25 stycznia, 2015

Radiofobia - przyczyny i objawy

Temat radiofobii co jakiś czas powraca do mnie jak bumerang. Skupmy się na objawach i przyczynach.
 

Radiofobia to lęk przed promieniowaniem, głównie jonizującym (radioaktywnym), natomiast bardzo często rozciąga sie na wszelkiego rodzaju „promieniowania”, niezależnie od pochodzenia.  Źródłem lęku jest przede wszystkim obawa przed zjawiskami niewidocznymi dla zmysłów, które dodatkowo mogą spowodować poważne, ale odroczone w czasie skutki zdrowotne. 


Radiofobia bierze się także w dużej mierze z niewiedzy przy jednoczesnej niechęci wobec ekspertów i autorytetów (na pewno przekupieni przez koncerny i syndykaty, albo działają na zlecenie rządów). Niedaleko stąd do wiary w spiskowe teorie dziejów, chemitrails, Iluminatów, masonów i cyklistów. Eksperci oczywiście nie są bez winy, czego przykład mieliśmy podczas awarii w Czarnobylu, gdy na polecenie władz bagatelizowali zagrożenie. Obecnie też niektórzy „naukowcy” głoszą bezsensowne, często sprzeczne poglądy. Powszechność internetu i ogromna liczba pseudoekspertów, mogących napisać dowolną bzdurę jeszcze pogłębiają chaos.

Radiofobii ulegają nawet osoby wykształcone, choć zwykle spoza branży fizycznej i dozymetrycznej. Licznik Geigera to dla nich tajemnicze urządzenie wydające dziwne dźwięki nawet wtedy, gdy nic się nie dzieje. A już nie daj Boże, gdy wskazania zaczynają rosnąć! Od razu pojawiają się pytania „czy to bezpieczne”, gdy trzymamy w ręku stary zegarek albo przedmiot z uranowego szkła. Znaczny wzrost zliczeń wywołuje panikę, zwłaszcza jeśli tło wynosi 20 cps, a miernik nagle pokaże 100, 200, 300 czy... 999 i przekroczy zakres pomiarowy (kto ma EKO-C, ten wie, o czym mówię).

Zwalczenie w sobie lęku wymaga przyswojenia paru pojęć: dawki, mocy dawki, energii promieniowania oraz rodzajów promieniowania jonizującego i różnic z innymi rodzajami promieniowania elektromagnetycznego.
Dawka to jest otrzymana ilość promieniowania. Moc dawki to ilość promieniowania pochłoniętego w jednostce czasu. Duża dawka, ale pochłonięta w długim czasie może być zupełnie nieszkodliwa, czego dowodzą ludzie mieszkający na terenach, gdzie jest wysokie tło promieniowania naturalnego. Dawka, którą ci ludzie przyjmują w ciągu całego życia, gdyby została podana w ciągu godziny, mogłaby spowodować ostrą chorobę popromienną. Bardziej obrazowo - kufel piwa ma mniej więcej tyle alkoholu, co kieliszek wódki, ale szybciej się upijemy tym drugim, gdyż wypicie kufla piwa jest rozłożone w czasie, a kieliszek wychylamy „na hejnał”.
Energia promieniowania, wyrażona w kiloelektronowoltach lub megaelektronowoltach, oznacza m.in. jego zdolność do pokonywania przeszkód - zarówno powietrza, jak i różnego rodzaju osłon. Słabe promieniowanie gamma - np. szkła uranowego - wyeliminuje warstwa powietrza, silne, np. radu czy kobaltu - solidna ołowiana osłona.
Wreszcie - rodzaje promieniowania. Promieniowanie jonizujące dzieli się na:

  • alfa, które może zatrzymać kilka cm powietrza lub papier
  • beta - strumień elektronów, do zatrzymania szkłem lub kawałkiem metalu, w zależności od energii
  • gamma - promieniowanie elektromagnetyczne o wysokiej przenikliwości, choć również zależne ona od poziomu energetycznego, zwykle wymaga solidnych osłon z metalu lub betonu.

Jak widać, promieniowanie promieniowaniu nierówne. Rudę uranu można dotykać gołą ręką, świeże paliwo jądrowe również, dopiero w wypalonym gromadzą się wysokoaktywne produkty rozpadu. Wiele substancji promieniotwórczych emituje promieniowanie niebędące w stanie pokonać zewnętrznej warstwy naskórka, a co dopiero skóry i narządów wewnętrznych.

Powszechne jest przekonanie o „przechodzeniu” promieniowania na wszystkie przedmioty wokół źródła, będące pomieszaniem zjawisk aktywacji i kontaminacji. O ile kontaminacja faktycznie może mieć miejsce, ale wymaga odłączenia się drobin substancji aktywnej i przeniesienia jej na daną powierzchnię - o tyle aktywacji dokonać można jedynie strumieniem neutronów, o co w normalnych warunkach trudno (chyba że wybuchnie bomba atomowa albo wejdziemy do reaktora). Woda z karafki z uranowego szkła nie będzie radioaktywna, choć uranowa polewa starej ceramiki może ulegać śladowemu rozpuszczeniu, zwłaszcza w kwaśnych produktach - będzie to jednak w dalszym ciągu kontaminacja, a nie aktywacja.

 Wiele osób boi się promieniowania. Pytam, jakiego? Każdego. Albo „szkodliwego”. Co do szkodliwości, zaszkodzić może wszystko, nawet woda. Kwestia dawki, „lekarstwo i truciznę różni dawka”, jak wieki temu stwierdził Paracelsus. Nasz organizm przez lata ewolucji nauczył się radzić sobie z większością występujących w środowisku czynników szkodliwych.
Jeżeli chodzi o rodzaje promieniowania, sprawa się mocno komplikuje. Spektrum promieniowania elektromagnetycznego jest bardzo szerokie i zawiera następujące zakresy (uporządkowane wg malejącej długości fali):
  1. fale radiowe
  2. mikrofale
  3. podczerwień
  4. światło widzialne
  5. ultrafiolet
  6. promieniowanie rentgenowskie
  7. promieniowanie gamma
Wszystkie rodzaje promieniowania występują w naszym otoczeniu, zarówno ze źródeł naturalnych, jak i sztucznych. Co więcej, promieniowanie jonizujące jest również wytwarzane przez izotopy obecne... w naszym ciele (zwłaszcza potas-40). Tak, tak, nie ma co się bać promieniowania, skoro sami promieniujemy. Promieniuje nasze otoczenie, jesteśmy bombardowani z ziemi i atmosfery (kosmosu) - i żyjemy. Co więcej, w rejonach o podwyższonym tle promieniowania ludzie wykazują... długowieczność. Teoria hormezy radiacyjnej zakłada, że niewielkie dawki promieniowania stymulują procesy naprawcze naszego DNA. Teoria ta jest znana od ponad 50 lat, ale początkowo ustąpiła pola modelowi liniowemu bezprogowemu (LNT, Linear, Non-Treshold), który głosił, że nawet najmniejsza dawka promieniowania jest szkodliwa, tylko nie możemy tego zbadać, gdyż skutki są odroczone w czasie. Szkopuł w tym, że naukowiec, który dostał Nobla za ten model, celowo zataił wyniki badań dowodzących czegoś innego...

Podsumowując, radiofobia wywołana jest przez:


  1. brak wiedzy, zwłaszcza fachowej i pewnej, a nie pseudowiedzy operującej hasłami "Czarnobyl", "Hiroszima", "mutanty popromienne"
  2. emocjonalne podejście, kreowane przez media i internet - vide pkt. 1
  3. lęk przed zjawiskami niewidocznymi gołym okiem, które mogą wywołać poważne, ale odroczone w czasie skutki zdrowotne
  4. posiadanie śladowej wiedzy, będącej mieszanką internetu i szkoły podstawowej ("coś promieniuje, ale czy reaktor, czy antena satelitarna, to bez różnicy").


 




15 stycznia, 2015

Izotopy wokół nas - stront 90

Stront 90 należy do 3 najbardziej rozpowszechnionych izotopów, które występują podczas różnego rodzaju awarii radiacyjnych i wybuchów jądrowych. Pozostałe to cez-137 i jod-131, jednakże stront-90 jest z nich najbardziej niebezpieczny. Biologicznie wykazuje powinowactwo do wapnia, zatem odkłada się w kościach, z których jest praktycznie nieusuwalny i może powodować raka kości oraz białaczkę. Dla porównania, cez-137 - powinowaty do potasu - odkłada się w mięśniach, skąd można go stopniowo usunąć w ciągu kilku miesięcy. Szerzej omówię ten temat w notce o biologicznym czasie półtrwania. Tutaj warto jednak wspomnieć, że w organizmach żywych występuje swoista równowaga we wchłanianiu wapnia i strontu, zarówno radioaktywnego, jak i stabilnego, zatem nawet pomimo silnego skażenia organizm nie przyjmie więcej strontu niż analogicznej ilości wapnia. Stront jest szczególnie dyskryminowany na rzecz wapnia, jeśli występuje w nadmiarze. Wprowadzono nawet jednostkę stosunku zawartości Sr-90 do wapnia, tzw. sunshine unit, równą 1 pCi/g Ca (pikokiur strontu-90 przypadający na gram wapnia).
Do skażenia organizmu strontem-90 dochodzi głównie drogą pokarmową, w dużo mniejszym stopniu oddechową, podobnie zresztą, jak w przypadku większości izotopów promieniotwórczych.
Stront-90 ulega rozpadowi beta (energia 0,5 MeV), a jego okres półtrwania wynosi aż 28 lat. Produktem rozpadu jest itr-90 (t1/2=64 h), który również emituje promieniowanie beta (o energii 2,24 MeV). Promieniowanie beta jest łatwe do zatrzymania za pomocą grubszej płytki metalowej lub szkła. Z tego powodu Sr-90 jest stosowany w różnego rodzaju źródłach kontrolnych do przyrządów dozymetrycznych, zarówno polskich DP-66 i DP-66M, jak również radzieckich DP-5 i DP-63A. Zwykle ma postać pastylki umieszczonej w metalowej obudowie i zasłoniętej stalową blaszką.Więcej na ten temat w notce o źródłach kontrolnych.


Pomimo faktu, że promieniowanie beta jest łatwe do odcięcia, podczas hamowania rozpędzonych elektronów w materii powstaje tzw. promieniowanie hamowania (Bremsstrahlung), czyli kwanty promieniowania rentgenowskiego. Dlatego też, pomimo emisji "czystej" bety przez Sr-90 osłony należy obliczać z pewnym naddatkiem lub stosować dublowanie osłon, z wolną przestrzenią między nimi.
Sr-90 stosuje się również w radioizotopowych termoelektrycznych generatorach prądu (RTG - radioisotope thermoelectric generator, nie mylić ze zdjęciem rentgenowskim). Ma mniejszą wydajność niż inne izotopy, ale nie wymaga masywnych osłon, gdyż nie emituje przenikliwego promieniowania gamma. Tym niemniej, źródła o dużej aktywności mogą być bardzo niebezpieczne, o czym przekonali się mieszkańcy wioski Lia w Gruzji, znajdując w lesie porzucone źródła z radzieckich generatorów [LINK] Innym jego zastosowaniem jest medycyna nuklearna. Stront-90 znajduje również użytek w lotniczych czujnikach oblodzenia i przemysłowych przyrządach pomiarowych, np. grubościomierzach. Z kolei nieradioaktywny stront stosuje się m.in. do produkcji farb, szkła i barwienia płomienia na kolor czerwony (fajerwerki, flary itp.).

Izotopowy czujnik oblodzenia we wlocie powietrza do silników śmigłowca Mi-2.