08 stycznia, 2023

Alan Perkins – Radioaktywni - znane i mniej znane przypadki napromieniowania

Książka ta, autorstwa Alana Perkinsa, emerytowanego profesora fizyki, została wydana w 2022 r. przez PWN. Publikacja przedstawia różne przypadki napromieniowania ludzi od momentu odkrycia radioaktywności aż po czasy współczesne. 

Omówiono w niej zarówno najbardziej znane incydenty, jak również wydarzenia, które do niedawna były nieobecne w powszechnej świadomości. Sam dowiedziałem się o kilku przypadkach, takich jak:

  • używanie promieniowania rentgenowskiego do depilacji i do zwalczania grzybicy skóry
  • ojciec podkładający dziecku kapsułki z cezem-137
  • samobójstwo poprzez napromieniowywanie ciała cezem-137
  • morderstwa rosyjskich biznesmenów przez umieszczanie źródeł promieniowania w fotelach 
  • próby otrucia pracowników elektrowni atomowej trytem pobranym z układu chłodzenia
  • używanie izotopów do śledzenia osób i przedmiotów przez Stasi w NRD (projekt Wolke - chmura) – co ciekawe, do dyskretnego śledzenia używano dozymetrów scyntylacyjnych przypominających omawiany tutaj Universal Radiation Meter no. 1700 firmy Nuclear Enterprises [LINK]. Miernik wyposażono w alarm wibracyjny podobny do tego z PM-1401, aby alarmował agenta bez zwracania uwagi otoczenia.

Źródło - archiwum Stasi - https://www.stasi-mediathek.de/medien/gebrauchsanweisung-zum-geraet-wolke-005/blatt/11/

Nie będę tutaj przytaczał pełnej listy, by nie psuć przyjemności z lektury. Książka jest istną kopalnią wiedzy nawet dla osób dobrze zorientowanych w temacie, choć bardziej zaawansowani czytelnicy zauważą pewne nieścisłości. Część z nich dotyczy wiedzy historycznej oraz fizycznej, a część jest efektem niestarannego tłumaczenia.

  • s. 24 „w 1920 r. carowie (!) zostali pokonani, a 1922 r. powstał Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich” – car został obalony w 1917 r. i zamordowany rok później, w 1920 r. pokonane mogły być co najwyżej wojska „białych”, dążących do restauracji caratu. Prawdopodobnie "biali", czyli zwolennicy caratu (tsarists) zostali niefortunnie przetłumaczeni jako "carowie". 
  • s. 34 „Leukippos i jego uczeń Demokryt (…) uważali, że cała materia składa się z różnych nietrwałych (!), niepodzielnych elementów, które nazwali atomos” – atom w ujęciu starożytnych był cząstką trwałą i niezmienną [LINK]
  • s. 51 „ w tym czasie frenologia służyła do oceny charakteru, a elektropatia i pasy galwaniczne (…)” – warto wspomnieć, że pseudonauka zwana frenologią zakładała związek między cechami umysłowymi a kształtem czaszki
https://www.utoledo.edu/library/virtualexhibitions/dvx/large/ex3/ex3_phrenohead.html
  • s. 65 „wzrost zachorowań na nowotwory złośliwe, zwłaszcza w tkankach wrażliwych na promieniowanie, takich jak mózg (!), tarczyca i szpik kostny” – akurat tkanka nerwowa jest jedną z najmniej wrażliwych na promieniowanie, porównajmy współczynniki wagowe poszczególnych tkanek, podane zresztą w tabeli na ss. 187-188:
    • mózg - 0,01
    • tarczyca - 0,04
    • czerwony szpik kostny - 0,12
    • gonady - 0,08
    • Wartości te wykazują pewne wahania w zależności od cytowanego źródła, ale we wszystkich tkanka nerwowa jest najbardziej odporna na uszkodzenia popromienne, podobnie jak czerwone krwinki. Z kolei najbardziej wrażliwe są gonady, szpik i tarczyca.
  • s. 70 "Maria Salomea Skłodowska urodziła się w Warszawie w 1867 r., w czasie gdy Rosja ostro naciskała na Polskę (!) – kraj, który wcześniej był najeżdżany przez wojska szwedzkie, moskiewskie, austriackie, carskie i pruskie (…)" - ziemie polskie były wówczas pod zaborami (Warszawa - rosyjskim), trudno więc mówić o "Polsce" jako państwie, choć - na szczęście - idea polskości pozostawała żywa w społeczeństwie i pozwoliła na odnowienie polskiej państwowości w sprzyjających okolicznościach 1918 roku. 
  • s. 73 „używano go do produkcji wielu szklanych ozdób, wazonów i zastawy stołowej, powszechnie znanych jako szkło wazelinowe ze względu na podobieństwo wyglądu do wazeliny produkowanej w tamtych czasach" – szkło wazelinowe stanowi zaledwie jeden z rodzajów szkła uranowego, choć niekiedy bywa tak określana całość szkła uranowego (vaseline glass) - LINK
  • s. 74 "[małżonkowie] Curie świadomie zdecydowali się nie patentować polonu ani radu, ale po przedwczesnej śmierci Piotra Maria przejęła kontrolę nad produkcją radioizotopów w paryskich laboratoriach, co przyniosło lukratywny strumień dochodów na dalsze badania” – brak potwierdzenia w publikacjach dotyczących Skłodowskiej uzyskiwania przez nią dochodów z produkcji izotopów, technologia została opatentowana przez prywatną firmę i aby zakupić rad dla Instytutu Radowego w Warszawie Skłodowska musiała przeprowadzić zbiórkę wśród Polonii amerykańskiej oraz organizowała odczyty w USA. Jest w tym pewna ironia losu, że odkrywczyni musiała niejako płacić za możliwość wykorzystania swego odkrycia.
  • s. 75 "[Skłodowska] znana była z tego, że nosiła  kieszeni probówki zawierające promieniowanie radioaktywne" – jak już, izotopy emitujące promieniowanie, trudno zamknąć w fiolce poruszające się kwanty gamma czy cząstki alfa.
  • s. 76 „ponieważ nawet niewielkie ilości radu wytwarzały światło widzialne, miał on wiele zastosowań w produktach, zwłaszcza w przedmiotach radioluminescencyjnych służących do widzenia w nocy” – skrót myślowy, rad sam w sobie nie świeci, ale jego promieniowanie, przy większych ilościach, może jonizować powietrze i tworzyć poświatę, natomiast w farbach radowych światło powstaje na skutek działania promieniowania radu na scyntylator, który bombardowany cząstkami alfa emituje błyski światła -  mechanizm zresztą opisany na s. 90.
  • s. 76 „Fotografie przycisku wykrywacza promieniowania radu (!) i woltomierza luminescencyjnego pokazano na il. 5.3 i 5.4” – ilustracja 5.3 ma podpis „Radowy przycisk Radi-Glo i jego instrukcja obsługi”. Przycisk ten był w istocie znaczkiem, który można było przyszyć, przypiąć lub przykleić w różnych miejscach, np. na włączniku światła czy berecie (!). Z pewnością nie był to "wykrywacz" promieniowania radu. 

https://www.worthpoint.com/worthopedia/antique-radi-glow-genuine-radium-ray-434753452

  • s. 80 -  wzmianka o promieniotwórczym kocu elektrycznym "Qray", który został kupiony przez nauczyciela na bazarze, po czym w szkole zbadał przedmiot dozymetrem. Koc został przekazany do utylizacji przez National Radiological Protection Board. Pojawia się tu aspekt etyczny utylizacji tego typu przedmiotów, które stanowią cenny zabytek i świadectwo historyczne. Mam nadzieję, że wspomniany koc trafił do muzeum, tak jak poniższy egzemplarz:

http://museumofradium.co.uk/q-ray-radium-compress/

  • s. 81 „dawka powierzchniowa [na powierzchni w/w koca - przyp. mój] wynosiła 5 mikrogradów (!) na godzinę” i teraz mamy pytanie, czy chodziło o mikrorady na godzinę (µrad/h), czy mikrogreje na godzinę (µGy/h). W pierwszym przypadku 5 µrad/h dałoby zaledwie 0,05 µGy/h, czyli połowę typowego tła naturalnego (konwerter - https://www.wise-uranium.org/cunit.html). Jeśli zaś przyjmiemy, że mowa o 5 µGy/h, będziemy mieli 50 razy przekroczone tło naturalne. Znając aktywność wyrobów zawierających rad i uran naturalny bardziej przychylałbym się do wyższej wartości - w końcu mamy do czynienia z całym kocykiem nasyconym radioizotopem.
  • s. 101 "produkcję uranu w Oak Ridge prowadzono 2 metodami: odchylania cząstek elektromagnetycznych (!) i dyfuzji gazowej" – cząstki były odchylane w polu elektromagnetycznym, a nie były "elektromagnetyczne".
  • s. 115 – „Ponad 3 miliony więźniów zmarło w nazistowskich obozach jenieckich, a niektórzy uniknęli śmierci tylko dlatego, że założono, iż są wystarczająco zdolni do pracy”. Z treści zdania wynika jednoznacznie, że mowa o obozach koncentracyjnych. Obozy jenieckie prowadzone przez III Rzeszę co do zasady nie były obliczone na eksterminację jeńców wojennych, choć w przypadku np. jeńców radzieckich śmiertelność była wysoka z racji bestialstwa strażników, fatalnych warunków sanitarnych, głodu i chorób.
  • s. 115-116 – "Clauberg opracował metodę niechirurgicznej masowej sterylizacji, polegająca na wprowadzeniu do żeńskich narządów rozrodczych specjalnie przygotowanego chemicznego środka promieniotwórczego” – środek ten nie był promieniotwórczy, była to formalina, czyli wodny roztwór formaldehydu, który powodował stan zapalny jajowodów i ich zarastanie [LINK]
  • s. 117 "Testy te [broni jądrowej – przyp. mój] są jednym z głównych źródeł narażenia populacji ludzkiej na działanie promieniowania jonizującego" – nawet w epoce masowych testów udział opadu radioaktywnego stanowił niewielki procent łącznej dawki od tła, zaś obecnie stanowi on ok. 0,5-1 %, wraz z pozostałościami po awarii w Czarnobylu.

https://promieniowanie.blogspot.com/2021/10/to-promieniowania.html

  • s. 122 „(…) neptun-239 można wyprodukować, wystrzeliwując neutrony na uran-238, który szybko rozpada się na pluton-239 o okresie połowicznego rozpadu wynoszącym 24100 lat”. Kolejność jest inna – z uranu-238 powstaje uran-239, z niego neptun-239 i z neptunu dopiero pluton-239:

 

  • s. 123 – „Metabolizm i wydalanie są również powolne, a biologiczny okres połowicznego rozpadu [plutonu - przyp. mój] wynosi 200 lat – warto tu wspomnieć, czym jest biologiczny okres połowicznego rozpadu i czym się różni od fizycznego oraz efektywnego, a także zwrócić uwagę na fakt, że dla plutonu jest on znacznie dłuższy niż przeciętna długość życia człowieka:
https://www.researchgate.net/figure/Half-lives-of-some-common-radionuclides_tbl6_235074770

  • s. 146-147 "Walt Tucker, Powell Richards i Margaret Greene opracowali sposób połączenie (!) molibdenu-99, od którego pochodzi tlenek aluminium (jak już, to glinu - przyp. mój), i oddzielenia pochodnego produktu rozpadu technet-99m za pomocą prostego procesu przemywania za pomocą roztworu soli” – zdanie tak niegramotne, że hadko czytać. Zasadę działania generatora technetu przystępnie opisano na stronie NCBJ - LINK
  • s. 166 ”profesor medycyny (…) Robert Gaye. Profesor Gaye wykonywał wcześniej przeszczepy komórek macierzystych szpiku u 19 ofiar katastrofy w Czarnobylu” – prawidłowe nazwisko to Gale, Robert Peter - https://en.wikipedia.org/wiki/Robert_Peter_Gale
  • s. 172  „Jest naturalnym produktem rozkładu radu-226, który występuje w łańcuchu rozkładu radioaktywnego z uranu-236 (!), dając stabilny ołów-226”. – dwa błędy w jednym zdaniu – szereg uranowo-radowy zaczyna się uranem-238, zaś kończy ołowiem-206. Pomijam już użycie słowa "rozkład" w odniesieniu do izotopów, zamiast przyjętego w polskim słownictwie naukowym wyrazu "rozpad".

https://promieniowanie.blogspot.com/2014/10/radon-radioaktywny-gaz-z-kopalni-i.html

  • s. 170 „16 września Alvesowi udało się przekuć (!) kapsułę za pomocą śrubokrętu” – od razu stają mi przed oczami ogłoszenia o „przekuwaniu uszu” (zamiast „przekłuwania”), zastanawiam się tylko, czy używają kowadła, czy młota spadowego.
  • s. 174 „kwestionowany materac zawierał monacyt, który jest minerałem fosforowym i źródłem radonu i toru” – po pierwsze możliwe, że to jeden ze słynnych wyrobów związanych z nienaukową teorią „energii skalarnej”, jak medaliony Quantum Pendant, wkładki do butów, odpromienniki oraz różdżki do napromieniowywania wody.  Po drugie, monacyt  po prostu jest minerałem zawierającym tor-232, główną jego rudą, zaś emituje radon, ale inny izotop – radon 220, zwany kiedyś toronem, a nie 222, jak w przypadku radu [LINK].
  • s. 176 „zebrał dużą ilość wyrobów gospodarstwa domowego, które zawierały materiały radioaktywne, w tym rad z tarczy zegara, tryt z celowników karabinowych, tor z osłon (!) kampingowych lamp gazowych i ameryk z wykrywaczy dymu”. Te „osłony” lamp gazowych to siatki Auera, czyli bawełniane koszulki nasycone solami toru i ceru, które rozżarzają się w płomieniu palnika, dając intensywne żółtawe światło [LINK]. Stosowano je zresztą nie tylko w turystycznych lampach gazowych, ale również latarniach ulicznych czy domowym oświetleniu gazowym.
  • s. 179, przyp. 10 – „mierniki atomowe (!) są urządzeniami, które wykorzystują źródło radioaktywności do pomiaru parametrów, takich jak grubość, gęstość, wilgotność i pomiar wypełnienia” – prawidłowa nazwa to mierniki (czujniki) izotopowe lub radiometryczne [LINK].

Cyt. za: Aparatura jądrowa - informator techniczny, Warszawa brw [1963]

  • s. 184 „Badania naukowe populacji nad rzeką Techą wykazały wzrost liczby śmierci na raka wśród ludności żyjącej tam w latach 1952-1982 w porównaniu z nienarażonymi mieszkańcami tego samego regionu. Bezwzględne ryzyko zachorowania na białaczkę zostało w jednym badaniu obliczone jako wyższe niż dla populacji nienarażonych, ale było niższe niż to obserwowane wśród ocalałych po bombie atomowej. Uważa się, że jest tak z powodu długotrwałego narażenia na promieniowanie ludzi żyjących w miastach i wsiach nad rzeką” – Z akapitu wynika, że ryzyko białaczki u ludności znad Techy było niższe niż u ocalałych po bombie atomowej, zaś przyczyną jest długotrwałe narażenie na promieniowanie. Coś w rodzaju słynnego dowcipu: 

https://jbzd.com.pl/obr/1907187/nie-bardzo-rozumiem

  • s. 197 – jeśli pacjent był narażony na radioaktywną jodynę-131 (!), należy podać czynnik blokujący tarczycę (…) – jodyna to alkoholowy roztwór jodu w jodku potasu, stosowany głównie do dezynfekcji, w tym zdaniu mowa o jodzie-131 (I-131), a błąd wynika prawdopodobnie z podobieństwa angielskiej nazwy jodu (iodine) i polskiej jodyny.

Jak widać, trochę tych nieścisłości i błędnych tłumaczeń się nazbierało. Niektóre z nich można uznać za erudycyjne i lingwistyczne czepialstwo z mojej strony, inne jednak dotyczą spraw merytorycznych. Odnoszę wrażenie, jakby miejscami tłumaczenie było wykonywane przez automatyczny translator zamiast tłumacza obeznanego ze słownictwem naukowym i poprawną polszczyzną. Pozostawia to pewien niesmak, szczególnie, że książkę wydało Wydawnictwo Naukowe PWN, po którym można spodziewać się większej rzetelności. Publikacja jest co prawda popularnonaukowa, jednak moim zdaniem nie zwalnia to wydawcy z obowiązku staranności, a wręcz przeciwnie - takie książki mają dużo szerszy zasięg i przeznaczone są do odbiorcy, któremu trudniej zweryfikować podane fakty czy dane. Błąd w publikacji naukowej podlegającej peer review zostanie dość szybko ujawniony i sprostowany przez innych naukowców.

Zostawiając na boku meritum i tłumaczenie, zauważyłem jeszcze kilka kwestii:

Pozytywne:

  • Przystępnie przedstawione poszczególne rodzaje dawek promieniowania i zależności między nimi
  • Tabelaryczne zestawienia umieszczone w tekście, dotyczące: 
    • objawów choroby popromiennej i perspektyw leczenia w zależności od dawki, 
    • izotopów stosowanych przez Stasi, 
    • ofiar wypadków i testów z przyjętą dawką i dalszymi losami 
    • mocy dawki w różnych miejscach
    • przykładowych dawek promieniowania
    • współczynników wagowych promieniowania
  • Słowniczek podstawowych pojęć z zakresu fizyki jądrowej, dozymetrii i ochrony radiologicznej.
  • Liczne fotografie, zwłaszcza kosmetyków i innych wyrobów z epoki "Radowego szaleństwa"

Negatywne:
  • Spośród najbardziej bardziej znanych przypadków zabrakło Anatolija Bugorskiego, który w wypadku podczas pracy przy synchrotronie protonowym otrzymał dawkę aż 2000 Gy i przeżył, a nawet ukończył doktorat [LINK]. 
  • Pewna nierównomierność akcentów: szczegółowo opisany został przypadek Ebena Byersa [LINK] i „dziewczyny radowe” [LINK], a także otrucie polonem Aleksandra Litwinienki. Inne przypadki omówiono dość skrótowo, jak choćby incydent w Kramatorsku, który jest dobrze opisany [LINK], czy też katastrofę kysztymską.
  • Niekiedy między akapitami i podrozdziałami brakuje powiązania, jakby Autor zaczynał jedną myśl, po czym nagle przechodził do innej. 
  • Brak bibliografii czy choćby polecanych lektur i stron internetowych, książka w nieprzyjemny sposób „urywa się” po słowniczku.

Czas na podsumowanie. "Radioaktywni" to bardzo ciekawa pozycja, zawierająca na 236 stronach większość najważniejszych przypadków napromieniowania, zarówno celowego, jak i przypadkowego. Książka napisana jest przystępnym językiem i nie ma w niej błędów dotyczących kwestii fundamentalnych, choć lista mniejszych i większych niedoróbek jest długa. Tym niemniej zalecam ostrożność przy lekturze, szczególnie jeśli to Wasz pierwszy kontakt z tematyką radioaktywności. Czytelnicy bardziej zaawansowani bez problemu wykryją nieścisłości - jeśli już czytaliście tą książkę, zapraszam do wyrażenia opinii w komentarzach! Mój tekst zostanie przesłany do wydawnictwa PWN, a także umieszczony w portalu Lubimyczytac.pl, aby ostrzec mniej świadomych Czytelników. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!

[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora]