13 czerwca, 2016

Eksponaty w Muzeum Techniki

Ponaglony przykrymi wieściami o likwidacji tej zasłużonej placówki postanowiłem wybrać się na poszukiwanie źródeł promieniowania, mając pewne przypuszczenia co do ich lokalizacji. Zabrałem ze soba sygnalizator PM-1401 oraz najnowszą wersję Radiatexa, o której opowiem innym razem (stay tuned!). 
Pierwszym źródłem okazał się... granit przed wejściem do Pałacu Kultury. W sumie trudno się dziwić przy takiej objętości skały dozymetr będzie silniej reagował niż przy pojedynczej kostce (oczywiście dochodzi tu absorpcja źródle, ale to osobny temat).


Obejście całości Muzeum zajęło mi łącznie 2 godziny i w tym czasie odkryłem dwa źródła ewidentne, jedno prawdopodobne i jedno zamknięte. Najsilniej "świecił" symulator lotu, będący pełnowymiarowym kokpitem MiG-15 ze wszystkimi przyrządami kontrolnymi bojowego samolotu.

W kabinie widzimy od prawej: u góry radiokompas, poniżej wskaźnik kursu, dalej u góry wariometr, u dołu paliwomierz, pośrodku od góry sztuczny horyzont, zakrętomierz z przechyłomierzem, zegar, z lewej u góry prędkościomierz, poniżej wysokościomierz barometryczny i wysokościomierz radiowy:
Niestety zdjęcie robione z ręki na wysokim ISO nie jest najlepszej jakości. Dalsza część aparatury to stanowisko kontrolne powyższego symulatora. Zestaw przyrządów jest uboższy, od lewej - u góry radiokompas, poniżej wskaźnik kursu, sztuczny horyzont, wysokościomierz radiowy, wysokościomierz barometryczny i prędkościomierz. Za ich pomocą instruktor śledził przebieg "lotu" kursanta. Wiele spośród tych wskaźników omówiłem w osobnej notce [LINK].
Całość pulpitu sterrującego wraz z zasilaczem (z lewej) wygląda tak:

Rzućmy jeszcze okiem panel z prawej - przełącznik na lewo od tabliczki z instrukcją ma "oczko" z farbą świecącą:

Niestety nie mogłem podejść odpowiednio blisko, by zmierzyć moc dawki od poszczególnych elementów symulatora. Łączne natężenie promieniowania przy tej ekspozycji, zapisane w logach dozymetru, wyniosło 0,45 µSv/h. Jest to mniej więcej trzykrotne przekroczenie naturalnego tła promieniowania, jednak nadal znacznie poniżej szkodliwego poziomu. Podobny odczyt możemy zmierzyć... nad Morskim Okiem w Tatrach, zaś podczas lotu samolotem pomiar będzie prawie dziesięciokrotnie wyższy [LINK]. Inną kwestią jest ekshalacja radonu z tak dużej ilości farby radowej, choć na szczęście duża kubatura pomieszczeń muzeum i wydajny system wentylacyjny zapobiega nadmiernemu wzrostowi stężenia tego gazu.  Przydałoby się to jednak monitorować za pomocą odpowiedniego czujnika, np. Airthings Wave lub Correntium Home. Więcej o samym radonie i jego pomiarach - tutaj [LINK]
***
Kolejny eksponat dający szansę na wzrost mocy dawki to ten oto przekrój samolotu szkolno-treningowego TS-8 "Bies". Niestety nie mogłem podejść odpowiednio blisko, by dokonać pomiaru.

Udało mi się jednak z oddalenia sfotografować kokpit, a w nim parę wskaźników z radową farbą świecącą - pośrodku zakrętomierz z chyłomierzem:



Z kolei przy tej gablocie PM-1401 zaczął wibrować, źródłem promieniowania spośród trzech eksponatów mogła być brytyjska busola morska z 1942 r. (u góry):

Cała ekspozycja marynistyczna wyglądała tak -  oprócz w/w małej busoli źródłem radiacji mogła być też niebieska busola okrętowa z lewej:


Ostatni artefakt budził największe nadzieje, ale niestety przeznaczony był tylko dla grup i wycieczek. Ciekawe, jaki radiometr znajduje się we wnętrzu sejfu:


Odczyt przy sejfie w granicach tła naturalnego. Trudno się dziwić, zważywszy na niewielką aktywność właściwą uranu naturalnego, jego niską energię promieniowania oraz grubość ścian sejfu.

Logi z Radiatexa MRD-2 przedstawiają się następująco - od razu widać, gdzie jest symulator lotu, przy którym zatrzymałem się na chwilę:

Pozostały odczyt na poziomie tła naturalnego z pojedynczymi wyskokami w kierunku 0,2 µSv/h. Logowanie wyników pomiaru odbywało się co 1 minutę, zatem bardzo możliwe, że zapisały się podwyższone wyniki przy innych eksponatach.
PS. Wspomnianą już nową wersję drugiego modelu Radiatexa MDR-2, przy której powstaniu miałem swój skromny udział, omówiłem w osobnej notce - LINK

02 czerwca, 2016

Porównanie aktywności szkła uranowego

Szkło barwione solami uranu, mające charakterystyczne jasnozielone zabarwienie, wykazuje niezbyt duży rozrzut aktywności. Większość wyrobów, z którymi miałem do czynienia, mierzona Polaronem, pokazywała od 1 do 3 µSv/h. Generalnie nowsze produkty są mniej aktywne niż starsze -  w najnowszych stosowano już zubożony uran, dlatego też ich aktywność ledwo można zmierzyć kieszonkowym radiometrem, dopiero luminescencja pokazuje obecność związków uranu. Poniżej kilka przedmiotów z mojej kolekcji w oświetleniu naturalnym, błyskowym i w UV. Mały pękaty wazonik jest ostatnim nabytkiem, kolor ma zbliżony do leżącej obok czarki z pokrywką, ale dużo większą aktywność:


Zaskoczeniem był kieliszek, którego stopka wykonana jest z uranowego szkła:


Moc dawki (łączna emisja gamma i beta, dozymetr Sosna z bliskim rozstawem tub) w milirentgenach na godzinę (aby przeliczyć na mikrosiwerty, mnożymy x10):
  • świecznik - 0,08-0,09 mR/h
  • pokrywka czarki - 0,026-0,035 mR/h
  • wazonik - 0,102 mR/h
  • buteleczka większa - 0,145 mR/h
  • buteleczka mniejsza - 0,156-0,166 mR/h
  • kieliszek (stopka) - 0,490 mR/h
Edit. Przybyło mi trochę artefaktów do kolekcji i obecnie całość prezentuje się następująco (pomiar Polaronem, jak widać wyniki są zbliżone):

***
Do poszukiwania przemiotów ze szkła uranowego niezbędny jest dozymetr z odsłoniętymi tubami G-M (Sosna, Polaron), gdyż w przypadku słabo "świecących" artefaktów dozymetry bez klapki (Biełła, Master) nie wykażą wzrostu natężenia promieniowania lub wzrost będzie minimalny - i dość anemiczny.