20 marca, 2023

Śmietnikowe znalezisko z manufaktury Sarreguemines

Ceramikę z glazurą uranową zwykle znajduję na targach staroci, przeszukując stoiska z naczyniami i drobnym AGD metodą "na przyrządy" [LINK]. Niekiedy jednak artefakty trafiają się na śmietnikach, wyrzucane w ramach porządków lub podczas opróżniania mieszkania po śmierci właściciela. Z tego też powodu codziennie sprawdzam śmietniki w pobliżu mojego osiedla, poszukując różnych pamiątek przeszłości, drobnego wyposażenia domowego czy szkła na przetwory. Znaleziony asortyment jest bardzo szeroki, ale nie miejsce tutaj na jego omawianie. 

Z interesujących nas rzeczy do tej pory znalazłem wazon-amforę, dwie zielone filiżanki, siateczki żarowe "Universal" oraz przełącznik lotniczy z farbą radową. Tym razem jednak, poszukując butelek i słoików na przetwory, zwróciłem uwagę na fragment ceramicznego „obrazu” leżący w kontenerze na szkło. Oczywiście nie powinien tam leżeć, tak samo jak szkło użytkowe (szklanki, kieliszki), które należy wyrzucać do odpadów zmieszanych. Od razu moją uwagę przykuł rubinowy kolor „ramy” tego „obrazu”. Wyjąłem z kieszeni miniaturowy chiński dozymetr QA060, który zawsze mam przy sobie. Wynik od razu zaczął rosnąć do 0,2 µSv/h, następnie 0,3, aż w końcu przekroczył 1 i na tym poziomie się utrzymał. Nie mogło być mowy o pomyłce - aktywność może nie była z tych najwyższych, ale jednak. Wyjąłem duży fragment, owinąłem papierem i zapakowałem do koszyka roweru. Zacząłem poszukiwać pozostałych kawałków. Na szczęście obok leżał worek od śmieci z większością fragmentów. W domu od razu przystawiłem RKP-1-2 do plecaka. Odczyt był wyraźny, zatem miałem do czynienia z rubinową glazurą uranową. Poskładałem fragmenty na kawałku tkaniny. Jak widać, wyrób był już kiedyś klejony - spoina widoczna jest przy prawej krawędzi, a pod spodem w kilku miejscach nalepiono papierowe naklejki, mające trzymać odłamki w całości.

Musiałem usunąć drut z żyłką, służący pierwotnie do zawieszenia obiektu na ścianie, który bardzo utrudniał złożenie kawałków w całość. Okazało się, że mam większość tej układanki oprócz fragmentu jednego narożnika. Następnego dnia rano pojechałem z „żelazkiem” w plecaku, by odszukać brakujący kawałek. Powinny być 3, niestety pomimo przekopania całego kontenera znalazłem tylko dwa niewielkie fragmenty. Moja układanka będzie więc niekompletna przy jednym narożniku - zabraknie fragmentu rysunku i części ramy z glazurą uranową.


Klejenie przeprowadziłem za pomocą kleju polimerowego firmy "Dragon", w którym rozpuszczalnikiem jest denaturat. Taki klej ma dość długi czas wiązania, dzięki czemu, w razie zauważenia nierówności, można jeszcze je naprostować zanim klej ostatecznie zwiąże. 


Prace utrudniały wyszczerbienia krawędzi niektórych odłamków, zdradzające miejsce łączenia. W jednym miejscu spoina wyszła bardzo nierówno, ale już jej nie poprawiałem - może kiedyś się za to zabiorę, jak znajdę czas. W jednym miejscu użyłem rosyjskiego "Super-Cementu" i nie był to dobry pomysł - ten klej jest zbyt rzadki i wymaga dłuższego dociskania klejonych krawędzi.

Klejenie nie wyszło mi bardzo estetycznie, ważniejsze było jednak szybkie złożenie odłamków w całość celem zabezpieczenia przed zagubieniem lub połknięciem przez kota. Krawędzie były bardzo ostre, o czym dwukrotnie się przekonałem już podczas pakowania zdobyczy do plecaka.


Po sklejeniu udało się odczytać sygnaturę producenta. Obiekt został wykonany w znanej francuskiej wytwórni Sarreguemines, z której pochodzi też omawiana dwa lata temu patera na tort, ozdobiona uranowymi dekoracjami w kształcie wiśni [LINK]. Oprócz loga producenta wyrób nosi też podpis - "Forêt d'Alsace" czyli las alzacki - odnoszący się do wizerunku reprodukowanego na tym obiekcie.

Ten sam leśny krajobraz występował też w ramie z glazurą innego koloru - do nabycia na eBay za 25 euro:

https://www.ebay.fr/itm/304799411861?mkevt=1&mkcid=1&mkrid=709-53476-19255-0&campid=5338722076&customid=&toolid=10050

Po sklejeniu całości, nieudanych poszukiwaniach brakującego fragmentu i napisaniu niniejszej notki udało mi się odnaleźć zaginiony fragment narożnika. Okazało się, że był w kartonie wyłożonym tkaniną, gdzie wstępnie ułożyłem kawałki przed klejeniem - tylko spadł na dno. Mam więc prawie całą układankę, która prezentuje się następująco:



Przejdźmy teraz do rzeczy najbardziej nas interesującej, czyli pomiarów. Aktywność glazury uranowej jest wyraźna, choć dość niska, szczególnie na tle pomarańczowych wyrobów z Niemiec czy USA. 
  • ANRI Sosna: 
    • pomiar łączny - 6,8 µSv/h
    • gamma (z klapką) - 0,13 µSv/h
  • Prypeć:
    • pomiar łączny - 13 µSv/h
    • gamma (z klapką) - 0,24 µSv/h
  • MKS-01SA1M:
    • tryb alfa - 1100 rozp/min/cm2
    • tryb gamma (z klapką) - 0,19 µSv/h
  • RKP-1-2:
    • aktywność - 100-120 cps
    • moc dawki - 6-7 µSv/h
  • EKO-C:
    • aktywność - 60-80 cps, w narożnikach 80-100 cps
    • moc dawki (z klapką) - 0,9-1,1 µSv/h
  • RadiaCode 101 - 0,26 µSv/h
  • Radex Obsidian:
    • pomiar łączny - 0,28 µSv/h
    • pomiar selektywny:
      • gamma - 0,16 µSv/h
      • beta - 377 rozp/min/cm2
Duża powierzchnia wyrobu pozwalała na jednoczesny pomiar przy pomocy kilku dozymetrów, co znacznie skróciło czas kręcenia filmiku: 


Niestety wyroby z tym kolorem glazury uranowej są bardzo rzadkie - do tej pory trafiły się tylko dwa, przy czym jeden (wspomniana patera na tort) miał tylko drobne detale pokryte tą glazurą. Powyższe wyniki mogę więc porównać tylko z wazonem firmy Veuve de Winter et Fils z Brukseli, omawianym w zbiorczej notce o wiśniowej glazurze [LINK]
  • Polaron - 23 µSv/h
  • ANRI Sosna (2 liczniki blisko siebie) - 20 µSv/h
  • MKS-01SA1M - 2700-3200 rozp/min*cm2
  • EKO-C - 180-230 cps
  • RKP-1-2 - 400 cps

Jak widać, glazura jest jaśniejsza i sprawia wrażenie dwa razy bardziej aktywnej, choć pewien wpływ na wyższy wynik może mieć po prostu większa powierzchnia wyrobu. 

Wracając do mojego "obrazu", to jest on ciekawy przede wszystkim z uwagi na miejsce znalezienia - śmietnik, w którym w dodatku co jakiś czas trafiają się bardzo ciekawe znaleziska. Raz były to talerze Królewskiej Fabryki Porcelany w Berlinie z sygnaturami z okresu I wojny światowej, innym razem krzesło z pieczątką Heeres Unterkunft. Warto więc sprawdzać śmietniki w naszej okolicy, bo nigdy nie wiadomo, czy przypadkiem nie znajdziemy wyrobu z glazurą uranową albo innego zabytku. 

Na koniec apeluję o prawidłowe segregowanie odpadów - ceramika, podobnie jak szkło użytkowe (szklanki, kieliszki) powinna być wyrzucana do kontenera na odpady zmieszane, a nie na szkło. Do odpadów szklanych wyrzucamy tylko szkło opakowaniowe (słoiki i butelki).

Niestety na wielu osiedlach obserwuję kompletną ignorancję w tych kwestiach - kartony trafiają się w pojemnikach "plastik - metal", zaś odpady bio w kontenerach na papier (!). A potem zdziwienie z powodu nakładanych kar i podwyżek czynszów...

Jeśli znaleźliście na śmietniku jakiś "świecący" obiekt, dajcie znać w komentarzach, a najlepiej prześlijcie zdjęcia przez formularz kontaktowy bloga! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!

[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora]