Niemiecka nazistowska ideologia zakładała fizyczną
eliminację grup ludności uznanych za "niepożądane rasowo”. Jednocześnie
zaś chciano wykorzystać tych ludzi jako siłę roboczą, szczególnie wobec braku
rąk do pracy podczas wojny. Powstał więc projekt masowej sterylizacji bądź za pomocą
środków blokujących jajowody, bądź przez naświetlanie jajników i jąder za
pomocą promieniowania rentgenowskiego. Miało to przyspieszyć cały proces,
zapewniając, wg pomysłodawców, wydajność rzędu 1000 osób na dobę. Plany zostały
zaakceptowane przez Himmlera, któremu następnie na bieżąco meldowano o postępie
prac.
Eksperymenty te,
otoczone ścisłą tajemnicą, prowadzono w owianym złą sławą Bloku 10 obozu Auschwitz I oraz w bloku 30 kobiecego obozu w Auschwitz-Birkenau. Zajmowało się tym
dwóch "lekarzy" - Carl Clauberg od metody farmakologicznej i Horst
Schumann od naświetlań.
Horst Schumann |
W Bloku 10 zainstalowano dwa aparaty stosowane w rentgenoterapii nowotworów, wyprodukowane przez firmę Siemens. Umożliwiały naświetlania płytkie i głębokie. Lampy rentgenowskie były chłodzone wodą w obiegu otwartym, która płynęła stale, nawet gdy urządzenia nie pracowały. Sam fakt zainstalowania tak drogiej, specjalistycznej aparatury w obozie koncentracyjnym był zastanawiający. Ostatnią rzeczą, o jakiej można byłoby myśleć w tej "fabryce śmierci", było leczenie nowotworów. Niemcy jednak nie ukrywali tych planów we własnym gronie. Szybko wtajemniczyli w przeznaczenie urządzeń inż. Ludwiga Gehra z Siemensa, który instalował ten sprzęt, uczył jego obsługi oraz prowadził prace serwisowe.
http://www.radiologie-im-nationalsozialismus.org/eng_1/phone/panel-9.html |
Pomieszczenie dla obsługi, sterującej aparatem i nadzorującej
"eksperymenty", było zabezpieczone ołowiem i szkłem ołowiowym,
jednakże reszta pomieszczenia nie miała osłon, uniemożliwiających wydostawanie
się promieniowania na zewnątrz. Według słów "lekarzy" zasięg
promieniowania wynosił aż 30 m .
Nawet jeśli jest to odległość zawyżona, to na pewno promieniowanie przenikało
przez ściany pomieszczenia, a moc dawki znacznie przekraczała bezpieczne
wartości w bezpośrednim sąsiedztwie pracowni.
Clauberg i Schumann przy "pracy". |
Sam "zabieg" polegał na naświetlaniu narządów
płciowych jednocześnie z przodu i z tyłu. Czas ekspozycji wynosił do 15 min. Dawkę
ustalano "na oko", gdyż Schumann nie miał zielonego pojęcia o
promieniowaniu i radioterapii. Ofiara czuła lekkie ciepło w miejscach, przez
które przechodziły wiązki promieni, jednak bardzo szybko po napromieniowaniu
pojawiało się osłabienie, biegunka i wymioty - typowe objawy choroby
popromiennej. Z naświetlonych miejsc schodziła skóra i pokrywały się rozległymi
owrzodzeniami, które nie chciały się goić przez wiele tygodni. Schumann nie
pomyślał nawet, by w jakikolwiek sposób zabezpieczyć okolice naświetlanych
narządów, a naświetlania odbywały się "z zapasem" powierzchni ciała,
aby mieć pewność zniszczenia organu. Ofiary eksperymentów miały następnie
usuwany jeden z jajników, który konserwowano i wysyłano do Instytutu Medycyny Sądowej
Uniwersytetu Wrocławskiego, gdzie badano go pod kątem zmian wywołanych
przez promieniowanie. Czasem naświetlano
powtórnie i usuwano drugi jajnik, badając skutki podwójnej ekspozycji. W
przypadku "nieskutecznej" sterylizacji naświetlanie ponawiano za
pomocą większej dawki, co wydłużało jeszcze okres popromiennych wymiotów, nawet
do tygodnia.
***
Większość ofiar zmarła bądź na chorobę popromienną i jej
komplikacje, bądź na tyfus, łatwiej atakujący organizm osłabiony
promieniowaniem. Infekcje często towarzyszą chorobie popromiennej, osłabiającej
układ odpornościowy przez zniszczenie białych ciałek krwi. Sama metoda sterylizacji wykorzystywała wyjątkowo dużą
promienioczułość komórek, z których zbudowane są narządy płciowe. Słabsze
napromieniowanie hamuje ich działalność w sposób czasowy, silniejsze -
nieodwracalnie. Wyniki naświetlań ostatecznie okazały się dla samego Schumanna niesatysfakcjonujące i w liście do Himmlera z 1944 r. optował za sterylizacją chirurgiczną, jako skuteczniejszą.
Oprócz aparatów do naświetlań w Bloku 10 był też aparat do
zdjęć rentgenowskich, używany w "eksperymentach" dra Clauberga.
Najpierw wykonywano nim prześwietlenie macicy z jajowodami przy użyciu jodowego
środka kontrastowego. W przypadku stwierdzenia drożności jajowodów wstrzykiwano
specjalny środek na bazie formaliny, który miał spowodować stan zapalny, a w efekcie - ich zarośnięcie. Wstrzyknięcia
dokonywano z jednoczesnym podglądem na ekranie aparatu rentgenowskiego, na
którym obserwowano wypełnianie jajowodów przez płyn. "Pięknie to
płynie" - miał powiedzieć "doktor" Clauberg. Następnego dnia
wykonywano kontrolne prześwietlenie. Aby sprawdzić trwałość sterylizacji,
wykonywano kolejne prześwietlenie z kontrastem jodowym.
***
Pomimo zachowania ścisłej tajemnicy wkrótce po obozie
zaczęły krążyć pogłoski o przeprowadzanych w Bloku 10 "eksperymentach".
Wiedziano, że mają coś wspólnego z płodnością, choć niektórzy myśleli, że
chodzi o działanie odwrotne - sztuczne zapłodnienie. Wieści szybko roznosiły
się pocztą pantoflową. Często osoby selekcjonowane do eksperymentów wolały
ciężką pracę w komandach Birkenau niż rolę królika doświadczalnego. Dla innych
odwrotnie - sterylizacja była ceną przeżycia, gdyż nie wytrzymałyby
niewolniczej pracy w obozie. Pomimo blokady informacyjnej wiele więźniarek
przeczuwało, że naświetlania mogą mieć groźne skutki. Podejmowano próby ukrycia
się na bloku albo wręcz biernego oporu.
***
Sprawcy tych pseudomedycznych eksperymentów w Auschwitz
nigdy nie ponieśli odpowiedzialności. Clauberg został aresztowany i osądzony w
ZSRR, lecz odsiedział jedynie 10 lat z zasądzonych 25, po czym wrócił do
Niemiec. Przed ponownym procesem uchroniła go przedwczesna śmierć. Schumann
pracował pod własnym nazwiskiem w Niemczech, następnie, gdy upomniał się o
niego wymiar sprawiedliwości - zbiegł do Japonii, a następnie do Afryki. W Sudanie pracował jako lekarz, lecz gdy rozpoznał go były więzień Auschwitz, uciekł do Ghany Po jego ekstradycji do RFN w 1966 r.
można było w 1970 r. rozpocząć proces. Niestety jednak zbrodniarz zasłaniał się złym stanem
zdrowia, przez co został zwolniony w 1972 r. Ostatecznie zmarł we Frankfurcie w 1983 r. w wieku 77 lat. Ofiary, które
przeżyły, miały ogromne trudności z uzyskaniem należnych odszkodowań.
Paradoksalnie łatwiej było uzyskać rekompensatę ofiarom sterylizacyjnych
wstrzyknięć Clauberga niż naświetlań Schumanna. Logiczna łączność
napromieniowania i bezpłodności wydawała się sędziom mniej oczywista niż
zastrzyku i zablokowania jajowodów.
Całość
"badań" prowadzonych przez niemieckich zbrodniarzy w Auschwitz
szerzej omówiono w książce Hansa Joachima Langa "Kobiety z bloku 10"
(Warszawa 2013). Po dodatkowe informacje techniczne odsyłam do czasopism
naukowych, np. Stanisław Kłodziński, „Sterylizacja"
i kastracja promieniami rentgenowskimi w obozie Auschwitz, [w:] „Przegląd Lekarski", Oświęcim.
Wybór artykułów z lat 1961–1970, Warszawa 1971. Jest też niemieckojęzyczne wydawnictwo Unmenschliche Medizin. Anthologie. Bd. 1, Teil 1:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!
[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora - treści reklamowe i SPAM nie będą publikowane!]