31 grudnia, 2023

Dziesięciolecie bloga - podsumowanie

Tak jak obiecałem we wpisie poświęconym dziesiątej rocznicy bloga [LINK], przedstawiam podsumowanie całego dziesięcioletniego okresu mojej działalności. 

Bloga założyłem 24 listopada 2013 r.,, niedługo po powrocie ze szpitala. Oczekiwanie na operację skracałem lekturami o fizyce jądrowej i w pewnym momencie doszedłem do wniosku, że w społeczeństwie pokutuje strasznie dużo mitów, które należałoby prostować w przystępny sposób. Miałem też w pamięci niedawną niezbyt przyjemną rozmowę, kwestionującą bezpieczeństwo wycieczek do reaktora w Świerku, a także dezawuującą teorię hormezy radiacyjnej - i to z osobą wykształconą, obytą i ciekawą świata (!). Stąd też mój blog początkowo miał zwalczać mity związane ze zjawiskiem radioaktywności, a także popularyzować wiedzę z zakresu fizyki jądrowej, dozymetrii i ochrony radiologicznej. Szybko jednak skupiłem się na recenzowaniu dozymetrów, następnie rozszerzyłem tematykę o źródła promieniowania, a także recenzje książek. 

Początkowo, będąc na zwolnieniu aż do końca 2013 r., tworzyłem jeden wpis dziennie, później po powrocie do pracy zmniejszyłem częstotliwość celem zachowania poziomu merytorycznego.  Przez pierwszy rok pisałem posty dość regularnie, później jednak nastąpiły dwa chude lata (2015-2016). Przez pewien czas próbowałem nawet prowadzić równolegle drugiego bloga, poświęconego turystyce rowerowej, ostatecznie jednak zrezygnowałem. Od tego czasu moja aktywność twórcza była dość stała - starałem się pisać post co 4 - 7 dni, chyba że nastąpiło jakieś pilne wydarzenie, które koniecznie trzeba omówić.

Statystyka wyświetleń w ciągu minionych 10 lat przedstawia się następująco - widać, kiedy blog wszedł w dojrzałą fazę i stał się rozpoznawalny w sieci:

Na powyższym wykresie wyróżniają się dwa najwyższe piki, a także kilka mniejszych - to szczególnie popularne posty, które zdobyły popularność w serwisie Wykop.pl i trafiły na stronę główną. Poniżej ranking wpisów według wyświetleń:

Dyskusje w tym serwisie, choć nie zawsze przyjemne, zważywszy na poziom niektórych użytkowników, generalnie były inspirujące i przyczyniły się do powstania paru wpisów (np. "Po co komu dozymetr?").


Teraz przedstawię statystyki całego dziesięciolecia i rozdam nagrody w poszczególnych kategoriach.

Sprzęt dozymetryczny

Statystyka dozymetrów według typów (obejmuje też przyrządy omówione "na sucho", bez fizycznego posiadania egzemplarza, a także "zimne", czyli niesprawne eksponaty):

  • dozymetry kieszonkowe – 122
  • indykatory promieniowania – 31
  • dozymetry (dawkomierze) indywidualne – 22
  • radiometry przenośne – 60
  • radiometry laboratoryjne – 20
  • sondy pomiarowe – 13
    • z cylindrycznym licznikiem G-M – 4
    • z okienkowym licznikiem G-M – 4
    • z licznikiem proporcjonalnym – 1
    • scyntylacyjne – 4
  • rentgenoradiometry – 17
  • rentgenometry – 18
  • czujki radonu – 6
  • akcesoria –14

Statystyka dozymetrów pod względem detektorów:

  • licznik proporcjonalny – 1,5 (jako połówkę liczę sondę)
  • detektor półprzewodnikowy – 6
  • komora jonizacyjna – 9
  • scyntylator – 11 
  • okienkowy licznik G-M – 33
  • cylindryczny licznik G-M – cała reszta

Statystyka dozymetrów względem państw, z których je sprowadzałem:

  • Niemcy – 2
  • Austria – 1
  • Węgry – 1
  • Włochy – 1
  • Czechy – 2
  • Ukraina – 13
  • Białoruś – 3
  • Rosja – 5
  • Japonia – 1
  • Chiny – ok. 20 
  • Izrael – 1
  • Słowenia – 1
  • Indie – 1
  • Stany Zjednoczone – 1 


Nagrody w kategorii "sprzęt dozymetryczny" 

Najwyższą czułość spośród dozymetrów z licznikiem okienkowym wykazuje Inspector Alert, będąc jednocześnie wygodniejszym w eksploatacji niż mający ten sam licznik Mazur PRM-9000. 

https://promieniowanie.blogspot.com/2022/03/dozymetr-inspector-alert.html

Jeżeli chodzi o użyteczność, najbardziej udaną konstrukcją ze współczesnych dozymetrów z wyższej półki jest RadiaScan 701A - posiada możliwość selektywnego pomiaru alfa i beta (z odejmowaniem pozostałych emisji), tryb poszukiwania a także funkcję wykrywania bardzo niskich poziomów promieniowania

https://promieniowanie.blogspot.com/2022/01/dozymetr-radiascan-701a.html

Dozymetry serii Gamma Scout zasługują na dozymetryczną "Złotą Malinę" - nie dość, że podstawowy model jest dość ubogi, a każdy wyższy (alarm progowy, dźwięk impulsów, praca online, możliwość ładowania) oznacza sporą dopłatę do ceny, to producent robi problemy z serwisem, zaś w obudowie dozymetru dosłownie hula wiatr. Niewielką osłodą jest system dwóch przesłon, pozwalających na osobny pomiar emisji alfa, beta i gamma. W Gamma Scoutach najlepszy jest... moment sprzedaży.

Nagrodę za uniwersalność otrzymuje uDose RNG firmy Radiometech, mający dwa  przełączane scyntylatory - osobno dla promieniowania gamma i alfa.

https://promieniowanie.blogspot.com/2021/09/dozymetr-scyntylacyjny-udose-rng.html

Skoro już mówimy o uniwersalności, to z przyrządów kombinowanych wyróżnia się Soeks Ecovisor F4 - oprócz dozymetru ma miernik pola elektromagnetycznego, twardości wody oraz zawartości azotanów w żywności

https://promieniowanie.blogspot.com/2020/03/ekotester-zywnosci-soeks-ecovisor-f4.html

Pod względem szybkości reakcji nadal wysoko cenię Polarona, choć w targowych poszukiwaniach zastąpiło go "żelazko" RKP-1-2. Spośród dozymetrów kieszonkowych Polaron nadal jest bezkonkurencyjny - współczesne przyrządy, nawet dużo droższe, mają tylko jeden licznik G-M i znacznie wolniej reagują na wzrost poziomu promieniowania, zwłaszcza od słabszych źródeł.

https://promieniowanie.blogspot.com/2013/12/polaron-pripyat-recenzja.html

Ze starych klasycznych konstrukcji ANRI Sosna pozostaje stale w moim arsenale jako dozymetr wzorcowy. Dzięki pracy w trybie przelicznika jest w stanie po 18 sekundach podać gotowy wynik, bez wahań pomiaru charakterystycznych dla dozymetrów uśredniających. Wyróżnia ją też bardzo skuteczny filtr odcinający emisję beta i słabą gamma - może nawet trochę za wydajny, ale pozwala zmierzyć samą gammę, bez zawyżającej wynik miękkiej emisji. 

https://promieniowanie.blogspot.com/2013/12/radiometr-dozymetr-anri-01-02-sosna-01.html

Spośród testowanych dozymetrów scyntylacyjnych najwyższą czułość i rozdzielczość ma SRP-68 - tło naturalne rzędu 0,15 µSv/h przekłada się na częstość zliczania 60 cps, zaś najmniejsza podziałka to 0,5 µR/h, czyli 0,05 µSv/h. Dozymetr ten wykrywa nawet bardzo drobne wahania tła, np. po wejściu z dworu na klatkę schodową bloku.

https://promieniowanie.blogspot.com/2021/08/radiometr-scyntylacyjny-srp-68-01.html

W kategorii miniaturowych dozymetrów scyntylacyjnych bezkonkurencyjny jest Raysid z uwagi na prosty w obsłudze spektrometr oraz możliwość robienia zdjęć z naniesionym wynikiem pomiaru przy użyciu aplikacji z telefonu, współpracującej z dozymetrem.

https://promieniowanie.blogspot.com/2023/03/raysid-dozymetr-spektrometr-gamma.html

Spośród radiometrów uniwersalnych UDR-2 konstrukcji Karola deklasuje wszystkie stare "cegły" z serii RUST, przewyższając je możliwościami przy jednocześnie znacznie mniejszych gabarytach i masie. Przyrząd ma też starszą wersję, UDR-1 jeśli wolicie regulować napięcie pokrętłami, a nie przyciskami.

https://promieniowanie.blogspot.com/2020/03/radiometr-uniwersalny-udr-2.html

Z sond pomiarowych najbardziej przydatna okazała się scyntylacyjna sonda powierzchniowa SSA-1P, która wykrywa nawet bardzo małe aktywności promieniowania alfa, jednocześnie nie reagując na promieniowanie gamma. Przydaje się, gdy chcemy poszukać skażeń emiterami alfa, jej czułość i wydajność jest większa niż okienkowych liczników G-M.

Ex aequo nagrodę otrzymuje miniaturowa sonda okienkowa UABG-1 konstrukcji Karola, która pozwala na pomiar bardzo małych źródeł, np. detali na ceramice, drobnych znaczników z farbą radową czy oświetlaczy trytowych.

https://promieniowanie.blogspot.com/2020/11/miniaturowa-sonda-okienkowa-uabg-1.html

Pancerną budową i zakresem odpowiednim na wojnę jądrową (do 100 Sv/h!) wyróżnił się KSMG 1/1M. Miernik jest wodoszczelny, odporny na działanie chemikaliów, a dodatkowo ma tryb wykrywania promieniowania natychmiastowego po wybuchu jądrowym (jeśli przeoczymy kulę ognistą i błysk jaśniejszy niż tysiąc słońc). Oby nigdy nie był nam potrzebny...

https://promieniowanie.blogspot.com/2022/02/dozymetr-ksmg-11-m-na-wojne-jadrowa.html

Osobny rozdział to dozymetry chińskie, które wbrew pozorom w większości trzymają dość wysoki poziom jak na potrzeby amatorskie. Najlepszy spośród nich to F6000, który można uznać za chińską uboższą odmianę Terry-P.

https://promieniowanie.blogspot.com/2022/11/dozymetr-nuctest-f6000-z-aliexpress.html

Jest on jednak relatywnie drogi, na szczęście Chińczycy wypuścili kilka bardzo udanych prostych budżetowych modeli, z których na wzmiankę zasługuje NR-750, mający bardzo dobry stosunek ceny do jakości. Trzeba tylko uważać, by nie dać się nabrać na droższe modele NR-850, 950 i 1050, które mają rzekomo "większą dokładność pomiaru".

https://promieniowanie.blogspot.com/2023/01/dozymetr-pudibei-nr-750-z-aliexpress.html

Najbardziej dziadowski chiński dozymetr to Y-M06 - w detektorze żenady zabrakło skali, ten miernik nie jest ani czuły na słabe promieniowanie, ani odporny na wysokie poziomy mocy dawki, poza ładną obudową nie reprezentuje sobą kompletnie nic (!). Sprawia wrażenie jakiejś ślepej odnogi ewolucji chińskiej myśli technicznej.

https://promieniowanie.blogspot.com/2023/04/dozymetr-kkmoon-y-m06-z-aliexpress.html

Generalnie jednak, z małymi wyjątkami, wiele chińskich dozymetrów może nas pozytywnie zaskoczyć, szczególnie jeśli potrzebujemy prostego miernika do amatorskiego użytku. Większość modeli w sporządzonym przeze mnie zestawieniu ma czułość na poziomie dobrym lub wręcz bardzo dobrym:

https://promieniowanie.blogspot.com/2023/04/porownanie-dozymetrow-z-aliexpress.html

Z radzieckich poczarnobylskich dozymetrów powszechnego użytku najciekawszy jest indykator "Impuls" zasilany z baterii płaskiej 3R12, a w dodatku niemożliwie duży, wyraźnie większy od Polarona czy Sosny:

https://promieniowanie.blogspot.com/2021/09/indykator-promieniowania-impuls.html

Najmniejszy zaś to breloczek-indykator BIRI-1 z czasów poczarnobylskich.

https://promieniowanie.blogspot.com/2017/11/indykator-dozymetr-breloczek-biri-1.html

Najstarszym krajowym dozymetrem, jaki miałem okazję osobiście testować, jest radioindykator RIK-59 produkowany przez Zakład Doświadczalny Instytutu Tele- i Radiotechnicznego zanim produkcję sprzętu dozymetrycznego przekazano do osobnej jednostki organizacyjnej.

https://promieniowanie.blogspot.com/2017/09/radioindykator-promieniowania-rik-59.html

Jako najprostszy miernik wymienię szkolny radioindykator na liczniku BOB-33 produkcji Fabryki Pomocy Naukowych "Biofiz" - całość układu to jedna lampa elektronowa i parę elementów biernych, oba napięcia (250 V i 6,3 V) dostarczane są z zewnętrznych zasilaczy:

https://promieniowanie.blogspot.com/2015/09/szkolny-radioindykator-z-licznikiem.html

Rzadkim miernikiem ze schyłkowego okresu produkcji ZZUJ Polon był radiometr noszony RN-2-2. Przysłano mi go z Czech, a konstrukcją najbliżej mu do wzmocnionego DP-66M skrzyżowanego z RG-1.

https://promieniowanie.blogspot.com/2022/06/radiometr-noszony-rn-2-2.html

Najdroższym miernikiem był RK-100, kupiony za 2500 zł. Z uwagi na świetny stan zachowania (praktycznie nieużywany) oraz pełne wyposażenie był zdecydowanie wart swej ceny. 

https://promieniowanie.blogspot.com/2022/03/radiometr-rk-100.html

Najtańszy zaś to otrzymany za darmo (ściślej - po kosztach wysyłki) radiometr kieszonkowy RK-60. Jest to pionierska konstrukcja z wczesnego okresu rozwoju polskiej atomistyki, zatem trochę niedopracowana, szczególnie mikroamperomierz.

https://promieniowanie.blogspot.com/2017/07/radiometr-kieszonkowy-rk-60.html

Dozymetry czasem udawało mi się kupić też na targu, niekiedy po bardzo okazyjnych cenach: 30 zł za RKSB-104 i 10 zł za Palesse 21K-86, oba sprawne. Wśród tych targowych zdobyczy znalazł się też RK-62, poprzednik RK-63, niestety niekompletny - sama obudowa z mikroamperomierzem:

https://promieniowanie.blogspot.com/2019/11/radiometr-kieszonkowy-rk-62.html


Najmniejszy dozymetr spośród wszystkich testowanych przyrządów dozymetrycznych to Smart Geiger FSG-001 przeznaczony do smartfonów. Nie była to zbyt udana konstrukcja, ale bardzo kompaktowa, na chwilę obecną trudno dalej posunąć miniaturyzację:

https://promieniowanie.blogspot.com/2016/02/smart-geiger-licznik-geigera-do.html

Zerknijmy jeszcze na inny sprzęt, z którego korzystałem podczas tych 10 lat prowadzenia bloga:

  • lustrzanki – 2
  • obiektywy:
    • zoomy – 4
    • superzoomy – 3
    • teleobiektywy – 2
    • rybie oko – 2
    • M-42 – 10
  • rowery – 4
  • plecaki – 2 

Na początku robiłem zdjęcia Canonem 550D, ale były to schyłkowe miesiące tej zasłużonej lustrzanki, mocno sfatygowanej podczas licznych eskapad urbeksowych (tunel pod Cytadelą!). Wkrótce kupiłem Nikona D7100, którego używam do dziś, choć też jest już mocno zużyty. Stosowałem w nim różne obiektywy, ale najczęściej o zakresie ogniskowych 17-70, później zaś przesiadłem się na superzoomy 18-200, by ostatecznie zatrzymać się na Tamronie 18-400. 

***

Przejdźmy teraz do znalezisk, czyli "artefaktów". Wymieniam tylko kupione, znalezione, otrzymane lub posiadane w domu jeszcze przed założeniem bloga. Niektóre z nich nie zostały jeszcze opisane z uwagi na brak czasu.

Statystyki podzielę według izotopów oraz rodzajów przedmiotów, w których je zastosowano:

  • ameryk-241 - 13:
    • czujki dymu - 12
    • kontrolka radiometru - 1
  • tryt - 8:
    • celowniki do broni strzeleckiej - 3
    • zegarki - 1
    • kompasy - 1
    • latarki - 1
    • breloczki - 2
  • tor-232 - 105,5 (w przybliżeniu):
    • siatki Auera:
      • fabrycznie wypalone - 8
      • do samodzielnego wypalenia - ok. 80
    • obiektywy - 5,5 (za połówkę liczę samą soczewkę)
    • elektrody - 6
    • medaliony Quantum Pendant - 4
    • Energy Wand do "aktywacji" wody - 2
  • uran naturalny:
    • szkło uranowe - 118
    • ceramika z glazurą uranową - 192
    • wyroby metalowe z glazurą uranową - 4
    • minerały - 24
  • rad-226:
    • zegarki:
      • kompletne - 4
      • tarcze i werki -  7
    • budziki - 5,5 (za połówkę liczę samą tarczę)
    • kompasy:
      • Adrianowa - 6
      • AK - 3
      • Silva - 1
      • Bezard - 1
    • przyrządy pokładowe - 18,5 (za połówkę liczę samą tarczę)
    • przełączniki - 2
  • kobalt-60:
    • kontrolki w dozymetrach (już nieaktywne z uwagi na naturalny rozpad izotopu):
      • RK-63 - 2
      • DP-11B - 2
      • RK-67 - 2
      • SRP-68 - 1
  • cez-137
    • odgromniki iskrowe - 1 (zawartość śladowa z uwagi na małą aktywność i naturalny rozpad)
  • inne izotopy - rad-224, a właściwie jego końcowy, stabilny produkt rozpadu w paście do zębów "Doramad"

Nagrody w kategorii "znaleziska"

Bezapelacyjnie pierwsze miejsce w całym dziesięcioletnim okresie poszukiwań zdobywa Matka Boska Radioaktywna, czyli płaskorzeźba wykonana ze szkła domieszkowanego torem-232. Wykryłem ją, skanując kartony "żelazkiem", w innym przypadku bezbarwne przezroczyste szkło nie zwróciłoby mojej uwagi.

https://promieniowanie.blogspot.com/2022/06/matka-boska-radioaktywna-nowe-objawienie.html

Z ceramiki pokrytej glazurą uranową nie da się wyłonić jednego absolutnego zwycięzcy. Pod kątem aktywności  pierwsze miejsce zajmuje lampa w holenderskim stylu Gouda - Polaron bez klapki w jednym miejscu pokazywał "167 µSv/h", oczywiście pamiętajmy o zawyżeniu wyniku przez nieskompensowane liczniki G-M - dziś pomiar podałbym w jednostkach aktywności powierzchniowej lub częstości zliczania:

https://promieniowanie.blogspot.com/2020/08/rekordowa-lampa-ceramiczna-z-polewa.html

Druga nagroda przypada temu wazonowi - "zaledwie" 150 na Polaronie bez klapki, a pokrycie glazurą obejmuje cały korpus, a nie tylko spód.


Największy wyrób to owocarka firmy Strehla Keramik, ze zdobieniami, które wyglądają jak zaśniady groniaste:

Najmniejszy zaś - miniaturowe popielniczki, takie na jednego papierosa, kupione w zestawie 3 sztuk (rozmiar można porównać z klepką parkietu):

Największy wieloczęściowy wyrób to serwis do kawy - naczynia pochodzą z ok. 1929 r., producentem jest Uffrecht & Co (później Carstens Uffrecht KG) z Neuhaldensleben


Najmniej aktywny - figurka praczki firmy Henriot Quimper, znanej z całej serii przedstawiającej francuskie stroje ludowe - dla mnie będzie to zawsze "Skłodowska gotująca blendę smolistą". Aktywność tylko na brzegach balii i pomarańczowych elementach stroju.


Najczęściej używany - kafel z herbem Bredy, mający wygodny kształt a przy tym sporą aktywność:

Najbrzydszy - kafel z wyobrażeniem kwiatu, kupiony podczas drugiego roku pandemii (2021) - przypomina wyrób dziecięcy, a co ciekawe nalepka z tyłu sugeruje wykonanie w Polsce (wyraźny fragment napisu „wykonał”):

Nagroda w kategorii szpetoty wyobrażeń figuratywnych - kupiony w 2019 r. wazon z wyobrażeniem dziewczyny, kościoła i kota:



Zagadkowy - niepozorny talerzyk z Fabryki Fajansu w Kole, wykryty metodą "na przyrządy", inaczej w ogóle bym go nie znalazł. Generalnie polska produkcja ceramiki z glazurą uranową wymaga szerszego zbadania. 


Z polskich wyrobów mam jeszcze żółty talerzyk sygnowany przez Ćmielów, a także paterę przypisywaną Włocławkowi.


Całość zbiorów ceramiki ze wszystkich lat zebrałem tutaj - kolejno od góry 2013-2018, 2019, 2020, 2021, 2022 i 2023:


Chodząc po targach starałem się wybierać jak najbardziej zróżnicowane formy zdobień wykonanych glazurą uranową oraz typy i kształty naczyń. W miarę możliwości unikałem powtarzania popularnych wzorów, chyba że cena była okazyjna, podobnie w przypadku wielu sztuk tego samego wyrobu.

Glazurą uranową pokrywano też porcelanę elektrotechniczną - początkowo przedmioty te uwzględniałem w rocznych wyliczeniach i zbiorowych fotografiach, później jednak uznałem, że należy je wyłączyć z uwagi na inny cel stosowania glazury uranowej (techniczny, nie ozdobny):
  • gniazdka natynkowe -1,5 (za połówkę liczę sam korpus)
  • wtyczki - 2
  • włączniki obrotowe natynkowe - 2
  • włączniki obrotowe podtynkowe - 2
  • oprawki żarówek - 2
Uranowa glazura na osprzęcie elektrotechnicznym była zwykle czarna, choć trafiła mi się raz brązowa - na obrotowym włączniku światła znanej firmy "Bracia Borkowscy", sygnującej swe wyroby logiem "BRABORK". Z kolei włącznik Siemens Prima (u dołu z lewej) znalazłem w opuszczonej kamienicy na wiele lat przed powstaniem bloga i dotrwał w mojej szufladzie aż do odkrycia w 2014 r.


Warto też wspomnieć o glazurze uranowej na metalu, najczęściej na blasze miedzianej - znalazłem łącznie 4 takie obiekty, wszystkie w ostatnich dwóch latach (2022-2023).

Ze szkła uranowego trochę łatwiej wybrać jednego zwycięzcę - jest to wazon z dymnego szkła, wykryty metodą "na przyrządy", gdyż wyglądem nie przypominał typowego szkła uranowego

https://promieniowanie.blogspot.com/2021/03/dymne-szko-uranowe.html

Drugi w kolejności to wazon ze szkła chryzoprazowego z Mariańskich Łaźni (wtedy Marienbad), kupiony za jedynie 15 zł. Niestety jest zeszpecony koralikami przyklejonymi przez poprzedniego właściciela, których usunięcie tylko pogorszy sprawę. Wazon ten wyróżnia się, podobnie zresztą jak inne wyroby ze szkła chryzoprazowego, znaczną aktywnością.

Największy to "cmentarny" wazon ze szkła chryzoprazowego o niewielkiej, choć wyraźnej aktywności. Zidentyfikowałem go dozymetrem Soeks 01M, choć wymagało to dłuższego pomiaru (Polaron by zareagował momentalnie)

Najmniejszy - otrzymane za darmo koraliki nanizane na żyłkę (tak, czasami od zaprzyjaźnionego sprzedawcy można otrzymać jakiś drobiazg)


Kolekcja szkła uranowego powoli przestaje mieścić się w szafce - poniższe zestawienie obejmuje tylko 4 półki, piąta jest jeszcze w fazie organizacji, a niektóre naczynia stoją na szafce. 


Kolekcja liczy łącznie 118 sztuk rozumianych jako egzemplarze danego wzoru. Korki do buteleczek liczę jako osobne sztuki, jeśli nie pochodzą z tego samego zestawu, a zostały wtórnie dopasowane na podstawie rozmiaru. W kolekcji mam kilka dubletów (2 filiżanki, 2 pucharki z niskoaktywnego szkła, 3 świece ze szkła chryzoprazowego, 2 pucharki), zatem całość liczy 127 szt. Co do zasady szkła nie sprzedaję, chyba że dublety albo wyroby uszkodzone - łącznie z kolekcji ubyło 8 szt. (obtłuczony klosz, pęknięta pokrywa od wazy, noga kieliszka, posklejany kieliszek). Porównując z liczebnością kolekcji prezentowanych w kopalniach uranu, mam mniej więcej tyle, co Podgórze, 5 razy więcej niż Liczyrzepa i połowę tego, co jest eksponowane w Kletnie. 

Najmniejszym źródłem był okruch trynitytu, czyli szkliwa ze stopionego piasku, powstałego w miejscu wybuchu pierwszej bomby atomowej Aktywność jest ledwo wykrywalna i to tylko przez najczulsze dozymetry.

https://promieniowanie.blogspot.com/2015/11/trynityt.html


Zegary lotnicze - w tej kategorii trafiło się kilka bardzo "uradowanych", jak również takie ze śladową ilością farby

Najbardziej aktywny - 6,8 mR/h - radziecki wysokościomierz.

https://promieniowanie.blogspot.com/2014/06/swiecace-zegary-lotnicze-podsumowanie.html


Najmniej aktywny z tych, gdzie emisja jest wyraźna, to niemiecki chronometr 8-dniowy firmy Kienzle od samolotów Messerschmitt - 0,076 mR/h

https://promieniowanie.blogspot.com/2014/06/swiecace-zegary-lotnicze-podsumowanie.html

Trafiała się też drobnica z odczytem 0,02 mR/h, czyli niewiele ponad tło, ale nie ma sensu jej tu wymieniać.

Warto też wspomnieć o najmniej radioaktywnym artefakcie - gwoli ścisłości to zupełnie nieaktywnym - czyli tubce pasty do zębów "Doramad". Pierwotnie zawierała rad-224, jednak z uwagi na krótki czas rozpadu praktycznie nie przekracza tła naturalnego.


Wydarzenia, zjawiska, publikacje

Odkrycie historyczne - Projekt Wolke, czyli stosowanie radioizotopów przez enerdowską służbę bezpieczeństwa (Stasi) do śledzenia osób i przedmiotów.

https://promieniowanie.blogspot.com/2023/09/projekt-wolke-izotopy-w-suzbie-stasi.html

Z eksperymentów wyróżnię autoradiogramy, czyli obrazy powstające dzięki bezpośredniemu działaniu promieniowania jonizującego na materiał światłoczuły. Doskonale ilustrują one rozmieszczenie substancji aktywnej w danym obiekcie - wnioski niekiedy są zaskakujące. Zrobiłem łącznie 7 serii, najlepiej odcisnęły się naczynia z wzorami wykonanymi glazurą uranową.

https://promieniowanie.blogspot.com/2021/01/autoradiogramy-kontynuacja.html

Spośród wycieczek przedstawię trzy najważniejsze w porządku chronologicznym. Najpierw zwiedzanie Narodowego Centrum Badań Jądrowych w Świerku. Miało on miejsce co prawda na dwa miesiące przed powstaniem bloga, jednak zajmowałem się już dozymetrią i miałem ze sobą (jako jedyny) dozymetr, by mierzyć moc dawki na hali reaktora (28 mR/h wg Sosny). Wtedy jeszcze można było tam robić zdjęcia, zatem wykonałem bogatą dokumentację.

https://promieniowanie.blogspot.com/2014/09/narodowe-centrum-badan-jadrowych-w.html

Potem długo nic i czarnobylska Strefa (2019) - zdążyliśmy przed pożarami w 2020 r. i wojną dwa lata później. Choć organizator (Aliena Tours) zapewniał dozymetry dla uczestników wycieczki, to zabrałem swój sprzęt - dwa Polarony, RK-21C i Radiatex MRD-2 - byłem więc naczelnym dozymetrystą wyprawy. Tu RK-21C przy słynnym Chwytaku:

https://promieniowanie.blogspot.com/2019/09/wycieczka-do-czarnobylskiej-strefy.html

Kowary - kopalnia Podgórze, gdzie polecam trasę ekstremalną (3 h - 3 km pod ziemią), która wcale nie jest tak ekstremalna, jak niektórzy usiłują ją przedstawiać (nie ma żadnego czołgania się w błocie i przeciskania przez ciasne otwory)

Muzea ze "świecącymi" eksponatami:

  • wojskowości - 4
  • techniki - 2
  • gazownictwa - 2
  • kopalnie uranu - 3
  • kopalnie węgla - 1

Pomiary promieniowania po badaniach radioizotopowych - 2

Obmierzone składowiska odpadów paleniskowych - 2

Znalezione skażenia w miejscach publicznych - 1

Skażenia inne - 2 (rękawiczki i spodnie)

Teksty na targu:

  • "Tu nie ma żadnego promieniowania, tu ludzie chodzą!"
  • "No i po co to prześwietlać?" - przy próbie sprawdzenia kieliszka dozymetrem

Autorskie artykuły - 5:

  • popularnonaukowe - 3
  • naukowe - 2 

Publikacje moich zdjęć - 2

Wywiady w TV - 1

Książki (53 pozycji, 1,5 mb półki), wyróżniają się pozytywnie;

  • Grzegorz Jezierski -  Energia jądrowa wczoraj i dziś - główna lektura w szpitalu i inspiracja dla powstania bloga
  • Andrzej Czerwiński - Energia jądrowa i promieniotwórczość - przystępnie opisane zjawiska związane z radioaktywnością, a wykłady Autora w roku akademickim 2007/2008 były ziarnem, które w 2013 r. zakiełkowało jako blog
  • Richard Rhodes - Jak powstała bomba atomowa (tytuł mylący, w rzeczywistości to historia fizyki jądrowej i odkryć, które pozwoliły na zbudowanie bomby)
  • Kto, kiedy, dlaczego, tom II - publikacja, choć z końca lat 50., była dla mnie wręcz Biblią w III klasie podstawówki i podłożyła podwaliny pod moją wiedzę z zakresu atomistyki

Negatywne recenzje zyskały:

  • Alan Perkins - Radioaktywni - właściwie nie sama książka, a tłumaczenie i redakcja w wykonaniu... PWN (!)
  • Windell Oskay, Raymond Barrett, Zrób to sam - Domowe laboratorium naukowe - za zachętę do zdrapywania farby radowej z zegarków, co grozi poważnym skażeniem, a rad jest silnie radiotoksyczny

Filmy i seriale - 5:

  • Czarnobyl - reaktor strachu - [LINK]
  • Maria Skłodowska-Curie [LINK]
  • Czarnobyl (HBO) [LINK]
  • serial "Scorpion"- odcinek "Chernobyl intentions" [LINK]
  • Oppenheimer [LINK]

Generalnie nie jestem koneserem kinematografii, zaś na seriale (szczególnie w stylu Netflixa) mam wręcz alergię. Stąd też na blogu nie uświadczycie wielu recenzji, chyba że dana produkcja jest tak głośna, jak "Czarnobyl" HBO czy "Oppenheimer". 

Na sam koniec co nieco o mnie:

  • wykształcenie - historyk
  • znak zodiaku - Strzelec
  • dodatkowe zainteresowania:
    • fotografia
    • fryzjerstwo damskie
    • winiarstwo 
    • gotowanie, zwłaszcza z dawnych przepisów, a także robienie przetworów 
  • muzyka: polski rock i pop, folk, poezja śpiewana, muzyka klasyczna, szerokie spektrum za wyjątkiem rapu, hip-hopu i reggae ☺
  • filmy: wojenne, sensacyjne, science-fiction, dokumentalne (ulubiony: "Hubal" B. Poręby)
  • zwierzęta domowe: niewidoma kotka Sabinka, adoptowana dzięki fundacji "Ja Pacze Sercem" [LINK]


Kończąc ten bardzo rozbudowany wpis zachęcam do zgłaszania uwag i opinii w komentarzach. Zapraszam również do przesyłania własnych artykułów, które chcielibyście opublikować na blogu, a także do wypożyczania sprzętu w celu zrecenzowania. Skrzynka kontaktowa jest zawsze dla Was otwarta!

Zachęcam też do wspierania bloga, zarówno pośrednio, poprzez zakup dozymetrów [LINK], jak i bezpośrednio, przez Patronite lub BuyCoffeeTo