16 lipca, 2022

Dzień otwarty Krajowego Składowiska Odpadów Promieniotwórczych w Różanie

Składowisko powstało w 1961 r. na terenie dawnego carskiego fortu z początku XX w., który szczęśliwie uniknął zniszczenia podczas obu wojen światowych. Składowane są tutaj odpady nisko- i średnioaktywne, głównie medyczne, przemysłowe oraz pochodzące z izotopowych czujek dymu. Odpady trafiają tu już przetworzone w Zakładzie Unieszkodliwiania Odpadów Radioaktywnych (ZUOP) w Świerku, w postaci nadającej się do przechowywania. O samym składowisku pisałem już we wpisie poświęconym odpadom radioaktywnym [LINK], tutaj skupię się więc na samym zwiedzaniu.

Przede wszystkim, obowiązuje rejestracja telefoniczna lub mailowa, z podaniem numeru dokumentu tożsamości, który trzeba też mieć ze sobą przed wejściem na teren KSOP. Dostępne były 4 grupy między 9.30 a 14 (zwiedzanie trwa 1 godzinę) zarówno w sobotę, jak i w niedzielę. Decyduje kolejność zgłoszeń, grupy liczą 30 osób, a miejsca szybko się zapełniają. 

Adres KSOP to ul. Przemysłowa 10, przed budynkiem znajduje się 8 miejsc parkingowych, ale można stanąć też na parkingu pobliskiego targowiska przy ul. Królowej Bony 39 i podejść 100 m. Mapy Google niestety podają lokalizację składowiska na wspomnianym placu targowym (!). Warto zatem wcześniej sprawdzić dojazd, by nie szukać po okolicy, jak niektóre osoby z naszej grupy, które poszły w stronę targu.

Na terenie Składnicy nie można robić zdjęć. Ja rozumiem, że zagrożenie terrorystyczne, a teraz jeszcze wojna na Ukrainie, ale trochę trąci to PRL-em, gdzie nawet toaleta na dworcu miała tabliczkę "zakaz fotografowania" - szczególnie wobec obecnych możliwości fotografii satelitarnej. Zmniejsza to znacznie atrakcyjność zwiedzania. Uważam, że powinny być albo wyznaczone strefy do robienia pamiątkowych zdjęć (takie bez szczegółów krytycznych dla bezpieczeństwa), albo odwrotnie - miejsca lub obiekty, których nie wolno fotografować (kiedyś tak było w NCBJ w Świerku, później też zakazali całkowicie fotografowania - LINK).

Drugą kwestią jest zakaz wnoszenia praktycznie wszystkiego: telefonów komórkowych, damskich torebek, plecaków i... dozymetrów. Wyjątek: portfel. Przed wejściem sprawdzanie ręcznym wykrywaczem metalu. Miałem ze sobą RadiaCode 101 z racji małego rozmiaru, Radex Obsidian, który loguje pomiar automatycznie i AT6130, gdzie zapis wyniku uruchamiany jest ręcznie. Niestety, ponieważ zapytałem, czy można mieć ze sobą miernik promieniowania, pokazując RadiaCode 101, uzyskałem od ochroniarza odpowiedź negatywną "bo oni nie wiedzą, co to jest". Tak więc przepadła mi szansa na pomiary w miejscach składowania odpadów, musiałem zadowolić się wynikiem z parkingu.

Co ciekawe, wg informacji organizatora telefony miały być odłożone do przechowania w sali konferencyjnej (z braku przechowalni). Ostatecznie od razu po wejściu i podpisaniu dokumentów (regulamin, zgoda na upowszechnianie wizerunku) zaraz zaczęło się zwiedzanie, stąd parę osób i tak miało telefony przy sobie przez cały czas zwiedzania. Nie zauważyłem, by ktoś nielegalnie fotografował, za to wycieczce towarzyszył fotograf z instytucji, robiący zdjęcia do celów promocyjnych (stąd konieczność w/w zgody). Fotorelacja jest już na stronie ZUOP, choć rozdzielczość zdjęć jest dość niska [LINK].

Samo zwiedzanie było bardzo ciekawe, merytoryczne i przystępne. Najpierw krótko przytoczona historia składowiska, jego metod pracy, pochodzenia odpadów, sposobów zabezpieczenia i widoków na przyszłość. Obejrzeliśmy:

  • punkt monitoringu promieniowania i skażeń, złożony z dwóch stacji pomiaru aerozoli promieniotwórczych (starsza, typu ASS-500, pozostawiona do celów edukacyjnych), dawkomierzy TLD odczytywanych co 3 miesiące, głębokiej na 30 m studni do poboru próbek wód gruntowych oraz punktu poboru próbek trawy i gleby. 
  • suchą fosę, która pierwotnie służyła żołnierzom do poruszania się po terenie fortu poza zasięgiem obserwacji nieprzyjaciela, a w której teraz są zabetonowywane bębny z odpadami.

Źródło: materiały prasowe ZUOP, cyt. za: Radioaktywny śmietnik (projektpulsar.pl)

  • Staliśmy na szczycie takiego zamurowanego segmentu i tu najbardziej brak mi było dozymetru - pod nami było 6 warstw odpadów oddzielonych grubą warstwą betonu i uszczelnionych dodatkowo bitumem.  Ciekawe, czy RadiaCode 101 wykryłby choć minimalny skok tła? Następnie mogliśmy zobaczyć jedne z ostatnich wolnych segmentów fosy, które po załadowaniu również zostaną zamurowane
Nie tylko reaktory, ale i śmietniki - rp.pl
  • zamurowany bunkier wypełniony odpadami, z wyprowadzeniami na ścianie do pomiaru stężenia radonu
  • bunkier z szybami, przez które odpady promieniotwórcze zrzucane są do osobnych komór - obecnie tylko jedna jest wypełniona
Źródło: materiały prasowe ZUOP, cyt. za: Radioaktywny śmietnik (projektpulsar.pl)

  •  inne obiekty, o których już nie wspomnę, by nie psuć przyjemności ze zwiedzania.

Pani, która nas oprowadzała, chętnie odpowiadała na dodatkowe pytania - w grupie trafiło się kilka dociekliwych osób. Można się też było dowiedzieć, że gmina otrzymuje znaczne dopłaty (10 mln zł) z tytułu posiadania składowiska, ale mimo to mieszkańcy nie chcą nowego składowiska na tym terenie. Jeden ze zwiedzających planuje zakup działki w tej okolicy - teren jest tak przebadany pod kątem zarówno radiologicznym, jak i geologicznym, że trudno o bezpieczniejszą lokalizację. Wieloletnie badania zdrowia mieszkańców gminy oraz pracowników KSOP nie stwierdzają żadnych negatywnych skutków zdrowotnych. Dowiedzieliśmy się też, że pracownicy KSOP nie przekraczają nawet 5% dopuszczalnej rocznej dawki dla osób narażonych na promieniowanie jonizujące (20 mSv) i nikt nie został jeszcze odsunięty od pracy przy promieniowaniu z powodu przekroczenia dawki. Coroczne badania (krew, zwłaszcza młode erytrocyty, licznik całego ciała) również nie wykazują ujemnych skutków napromieniowania czy skażenia. 

Zapytałem, czy często do KSOP trafiają przedmioty kolekcjonerskie, zawierające izotopy, jak również jak wygląda kwestia ich legalności. Generalnie są legalne, a trafiają rzadko, raczej przy próbie przewiezienia przez granicę czy na lotnisku. Przykładem może być dzbanek ze źródłem radowym do napromieniowywania wody, kupiony przez kogoś na aukcji - po sprawdzeniu w internecie, że przedmiot jest radioaktywny, obiekt został zaniesiony do sanepidu, a następnie do ZUOP i potem do KSOP. Z jednej strony szkoda ciekawego zabytku, z drugiej rad grozi skażeniem, a do tego emituje radon. Generalnie jednak wyroby z farbami radowymi częściej trafiały w latach PRL-u, podejrzewam, że mogło to mieć związek np. z wymianą wskaźników w samolotach w latach 70.

Po zakończeniu zwiedzania przeszliśmy przez bramki dozymetryczne, sprawdzające skażenie rąk i obuwia. Były znacznie nowsze niż te stosowane w Strefie i w Świerku, najprawdopodobniej wykorzystywały detektory scyntylacyjne, stąd zalecenie zdjęcia ostrych pierścionków i innej biżuterii, mogących uszkodzić cienką folię mylarową.

Podczas wycieczki grupa otrzymała 5 dozymetrów RAD-60 do rozdzielenia między chętnych (oczywiście zgłosiłem się). Miernik ten mierzy łączną dawkę od 1 µSv oraz moc dawki od 5 µSv/h, zatem w warunkach wycieczki nie miał szansy niczego zmierzyć. 

https://seintl.com/products/rad-60-alarming-dosimeter

Jeśli moc dawki wynosiłaby 0,1 µSv/h, czyli typowe tło naturalne w Polsce, to przez całą godzinną wycieczkę dawka powinna wynieść 1 µSv. Tymczasem moc dawki w tej okolicy jest nieco niższa, dlatego też wszystkie przyrządy pod koniec pokazywały zero. Myślę, że użycie choć jednego wysokoczułego miernika mocy dawki promieniowania gamma lub beta-gamma byłoby bardziej obrazowe i mogłoby pokazać, że na terenie składnicy poziom promieniowania nie przekracza tła lub wzrost jest jedynie nieznaczny, szczególnie wobec ilości zgromadzonych odpadów. 

Jeśli mieliście możliwość zwiedzić KSOP podczas Dni Różana, dajcie znać w komentarzach! Jeśli nie, to kolejna edycja już we wrześniu, polecam! - https://zuop.pl/aktualnosci/230-zaproszenie-na-dzien-otwarty-w-ksop-rozan-11-i-12-wrzesnia-2021

***

PS. Podczas wrześniowej edycji jeden z Czytelników miał okazję zmierzyć moc dawki w Składowisku i to przy użyciu... Polarona. Odczyt nieznacznie przekroczył tło na terenie suchej fosy, gdzie pod grubą pokrywą betonu spoczywa 6 warstw beczek z odpadami. Z kolei bezpośrednio przy pojemnikach a paletach zgromadzonych na hali trzeba było włączyć II zakres w Polaronie (pomiar z klapką = tylko promieniowanie gamma), czyli moc dawki była wyższa niż 20 µSv/h. Gdy ludzie zaczęli dopytywać o ten pomiar, wówczas przewodniczka poprosiła o schowanie dozymetru. Jak widać, chcą uniknąć wzbudzania paniki, choć moim zdaniem była to świetna okazja do zademonstrowania prawa odwrotnych kwadratów. Wystarczyło odsuwać dozymetr od pojemników i obserwować, jak spada wynik i zmniejsza się częstość zliczania. Tak czy inaczej, dziękuję za przeprowadzenie pomiaru, którego niestety nie mogłem dokonać osobiście. Jeśli planujecie wizytę KSOP i chcecie spróbować pomiarów, dajcie znać w komentarzach!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!

[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora]