24 listopada, 2023

Dziesiąty rok na blogu

Dziesiąta rocznica bloga wymaga szczególnego podejścia. Najpierw przedstawię statystyki i rozdam nagrody za rok obrachunkowy 2023 (czyli od 24.11.2022), a następnie w osobnym wpisie analogicznie postąpię wobec całego dziesięcioletniego okresu twórczości. Niekiedy te zakresy będą się zazębiać albo nie będzie się dało wyłonić jedynego zwycięzcy, wówczas nagrody przyznam ex aequo. Gotowi? Zaczynamy!

Statystyki:

  • Łączna liczba wyświetleń - 1509016 (1,5 mln przekroczono w nocy z 10 na 11 listopada 2023)
  • Liczba postów łącznie z rocznicowym - 736
  • Przeciętna liczba wyświetleń - 400-600 dziennie
  • Najpopularniejsze posty:

    • Incydenty w Tokaimura [LINK] - 19,5 tys.
    • Dozymetr KKMOON Y-M06 z Aliexpress [LINK] - 4,68 tys. 
    • Projekt Wolke - izotopy w służbie Stasi [LINK] - 2,74 tys.

  • Komentarze - 1135
  • Obserwatorzy - 52
  • Zmiany na blogu:
    • usunięcie reklamy firmy SpecLight, która od ponad roku jest w stanie likwidacji [LINK]
    • nowe etykiety: rocznice (jakby ktoś chciał zestawić ze sobą wszystkie rocznicowe wpisy)
    • modyfikacja layoutu - lista etykiet przeniesiona na górny pasek, utworzenie podstron (copyright, reklama firmy Dozymetris, literatura przedmiotu). Jak Wam się podoba?
  • Profil bloga na Instagramie (@radioaktywny1986) tak jak do tej pory służy promocji bloga, nawiązywaniu kontaktów, jak również przedstawianiu znalezisk, w tym takich, o których nie robię osobnego wpisu na blogu. W dniu rocznicy bloga statystyki Instagrama przedstawiają się następująco:
    • posty (łącznie z rocznicowym) - 1225
    • obserwujących - 975

Zakupy sprzętu dozymetrycznego były bardzo zróżnicowane, ze znaczną przewagą chińskich mierników z Aliexpress (choć kończę na razie swoją przygodę z wyrobami Państwa Środka):

  • Dozymetry kieszonkowe:  Biełła-I, Cajoe GMJ-3, Y-M06, AIR-02, YF-8608, XR-1 Pro, NR-750, QA060, HFS-20, HFS P3, Smart Geiger Pro SGP001
  • Dozymetry z licznikiem okienkowym: MKS-1E, EKO-C v.4, EKO-C/s
  • Dozymetry scyntylacyjne: Raysid, RadiaCode 102
  • Rentgenometry: DP-63A w wersji elektroluminescencyjnej
  • Radiometry przenośne: KDG-1, Contamat FHT111M, Robotron Röntgen-Gamma Dosimeter 27040
  • Radiometry laboratoryjne: cyfrowy zestaw zliczający w systemie Standard 70
  • Sondy: SSU-70-2
  • Dozymetry indywidualne: Mirion DMC-3000
  • Czujki radonu: Airthings Wave Plus, Radon Eye RD200

Kolejne egzemplarze przyrządów omawianych wcześniej:

  • ANRI 01-02 Sosna
  • RKP-1-2 (wczesna wersja)
  • RKP-1
  • RUST-3 (z walizką i paskiem)
  • DP-66
  • SSA-1P
  • Correntium Home (Canary)

 Starsze wpisy poddane melioracji:

  • ST-03 – uzupełniłem zdjęcia (dzięki, Adam!)
  • EKO-C – dodałem zdjęcia, opinie i wyszczególnienie innych mierników firmy Polon-Ekolab
  • Matka Boska Radioaktywna - dodałem spektrogram z Raysida

Czas teraz na rozdanie nagród w poszczególnych kategoriach oraz przegląd ważniejszych wydarzeń w upływającym roku obrachunkowym.

Spośród dozymetrów palmę pierwszeństwa dzierży monitor skażeń Contamat FHT111M. Jest to pierwszy miernik z licznikiem proporcjonalnym, jaki mam okazję testować na blogu. W dodatku ten egzemplarz ma zamontowany licznik przepływowy, z butanem jako czynnikiem roboczym.

https://promieniowanie.blogspot.com/2023/03/monitor-skazen-contamat-fht-111m.html

Pod względem zakresu pomiarowego wyróżnia się KDG-1, który mierzy aż do 1000 R/h. Bardzo rzadki miernik, mój egzemplarz musiałem sprowadzać z... Indii.

https://promieniowanie.blogspot.com/2020/11/dozymetr-kdg-1-mierzy-do-1000-rh.html

W kategorii miniaturowych dozymetrów scyntylacyjnych wybija się na prowadzenie Raysid, wyposażony w spektrometr oraz funkcję robienia zdjęć za pomocą współpracującej z nim aplikacji na telefon. Niestety pod względem obsługi mapy nieco ustępuje RadiaCode 101 i 102

https://promieniowanie.blogspot.com/2023/03/raysid-dozymetr-spektrometr-gamma.html

Z dozymetrów  z licznikiem okienkowym pierwsze miejsce zajmuje ukraiński MKS-1E, przyrząd o wysokiej czułości i pancernej obudowie, ale niestety z pewnymi błędami konstrukcyjnymi, mocno utrudniającymi pracę.

https://promieniowanie.blogspot.com/2023/01/radiometr-mks-1e-1.html

Skoro jesteśmy przy licznikach okienkowych, to warto wspomnieć monitory EKO-C w dwóch rzadkich wersjach, na które długo i bezskutecznie polowałem. Jeden z nich to wersja v.4, czyli już z licznikiem pancake, znacznie czulszym niż SBT-10A.  Drugi to odmiana EKO-C/s, czyli wyposażona w gniazdo do sondy SSA-1P, w dodatku z początków produkcji (zielony wyświetlacz). 

https://promieniowanie.blogspot.com/2023/05/monitor-skazen-radioaktywnych-eko-cs-z.html
https://promieniowanie.blogspot.com/2023/06/monitor-skazen-radioaktywnych-eko-c-v4.html

W tym roku nastąpił jakiś wysyp EKO-C, gdyż po zakupieniu wspomnianych egzemplarzy pojawiły się jeszcze dwa, oba w wersji EKO-C/s: jeden z licznikiem pancake, drugi z SBT-10A.

Radiometr laboratoryjny był tylko jeden, ale za to jaki! Po ciężkiej walce wygrałem na aukcji cyfrowy zestaw zliczający w systemie Standard 70, który dzięki pomocy Michała (pozdrowienia!) wrócił do życia:

https://promieniowanie.blogspot.com/2023/04/cyfrowy-zestaw-zliczajacy-standard-70.html

Z tanich chińskich mierników pozytywnym zaskoczeniem był QA060 - oprócz wysokiej czułości i szybkiego czasu reakcji na zmiany poziomu promieniowania ma bardzo małe wymiary, pozwalające na stałe noszenie go przy sobie:

https://promieniowanie.blogspot.com/2022/12/dozymetr-qa060-z-aliexpress.html

Najgorszy dozymetr, zarówno spośród chińskich, jak i w ogóle ze współczesnych dozymetrów klasy popularnej, to Y-M06. Powyżej kilku µSv/h wynik zaczyna rosnąć do absurdalnych wartości, zaś metalowa obudowa skutecznie osłabia niskoenergetyczne promieniowanie. Przyrząd na dodatek sprytnie kamufluje swoją marność eleganckim wykonaniem.

https://promieniowanie.blogspot.com/2023/04/dozymetr-kkmoon-y-m06-z-aliexpress.html

Mierników "poczarnobylskich" nie było praktycznie wcale, za wyjątkiem pierwszej wersji Biełły, oznaczonej Biełła-I. Jest to model pośredni między DKS-04, który jest pierwowzorem, a typową Biełłą DBG-01i. 

https://promieniowanie.blogspot.com/2023/05/dozymetr-biea-i-pierwsza-wersja-biey.html

Do całej serii brakuje mi jeszcze Biełły DBG-01N, mającej dziesięciokrotnie rozszerzony zakres, a także DBGB-01i, wyposażonej w... budzik. 

W kategorii kolekcjonerskiej nie było wielu zakupów. Wyróżnia się nowsza i rzadsza wersja DP-63A, niemająca farby radowej, tylko podświetlenie elektroluminescencyjne. Z uwagi na "dębowy" zakres, mający zastosowanie tylko w wypadku wojny jądrowej, miernik po przetestowaniu powędrował do Czech.

https://promieniowanie.blogspot.com/2023/03/rentgenometr-dp-63a-wersja-bez-farby.html

Z ofert dostępnych na portalach ogłoszeniowych wyróżniły się dwa monitory licznikowe: ML-56 i ML-57 sprzedawane razem:

https://www.olx.pl/d/oferta/licznik-geigera-dozymetr-eltra-ml56-i-ml57-unikat-CID99-IDVUgYw.html

Początkowo cena wynosiła 2000 zł, wkrótce jednak sukcesywnie spadała, aż stanęła na 1400 zł., by spaść jeszcze do 1000 zł. Niestety zabytkowy sprzęt dozymetryczny, choćby nie wiadomo jak rzadki, jest bardzo trudny do sprzedania z uwagi na wyjątkowo niski popyt.

Omówiłem też "na sucho" kilka radzieckich dozymetrów, głównie stosowanych w prospekcji geologicznej, m.in. podczas poszukiwania i wydobycia uranu w Polsce:
  • radiometr UR-4M [LINK]
  • radiometr RP-1 [LINK]
  • radiometr PGR [LINK]
  • radiometr RPP-1 [LINK]
  • radiometr uniwersalny TISS [LINK]

Jakkolwiek omawianie takich wyjątkowo rzadkich i starych przyrządów może wydawać się niecelowe, to jednak stanowią one ważny etap rozwoju dozymetrii, a mój wpis pozwoli uchronić je od zapomnienia. Czasem mogą też wypłynąć na rynku wtórnym, a wówczas mój artykuł pomoże w identyfikacji i uruchomieniu.

Z czujek radonu wyróżnia się model Wave Plus znanej firmy Airthings, który oprócz pomiaru stężenia radonu, temperatury i wilgotności powietrza mierzy też zawartość lotnych związków organicznych (VOC) i dwutlenku węgla oraz ciśnienie atmosferyczne.

https://promieniowanie.blogspot.com/2023/08/detektor-radonu-airthings-wave-plus.html

Można powiedzieć, że jest to uniwersalny miernik jakości powietrza w naszym domu czy miejscu pracy.

***

Przejdźmy teraz do artefaktów. Podobnie jak w ubiegłych latach, ograniczyłem zakupy ceramiki uranowej z uwagi na brak miejsca, a także stały wzrost cen, szczególnie na niektórych stoiskach. Jak zwykle poszukiwania prowadziłem metodą "na przyrządy" [LINK], dzięki której nawet obiekty niewyróżniające się kolorem czy o niskiej aktywności nie umknęły mojej uwadze. Przy zakupie kierowałem się takimi samymi kryteriami, jak wcześniej: rozmiar (bardzo mały lub bardzo duży), aktywność (j.w.) i kolor.


Pierwsze miejsce zyskują naczynia ze słynnej serii "Fiesta", znane potocznie jako Fiestaware, które sprowadziłem z Wielkiej Brytanii, nie bacząc na cenę. Poświęciłem im rozbudowany wpis, omawiający wszystkie generacje "Fiesty", spośród których tylko nieliczne miały glazurę uranową.

https://promieniowanie.blogspot.com/2023/01/ceramika-fiesta-fiestaware.html

Nagrodę za aktywność otrzymują talerzyki firmy Zell am Harmersbach, których kilka sztuk udało mi się kupić na targu, a następnie obdzielić nimi dozymetryczne środowisko.

https://www.youtube.com/watch?v=l0gwZhRrblA

Największe znalezisko - nagrodę otrzymują ex aeqo wazon z wiśniową glazurą uranową firmy Paul Milet z Sevres (najwyższy) oraz kulisty wazon sygnowany Orchies ze zdobieniami glazurą pomarańczową (największa objętość)

https://www.youtube.com/watch?v=tJNNcKo6DmA

Nagrodę za oryginalny kolor glazury uranowej otrzymuje ten oto piesek ze zdobieniami czarną glazurą uranową, gdzieniegdzie rozcieńczoną przez biały podkład, w efekcie czego na większości powierzchni mamy szarą, niskoaktywną glazurę:


Najbrzydszym wyrobem jest zaś inny piesek, który sprawia wrażenie lepionego i ozdobionego przez dziecko z przedszkola. Szczególnie upiornie wyglądają oczy. Aktywność spora, jak to przy pomarańczowej glazurze, producent nieznany.

https://www.youtube.com/watch?v=JO2XWt5NLLw

Z nietypowych kolorów warto wymienić zielone naczynie niezidentyfikowanego producenta:


Niektóre wyroby tylko fotografowałem, szczególnie gdy były zbyt duże albo ich cena była z kosmosu. Świetnym przykładem jest uszkodzona lampa ceramiczna, widoczna z lewej - sprzedający chciał za nią... 60 zł.


Trafiło mi się też śmietnikowe znalezisko - potrzaskany ceramiczny "obraz" z manufaktury Sarreguemines, mający "ramę" pokrytą wiśniowa glazurą uranową. Ponieważ został wyrzucony w siatce, udało mi się odzyskać większość odłamków i posklejać w całość, zabrakło niestety dwóch elementów.

https://promieniowanie.blogspot.com/2023/03/smietnikowe-znalezisko-z-manufaktury.html

Generalnie tamten śmietnik ciągle mnie zaskakuje - a to talerze z Królewskiej Manufaktury Porcelany w Berlinie (Königliche Porzellan-Manufaktur Berlin) datowane na lata 1914-1917, a to krzesło z pieczątką H.U. (Heeres Unterkunft, kwatera wojsk lądowych III Rzeszy) lub oprawna w srebro kryształowa cukiernica firmy Wilhelm Theodor Binder. Chciałoby się powiedzieć "Śmietnik żywi, ubiera, wychowuje i... promieniuje".

Porcelana elektrotechniczna w tym roku prezentuje się skromnie - tylko jeden, mocno uszkodzony, obrotowy włącznik światła, który dopisałem do ogólnego wpisu o tych wyrobach:

https://promieniowanie.blogspot.com/2021/08/porcelana-elektrotechniczna-z-glazura.html

Kupiłem też dwa przedmioty z glazurą uranową na metalu - wietnamskie pudełko, którego pokrywka miała stalową wstawkę pokrytą uranową glazurą, a także miedzianą tackę Esmaltes Garcia w dość psychodeliczne wzory.

https://promieniowanie.blogspot.com/2023/01/glazura-uranowa-na-metalu-puzderko-z.html
https://promieniowanie.blogspot.com/2023/02/miedziana-tacka-esmaltes-garcia-z.html

Zbiory szkła uranowego nie były obfite. Większość pochodziła z jednego stoiska i zwykle udawało się dokonać zakupu za rozsądną cenę 5-10 zł. Spośród nich wyróżnia się warstwowe szkło z pomalowanymi na złoto wypukłymi pasami, a także duży, choć niskoaktywny talerz:


Szukając szkła na targu, trzy razy spotkałem innych poszukiwaczy: raz z RK-67, kiedy indziej z dozymetrem samoróbką na Arduino i raz z latarką UV. 

Osobno wymienię niebieskie szkło uranowe. Miałem sporo wątpliwości, co do jego identyfikacji, jednak utrzymywanie się odczytu RKP-1-2 na poziomie 12 cps przesądziło o zakupie, zaś śladowa luminescencja w UV 365 nm ostatecznie potwierdziła zawartość uranu:


Dosłownie na tydzień przed rocznicą bloga pojawił się kolejny egzemplarz niebieskiego szkła uranowego, jednak odcień jest znacznie ciemniejszy, a aktywność wyższa (5,6 µSv/h na Sośnie bez klapki). Niestety wazon jest pomalowany czarną farbą z motywem kwiatowym, która w dodatku po myciu dostała jaśniejszych plan ("Częste mycie skraca życie...").


Kolekcja szkła uranowego uległa też uszczupleniu - jeden kieliszek rozbił się, i to w dodatku od przewrócenia na stole, nawet nie spadł na podłogę. Skleiłem go klejem Drei Bond utwardzanym w ultrafiolecie, ale niestety zabrakło jednego małego odłamka. Potraktowałem to jako ćwiczenie z ratowania uszkodzonych wyrobów, a destrukt ostatecznie sprzedałem wraz z paroma innymi fragmentami kieliszków.

https://promieniowanie.blogspot.com/2023/06/klejenie-szka-uranowego.html

W sumie tak się zastanawiałem, kiedy stłucze się pierwszy kieliszek z naszej kolekcji, szczególnie że dość często używamy ich przy różnych okazjach, np. gdy zapraszamy gości.

***

Inne znaleziska nie były liczne. Pierwsze miejsce zajmują ex aequo dwie wersje kompasu znanej szwedzkiej firmy Silva - wczesny model (Type 2) z farbą radową oraz wojskowy dość współczesny Type 4/54 z oświetleniem trytowym.

Oba kupiłem bardzo tanio - to właśnie takie znaleziska, dla których najbardziej warto chodzić na targi. Po omówieniu na blogu zdjęcia obu udostępniłem na stronie Compassipedia - The Online Compass Museum [LINK], która jest istną kopalnią wiedzy o starych kompasach.

Z pospolitych "uradowanych" wyrobów trafiła mi się jeszcze busola AK produkcji radzieckiej i dwie busole Adrianowa ze Śląskich Zakładów Mechaniczno-Optycznych "Opta" (SZMO, kod wojskowy 407) w Katowicach. Generalnie przedmiotów z farbą radową nie kupuję, choćby nie wiem jak kusiły, ograniczam się tylko do fotografowania i pomiarów. Poniżej wskaźniki z zaprzyjaźnionych stoisk - od lewej: obrotomierz od Spitfire'a, wskaźnik kursu od Junkersa Ju-88, termometr TEU-815, termometr TCT-1, woltoamperomierz i amerykański akcelerometr (miernik przyspieszenia).


Zupełnie przypadkiem natrafiłem na Allegro na radziecki regulowany zasilacz, mający we włączniku radowe "oczko". Widziałem go na targu w zeszłym roku i jedynie sfotografowałem. 

https://allegro.pl/oferta/bakelitowy-radziecki-zasilacz-230v-na-4-16v-typ-t-3-zsrr-14485009336

Pytacie mnie często, czy ostrzegam sprzedawców przed szkodliwym wpływem promieniowania, skażeń i radonu, szczególnie w przypadku zegarów i wskaźników z rozbitymi szybkami albo i bez szybek, samych tarcz i wskazówek. 

https://allegrolokalnie.pl/oferta/tarcza-zegarka-wojskowego-test-dozymetr-tqg

To zależy. Jeśli stoisko jest zaprzyjaźnione, to oczywiście, informuję o zasadach bezpieczeństwa (prawo odwrotnych kwadratów, nie dotykać gołą ręką, nie rozkręcać, dbać o wentylację itp.), podaję wyniki pomiarów i wynikającą z nich bezpieczną odległość itd. Jednak nie pcham się między wódkę a zakąskę i nie narzucam się ze swoimi poradami. Środowisko na targu jest bardzo specyficzne (delikatnie mówiąc), o czym przekonałem się niestety kilka razy. Na szczęście trafiają się również sympatyczni sprzedawcy, otwarci na wiedzę, którzy często zostają stałymi czytelnikami bloga. Jeśli tu jesteście, dajcie znać w komentarzach!

***

Spośród znalezisk drugie miejsce zajął aparat Agfa Ambi Silette I z obiektywem Solinar z torowanego szkła. Aktywność jest znacznie niższa niż Super-Takumarów, które omawiałem w ubiegłych latach (1,4/50 i 1,8/55), ale stanowi dowód, że tor-232 stosowano również w aparatach klasy popularnej, nie tylko w lustrzankach.

https://promieniowanie.blogspot.com/2023/09/obiektyw-agfa-color-solinar-2850-od.html

Warto jeszcze wspomnieć o minerałach, wykrytych metodą "na przyrządy" w kartonach ze skorupami - łącznie cztery małe bryłki, z czego trzy żółte, nie wykazujące luminescencji, ale o sporej aktywności i czwarta zielona, której aktywność gamma jest minimalna.

https://www.youtube.com/watch?v=tCTlIrzKKTo

I na koniec znalezisko długo oczekiwane, ale pod względem dozymetrycznym rozczarowujące - pasta do zębów "Doramad" z epoki radowego szaleństwa. Niestety zastosowany w niej izotop (rad-224) dawno uległ rozpadowi i obecnie pasta nie wykazuje aktywności ponad tło. Warto jednak było przekonać się o tym naocznie.

https://promieniowanie.blogspot.com/2023/11/radioaktywna-pasta-do-zebow-doramad.html

Pozostaje mi polować na inne kosmetyki z epoki "radowego szaleństwa", ale jak do tej pory jeszcze się z nimi nie spotkałem ani na targu, ani na portalach sprzedażowych.

***

Do artefaktów zaliczam też obiekty budowlane (budynki, pomniki, nawierzchnia dróg), a także eksponaty muzealne. W pierwszej kategorii znajdują się cztery pomniki z cokołami wykonanymi z wysokoaktywnego czerwonego granitu:
    • Lech Kaczyński w Siedlcach
    • Jan Paweł II na Wawelu
    • Jan Paweł II w Elblągu
    • Jan Paweł II w Rawie Mazowieckiej (umówili się na jednego dostawcę granitu?)
Ponieważ zawsze mam przy sobie dozymetr Raysid, mogłem szybko dokonać pomiaru, a także zrobić zdjęcie wraz z wynikiem, a także nanieść go na mapę.


Do drugiej kategorii zaliczają się eksponaty w Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie. Wreszcie udało się nam wybrać do tej placówki, co planowałem od dawna, pamiętając o silniku Snecma Atar 9C, o którym przed laty pisał do mnie Stalker z Krakowa. W Muzeum znalazłem kilka "uradowanych" samolotów i śmigłowców, a także same przyrządy pokładowe. Większość wskaźników z farbą radową to doskonale znane mi modele, jak choćby manometr ciśnienia tlenu IK-18 [LINK], widoczny poniżej pośrodku. 
Niestety eksponowane w Muzeum śmigłowce miały usunięte czujniki oblodzenia zawierające Sr-90, taki czujnik taki zniknął też z An-24.

***

Źródłem promieniowania jest też organizm człowieka. Zwykle są to naturalne radioizotopy (potas-40, węgiel-14), stale obecne w tkankach wszystkich istot żywych na Ziemi i emitujące promieniowanie niemożliwe do zmierzenia typowym sprzętem dozymetrycznym. Niekiedy jednak człowiek emituje promieniowanie o większym natężeniu niż naturalne. Dzieje się tak podczas diagnostyki radioizotopowej, kiedy do organizmu człowieka wprowadzane są izotopy promieniotwórcze. W tym roku miałem okazję do przeprowadzenia dwóch pomiarów.

1. Pomiar mocy dawki od jodu-131 w tarczycy, a następnie cykliczne pomiary w ciągu 21 dni dla zobrazowania rozpadu izotopu


2. Pomiar mocy dawki po badaniu metodą pozytonowej tomografii emisyjnej (PET), dzięki koleżance Żony (pozdrawiam!).

Jeżeli planujecie badania radioizotopowe i chcecie zmierzyć poziom promieniowania, proszę o kontakt przez formularz bloga! W obrębie Warszawy mogę dojechać, dysponuję szeroką gamą przyrządów dozymetrycznych, umożliwiam też wypożyczenie dozymetru do dłuższych pomiarów.

Wydarzenia z kraju i ze świata

1. Odpady radioaktywne (prawdopodobnie medyczne) w śmieciarce w Szczecinie - choć miały niską aktywność, to jednak wystarczającą, by uruchomiły bramki dozymetryczne przy wjeździe na teren spalarni. Wezwano niezbędne służby, które nie stwierdziły zagrożenia dla zdrowia ludzi, zaś po 11 dniach aktywność spadła do poziomu pozwalającego na utylizację wraz z innymi odpadami

https://promieniowanie.blogspot.com/2023/04/odpady-radioaktywne-w-smieciarce-w.html

2. Farba radowa na chodniku przy warszawskim targu. Tym razem ja natknąłem się na izotop w miejscu, w którym zdecydowanie nie powinien się znajdować. Wykrył go zarówno Raysid, jak i RKP-1-2, ten pierwszy zidentyfikował jako Ra-226, prawdopodobnie indeks z rozbitego zegara. Poczekałem na zakończenie handlu, aby nie wzbudzać paniki, potwierdziłem pomiar innymi miernikami i zgłosiłem zdarzenie do CEZAR. Straż pożarna potwierdziła obecność radu, jednak moc dawki została uznana za niezagrażającą. Później na targu byłem pytany, jakie mam "uprawnienia", że mogę zorganizować taką akcję - przypominam, że zgłoszenia do CEZAR może dokonać każdy. 

https://promieniowanie.blogspot.com/2023/07/farba-radowa-na-chodniku-zgoszenie-do.html

3. Intensywne opady deszczu w maju 2023 r. spowodowały przejściowy wzrost poziomu promieniowania, wywołany wypłukiwaniem naturalnego bizmutu-214 z atmosfery. W internecie od razu zaroiło się od fake newsów, straszących skażeniem radioaktywnym z ogarniętej wojną Ukrainy. Na szczęście szybko pojawiła się merytoryczna kontra ze strony PAA oraz popularyzatorów wiedzy. Zauważyłem też ogromny wzrost liczby wyświetleń mojego posta o bizmucie w opadach deszczu z 2014 r. Uzupełniłem więc ten wpis o najnowsze screeny z monitoringu mocy dawki i skażeń, na których wyraźnie widać korelację opadów i wzrostu odczytu [LINK].

https://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-skoki-na-wykresach-powoduje-deszcz-panstwowa-agencja-atomist,nId,6783767#crp_state=1

4. Miejsce upadku rakiety w Przewodowie pod Bydgoszczą zostało przebadane przez dziennikarzy "Faktu" za pomocą kieszonkowego dozymetru BR-9C. Nie jest to najlepszy miernik do poszukiwania skażeń z uwagi na niską czułość, ale jeśli mógł choć trochę pomóc w uspokojeniu nastrojów to nie mam nic przeciwko.

https://www.fakt.pl/polityka/rakieta-pod-bydgoszcza-mogla-przenosic-bardzo-grozna-glowice-jadrowa/d710jf3

4. W październiku pojawił się nowy spam w postaci maili z sensacyjnymi newsami, mającymi zachęcić do kliknięcia w odnośnik ze szkodliwą zawartością. Jednym z takich newsów był rzekomy atak nuklearny Izraela na Palestynę. Maile zostały wyłapane przez mój filtr spamu, ale na wszelki wypadek przesłałem je do CERT Polska [LINK], skąd dowiedziałem się, że ta kampania dezinformacyjna jest już znana służbom. Pamiętajcie, by pod żadnym pozorem nie klikać w odnośniki w tego typu wiadomościach, nawet jakby donosiły o śmierci Barbary Brylskiej czy innej tego typu sensacji.


5. Premiera filmu "Oppenheimer" 21 lipca 2023 r. Tej pozycji nie mogłem pominąć, choć nie jestem zagorzałym kinomanem i gust mam raczej prosty, co lojalnie zaznaczyłem w recenzji. Film jest  zdecydowanie warty obejrzenia, choć przedtem lepiej przeczytać książkę Richarda Rhodesa "Jak powstała bomba atomowa" [LINK]. W przeciwnym wypadku film będzie niezrozumiały., szczególnie wobec charakterystycznej dla tego reżysera dwuwątkowej narracji. 

Fot. Marek Mróz, licencja CC BY SA 4.0, https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0/, 
zdjęcie wykadrowane z oryginału

6. W Gruzji aresztowano osobnika, który chciał sprzedać małą fiolkę yellowcake za 2 mln USD. Parafrazując klasyka "wystroili się jak islamscy najemnicy, a taką ilością uranu można co najwyżej szkło zabarwić". 

https://ssg.gov.ge/en/news/844/The-Counterintelligence-Department-detained-an-individual-on-the-fact-of-attempted-illegal-sale-of-radioactive-substance-EN

Oczywiście rozumiem konieczność śledzenia i likwidowania nielegalnego handlu materiałami promieniotwórczymi, jednak skala akcji pasuje raczej do głowicy jądrowej, a nie kilkudziesięciu gramów tlenku uranu.

***

Literatura przedmiotu - jak zwykle zakupy przewyższały moje możliwości recenzyjne, zatem wymienię tylko te omówione na blogu, pozostałe zostawiając na przyszły rok:

  • Kamil Dworaczek - W cieniu radioaktywnej chmury [LINK]
  • Tomasz Ilnicki - Czarnobyl i Fukushima [LINK]
  • Alan Perkins - Radioaktywni - znane i mniej znane przypadki napromieniowania [LINK]
  • Źródła do dziejów kopalnictwa uranowego w Polsce [LINK]

Spośród powyższych publikacji zwraca uwagę praca Kamila Dworaczka, która wypełnia istniejącą lukę w opracowaniach dotyczących Czarnobyla, a przy tym cytuje moją magisterkę o propagandowych technikach ukrywania katastrofy przez władze polskie. Z kolei bardzo ciekawa książka "Radioaktywni" została wydana z wyjątkowo niestarannym tłumaczeniem, jakiego nie spodziewałbym się po Państwowym Wydawnictwie Naukowym. Wstyd!


W upływającym roku powstało też sporo wpisów teoretycznych, historycznych lub stanowiących swobodne eseje:
  • teoretyczne:
    • Hipoteza LNT - model liniowy bezprogowy - LINK
    • Promieniowanie jonizujące czy radioaktywne? (kwestia nazewnictwa) - LINK
  • historyczne:
    • Katastrofa kysztymska (1957) - LINK
    • Incydenty w Tokaimura (1997 i 1999) - LINK
    • Projekt Wolke - izotopy w służbie Stasi - LINK
    • Polskie reklamy radioaktywnych kosmetyków - LINK
  • eseje teoretyczno-praktyczne:
    • Po co komu dozymetr? - LINK
    • Utylizacja promieniotwórczych zabytków - aspekt etyczny - LINK
    • Targowe poszukiwania - pułapka 8 cps - LINK
    • Targowe poszukiwania metoda "na przyrządy" - LINK
    • Zestawienie dozymetrów z Aliexpress - LINK
    • Raysid czy RadiaCode 102 - LINK
Niektóre wpisy były zaległościami z ubiegłego roku, albo i poprzednich lat (wieczny niedoczas...):
  • Muzeum Gazownictwa w Paczkowie (2022) - LINK
  • Podgrzewacz Rosenthal z glazurą uranową (2022) - LINK
  • Deseczka z niskoaktywnym kaflem (2022) - LINK
  • Muzeum Broni i Militariów w Witoszowie Dolnym k. Świdnicy (2022) - LINK
  • Radiometr kieszonkowy RK-65 (2014) - LINK
Pojawił się też wpis Czytelnika o przeróbce dozymetru Master-1 celem uzyskania większej czułości i zastosowania go do identyfikacji szkła uranowego

https://promieniowanie.blogspot.com/2023/08/przerobka-dozymetru-master-1.html

Na koniec moja poboczna działalność - przetwórstwo owocowo-warzywne:

  • dżemy: z mirabelek, z jarzębiny
  • konfitury: z truskawek i mięty, z samych truskawek, z wiśni, z czereśni
  • suszone owoce: truskawki, banany, arbuzy (polecam!)
  • kompoty: z mirabelek, ale w słojach 3-litrowych, takie opakowanie rodzinne 
  • soki: z wiśni (polecam na problemy z zasypianiem)
  • wina: z mirabelek (lekkie, wytrawne), z truskawek (mocne, słodkie)
  • cydry: gruszkowo-jabłkowy (dzikie gruszki nie obrodziły, więc dopełniłem jabłkami), jabłkowy
  • inne przetwory: mandarynki w syropie


Kończąc ten rocznicowy wpis zachęcam do zgłaszania swoich opinii o blogu, sugestii poprawek, ulepszeń czy nowych tematów. Jeśli spotkaliście mnie na targu, otrzymaliście wizytówkę lub ktoś Wam polecił bloga, dajcie znać w komentarzach!


Wkrótce opublikuję podsumowanie całej dziesięcioletniej działalności na blogu, zatem stay tuned!

***

PS. Korzystając z popularności bloga, chciałbym prosić o wsparcie dla fundacji Ja Pacze Sercem [LINK], opiekującej się niewidomymi i niedowidzącymi kotami. Potrzebna jest każda pomoc, nie tylko finansowa, ale również: wolontariat, domy tymczasowe (Fundacja zapewnia karmę i opiekę weterynaryjną), transport na terenie Polski, propagowanie działalności Fundacji, pomoc w znajdowaniu domów dla Ślepaczków czy przekazywanie fantów na kiermasze, z których wpływ przeznaczony jest na pomoc kotom. Nie bójcie się adoptować niewidomego kota, one doskonale radzą sobie dzięki pozostałym zmysłom - dowodem nasza Sabinka:

https://www.youtube.com/watch?v=gE9iCQjBfbw

Opiece nad niewidomym kotem poświęciłem osobny wpis - taka mała prywata, ale zbyt wiele niewidomych kotów czeka na własny dom i każda metoda udostępniania jest warta wykorzystania [LINK].