10 kwietnia, 2014

Dozymetr "Biełła" (Bella) - recenzja

Ostatni ze znanych radzieckich dozymetrów, bardzo rozpowszechniony, choć o mało imponujących osiągach. Biełła, znana też jako "Bella" (imię żeńskie) to kieszonkowy dozymetr mierzący moc równoważnika dawki w mikrosiwertach na godzinę (µSv/h). Wykorzystuje jedną tubę SBM-20, pomiar trwa 40 sekund, wynik wyświetlany jest przez kolejne 40, po czym cykl powtarza się. Tuba owinięta cienką folią ołowianą, zatem miernik nie mierzy promieniowania beta. Zasilanie typową baterią 6F22, montowaną z przodu urządzenia (!). Istnieje wersja na dwóch tubach, mająca dwa zakresy pomiarowe.
Miernik ten nigdy nie cieszył się moją sympatią z racji dość uciążliwej obsługi i skromnych możliwości. Zdecydowanie wolę Sosnę, która oprócz solidniejszej obudowy ma otwieraną klapkę, umożliwiającą pomiar beta i mierzy w ciągu 20 sekund.

Komplet - licznik z instrukcją, pudełkiem i foliowymi futeralikami zabezpieczającymi przed skażeniem.
 

Wyświetlacz - pasuje do ANRI Sosna, MS-04B Expert, Raton-901 i DBGB-01U Fon 

Obsługa
Dozymetr włącza się dolnym przyciskiem z boku obudowy. Wynik zaczyna wzrastać i miernik wydaje piknięcia, chyba że górny przełącznik, wyłączający dźwięk, jest w dolnym położeniu. Podczas pomiaru widoczne są wszystkie kropki na wyświetlaczu, a gdy pomiar się zakończy - tylko ta, odpowiadająca przecinkowi - ale licznik nadal pika! Wynik wyświetla się przez kolejne 40 s i miernik zaczyna liczyć od nowa. Wolę Sosnę, która piknie na koniec pomiaru i wynik widać, dopóki go nie zresetujemy. "Biełłę" resetujemy podczas trwania pomiaru za pomocą guziczka na szczycie obudowy, służy on też do sprawdzania baterii (zapala czerwoną diodę). Licznik G-M umieszczona jest z boku obudowy, stąd tą stroną musimy przykładać dozymetr do źródła promieniowania. 

Spotkałem się z próbami odwijania folii z licznika G-M i wycinania okienka w obudowie, aby umożliwić pomiar, a właściwie indykację emisji beta. Nie polecam takich praktyk przede wszystkim z uwagi na nieliniową charakterystykę energetyczną liczników G-M, które są bardziej czułe na słabe promieniowanie. Stąd usunięcie ekranowania spowoduje zawyżenie wyniku przy niskoenergetycznym promieniowaniu względem tej samej mocy dawki promieniowania wysokoenergetycznego. O samej charakterystyce jeszcze wspomnę, zatem tutaj umieszczę jedynie przykładowy wykres czułości licznika skompensowanego energetycznie i nieskompensowanego:


Jak widać, możliwości dozymetru nie oszałamiają, nawet jeśli miałbym mierzyć tło gamma w terenie, zabrałbym w tym celu "Sosnę", która jest wodoszczelna i nie tak przaśnie wykonana. Zaletą miernika jest niska cena ok. 200-300 zł, choć za te pieniądze lepiej kupić któryś z chińskich dozymetrów z Aliexpress. 
Podsumowując, w domowej dozymetrii zastosowań dla miernika jest niewiele, zwłaszcza, że większość spotykanych w codziennym życiu źródeł to źródła beta-aktywne lub o słabej emisji gamma. Emisję gamma wykazują siatki Auera do lamp gazowych oraz farby świecące w starych zegarkach (oba typy źródeł wykazują również emisję beta). Biełła nie zmierzy nam słabo aktywnego szkła uranowego czy tarcz od zegarków z niewielką ilością farby radowej, a inne słabe źródła może mierzyć bardzo niedokładnie.
Zdjęcia dzięki uprzejmości Sprzedawcy z Allegro - mój egzemplarz nie miał naklejek.
Biełła była produkowana w dwóch wersjach kolorystycznych - brązowej i szarej - przez różne zakłady na terenie ZSRR.  Widoczne są też różnice kroju pisma na etykietach - z lewej produkcja zakładów "Elektron", z prawej "Impuls":




Inna wersja nalepek - z fabryki "Tienzor":


Rzadki design nalepki z "Impulsa", w Polsce niespotykany:



Kolejna odmiana - fabryka "ELAT", ta sama, co produkowała m.in. dozymetr Jupiter SIM-05 oraz indykator SIM-03:


I jeszcze wersja eksportowa na rynek czeski, opisana jako Radiometr D-400 (źródło):


Biełła występowała również w rzadkiej wersji z dwiema tubami G-M, oznaczonej DBG-01N, z drugim zakresem aż do 999,9 µSv/h (99,99 mR/h) i czasem pomiaru 4 s - zdjęcia dzięki uprzejmości Sprzedawcy:



I jeszcze inny model - Biełła-I (Белла-И) z 1990 r., a więc wcześniejsza, z obudową z klipsem do paska i innymi detalami. Obudowa zapożyczona z produkowanego wcześniej dozymetru DKS-04:

http://pripyat.de/geigerbella.htm

Porównanie typowej Biełły (brązowa), pierwszej Biełły-I (szara) oraz opracowanego zaraz po Czarnobylu DKS-04 (czerwony) - następstwo modeli jest ewidentne:




Miernik w akcji wygląda tak (ponieważ mierzy tylko gammę, do testów użyłem świecących zegarków i zegarów, emitujących zarówno promieniowanie beta, jak i gamma):



Jeśli kogoś interesuje, jak Biełła wygląda w rentgenie, oto prześwietlenie autorstwa Karola z kultowego bloga c4r0 poświęconego elektronice, laserom, urządzeniom rentgenowskim i dozymetrom:

https://n.ethz.ch/~kluszcz/index.php?page=xrays/gallery&gal=1&fot=23

Wersja na papierze fotograficznym:
I w porównaniu z RKSB-104 oraz Polaronem - rozpoznacie, który jest który?:

https://n.ethz.ch/~kluszcz/index.php?page=xrays/gallery&gal=2&fot=18

2 komentarze:

  1. Jakby ktoś miał Bełłę bez naklejek to do regeneracji swojego egzemplarza zrobiłem projekt oryginalnych naklejek na podstawie zdjęć znalezionych w sieci.
    https://drive.google.com/drive/folders/1vchiz1GmkP4NG0TEddT7_hfhl4H-Jpi-?usp=sharing

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, dzięki że wstawiasz, na pewno się przydadzą do liftingu sfatygowanego egzemplarza :)

      Usuń

Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!

[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora]