Blog o promieniowaniu jonizującym, dozymetrii i ochronie radiologicznej. Zwalcza mity związane ze zjawiskiem radioaktywności i przybliża wiedzę z zakresu fizyki jądrowej oraz źródeł promieniowania w naszym otoczeniu.
Strony
21 grudnia, 2014
Indywidualny Pakiet Radiochronny IPR-2
15 grudnia, 2014
Świecące zegary, źródełka - kwestia legalności
Tymczasem na forum Strefazero.org kolega przedstawił przydatne informacje:
-Zegarki, zegary lotnicze itp. z farbą radową, torową i trytową
-Am-241 z czujek dymu (<10kBq)
można posiadać bez żadnego zezwolenia, nikt nie ma prawa do tego się przyczepić. Jedyny problem może wystąpić podczas przewozu przez granicę - było kilka przypadków że osoby wyposażone w ww. sprzęt nie przeszły przez bramki i był problem.
W takim wypadku należy wystąpić do PAA o oświadczenie że coś takiego się posiada, oni wydadzą papier i problem rozwiązany.
Jak jest z siatkami żarowymi? Nie wiem, bo świeci tam nie tylko Th228 ale i Ołów, Tal, Bizmut, Aktyn itp. jeżeli są ogólnie dostępne to nie wiem dlaczego miały by być zabronione.
Jak ma się sprawa cieszącej się złą sławą Blendy Smolistej ?
Otóż Blendę Smolistą można posiadać w ilości UWAGA do 18g
Chodzi tutaj o aktywność, bo 18g właśnie blendy smolistej o największej koncentracji uranu w uranie ma około 1kBq. A Prawo atomowe mówi że 1kBq to dawka graniczna uranu-238 po przekroczeniu której potrzebne jest już zezwolenie.
Jeżeli chodzi już o konkretne izotopy (źródła kalibracyjne) należy posiłkować się wiedzą z Prawa Atomowego o źródłach niekontrolowanych i tabeli w załączniku nr.2 na samym końcu - Kolumna P1.
Teraz każdy myśli: WOW to ja biegnę kupić do POLATOMU źródło kalibracyjne o P mniejszej od P1.
Hahaha takiego wała, nawet jakby źródło miało 1Bq to i tak nie sprzedadzą bez pozwolenia - Taka ta nasza mała Polska
Źródła: PAA, CLOR, PA, DOR, UMCS
Link do wpisu http://strefazero.org/forum/viewtopic.php?f=10&t=1291
Źródła cytowane we wpisie:
Postępy Techniki Jądrowej (artykuł)
Prawo atomowe
=======================================================================
12 grudnia, 2014
Radioaktywne papierosy, czyli wdychanie polonu-210
W zależności od miejsca, w którym nastąpi przemiana radonu (mającego czas półrozpadu 3,8 dnia), jego produkty rozpadu, w tym polon, zostaną w glebie i wodach gruntowych, albo stworzą aerozole promieniotwórcze w atmosferze. Zarówno z atmosfery, poprzez liście, jak i z gleby przez system korzeniowy pierwiastki te trafiają do tkanek roślin, przy czym tytoń akurat bardzo selektywnie wyłapuje ołów-210, z którego w wyniku rozpadu powstanie polon-210
Źródło - LINK |
Zawarty w liściach polon uwalnia się podczas palenia i wraz z dymem przechodzi do płuc, gdzie jego część jest akumulowana. W dymie znajduje się 25% łącznej zawartości Po-210 w tytoniu, jednak spośród tej ilości zaledwie 3% jest wydychane z powrotem. Reszta zostaje w płucach, bombardując tkanki cząstkami alfa i potęgując uszkodzenia wywołane przez inne składniki dymu.
https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0265931X16300388 |
Będąc pierwiastkiem radioaktywnym, w dodatku emiterem cząstek alfa, polon wykazuje silną radiotoksyczność. Metale ciężkie są trujące przez swoje właściwości chemiczne, lecz ich radioaktywne izotopy wykazują tysiące razy większą toksyczność z racji emitowanego promieniowania. Szczególnie niebezpieczne są cząstki alfa, które pomimo małego zasięgu przekazują tkankom bardzo dużą energię i powodują poważne uszkodzenia. Napromieniowanie zewnętrzne cząstkami alfa nie jest groźne, gdyż cząstki te nie przenikną nawet naskórka, ale jeśli dostaną się do wnętrza organizmu, to ich niewielki zasięg, rzędu zaledwie 50-80 mikronów wystarczy, aby niszcząco działać na komórki i powodować uszkodzenia ich DNA. A uszkodzenia DNA, jeśli nie są naprawione na czas, kończą się zmianami nowotworowymi [LINK]. Przy intensywnym narażeniu, a takie ma miejsce podczas nałogowego palenia, naturalne mechanizmy naprawcze komórek nie nadążają z reperowaniem uszkodzeń powodowanych przez cząstki alfa. Wówczas wystarczy, by uszkodzona komórka nie weszła na drogę apoptozy, czyli zaprogramowanej autodestrukcji, tylko zaczęła się patologicznie namnażać - i mamy prostą drogę do raka!
https://www.radtekva.com/what-is-radon/ |
Źródło - LINK |
Zawartość polonu w papierosach jest dość zmienna, zależy głównie od rodzaju gleby i stopnia jej nawożenia podczas uprawy tytoniu. Poniżej dość już stare (2001) porównanie kilku najpopularniejszych w Polsce marek papierosów:
http://archiwum.wiz.pl/2001/01011000.asp |
https://www.researchgate.net/figure/Concentration-of-Polonium-210-in-Cigarettes_fig1_286191904 |
Oczywiście pamiętajmy, że polon-210 jest tylko jednym z wielu czynników rakotwórczych zawartych w dymie tytoniowym. Wyróżnia się jednak mechanizmem działania spośród wszystkich pozostałych. Nie jest też zbyt chętnie wykorzystywany w antytytoniowej edukacji, choć z uwagi na silny lęk przed promieniowaniem w społeczeństwie (radiofobię) można byłoby częściej podnosić radiologiczne skutki palenia tytoniu.
https://www.slideshare.net/brucelee55/radiation-safety-training-for-medical-imaging-students |
08 grudnia, 2014
Radiometr uniwersalny RUST-3
Radiometr RUST-3 jest kompaktowym przyrządem przeznaczonym zarówno do pracy stacjonarnej, jak i terenowej, z wykorzystaniem szerokiej gamy sond licznikowych i scyntylacyjnych. Atest CLOR uzyskał w 1984 r. i od 1987 r. wyprodukowano łącznie 2000 egzemplarzy. Miernik ten jest więc drugim pod względem liczebności produkcji polskim przyrządem dozymetrycznym po radiometrze kieszonkowym RK-67/67-3 (5000).
RUST-3 jest rozwinięciem RUST-2, opracowanego w 1969 r., a następnie dwukrotnie modyfikowanego (1972 - RUST-2S, 1975 - RUST-2S2). Zmiany znacznie rozszerzają funkcjonalność przyrządu:
- skala w cps zamiast cpm
- dwukrotnie szerszy zakres pomiarowy (10 tys. wobec 5 tys. cps)
- zmienna stała czasu
- 5 poziomów czułości wejścia zamiast 2
- alarm progowy
- zasilanie z wyjmowanej przystawki sieciowej
- wbudowana, wyjmowana przystawka głośnikowa
- współpraca z zewnętrznym rejestratorem i przelicznikiem
Przyrząd mierzy częstość impulsów z sond licznikowych i scyntylacyjnych, podłączanych przez typowy wtyk BNC-2,5, takich jak:
- licznikowe: SGB-1P, -2P, -3P, -1R, -2R, -3R, -1D, 1DW, -2D, -1Z, -2Z
- scyntylacyjne: SSA-1P, SSA-3P, SSU-3, SSU-3-2, LS-5a, SSNT-1, SSNT-2, SSNT-3
- autorskie: USA-1, UBG-1, UABG-1, UBG-5
- i wszystkie inne pracujące przy napięciu z zakresu: 375-700 i 900-1575 V.
Wysokie napięcie regulujemy za pomocą dwóch pokręteł, pełniących jednocześnie funkcję wyłącznika głównego i testu zasilania:
- regulacja zgrubna: wyłączony, 375, 550, 900, 1075, 1250, 1425 V
- regulacja dokładna: test zasilania, 0, 25, 50, 75, 100, 125, 150 V
W zakresie jest jak widać "dziura" między 700 a 900 V, najwyraźniej nie istniały sondy wymagające takiego napięcia pracy. Swoją drogą, we wcześniejszych wersjach "dziura" była szersza (RUST-2 - 650-1000 V, RUST-1 - aż 425-1100 V).
Radiometr wyskalowany jest w impulsach na sekundę (cps) w zakresie 0,1-10.000 cps. Zakres pomiarowy podzielono na 8 podzakresów:
- 0,1-3 co 0,1
- 0,2-10 co 0,2
- 1-30 co 1
- 2-100 co 2
- 10-300 co 10
- 20-1000 co 20
- 100-3000 co 100
- 200-10000 co 200
Dwa ostatnie zakresy, oznaczone na czerwono, przeznaczone są do pomiaru z użyciem sond scyntylacyjnych, w przypadku liczników G-M przy tak dużej częstości zliczania wynik obarczony jest dużym błędem z uwagi na czas martwy licznika.
Wynik podawany jest na mikroamperomierzu MEA-33 o dwóch podziałkach logarytmicznych, odpowiadających dwóm najniższym zakresom.
Na wyższych zakresach wartości podziałek mnożymy odpowiednio:
- górna skala - x10 (100 cps), x100 (1000 cps), x1000 (10.000 cps)
- dolna skala - x10 (30 cps), x100 (300 cps), x1000 (3000 cps)
Skala jest pokryta farbą okresowego świecenia (tak jak we wszystkich RUST-2), dodatkowo może być podświetlana przyciskiem chwilowym (funkcja wprowadzona już w RUST-2S2).
Stała czasu jest regulowana skokowo, do dyspozycji mamy 6 wartości: N (0,3 s), 1, 3, 10, 30, 100 s. Przy krótszej stałej czasu miernik szybciej reaguje na zmiany odczytu, ale wynik podlega większym wahaniom. Przy najniższych zakresach zalecane jest użycie długiej stałej czasu (30 i 100 s). Najkrótsza stała czasu (N), oznaczona na czerwono, służy do pomiaru na dwóch najwyższych zakresach.
Celem uzyskania najwyższej dokładności wskazań czas pomiaru po wybraniu stałej czasu powinien wynosić minimum pięciokrotność tej stałej. Ponieważ jest to kłopotliwe przy dłuższych stałych (5x100 s = 8,3 minuty!), instrukcja zaleca pomiar przy krótkiej stałej i stopniowe jej wydłużanie.
Czułość wejścia to najrzadziej zmieniany parametr, ustawiamy go następująco:
- sonda scyntylacyjna ze scyntylatorem plastikowym - 25 mV
- sonda scyntylacyjna ze scyntylatorem NaI(Tl) - 50 - 100 mV
- sonda z licznikiem G-M - 50 - 100 mV
W razie wątpliwości zaczynamy od 250 mV i zmniejszamy, obserwując, czy wskazania rosną. Zatrzymujemy się, gdy dalsze zmniejszanie nie powoduje wzrostu wskazań.
Alarm progowy sygnalizuje przekroczenie 20, 40, 60, 80 lub 100% każdego zakresu. Pokrętło wyboru progu służy również do włączenia dźwiękowej sygnalizacji impulsów (pozycja IND), niestety tym samym wyłączymy alarm progowy.
Źródłem dźwięku jest głośniczek umieszczony w przystawce głośnikowej PS-3, zamocowanej dwiema śrubami w gnieździe tylnej ścianki.
Jeśli pracujemy w terenie, możemy wymontować tą przystawkę i jej gniazdo zasłonić specjalną zaślepką z wyposażenia radiometru - zmniejszymy masę przyrządu, a także zapewnimy mu kroploszczelność.
Dźwięk impulsów jest też wyprowadzony na styku O i P gniazda o trzech stykach (R, O, P) z lewej strony radiometru, Możemy do nich podłączyć słuchawkę SM-73, przystawkę głośnikową PS-1 i PS-2 albo dowolny głośniczek czy wzmacniacz.- Wyjściowe ustawienie pokręteł:
- WN górne - WYŁ
- WN dolne - 0
- zakresy - 10 cps
- stałe czasu - 3 cps
- czułość wejścia - 250 mV
- sygnalizacja - IND
- Ustawiamy pokrętła jak wyżej.
- Podłączamy zasilanie (sieć lub bateria/zasilacz).
- Podłączamy sondę do wtyku z prawej strony.
- Sprawdzamy zasilanie - pokrętło dokładnej regulacji napięcia na pozycji KONTR. BAT, wskazówka powinna wychylić się prawie do końca skali (podziałki 8-9)
- Wybieramy wysokie napięcie odpowiednie dla zastosowanej sondy. Wartość powinna być podana w karcie badania, jak jej nie mamy, podpowiedzią może być rodzaj detektora w naszej sondzie:
- 400 V dla liczników STS-5, SBM-21, BOI-33, STS-6, SBM-19, BOI-53 (sondy SGB-1P, SGB-3P, SGB-1D)
- 500 V dla liczników DOB-50, DOB-80, DOI-80, DOI-30 (sonda SGB-1D z wkładką rozszerzającą zakres, SGB-2D)
- 600 V dla liczników okienkowych AOH, BOH (sonda SGB-2P, SGB-1R)
- 900-1400 V dla scyntylacyjnych SSA-1P, SSU-3-2, SSNT itp.
- Napięcie zwiększamy powoli, obserwując wskazania, gdy radiometr zacznie zliczać, dodajemy jeszcze 30-60 V.
- Pomiar najlepiej zaczynać na podzakresie 10 cps, gdyż większość sond ma bieg własny na poziomie 1-3 cps.
- Jeśli sonda ma bardzo niski bieg własny (np. SSA-1P), wówczas po każdej zmianie napięcia możemy zbliżyć do sondy źródło o umiarkowanej aktywności.
Pracę radiometru z sondą SGB-2P można obejrzeć na tym filmie:
Podłączenie przystawki do sieci odłącza baterie, nie ma potrzeby ich wyjmowania, mogą pełnić funkcję podtrzymania zasilania.
UWAGA - nie podłączać przystawki do sieci bez radiometru! Pamiętajmy też, że wyłączenie radiometru (pokrętło WN w pozycji WYŁ) nie odcina przystawki zasilającej od sieci! Dlatego też po zakończonej pracy trzeba odłączyć radiometr od gniazdka.
Producent przewidział też przystawkę zasilania napięciem 12 V z akumulatora samochodowego, oznaczoną PZA-3-2. Pojawia się na schemacie w fabrycznej instrukcji obsługi, nie ma jej jednak w wyszczególnieniu standardowego wyposażenia radiometru.
Możliwe, że stanowiła wyposażenie dodatkowe, oferowane na specjalne zamówienie.Komorę baterii otwieramy, wykręcając obie przystawki (sieciową PZ-3 i głośnikową PS-3), a następnie ostrożnie wysuwając tylną ramkę obudowy, umieszczoną na wcisk.
Przy pracy w terenie przystawkę sieciową można wykręcić i zastąpić zaślepką, tak samo jak przystawkę głośnikową. Spadek masy przyrządu (głośnikowa - 200 g, sieciowa - 490 g) zostanie niestety wyrównany z naddatkiem przez baterie (6 x 95 g), ale brak przystawek zapewni kroploszczelność przyrządu.
Skoro już jesteśmy przy szczelności - deklarowany stopień ochrony to IP-31, czyli:
- 3 - ochrona przed dostępem do części niebezpiecznych narzędziem, ochrona przed obcymi ciałami stałymi o średnicy 2,5 mm i większej
- 1 - ochrona przed padającymi kroplami wody
Radiometr jest przewidziany do pracy w terenie, choć jego gabaryty (285x115x210 mm) i masa (4 kg bez baterii i przystawek) dają się we znaki, szczególnie po dłuższym czasie. Jeśli planujemy pomiary w terenie, polecam użycie wyściełanej torby fotograficznej z szerokim paskiem z poduszką na ramię, gdyż fabryczny pasek jest bardzo cienki, zdecydowanie za cienki jak na tak ciężki sprzęt.
Zerknijmy do wnętrza - RUST-3 to nowoczesna konstrukcja na tranzystorach i układach scalonych. Z prawej widoczne gniazdo wyglądające jak RS-232C, służy ono do podpięcia przystawki zasilającej przy otwartej obudowie radiometru, kabel znajduje się w fabrycznym zestawie, o którym za moment:
http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=65&topic=36 |
Radiometr dostarczany był w sztywnej drewnianej walizce z przegródkami:
Walizka mieści radiometr, sondę (jedną, choć najczęściej pakowano dwie, zwykle SGB-1P i SGB-2P), dokumentację oraz dodatkowe wyposażenie.
- słuchawka SM-73
- pas nośny (początkowo skórzany, później z nylonowej plecionki)
- podpórka, ułatwiająca pracę stacjonarną
- zaślepki na gniazda przystawek: zasilania i głośnikowej
- zapasowe bezpieczniki do przystawki zasilającej
- oprawy ogniw (3 szt.)
- przewód łączący z rejestratorem
- przedłużacz do podłączenia przystawki zasilającej przy otwartej obudowie (kabel z dwoma wtykami D-9 takimi jak do portu szeregowego RS-232C)
Radiometr występuje w czterech wersjach językowych: polskiej, angielskiej i dwóch rosyjskich (jako uniwersalnyj radiometr i izmieritiel' skorosti sczjota).
Na sam koniec przytoczę wzmianki o tym przyrządzie w branżowej literaturze. RUST-3 jest wspominany jako nowe opracowanie w Zbiorze wykładów z seminarium na temat zastosowania wyrobów techniki jądrowej, które odbyło się w Warszawie w dn. 13-14 maja 1974 r.
https://inis.iaea.org/collection/NCLCollectionStore/_Public/09/374/9374297.pdf |
Jak widać, od 1975 r. miał być stopniowo wprowadzany do produkcji, razem z RK-10, ALDO-3 i URL-2. Ostatecznie jednak najpierw opracowano RUST-2S-2 (1975), a RUST-3 musiał poczekać do początku lat 80.
https://promieniowanie.blogspot.com/2024/11/album-clor-1957-2017-kronika-i.html |
RUST-3 z sondą SGB-1P porównany z RUST-2, cyt. za: W. Gorączko, Podręcznik ochrony radiologicznej, Poznań 2011. |
RUST-3 i najpopularniejsze sondy, cyt. za: A. Skłodowska, B. Gostkowska, Promieniowanie jonizujące a człowiek i środowisko, Warszawa 1994 |
Pomimo upływu lat RUST-3 nadal jest używany w wielu placówkach naukowych., m.in. w CLOR i NCBJ. Pamiętajmy jednak, że jego wartość dla dozymetrysty amatora zależy od posiadanych sond, tak samo jak innych uniwersalnych radiometrów. Miernik początkowo może wydawać się skomplikowany w obsłudze, ale to kwestia przyzwyczajenia. Zaletą jest również niezawodna elektronika (rzadko trafiają się uszkodzone), w przeciwieństwie do bardzo awaryjnego RUST-2.
W wielu zastosowaniach RUST-3 może być zastąpiony przez UDR-1 i UDR-2, które są przyrządami cyfrowymi, o znacznie szerszych możliwościach (precyzyjna, bezstopniowa regulacja) i jednocześnie mniejszych gabarytach i masie. Radiometry te jednak mają problem z wydajnością przetwornicy WN powyżej 1300 V, o czym przekonałem się podczas testów sondy LS-5a, pracującej przy 1350-1380 V. Tak więc w niektórych przypadkach RUST-3 nadal będzie niezastąpiony.
04 grudnia, 2014
Awaria na Ukrainie - czy jest zagrożenie?
Poniżej w miarę aktualny artykuł nt. wypadku na Ukrainie:
---------------------------------------
Jak ktoś się nie czuje bezpiecznie, niech kupi ode mnie licznik Geigera, będzie mógł spać spokojnie ;)
03 grudnia, 2014
Promieniowanie podczas badań diagnostycznych
https://www.scienceabc.com/innovation/how-ultrasound-scanning-sonography-3d-sonogram-work-pregnancy-due-date.html |
Rezonans magnetyczny, choć tak naprawdę jest „jądrowym rezonansem magnetycznym”, nie ma nic wspólnego z radioaktywnością – wykorzystuje fakt drgania jąder atomów w polu magnetycznym. Ściślej, protonów, stanowiących jądra wodoru, z którego złożona jest cząsteczka wody, najpowszechniej występującej substancji w naszym organizmie.
http://www.jwestdesign.com/concept/concept-3.html |
Wystarczy zresztą zerknąć na oznaczenia ostrzegawcze pracowni MRI i porównać z "koniczynkami" oznaczającymi promieniowanie jonizujące na pracowniach RTG [LINK]:
https://www.kreatywnyswiat.pl/platforma-magnetyczna-dluga-sizzix-656780-do-framelits-i-thinlits-59-573-000-p-5989.html |
Niestety, wobec coraz powszechniejszego w społeczeństwach lęku przed radioaktywnością z nazwy magnetycznego rezonansu jądrowego usunięto przymiotnik "jądrowy" (!). Zrobiono tak, ponieważ ludziom kojarzył się z promieniowaniem jonizującym i obawiali się takich badań z uwagi na rzekome "napromieniowanie". Cóż, jak widać radiofobia coraz bardziej się upowszechnia, szkoda tylko, że wraz z nią nie idzie wiedza o faktycznej naturze promieniowania jonizującego. Mylenie pola elektromagnetycznego czy mikrofal z promieniowaniem jonizującym jest na porządku dziennym, poruszałem ten temat już wiele razy [LINK]
http://blogs.harvard.edu/seth/2008/01/07/em-spectra-properties/ |
Jeżeli mamy być ściśli, prześwietlenie polega na obserwowaniu fluorescencyjnego ekranu podczas ciągłego prześwietlania pacjenta w czasie rzeczywistym. Z kolei podczas zdjęcia rentgenowskiego (rentgenografii), działającego jak normalna fotografia, krótki impuls promieniowania powoduje naświetlenie kliszy i powstanie obrazu utajonego, który następnie jest wywoływany. Zaletą prześwietlenia w porównaniu ze zdjęciem jest możliwość śledzenia na bieżąco przebiegu operacji albo czynności fizjologicznych danego narządu, np. przełyku, bez czekania na wywołanie kliszy. Dawne prześwietlenia oznaczały przyjęcie dużej dawki promieniowania, zarówno przez pacjenta, jak i przez lekarza, na którego działało promieniowanie przechodzące przez ekran fluorescencyjny:
https://www.itnonline.com/article/early-years-x-rays-and-informatics |
http://www.wikiradiography.net/page/X-Ray+Dose+Information |
https://www.startradiology.com/the-basics/radiation/index.html |
https://www.omegapds.com/what-are-ct-scans-and-how-do-they-work/ |
https://www.dochandal.com/adult-medical-sense/articles/radiation-guide/ |
https://www.startradiology.com/the-basics/radiation/index.html |
Źródło - LINK |
https://www.wakerad.com/we-see-3d/ |
https://physicsworld.com/a/virtual-trial-quantifies-dbt-superiority/ |
Izotop użyty podczas badania powinien mieć wystarczającą energię promieniowania, aby mógł być zarejestrowany przez aparaturę pomiarową, ale jednocześnie na tyle niską, by powodował jak najmniej szkód w organizmie. Jego fizyczny czas połowicznego zaniku powinien być niski, ale również powinien być szybko wydalany z organizmu, a to zależy od tzw. biologicznego czasu połowicznego zaniku. Czas ten jest inny dla każdego izotopu i wynika z jego właściwości fizjologicznych. Dobrym przykładem jest tryt, którego fizyczny czas półrozpadu wynosi 12 lat, ale biologiczny zaledwie 7-14 dni, a wydalanie z organizmu można przyspieszyć, pijąc 3-4 litry wody dziennie.
Źródło - LINK |
Stosowane w badaniach PET izotopy mają bardzo krótki czas półrozpadu, rzędu minut, lub najwyżej godzin:
- węgiel-11 20 min.,
- azot-13 ~10 min.,
- tlen-15 ~2 min.,
- fluor-18 ~110 min.,
- gal-68 ~67 min.,
- cyrkon-89 ~78.41 h,
- rubid-82 ~1.27 min.
Powoduje to konieczność umieszczenia cyklotronu, w którym są produkowane, w bezpośrednim sąsiedztwie szpitala, gdzie przeprowadzone są badania. Z drugiej strony zastosowanie krótkożyciowych izotopów wydatnie zmniejsza narażenie pacjenta na radiację. Poniżej przykładowe aktywności podawanych radiofarmaceutyków oraz przyjmowana podczas badania dawka promieniowania:
Źródło - LINK |
Badania scyntygraficzne i PET mogą się wydać przerażające - promieniujemy od wewnątrz! - ale emisja utrzymana jest na bezpiecznym poziomie poprzez odpowiedni dobór dawki i rodzaju izotopów, zaś korzyści diagnostyczne przewyższają znacznie zagrożenia. Szczególnie dotyczy to badania PET, które pozwala wykryć bardzo wczesne zmiany nowotworowe, kiedy rokują największe szanse wyleczenia. Zatem rezygnowanie z badania z powodu obawy przed promieniowaniem jest po prostu głupotą, szczególnie wobec niskiej i późnej wykrywalności nowotworów w Polsce.
Wielkość pochłoniętych dawek podczas RTG poszczególnych narządów łatwo porównać, zestawiając je z promieniowaniem naturalnym (tła). Prześwietlenie ręki odpowiada 1,5-7 dni promieniowania naturalnego (zależnie od źródła), podczas gdy prześwietlenie klatki piersiowej – kilku miesiącom. Tomografia głowy to już odpowiednik rocznego promieniowania tła. Efektywne dawki ukazuje poniższa tabela:
cyt. za A.. Czerwiński, Energia jądrowa i promieniotwórczość, tabl. 10 |
I na koniec to, co pewnie Was najbardziej interesuje, czyli kwestia bezpieczeństwa.
Oczywiście, z prześwietleniami nie powinno się przesadzać, a tym bardziej z badaniami wykorzystującymi większe dawki promieniowania. Często jednak nie ma wyboru, np. w przypadku złamań, które wymagają dokładnego nastawienia - zysk w postaci prawidłowego zrośnięcia się kości wielokrotnie przewyższa narażenie na niewielką dawkę promieniowania, przyjętą w dodatku na mało wrażliwe części ciała, jakimi są kończyny. Podobnie w przypadku, gdy mamy objawy, które mogą być wywołane przez wiele przyczyn, zarówno bardzo poważnych, jak i błahych. np. częste bóle głowy. W tym wypadku tomografia daje jednoznaczną odpowiedź, czy jest to guz lub krwiak, czy tylko migrena albo bóle napięciowe. I chociaż przy takim badaniu otrzymujemy znacznie większą dawkę promieniowania niż przy typowym prześwietleniu, to zysk w postaci diagnozy - i własnego spokoju - przewyższa ryzyko. Szczególnie że częste i silne bóle głowy są bardzo niepokojącym objawem i stres przez nie wywołany może spowodować większe szkody niż jedno badanie CT. Zatem, nie bójmy się diagnostyki, gdyż skutki jej zaniechania lub opóźnienia są wielokrotnie groźniejsze niż narażenie na promieniowanie podczas badania.
Jedynym tak naprawdę poważnym przeciwwskazaniem do badań z użyciem promieniowania jonizującego jest ciąża, szczególnie na wczesnym etapie, z uwagi na wyjątkowo dużą wrażliwość komórek zarodka i płodu na uszkodzenia wywołane radiacją, które mogą skutkować wadami wrodzonymi albo utratą ciąży. Stąd też bezwzględny wymóg powiadomienia lekarza o ciąży lub nawet jej podejrzeniu jeszcze przed skierowaniem na badanie.
W przypadku badań z użyciem radiofarmaceutyków (np. diagnostyki tarczycy jodem-131) zalecane jest korzystanie z osobnych naczyń i niezbliżanie się do dzieci oraz kobiet ciężarnych do czasu całkowitego usunięcia izotopu z organizmu. Badanie takie jednak w żadnym wypadku nie spowoduje, że staniemy się trwale radioaktywni - niewielka ilość promieniowania wysyłana przez ciało pacjenta pewien czas po badaniu wynika z obecności izotopu w tkankach. Po jego wydaleniu (różnymi drogami) emisja promieniowania ustanie. Czas wydalania zależy, jak już wspomniałem, od czasu biologicznego półtrwania danego izotopu - szczegółowych informacji udzieli lekarz prowadzący. Tutaj jedynie wspomnę, że napromieniowanie nie powoduje radioaktywności, wbrew temu, co się powszechnie o tym myśli [LINK].
Powyższe informacje stanowią jedynie zarys informacji dotyczących zastosowania promieniowania jonizującego w diagnostyce medycznej. Zalecam dodatkowe własne poszukiwania wiedzy m.in. poprzez korzystanie z cytowanych przeze mnie źródeł. Jeżeli macie jakieś pytania, wątpliwości lub uzupełnienia, proszę dajcie znać w komentarzach. Postaram się na nie odpowiedzieć, a w razie potrzeby, skonsultuję ze specjalistami.
----------------------------
Po więcej teorii odsyłam do cytowanego już podręcznika S. L. Zgliczyńskiego (Radiologia, PZWL, wyd. II, 1970). Szczegółowe zestawienie dawek promieniowania podczas różnych badań diagnostycznych można znaleźć na stronie NCBJ - TUTAJ.