniowaniu jonizującym, dozymetrii i ochronie radiologicznej. Zwalcza mity związane ze zjawiskiem radioaktywności i przybliża wiedzę z zakresu fizyki jądrowej oraz źródeł promieniowania w naszym otoczeniu.
Rentgenometr DP-63A jest najbardziej znany ze swojej skali,
obficie pokrytej radową farbą świecącą. Generuje ona do 5 mR/h emisji gamma i stanowi jedno z silniejszych źródeł spotykanych w "domowej dozymetrii", obok zegarów lotniczych [LINK].
Przyrząd ten miał też nowszą wersję, produkowaną po 1966 r., gdzie skala
miała podświetlenie elektroluminescencyjne.
Ta wersja jest całkowicie bezpieczna - nie emituje promieniowania zdolnego pokonać obudowę i może być przechowywana w naszym bezpośrednim sąsiedztwie.
W porównaniu z poprzednikiem różnice są minimalne - najbardziej rzuca się w oczy brak roku produkcji poprzedzającego numer seryjny, a także oznaczenie modelu nad mikroamperomierzem, zamiast zapisu "Sdiełano w SSSR".
Na zdjęciu z Forum RHBZ widzimy od lewej: DP-63 (1958-1960), DP-63A z farbą radową (1960-1966) i DP-63A z podświetleniem elektroluminescencyjnym (1966-1978):
Pierwszy model DP-63 (bez A) omówię w osobnej notce, teraz skupmy się na różnicach między dwoma wersjami DP-63A.
Pulpit z numerem napisanym drobną czcionką wygląda trochę łyso, starsze wersje były bardziej wypełnione tekstem. Tworzywo jest jaśniejsze, ale odcień może być inny, o czym się przekonamy w dalszej części notki przy omawianiu mojego egzemplarza.
Futerały - nieradioaktywna wersja DP-63A ma przynitowany do pokrywy arkusz blachy aluminiowej o wymiarach 57x37 mm. Występując też różnice w fakturze i kolorze, choć tu akurat bym się nie doszukiwał typowości.
Od spodu różnic brak, wszystkie wersje mają okienko służące do indykacji promieniowania beta. W tym przypadku najstarsza wersja (DP-63) ma plomby na śrubach usunięte przez użytkownika.
Od boku różnice w kolorze farby na zaznaczeniu położenia licznika G-M - jak widać, najbardziej wyróżnia się najstarsza wersja, która ma ten napis większy, a dodatkowo umieszczone symbole baterii z właściwym ustawieniem biegunów.
Oprócz wspomnianych różnic zewnętrznych, do identyfikacji wersji DP-63A kluczowe są dwie rzeczy:
zapis, a właściwie dopisek w instrukcji, który skreśla informację, że dozymetr ma farbę świecącą, określoną jako SPD, czyli Swietomassa postojannogo diejstwija (Светомасса постоянного действия = masa świecąca o stałym działaniu), zamiast tego na wkładce pojawia się adnotacja o podświetleniu elektroluminescencyjnym:
świecenie skali na kolor zielonkawoniebieski po wciśnięciu przycisków, zarówno obu (test baterii), jak i pojedynczo (pomiary na poszczególnych zakresach)
Oczywiście, jeśli miernik nie działa albo nie mamy instrukcji, możemy po prostu dokonać pomiaru dowolnym dozymetrem. Brak odczytu przekraczającego tło oznacza, że mamy do czynienia z nowszą wersją (albo ktoś już wymontował skalę z farbą radową). Jest to o tyle istotne, że w latach 1965-1966 produkowano model przejściowy, mający oznaczenia jak wersja bez farby radowej, a w rzeczywistości wyposażony w skalę z taką farbą, tylko o znacznie mniejszej aktywności
Tyle tytułem wstępu, przyjrzyjmy się mojemu egzemplarzowi nr 1608003:
Większość elementów elektronicznych jest z czerwca i lipca 1974 r., choć tyratron jest z października 1966 r. Można więc przyjąć, że ten DP-63A wyprodukowano najwcześniej w lipcu 1974 r., zatem u schyłku produkcji, która trwała do 1978 r.
Detektorami promieniowania są dwa szklane liczniki G-M: SI-22BG do zakresu 1,5 R/h (niżej) i SI-21BG do 50 R/h (wyżej):
Pod licznikami znajduje się beta-aktywna kontrolka B-8, która ma za zadanie "popchnąć" wskazówkę mikroamperomierza do położenia zerowego na niższym zakresie - przy wyłączonym mierniku wskazówka jest o dwie podziałki poniżej zera. Może to się wydawać bez sensu, ale miernik służy do pomiarów na tyle wysokich poziomów promieniowania, że moc dawki od kontrolki jest pomijalna, a takie rozwiązanie pozwala szybko przetestować niższy zakres.
Kluczową różnicę we wnętrzu znajdziemy za mikroamperomierzem - układ podświetlania skali. Odróżnia on tą wersję DP-63A od egzemplarzy z farbą radową, w których byłaby tu półkolista blaszka aluminiowa, dociśnięta płaską sprężyną. Tutaj mamy kondensator płaski, podłączony do 800. zwoju uzwojenia wtórnego w transformatorze przetwornicy napięcia. Farba, którą jest pokryta ścianka kondensatora, wykazuje luminescencję w polu elektrycznym.
Wciśnięcie przycisków powoduje włączenie podświetlania - kolor jest zielonkawy, występuje również po oświetleniu skali ultrafioletem z zewnątrz.
Przypomina luminescencję farby radowej w starych wersjach, która w większości egzemplarzy była ledwie zauważalna, zwykle po zrobieniu zdjęcia z długim czasem naświetlania
Zwraca też uwagę kształt skali z farbą radową - półokrągły, wypełniający całe okienko - w porównaniu ze skalą podświetlaną elektrycznie, która jest prostokątna, ma więc ścięty pasek na górze.
Prezentowany egzemplarz jest pierwszym sprawnym DP-63A, zatem umieszczam zdjęcie z testu baterii - po wciśnięciu obu przycisków wskazówka wychyla się poza trójkąt pośrodku skali.
Niestety zakres pomiarowy, podobnie jak w starszych wersjach, wyklucza użycie miernika poza warunkami wojny jądrowej czy awarii radiacyjnej. Żadne z "domowych" źródeł nie jest w stanie osiągnąć nawet początku I zakresu, który wynosi 0,1 R/h (1 mSv/h). Na Forum RHBZ określono ten miernik jako "dębowy" i jest to adekwatna nazwa.
Tym niemniej nowsza wersja DP-63A, z racji znacznie rzadszego występowania, ma dużo wyższą wartość na rynku kolekcjonerskim. Dodatkowo brak farby radowej znacznie ułatwia przechowywanie i eliminuje problemy np. na przejściach granicznych. Z początków bloga pamiętam sytuację, że DP-63A z farbą radową, kupiony na jarmarku dominikańskim, uruchomił bramkę dozymetryczną przy próbie wwiezienia do Szwecji.
Omawiany tutaj GMJ-3 wyróżnia się sondą zewnętrzną, praktycznie niestosowaną w dozymetrach klasy popularnej, a zwłaszcza chińskich konstrukcjach z Aliexpress.
Sonda podłączana jest przez dwa przewody z wtykiem koncentrycznym, analogicznie do stosowanego w polskiej aparaturze laboratoryjnej Standardu-70. Jeden przewód dostarcza wysokie napięcie, zasilające licznik G-M, drugim idzie sygnał. Sonda i miernik dostarczane są w osobnych pudełkach, przy podłączeniu pamiętajmy, by wtyk z żółtą opaską podłączyć do gniazda z lewej, patrząc od strony wyświetlacza.
Położenie licznika G-M w korpusie sondy nie jest zaznaczone i musimy wyznaczyć je doświadczalnie, aby uzyskać optymalną geometrię układu pomiarowego. Użyłem do tego celu kontrolki od DP-66M, przykładając ją do sondy, zaczynając od końca, a następnie przesuwając o pełną średnicę źródła.
Wynik gwałtownie wzrósł w odległości 5,5 cm od końca i utrzymywał przez kolejne 13 cm długości sondy Można więc przyjąć, że środek układu pomiarowego przypada pośrodku sondy - niby oczywiste, ale znając meandry chińskiej myśli technicznej wolałem to potwierdzić doświadczalnie. Warto na sondzie zaznaczyć zarówno początek i koniec licznika, jak również jego środek, ułatwi to bardzo pomiary, szczególnie źródeł powierzchniowych.
Przyrząd mierzy moc dawki promieniowania gamma i silniejszego beta w µSv/h lub cpm, a także łączną dawkę w µSv. Wynik podawany jest na wyświetlaczu LED z czasowo włączanym podświetleniem - podświetlenie włącza się po wciśnięciu dowolnego przycisku i działa przez 56 s. Bez podświetlenia też możemy odczytać wynik, jeśli spojrzymy na wyświetlacz pod kątem:
Na wyświetlaczu oprócz bieżącego pomiaru (mocy dawki lub częstości zliczania) widzimy również tryb pracy urządzenia, łączną dawkę, a także poziom naładowania akumulatorków.
Tryb pracy oznaczony jest kombinacją cyfrowo-literową (MxFy):
litera M + numer koduje jednostkę pomiaru i obecność dźwięku impulsów:
1 - µSv/h, brak dźwięku
2 - µSv/h, dźwięk impulsów (pojawia się litera B obok wyniku pomiaru)
3 - cpm (brak pomiaru łącznej dawki), brak dźwięku
4 - cpm (brak pomiaru łącznej dawki), dźwięk impulsów (pojawia się litera B obok wyniku pomiaru)
litera F + numer odpowiada za ustawienia alarmu progowego:
1 - alarm włączony
2 - po wciśnięciu przycisku M zwiększa wartość progu
3 - po wciśnięciu przycisku M zmniejsza wartość progu
4 - wyłącza alarm.
Do dyspozycji mamy więc 4 kombinacje obejmujące jednostkę pomiaru i dźwięk impulsów:
Jeśli dodamy do tego alarm progowy, łącznie będzie my mieć 8 kombinacji. Jeżeli chcemy wydłużyć czas pracy na akumulatorkach, wybierzmy tryb bez dźwięku i bez alarmu (M1F4 dla pomiaru w µSv/h lub M3F4 dla cpm).
***
Dozymetr włączamy przesuwnym przełącznikiem z boku obudowy, tak jak inne mierniki z tej serii.
Po 10 sekundach wyświetlania 0,00 µSv/h pojawia się pierwszy wynik pomiaru.
Oprócz mocy dawki przyrząd zlicza też łączną dawkę i to z dokładnością do czwartego miejsca po przecinku. Możemy więc śledzić, jak co 8-10 s przybywa kolejne 0,0004µSv (przy tle 0,15 µSv/h).
Łączna dawka jest też zliczana przy pomiarze w impulsach na minutę (cpm), wbrew temu, co twierdzi instrukcja.
Łączna dawka niestety ulega skasowaniu po wyłączeniu miernika.
GMJ-3 ma bardzo dobrą czułość nawet na słabe źródła - reaguje na granit, niskoaktywne szkło uranowe. Problemem jest tylko długi czas ustalania się wyniku, zarówno przy wzroście, jak jak i spadku. Jeśli zależy nam na szybkim resecie wskazań, pozostaje wyłączyć i włączyć dozymetr. Zajmuje to dosłownie kilka sekund.
Przy silniejszych źródłach dozymetr reaguje równie ospale, nawet na skalę od DP63A czy mocniejsze minerały. Wynik jest wartością pośrednią między pomiarem łącznej emisji całkowicie odsłoniętym nieskompensowanym licznikiem G-M (Sosna czy Polaron bez klapki) a pomiarem samej emisji gamma przy pomocy licznika z dodatkowym filtrem (Sosna czy Polaron z klapką, Biełła) - więcej na ten temat pisałem w artykule o "szkołach" konstrukcji dozymetrów [LINK].
Jak widać na powyższym filmiku, dozymetr dość dobrze sobie radzi z silnymi źródłami, ale... z wyłączonym dźwiękiem impulsów. Jeśli ten dźwięk włączymy, wówczas miernik głupieje. Impulsy zlewają się w jeden ton, dozymetr uparcie wskazuje 2,81 µSv/h i nie chce ruszyć dalej, a po odsunięciu źródła przez kilka minut wskazuje wartość, na której się zawiesił. Poniższy filmik mówi sam za siebie.
Jak widać, problemem nie jest duża czułość detektora czy rozdzielczość układu zliczającego, tylko swego rodzaju "zapychanie" się obwodów elektronicznych, które jednocześnie muszą obsługiwać pomiar, wyświetlacz i głośnik.
Pozostaje więc mierzyć silniejsze źródła przy wyłączonym dźwięku albo w ogóle pozostawić GMJ-3 do pomiaru słabych oraz przeciętnych źródeł czy monitorowania tła promieniowania w naszej okolicy.
***
Zasilanie dozymetru odbywa się z dwóch akumulatorków typu 14500 o napięciu 3,7 V i pojemności 1200 mAh. Ten sam typ akumulatorka zastosowano w innych miernikach z serii, przy czym w prostszym GMV-2 wystarczył jeden, podobnie jak w GQ GMS-320 Plus. W GMJ-3 mamy dwa akumulatorki z uwagi na zwiększony pobór prądu. Połączone są równolegle, zatem urządzenie będzie też pracować na jednym, tylko o połowę krócej.
Akumulatorki ładujemy przez port mini-USB za pomocą dowolnej ładowarki do telefonu, powerbanku czy portu USB komputera. O trwaniu ładowania informuje nas czerwona dioda LED w pobliżu portu.
Czas pracy dozymetru na dwóch akumulatorkach po pełnym naładowaniu nie został podany w instrukcji, zatem musiałem wyznaczyć go doświadczalnie. Od razu po ładowaniu uruchomiłem miernik w trybie M1F1 i umieściłem go w miejscu, gdzie działa na niego tylko tło naturalne rzędu 0,14 µSv/h. Test rozpocząłem o 9.40 i od tego momentu nie uruchamiałem wyświetlacza aż do 14.00. Wskaźnik naładowania nadal pokazywał 100%. Następnie o 18.00 pokazywał jeszcze ok. 3/4. Potem o 20.00 spadł do 1/4 i wówczas zacząłem sprawdzać co kilkanaście minut. Jeszcze o 20.20 pokazywał 1/4, po czym o 20.35 już nie działał. Czas pracy wyniósł więc praktycznie 11 godzin - mało, spodziewałem się minimum 24. Test powtarzałem trzykrotnie, za każdym razem ładując akumulatorki aż do zgaśnięcia diody sygnalizującej ładowanie. Efekt był stale ten sam. Jeśli więc planujemy używanie GMJ-3 w roli monitora promieniowania, lepiej trzymajmy go cały czas z podpiętą ładowarką, akumulatorki traktując jako swego rodzaju UPS.
Dozymetr dostarczany jest w dwóch pudełkach, włożonych do zbiorczego kartonu. W kwadratowym mamy miernik, zaś w płaskim bez oznaczeń - sondę pomiarową.
W komplecie znajduje się skrótowa instrukcja obsługi po angielsku i po chińsku, mająca formę ulotki wydrukowanej na kredowym papierze. Stanowi ona kopię instrukcji od innych modeli, uzupełnioną tylko o zdjęcie z poprawnym podłączeniem wtyków sondy:
Instrukcja zawiera tylko podstawowe informacje, dotyczące obsługi miernika, a także schemat działania licznika G-M oraz diagram przedstawiający szkodliwość poszczególnych poziomów promieniowania.
Czas na podsumowanie. Trudno mi zrozumieć zamysł, jaki przyświecał konstruktorom tego urządzenia. Jeśli miało służyć do poszukiwania źródeł w terenie, wówczas sonda powinna być rozwiązana bardziej ergonomicznie, z wygodnym uchwytem, a przede wszystkim podłączona jednym przewodem zamiast dwóch, przeszkadzających przy manewrowaniu sondą. Jako miernik kieszonkowy siłą rzeczy też się nie sprawdzi. Widziałbym go jedynie jako domowy monitor promieniowania, podłączony na stałe, z sondą umieszczoną na ścianie lub za oknem. Może też służyć do pomiaru słabych źródeł promieniowania, choć do tego celu są bardziej ergonomiczne mierniki.
Plusy:
duża czułość
prosta obsługa
opcja pomiaru w cpm
zliczanie łącznej dawki z dużą rozdzielczością
Minusy:
mało funkcji
reset łącznej dawki po wyłączeniu zasilania
zawieszanie się przy pomiarze silniejszych źródeł z włączonym dźwiękiem impulsów
krótki czas pracy na jednym ładowaniu akumulatorków
Jeżeli spotkaliście się już z tym dozymetrem albo Wasz egzemplarz nie zawiesza się w taki sam sposób jak mój, dajcie znać w komentarzach!
Ceramikę z glazurą uranową zwykle znajduję na targach
staroci, przeszukując stoiska z naczyniami i drobnym AGD metodą "na przyrządy" [LINK]. Niekiedy jednak artefakty trafiają się na śmietnikach, wyrzucane w ramach porządków lub podczas opróżniania mieszkania po śmierci właściciela. Z tego też powodu codziennie sprawdzam śmietniki w pobliżu mojego osiedla, poszukując różnych pamiątek przeszłości, drobnego wyposażenia domowego czy
szkła na przetwory. Znaleziony asortyment jest bardzo szeroki, ale nie miejsce tutaj na jego omawianie.
Z interesujących nas rzeczy do tej pory znalazłem wazon-amforę, dwie zielone
filiżanki, siateczki żarowe "Universal" oraz przełącznik lotniczy z farbą radową. Tym razem jednak, poszukując butelek i słoików na przetwory, zwróciłem uwagę na fragment ceramicznego „obrazu”
leżący w kontenerze na szkło. Oczywiście nie powinien tam leżeć, tak samo jak
szkło użytkowe (szklanki, kieliszki), które należy wyrzucać do odpadów zmieszanych. Od razu moją uwagę przykuł rubinowy kolor „ramy” tego „obrazu”. Wyjąłem z kieszeni
miniaturowy chiński dozymetr QA060, który zawsze mam przy sobie. Wynik od razu zaczął rosnąć do 0,2 µSv/h, następnie 0,3, aż w końcu przekroczył 1 i na tym poziomie się utrzymał. Nie mogło
być mowy o pomyłce - aktywność może nie była z tych najwyższych, ale jednak. Wyjąłem duży fragment, owinąłem papierem i zapakowałem do
koszyka roweru. Zacząłem poszukiwać pozostałych kawałków. Na szczęście obok
leżał worek od śmieci z większością fragmentów. W domu od razu przystawiłem
RKP-1-2 do plecaka. Odczyt był wyraźny, zatem miałem do czynienia z rubinową
glazurą uranową. Poskładałem fragmenty na kawałku tkaniny. Jak widać, wyrób był już kiedyś klejony - spoina widoczna jest przy prawej krawędzi, a pod spodem w kilku miejscach nalepiono papierowe naklejki, mające trzymać odłamki w całości.
Musiałem usunąć drut
z żyłką, służący pierwotnie do zawieszenia obiektu na ścianie, który bardzo
utrudniał złożenie kawałków w całość. Okazało się, że mam większość tej
układanki oprócz fragmentu jednego narożnika. Następnego dnia rano pojechałem z
„żelazkiem” w plecaku, by odszukać brakujący kawałek. Powinny być 3, niestety pomimo przekopania całego kontenera znalazłem tylko dwa niewielkie fragmenty. Moja układanka będzie więc niekompletna przy jednym narożniku - zabraknie fragmentu rysunku i części ramy z glazurą uranową.
Klejenie przeprowadziłem za pomocą kleju polimerowego firmy "Dragon", w którym rozpuszczalnikiem jest denaturat. Taki klej ma dość długi czas wiązania, dzięki czemu, w razie zauważenia nierówności, można jeszcze je naprostować zanim klej ostatecznie zwiąże.
Prace utrudniały wyszczerbienia krawędzi niektórych odłamków, zdradzające miejsce łączenia. W jednym miejscu spoina wyszła bardzo nierówno, ale już jej nie poprawiałem - może kiedyś się za to zabiorę, jak znajdę czas. W jednym miejscu użyłem rosyjskiego "Super-Cementu" i nie był to dobry pomysł - ten klej jest zbyt rzadki i wymaga dłuższego dociskania klejonych krawędzi.
Klejenie nie wyszło mi bardzo estetycznie, ważniejsze było jednak szybkie złożenie odłamków w całość celem zabezpieczenia przed zagubieniem lub połknięciem przez kota. Krawędzie były bardzo ostre, o czym dwukrotnie się przekonałem już podczas pakowania zdobyczy do plecaka.
Po sklejeniu udało się odczytać sygnaturę producenta. Obiekt został wykonany w znanej francuskiej wytwórni Sarreguemines, z której pochodzi też omawiana dwa lata temu patera na tort, ozdobiona uranowymi dekoracjami w kształcie wiśni [LINK]. Oprócz loga producenta wyrób nosi też podpis - "Forêt d'Alsace" czyli las alzacki - odnoszący się do wizerunku reprodukowanego na tym obiekcie.
Ten sam leśny krajobraz występował też w ramie z glazurą innego koloru - do nabycia na eBay za 25 euro:
Po sklejeniu całości, nieudanych poszukiwaniach brakującego fragmentu i napisaniu niniejszej notki udało mi się odnaleźć zaginiony fragment narożnika. Okazało się, że był w kartonie wyłożonym tkaniną, gdzie wstępnie ułożyłem kawałki przed klejeniem - tylko spadł na dno. Mam więc prawie całą układankę, która prezentuje się następująco:
Przejdźmy teraz do rzeczy najbardziej nas interesującej, czyli pomiarów. Aktywność glazury uranowej jest wyraźna, choć dość niska, szczególnie na tle pomarańczowych wyrobów z Niemiec czy USA.
ANRI Sosna:
pomiar łączny - 6,8 µSv/h
gamma (z klapką) - 0,13 µSv/h
Prypeć:
pomiar łączny - 13 µSv/h
gamma (z klapką) - 0,24 µSv/h
MKS-01SA1M:
tryb alfa - 1100 rozp/min/cm2
tryb gamma (z klapką) - 0,19 µSv/h
RKP-1-2:
aktywność - 100-120 cps
moc dawki - 6-7 µSv/h
EKO-C:
aktywność - 60-80 cps, w narożnikach 80-100 cps
moc dawki (z klapką) - 0,9-1,1 µSv/h
RadiaCode 101 - 0,26 µSv/h
Radex Obsidian:
pomiar łączny - 0,28 µSv/h
pomiar selektywny:
gamma - 0,16 µSv/h
beta - 377 rozp/min/cm2
Duża powierzchnia wyrobu pozwalała na jednoczesny pomiar przy pomocy kilku dozymetrów, co znacznie skróciło czas kręcenia filmiku:
Niestety wyroby z tym kolorem glazury uranowej są bardzo rzadkie - do tej pory trafiły się tylko dwa, przy czym jeden (wspomniana patera na tort) miał tylko drobne detale pokryte tą glazurą. Powyższe wyniki mogę więc porównać tylko z wazonem firmy Veuve de Winter et Fils z Brukseli, omawianym w zbiorczej notce o wiśniowej glazurze [LINK]
Polaron - 23 µSv/h
ANRI Sosna (2 liczniki blisko siebie) - 20 µSv/h
MKS-01SA1M - 2700-3200 rozp/min*cm2
EKO-C - 180-230 cps
RKP-1-2 - 400 cps
Jak widać, glazura jest jaśniejsza i sprawia wrażenie dwa razy bardziej aktywnej, choć pewien wpływ na wyższy wynik może mieć po prostu większa powierzchnia wyrobu.
Wracając do mojego "obrazu", to jest on ciekawy przede wszystkim z uwagi na miejsce znalezienia - śmietnik, w którym w dodatku co jakiś czas trafiają się bardzo ciekawe znaleziska. Raz były to talerze Królewskiej Fabryki Porcelany w Berlinie z sygnaturami z okresu I wojny światowej, innym razem krzesło z pieczątką Heeres Unterkunft. Warto więc sprawdzać śmietniki w naszej okolicy, bo nigdy nie wiadomo, czy przypadkiem nie znajdziemy wyrobu z glazurą uranową albo innego zabytku.
Na koniec apeluję o prawidłowe segregowanie odpadów - ceramika, podobnie jak szkło użytkowe (szklanki, kieliszki) powinna być wyrzucana do kontenera na odpady zmieszane, a nie na szkło. Do odpadów szklanych wyrzucamy tylko szkło opakowaniowe (słoiki i butelki).
Niestety na wielu osiedlach obserwuję kompletną ignorancję w tych kwestiach - kartony trafiają się w pojemnikach "plastik - metal", zaś odpady bio w kontenerach na papier (!). A potem zdziwienie z powodu nakładanych kar i podwyżek czynszów...
Jeśli znaleźliście na śmietniku jakiś "świecący" obiekt, dajcie znać w komentarzach, a najlepiej prześlijcie zdjęcia przez formularz kontaktowy bloga!
Ten dozymetr jest produkowany przez firmę IN NEW Poland z Wrocławia (https://raysid.com). Przyrząd jest zaawansowaną konstrukcją łączącą pomiar mocy dawki promieniowania gamma (i silniejszego beta), nanoszenie wyników na mapę oraz analizę spektrum.
Miernik występuje w czterech wersjach różniących się rozdzielczością spektrometru oraz ceną - coraz lepsze wersje są droższe o 100 euro:
Z powyższej oferty wybrałem wersję "<10 %", która będzie przedmiotem niniejszej recenzji. Obsługa i większość parametrów pozostałych wersji jest identyczna, różnice występują tylko w rozdzielczości spektrometru.
Detektorem promieniowania jest kryształ scyntylacyjny CsI(Tl) o objętości 5 cm3, umieszczony na spodzie, pośrodku szerszego boku obudowy.
Przyrząd mierzy promieniowanie gamma o energii od 25 keV do 3 MeV, obejmuje więc wszystkie izotopy, z którymi możemy mieć styczność w amatorskiej praktyce. Dzięki kompensacji energetycznej, jak reklamuje go producent, nie będzie znacznego zawyżenia pomiaru promieniowania niskoenergetycznego, np. ameryku-241 (59 keV) ani zaniżenia przy wysokoenergetycznym, np. kobaltu-60 (1,25 Mev). Dozymetr reaguje też na silniejsze promieniowanie beta (Sr-90).
Raysid uruchamiamy za pomocą przycisku na obudowie - krótkie wciśnięcie włącza, dłuższe wyłącza przyrząd. Włączenie jest sygnalizowane pojedynczym dźwiękiem. Z kolei podczas pracy pojedyncze wciśnięcie włącza dźwięk impulsów, podwójne alarm progowy, potrójne restartuje spektrometr.
Generalnie jednak dozymetr obsługujemy z poziomu aplikacji na telefon (tylko z Androidem, od wersji 5.0 wzwyż), współpracującej poprzez Bluetooth 4.0. Aplikację możemy wyszukać bezpośrednio w Google Play albo przez kod QR umieszczony w skróconej instrukcji dołączonej do dozymetru.
Miernik może pracować też bez telefonu. Wówczas będzie działał jako alarm progowy oraz indykator pozwalający oszacować natężenie promieniowania za pomocą dźwięku impulsów oraz błysków diody LED - byłoby to jednak marnowanie potencjału tej ciekawej konstrukcji.
Aplikacja ma łącznie 5 zakładek, z których 3 stanowią tryby pracy (pomiar, spektrometr, mapa), a 2 pozostałe to logi i ustawienia:
Podstawowym trybem pracy jest pomiar mocy dawki (SRCH), który uruchamia się od razu po włączeniu aplikacji i zsynchronizowaniu jej z dozymetrem poprzez Bluetooth. Pomiar odbywa się równolegle w jednostkach mocy dawki (µSv/h lub µR/h) oraz częstości zliczania (cps lub cpm), a obie wartości podawane są zarówno liczbowo, jak i w postaci wykresów obejmujących ostatnie 40 s.
Zielony wykres to moc dawki, jest bardziej stabilny, zaś żółty to częstość zliczania, która ulega większym wahaniom, pozwala więc szybciej zauważyć nawet niewielki wzrost poziomu promieniowania. Oprócz tego mamy też uproszony spektrogram (30 słupków obejmujących 60 kanałów każdy), w którym możemy włączyć zaznaczanie tła naturalnego. Jeśli włączymy tą opcję, spektrogram ten zaznacza na czerwono piki, które znacznie wykraczają ponad tło.
Zakres pomiarowy dozymetru zaczyna się od 0,01 µSv/h, a kończy na 200 µSv/h (25000 cps). Tło naturalne rzędu 0,1 µSv/h odpowiada częstości zliczania między 15 a 25 cps, wydajność jest więc większa niż w przypadku dozymetrów RadiaCode 101 (0,1 µSv/h = 5 cps) czy Radex Obsidian (0,1 µSv/h = 8 cps).
Czułość jest bardzo dobra, dozymetr reaguje na większość "domowych" źródeł, w tym nawet na granit, związki potasu, szkło kryształowe czy niewielkie ilości glazury uranowej. Oczywiście przy tych najsłabszych źródłach wynik tylko nieznacznie przekracza tło, ale jednak wzrost odczytu jest zauważalny, szczególnie w trybie pomiaru częstości zliczania.
Czas reakcji jest szybki, zarówno na wzrost, jak i na spadek mocy dawki. Pomiar nie jest zawyżony dzięki wspomnianej kompensacji energetycznej, zatem skala od DP-63A pokazuje faktyczne 50 µSv/h zamiast "200", jak w tanich dozymetrach z nieskompensowanym licznikiem G-M lub scyntylacyjnym.
Odległość, z jakiej wykrywane są przykładowe źródła:
busola Adrianowa - 40 cm
skala DP-63A - 95 cm
minerał 18 µSv/h - 80 cm
soczewka z Th-232 - 24 cm
misa Strehla (30 cm) z glazurą uranową - 57 cm
talerzyk Fiesta (19 cm) z glazurą uranową - 46 cm
Impulsy mogą być sygnalizowane dźwiękowo i świetlnie. Dźwięk uruchamiamy, wciskając raz włącznik, możemy też użyć odpowiedniego menu w aplikacji. Drugim sygnalizatorem impulsów jest dioda LED w kształcie symbolu promieniowania. Obie sygnalizacje mają liczne ustawienia, które omówię w dalszej części recenzji. Tutaj tylko wspomnę, że dioda LED może świecić w następujących kolorach:
zielone krótkie błyski - sygnalizują zliczone impulsy, w zależności od ustawień może to być każdy impuls lub co piąty, co dziesiąty itp.
czerwone krótkie błyski - j.w., ale powyżej progu alarmu, jeśli alarm progowy jest włączony w ustawieniach
niebieskie krótkie błyski - niski poziom baterii lub temperatura spadła poniżej -10 st. C (praca detektorów scyntylacyjnych jest silnie uzależniona od temperatury, zgodnie ze specyfikacją Raysida pomiar mocy dawki może odbywać się w zakresie temperatur -10...+40 st. C, spektrometria zaś w zakresie 5...40 st. C)
niebieskie błyski - trwa uaktualnienie oprogramowania
Dioda świeci silnym światłem, w ciemności nawet oślepiającym, ale niestety nie ma regulacji jasności, nawet kilkustopniowej. Z jednej strony warto ją wyłączyć celem oszczędzania baterii i uniknięcia zwracania uwagi, z drugiej dioda stanowi jednoznaczny sygnał, że dozymetr jest włączony. Czasami więc przy nieaktywnej diodzie możemy próbować zsynchronizować aplikację z wyłączonym dozymetrem albo odwrotnie, zapomnieć, że po wyjściu z aplikacji dozymetr nadal działa i całkowicie rozładować akumulator.
Raysid ma alarm progowy, który możemy ustawić osobno dla częstości zliczania i mocy dawki. W pierwszym przypadku będziemy mogli wręcz natychmiast zarejestrować wzrost poziomu promieniowania, jeszcze zanim pomiar w jednostkach mocy dawki zdąży zostać uśredniony. Oczywiście oznacza to też fałszywe alarmy od pojedynczych skoków pomiaru, wynikających ze statystycznego charakteru promieniowania. Tak jak wspominałem (i jeszcze wrócę do tematu przy omawianiu mapy), pomiar w cps wykazuje większe wahania, gdyż jest "surowy", oznacza po prostu liczbę impulsów powstałych w detektorze w każdej sekundzie. Z kolei pomiar w µSv/h jest już przeliczony przy uwzględnieniu współczynnika kalibracyjnego, dodatkowo skompensowanego dla energii mierzonego promieniowania, będzie więc miał większą bezwładność, a przez to mniejsze wahania. Drugą kwestią jest fakt, że niektóre izotopy o niskoenergetycznym promieniowaniu będą powodować wyraźny wzrost częstości zliczania, jednocześnie nie generując dużej mocy dawki. Przykładem może być ameryk-241 z czujki dymu: 700-800 cps przy mocy dawki 0,25-0,30 µSv/h.
Przekroczenie progu może być sygnalizowane przez sam dozymetr: dźwiękiem, błyskiem diody LED lub wibracją, a także przez telefon: wibrację, dzwonek wybrany w ustawieniach lub powiadomienie z systemu Android.
Progi możemy wybrać spośród wartości zaprogramowanych przez producenta:
Dodatkowo w każdym z trybów mamy opcję "Dynamic" - wówczas dozymetr alarmuje o przekroczeniu pierwszego progu, następnie przełącza się na wyższy i po jego przekroczeniu znowu alarmuje oraz włącza jeszcze wyższy próg. Funkcja ta ma ostrzegać o gwałtownych wzrostach poziomu promieniowania z jednoczesnym szybkim przyjmowaniem nowego pomiaru jako "normalny".
Progi alarmowe są wyświetlane w postaci przerywanych linii (żółta - cps, zielona µSv/h) na wykresie mocy dawki i częstości zliczania - ale dopiero, gdy zostaną przekroczone. Po powrocie pomiaru (w obszarze całego wykresu, czyli 40 s) do wartości sprzed alarmu znacznik progu znika:
Dozymetr zlicza też łączną dawkę w µSv wraz czasem pracy urządzenia (dni, godziny, minuty, sekundy, przy czym sekundy są wyświetlane skokowo co 5 s). Dodatkowo dawka przyjęta przez przyrząd jest przeliczana na dawkę roczną - w moim przypadku łączny czas testów wyniósł 3 dni, 4 godziny i 27 minut, podczas których dozymetr przyjął 14,08 µSv. Daje to 4,69 µSv dziennie, co dozymetr przelicza na 1,614 mSv w skali roku. Nietrudno obliczyć średnią moc dawki podczas tych testów - 0,19 µSv/h.
Łączną dawkę kasujemy w ustawieniach - menu Common Settings, zakładka About.
Bardzo przydatną funkcją jest fotografowanie/filmowanie mierzonego obiektu z jednoczesnym naniesieniem wartości pomiaru na zdjęcie/film. Możemy więc w prosty sposób tworzyć "metryczki" naszych artefaktów, zapisywane w postaci zdjęć w pamięci telefonu, albo nakręcić filmik prezentujący możliwości dozymetru bez konieczności korzystania z zewnętrznej kamery.
Zdjęcie może być wykonywane w następujących formatach:
1:1 - pół ekranu telefonu, podzielone po połowie między obraz i wykresy (720x720)
4:3 - pół ekranu telefonu, z czego 1/3 to wykresy (720x720)
16:9 - 3/4 ekranu telefonu , z czego 1/3 to wykresy (720x960)
Full - cały ekran telefonu, z czego 1/4 to wykresy (720x1280)
Wybór formatu zależy od rozmiarów naszego źródła, a także tego, czy chcemy uchwycić kontekst pomiaru, np. odległość, z której wykrywany jest nasz artefakt:
Od lewej: skala DP-63A, minerał, busola Adrianowa, misa Strehla z glazurą uranową
Przy fotografowaniu możemy wybrać punkt ustawienia ostrości i ekspozycji, dotykając ekranu tak samo, jak podczas normalnego robienia zdjęć telefonem. Niestety zabrakło obsługi lampy błyskowej, musimy więc pamiętać o zapewnieniu dobrego oświetlenia. Tym niemniej jest to znacznie wygodniejsze niż fotografowanie wyświetlacza telefonu, co oznacza problemy z głębią ostrości, odblaskami i odciskami palców na powierzchni ekranu.
Pliki są zapisywane w osobnym folderze Zdjęć Google, który domyślnie nie jest synchronizowany z kontem Google, ale możemy włączyć tą opcję, co ułatwia pobieranie zdjęć na komputer. Zdjęcia, w zależności od formatu, mają rozmiar 100-200 kB, nie zajmują więc dużo miejsca.
Możliwość fotografowania obiektu z naniesionym pomiarem jest jedną z największych zalet Raysid. Przydaje się szczególnie przy pomiarach porównawczych, gdy chcemy uchwycić niewielkie różnice w aktywności np. pomiędzy poszczególnymi grubościami i typami elektrod TIG z torem-232 albo siatek żarowych różnych producentów.
Od lewej: WT-20 4 mm, 3,2 mm, 2,4 mm, 1,6 mm, WT-40 2,4 mm, 1,6 mm
Pomiary porównawcze bardzo ułatwia podwójny wykres, dzięki któremu widzimy różnicę w mocy dawki i częstości zliczania od aktualnie mierzonego oraz poprzedniego źródła. W ten sam sposób możemy porównywać słabe źródła z tłem naturalnym.
***
Drugą ważną funkcją Raysid jest nanoszenie pomiarów mocy dawki i częstości zliczania na mapę (opcja MAP).
Mamy tu z prawej strony ekranu następujące przyciski - kolejno od góry:
wyśrodkowanie mapy
włączanie automatycznego obrotu ekranu
mapa globalna - widzimy trasy wszystkich użytkowników, którzy je udostępnili, możemy więc zobaczyć, kto w naszej okolicy ma Raysid albo czy chociaż przejeżdżał przez nasze miejsce zamieszkania
udostępnianie naszej trasy na mapie globalnej - od moment zaznaczenia tej opcji nasza trasa wraz z pomiarami będzie przesyłana na serwer Raysid (przesłanie wymaga dostępu do internetu, więc zostanie przesłana zwykle jak wrócimy do domu, w zasięg naszego wi-fi)
24/7 Mapping - aplikacja będzie zbierać dane dotyczące lokalizacji, czasu i wartości pomiarów nawet, gdy jest wyłączona (wymaga dodatkowych uprawnień)
kasowanie trasy w obrębie czerwonego kwadratu o stałej długości boku (8 mm ekranu) - powiększając lub zmniejszając mapę możemy kasować pomiary na większym lub mniejszym obszarze - znacznie wygodniejsze niż kasowanie punkt po punkcie, oddalając mapę możemy wykasować całą trasę od razu
fotografowanie/filmowanie w ten sam sposób, jak przy pomiarze mocy dawki, tylko na dole kadru mamy mapę, a na górze teren widziany przez obiektyw aparatu w telefonie
Na ekranie mapy brak jest jednak przycisku uruchamiającego zapis trasy, tą opcję musimy włączyć w menu ustawień (zakładka Map Building), co jest mało intuicyjne, szczególnie na początku pracy z dozymetrem.
Mapa może mieć jedną z 6 warstw bazowych:
Od lewej: satelitarna, hybrydowa, rzeźba terenu, wektorowa, ciemna, ciemna bez etykiet
Najbardziej przydatna jest warstwa hybrydowa, czyli mapa satelitarna z naniesionymi znacznikami ulic, budynków, obiektów itp. Jeśli chcemy wyszukiwać uprzednio dodane znaczniki na większym obszarze, np. całego miasta, warto włączyć ciemny motyw, na tle którego znaczniki będą doskonale widoczne.
Aplikacja rejestruje i nanosi na mapę obie wartości mierzone przez dozymetr: moc dawki i częstość zliczania. Możemy wyświetlać je wymiennie, po zmianie w ustawieniach parametru Raysid Layer (Dose Rate lub CPS/CPM) - w tym drugim przypadku wahania wyniku będą większe, ale jednocześnie dozymetr wyraźniej zarejestruje nawet mniejsze skoki poziomu promieniowania. Doskonale ilustruje to mapa z mojej ostatniej wycieczki na targ:
"Gorące plamy" są w tych samych miejscach, jednak przy pomiarze w cps są znacznie wyraźniejsze.
Niestety mapa wyświetlana z poziomu aplikacji ma pewne ograniczenie w powiększaniu widoku - w przypadku targu możemy go przybliżyć do obszaru o rozmiarach 160x270 m. Dla porównania aplikacja RadiaCode 101 pozwala zbliżyć mapę do kwadratu 35x18 m
Jeśli chcemy bardziej powiększyć mapę, musimy włączyć tryb udostępniania trasy PRZED rozpoczęciem wędrówki, a następnie, po zakończeniu trasy wejść na stronie Raysid w zakładkę MAP. Zobaczymy tam wszystkie trasy udostępnione przez użytkowników, w tym również naszą, którą możemy powiększać aż do granic rozdzielczości map Google:
Niestety znaczniki kolejnych pomiarów są dosyć duże (odpowiadają kwadratom 5x5 m, w których aplikacja uśrednia pomiar) i cała moja targowa krzątanina na stoisku z naczyniami wgląda tak:
Taki rozmiar wynika z konieczności ograniczenia rozmiarów mapy i oszczędzania zasobów procesora - w końcu mapa Raysid liczy nawet i miliony markerów.
Na mapie globalnej możemy dokonać podglądu tras udostępnionych przez innych użytkowników, zobaczymy więc, czy ktoś w naszej okolicy również ma Raysid, jak również kiedy została zapisana trasa (dzień, miesiąc rok, w przypadku starszych tylko rok). W Warszawie użytkownicy Raysida raczej tylko przejeżdżali przez miasto, korzystając z głównych ulic, a także linii kolejowych.
Inaczej sprawa wygląda w "rodzinnym" mieście dozymetru - Wrocławiu - który jest gęsto pokryty siatką tras:
Mapa globalna obejmuje cały świat, zatem, po oddaleniu widoku, zobaczymy na niej też podróże lotnicze - znaczniki są czerwone z racji większej mocy dawki na wysokościach przelotowych:
Jeśli korzystamy z mapy, pamiętajmy by wyłączyć opcję wychodzenia z aplikacji po 30 s nieaktywności, w przeciwnym wypadku zarejestrujemy tylko króciutki odcinek naszej trasy.
***
Spektrometr (SPEC) zbiera widmo promieniowania gamma z 200, 600 lub 1800 kanałów, a następnie aplikacja wyszukuje piki charakterystyczne dla poszczególnych izotopów. Każda identyfikacja dokonana jest z podaniem stopnia prawdopodobieństwa (L - niski, M - średni, H - wysoki), zależnym od liczby zliczeń kwantów o danej energii. Przy większych aktywnościach i jednym izotopie w próbce (np. Am-241) identyfikacja jest szybka i pewna. Pomyłki zdarzają się rzadko i głównie przy niższych aktywnościach, co jest wspólną cechą wielu spektrometrów, zwłaszcza przy pomiarze bez domku osłonnego obniżającego tło.
Opcje na bocznym panelu przedstawiają się następująco:
włączanie automatycznego obrotu ekranu
włączenie wyświetlania tła (zielony wykres)
zapis bieżącego spektrum jako tła
eksport bieżącego spektrum do formatu *.csv (Dysk Google, Gmail lub "udostępnianie w pobliżu")
fotografowanie/filmowanie mierzonego obiektu wraz ze spektrum
Spektrometr restartuje się automatycznie w razie nagłej zmiany częstości zliczania - tą opcję można wyłączyć wciskając zielony przycisk "auto" (obok przycisku "restart"), aż zmieni kolor na czerwony. Możemy też dokonać resetu w dowolnym momencie przy pomocy przycisku "restart".
Spektrometr może pracować w trzech zakresach energii, wybieranych w ustawieniach:
25-1000 keV,
30-2000 keV
45-3500 keV
Domyślnie włączony jest pierwszy zakres, który wystarcza, by szybko zidentyfikować większość "codziennych" izotopów. Rozszerzenie zakresu, jakkolwiek czasem niezbędne (Co-60), powoduje jednak znaczne wydłużenie czasu zbierania spektrum, nawet przy tak "prostych" izotopach, jak uran czy rad.
Przykład - pomiar prowadzono do osiągnięcia L:
kafel z glazurą uranową:
25-1000 keV - 14-18 s
30-2000 keV - 20-30 s
45-3500 keV - > 7 min
Quantum Pendant Angel Wings:
25-1000 keV - 1 min 13 s
30-2000 keV - 1 min 30 s
45-3500 keV - > 7 min
Am-241 z czujki dymu
25-1000 keV - 3 s (od razu H)
30-2000 keV - 4 s L, po 30 s H
45-3500 keV - > 7 min
Th-232 w soczewce
25-1000 keV - 20 s (od razu M)
30-2000 keV - 23 s L, po 30 s H
45-3500 keV - > 7 min
Czasem też przy dłuższym pomiarze w zakresie 45-3500 keV, zarówno w przypadku tła naturalnego, jak i niskoaktywnych źródeł pojawia się potas-40 z prawdopodobieństwem H. Obecność tego izotopu jest zupełnie normalna, w końcu stanowi jedno z głównych (obok radonu) źródeł promieniowania tła.
Podobnie jak w poprzednich trybach, dozymetr umożliwia wykonywanie zdjęć i kręcenie filmów z naniesionym spektrogramem. Formaty są te same (1:1, 4:3, 16:9 i Full)
Po przeprowadzeniu głównego testu spektrometru, który filmowałem lustrzanką, nagrałem dodatkowo krótki filmik za pomocą aplikacji, na którym prezentuję szybką identyfikację najpopularniejszych izotopów:
Widma najczęściej występujących w "domowej dozymetrii" izotopów przedstawiają się następująco - jak widać, mała moc dawki nie jest przeszkodą w uzyskaniu wyraźnego spektrum.
Z prawej mamy pokrywę od puszki z osadzonymi produktami rozpadu radonu-222 i obok talerzyk z wazelinowego szkła uranowego, w obu przypadkach identyfikacja izotopu jest poprawna.
Kolejną zakładką są logi (LOGS). Tutaj są zapisywane przypadki przekroczenia progów alarmowych (mocy dawki i częstości zliczania) wraz z datą, godziną oraz czasem trwania danego alarmu. Wyłączenie progów alarmowych w ustawieniach powoduje, że żadna pozycja nie będzie zapisywana. Pojemność bufora samego dozymetru wynosi 40 rekordów, jednak przy współpracy z aplikacją jest ograniczona praktycznie tylko pojemnością pamięci naszego telefonu.
Rekordy można kasować pojedynczo za pomocą ikony w kształcie kosza na śmieci, lub też wszystkie jednocześnie, z poziomu ustawień.
Ostatnią zakładką są ustawienia (SETS).
Mamy tam pozycje podzielone względem poszczególnych trybów pracy, które obsługują:
Android OS Notification - powiadomienie w Androidzie
Smartphone Sound - dźwięk z telefonu (można wybrać jeden z naszych dzwonków)
Smartphone Vibro - wibracje w telefonie
DoseRate Alarm - włączenie alarmu mocy dawki (wszystkie ustawienia j.w., tylko wartości progów przedstawiają się inaczej: 0,2, 0,3, 0,5, 1, 2, 5, 10, 20, 50 µSv/h, "dynamiczny")
Clicks - dźwięk impulsów:
Enable Clicks - włączenie
Clicks Scale - co który impuls ma być sygnalizowany kliknięciem: 1:1 (każdy, wówczas przy tle naturalnym mamy ciągły terkot), 1:5, 1:10, 1:20 (domyślny), 1:50, 1:100, 1:250.
LED Flashes - błyski zielonej diody LED w rytm impulsów
LED Flash duration - długotrwałość błysków LED (10, 20, 30, 50, 100, 200 ms)
Sound Clicks Raysid - dźwięk impulsów z dozymetru
Sound Clicks - Android - dźwięk impulsów z aplikacji
Sound Clicks Type - typ dźwięku (10 różnych, o coraz wyższym tonie)
New GPS Position - dźwięk przy każdej nowej pozycji GPS (do testowania pracy aplikacji w tle)
Sensitivity / Accuracy - czułość i dokładność:
wysoka czułość, niska dokładność (krótki czas uśredniania)
średnia czułość, średnia dokładność (domyślne)
niska czułość, wysoka dokładność (długi czas uśredniania)
Spectrum
Spectrum Energy Range - zakres energetyczny:
25-1000 keV,
30-2000 keV
45-3500 keV
Spectrum Channels - liczba kanałów (1800, 600, 200, Auto), od której zależy czas zbierania spektrum oraz jego rozdzielczość
Save Background Spectrum - zapis bieżącego spektrum jako tła
Spectrum Calibration - kalibracja spektrum, jeśli piki od znanych izotopów są przesunięte bardziej niż o 2%
Extension - rozszerzenie spektrum w zakresie +/- 5%, przykład: cez-137 pokazuje piki 31 i 653 keV zamiast 32 i 662 keV, wówczas ustawiamy +2%
Shift - przesunięcie spektrum o +/- 5 kanałów, przykład: cez-137 pokazuje piki 31 i 660 keV zamiast 32 i 662 keV, wtedy ustawiamy +2
Linearity - jeśli piki niskich i wysokich energii danego izotopu są poprawne, ale piki ze środka spektrum są przesunięte, wówczas należy modyfikować ten parametr, przykład: tor-232 ma piki 80, 242 i 583 keV, z których błędny jest tylko 242 (powinno być 239), wtedy ustawiamy -3.
Map Building
Enable Map Building - włączenie zapisu mapy
Share my track - udostępnianie naszej trasy na globalnej mapie Raysid
Always Running 24/7 - stały zapis pomiaru i lokalizacji, nawet jak aplikacja nie jest aktywna (wymaga dodatkowych uprawnień) - program pracuje w tle, ale tylko wtedy, gdy wykryje ruch (co czasem zajmuje mu chwilę) - włączenie tej funkcji wymaga wyłączenia wszystkich opcji oszczędzania baterii w Androidzie, aplikacja ma własny algorytm oszczędzania prądu, sposób uruchomienia:
GPS Usage Optimization - GPS pracuje tylko wtedy, jak telefon wykryje nasz ruch w terenie (oszczędność baterii telefonu)
Map View:
Base Layer - warstwa bazowa - satelitarna, hybrydowa, rzeźba terenu, wektorowa, ciemna, ciemna bez opisów
Raysid Layer - wybór wartości pokazywanej na mapie:
CPS/CPM - częstość zliczania
Dose Rate - moc dawki
Cs-137 - test - poziom skażenia cezem-137, jeśli ten izotop został wykryty (opcja jeszcze w fazie testów)
Show Global Raysid Map - włącza widok mapy globalnej z trasami udostępnionymi przez użytkowników (wymagane połączenie internetowe)
Raysid Map Detalization - szczegółowość mapy (rozmiar markerów - wysoka to małe markery
Common settings - pozostałe ustawienia:
Close Inactive App - wyłącz nieaktywną aplikację po 30 s (oszczędność baterii) - zamyka część graficzną aplikacji, program nadal pracuje w tle i pokazuje powiadomienia
Button Functions - funkcje przycisku na dozymetrze - domyślnie:
pojedyncze przyciśnięcie - dźwięk impulsów
dwukrotne - włączenie alarmów
trzykrotne - restart spektrometru
te 3 funkcje przycisku można zamieniać między sobą i np. pojedyncze przyciśnięcie przypisać do restartu spektrometru, a potrójne do dźwięku impulsów etc. albo wyłączyć całkowicie jedną lub wszystkie, wybierając w odnośnym podmenu opcję "none"
niestety nie można przypisać do przycisku innych funkcji, np. rozpoczęcia zapisu mapy
Dose Rate Units - jednostka pomiaru mocy dawki: µSv/h lub µR/h
Click Units - jednostka pomiaru częstości zliczania: cps lub cpm
About
wersja oprogramowania (u mnie 1.2.6623)
nr seryjny
ostatni cykl ładowania akumulatora (u mnie 10 dni i 22 godziny temu)
W powyższych ustawieniach daje się odczuć pewien brak proporcji - dźwięk impulsów i alarm progowy ma liczne opcje, ale już jednostki pomiaru mocy dawki są tylko dwie, bez np. mR/h. Przydałaby się też regulacja jasności diody LED, która w ciemności jest wręcz oślepiająca, co z kolei jest użyteczne w słoneczny dzień. Zgłosiłem te uwagi producentowi i otrzymałem informację, że powinny zostać uwzględnione w następnych wersjach oprogramowania.
Zasilanie odbywa się z wbudowanego akumulatorka litowo-jonowego o pojemności 800 mAh, który powinien starczyć na do 10 dni pracy. Czas ten ulegnie skróceniu przy częstym korzystaniu z Bluetooth, a także przy wysokich poziomach promieniowania - w takich warunkach producent deklaruje 5-7 dni pracy. Stopień naładowania i pozostały czas pracy jest wyświetlany na górnym pasku w aplikacji. Podczas moich testów, które trwały przez tydzień, codziennie po kilka godzin (sumaryczny czas pracy 3 dni 1 godzina), stan naładowania zmniejszył się z pełnego do 65 % (7 dni pracy wg aplikacji).
Ładowanie odbywa się przez port mini-USB, a o jego trwaniu informuje nas mała niebieska dioda LED przy włączniku.
Gdy dioda zmieni kolor na zielony, akumulator jest w pełni naładowany. Pełne naładowanie trwa 5 godzin. Instrukcja przestrzega przed całkowitym rozładowaniem akumulatora. Warto o tym pamiętać, szczególnie że dozymetr przy wyłączonej sygnalizacji impulsów (dźwięk/LED) nie ma żadnego wskaźnika pracy i możemy przez pomyłkę zostawić go włączonego, aż do całkowitego rozładowania akumulatorka.
W fabrycznym zestawie otrzymujemy eleganckie pudełko, etui pozwalające nosić dozymetr przy pasku oraz kabel micro-USB do ładowania. Dodatkowo w komplecie jest teleskopowy wysięgnik, pozwalający na pomiar z odległości.
Etui jest wykonane ze sztywnego tworzywa skóropodobnego z klapką zapinaną na nap. Dozymetr dobrze przylega do ścianek i nie ma ryzyka, że łatwo się wysunie, nawet przy niezapiętej klapce. Futerał warto przypiąć do pasa w pewnym oddaleniu od miejsca, gdzie nosimy telefon, by nie powodować fałszywych alarmów, wywołanych zbyt silnym sygnałem Bluetooth.
Zasięg Bluetooth wynosi do 4 m w linii prostej, bez dodatkowych przeszkód, gdy telefon jest trzymany pionowo. Jakość łączności (procent skutecznie przesłanych pakietów) jest podawana na górnym pasku aplikacji. W większości przypadków będzie wynosić 99% - podczas testów po oddaleniu się na 5 m jakość połączenia oscylowała między 70 a 80%, jednak z okresowymi spadkami aż do zera, szczególnie gdy telefon był umieszczany poziomo. Ceglane ściany działowe w bloku z lat 60. nie stanowiły przeszkody dla Bluetooth - aplikacja nadal wskazywała ponad 90%.
Teleskopowy wysięgnik, przypominający kijek do selfie, pozwala na pomiar z odległości. Jego całkowita długość po maksymalnym rozsunięciu wynosi 108 cm, zaś sam teleskopowy wysięgnik z chromowanej stali ma 90 cm.
Taka długość pozwala nawet wysokim osobom na wygodne prowadzenie dozymetru bezpośrednio przy ziemi - sam mam 193 cm wzrostu i wysięgnik prowadzony pod kątem praktycznie dotyka gruntu:
Kot nie należy do zestawu ;)
Dozymetr jest umieszczany w plastikowym koszyczku wyłożonym paskami filcu, który obejmuje miernik z 5 stron. Uchwyt jest pewny, do wyjęcia dozymetru potrzeba sporej siły, a nawet mocne potrząsanie nie powoduje wysuwania się dozymetru z koszyczka.
Uchwyt wysięgnika ma strzemię na smycz do ręki, a także gwint, pozwalający zamocować go w typowych statywach fotograficznych, zarówno miniaturowych, jak i pełnowymiarowych.
Instrukcja w postaci ulotki zawiera podstawowe informacje pozwalające na "szybki start", a także odsyła do stron pozwalających na pobranie aplikacji oraz pełnej instrukcji obsługi [LINK].
Konkurencją dla Raysida będą z jednej strony miniaturowe specjalizowane spektrometry współpracujące z komputerem (µSpect), z drugiej dozymetry scyntylacyjne z funkcją spektrometru (RadiaCode 101, Radex Obsidian). Spośród nich Raysid wyróżnia się najmniejszymi wymiarami (57x35x16 mm) i masą (65 g), a także wydajnością pomiaru promieniowania gamma.
W kwestii obsługi mapy nieco ustępuje RadiaCode 101 - ma większe markery i mniejszy stopień przybliżenia widoku w aplikacji, ale z drugiej strony umożliwia publikowanie tras online. Radex Obsidian ma tryb selektywnego pomiaru emisji beta i gamma, jednak nie ma funkcji fotografowania wyników, podobnie zresztą jak RadiaCode 101. Z drugiej strony oba te dozymetry mogą wyświetlać wynik bez aplikacji, zaś Raysid niezsynchronizowany z telefonem może służyć tylko za alarm progowy i indykator promieniowania. Tym niemniej funkcje mapy i spektrometru we wszystkich 3 miernikach wymagają aplikacji.
Z kolei porównanie z µSpect jest o tyle trudne, że jest on przyrządem wyspecjalizowanym do pracy jako spektrometr, wymaga więc podłączenia komputera oraz nie ma funkcji dozymetrycznych, takich jak Raysid. Ma też mniejszy kryształ, a zakres energii ograniczony jest do 20-1800 keV.
Podsumowując, jeśli chcemy mieć w jednym małym przyrządzie zarówno czuły i skompensowany energetycznie dozymetr z funkcją mapy, jak i spektrometr obejmujący całe spektrum gamma, Raysid będzie bezkonkurencyjny.
Raysid jest produkowany na bieżąco w małych seriach, zatem obowiązują zapisy na stronie producenta [LINK]. Deklarowany czas oczekiwania wynosi 3-4 miesiące, w praktyce jest on sporo dłuższy, jednak czekanie z pewnością się opłaci. Gdy otrzymamy powiadomienie, że dozymetr jest gotowy, dokonujemy płatności online i czekamy na przesyłkę (kurier DPD lub paczkomat InPost). Zakupu dokonujemy w firmie, otrzymamy więc paragon lub fakturę.
Pozostaje pytanie, którą wersję wybrać? Moim zdaniem którąś z środkowych, czyli albo "<10%" albo "8 %". Oczywiście, jeśli finanse pozwolą, można szarpnąć się na najwyższy model "<7 %". Rozumiem jednak, że dla kogoś wydatek 700 euro (3280 zł) może być wysoki, w takim razie pozostaje podstawowy model za 400 euro (1873 zł). Wszystko zależy od tego, na ile zależy nam na funkcji spektrometru i do jakich pomiarów zamierzamy go używać.
Plusy
duża czułość
tryb fotografowania i filmowania bieżącego pomiaru
równoległy pomiar w cps i µSv/h
osobny alarm dla pomiaru w cps i µSv/h
małe wymiary i masa
długi czas pracy na jednym ładowaniu akumulatora
etui i wysięgnik w zestawie
Minusy
nieproporcjonalne ustawienia (dużo opcji dźwięku, a tylko 2 jednostki pomiaru)
dość duże znaczniki na mapie
czas oczekiwania na zamówienie
Jeżeli korzystaliście już Raysid i chcecie podzielić się wrażeniami z eksploatacji albo macie uwagi co do niniejszej recenzji, dajcie znać w komentarzach!