Nasycenie targowisk ceramiką uranową ulega znacznym fluktuacjom w ciągu roku. Zwykle występują nagłe, pojedyncze "wysypy" na stoiskach z wszelakimi naczyniami i bibelotami sprowadzanymi zza zachodniej granicy. Trafiają się wtedy liczne elementy od tych samych zestawów, głównie z niemieckich wytwórni Jasba, Strehla itp. Po przebraniu co ciekawszych obiektów następuje okres nieurodzaju, przerywany z rzadka znaleziskami na indywidualnych stoiskach.
Z niedawnego "wysypu" ceramiki w holenderskim stylu Gouda pochodzi ta oto lampa, która mocą dawki przebija nieco nawet ostatniego rekordzistę, czyli talerz Strehla 712 [LINK].
Jej pomarańczowy kolor rzucał się w oczy z daleka, a aktywność zmierzona z odległości 1 metra momentalnie przekroczyła pierwszy zakres w RKP-1-2. Zapowiadało to ciekawe wyniki pomiarów, do których przystąpiłem w domu. Doskonale ilustrują one rolę kompensacji energetycznej licznika G-M i zawyżanie pomiaru przez niskoenergetyczne promieniowanie gamma oraz emisję beta. Pomiary przeprowadzono w najbardziej aktywnym punkcie lampy zaznaczonym samoprzylepną karteczką, w pozostałych miejscach wyniki były mniejsze o 20-40 %. Poniżej przykładowe wyniki uzyskane najbardziej reprezentatywnymi dozymetrami, jakie posiadam:
A tutaj pomiary wszystkimi moimi przyrządami, podzielone wg detektorów stosowanych w tych miernikach.
Dozymetry na 2 metalowych licznikach cylindrycznych SBM-20:- ANRI Sosna - 130/0,68 µSv/h
- Pripyat - 167/0,7 µSv/h
- RK-67 - 160 µSv/h
- Soeks Ecovisor F4 - 54 µSv/h
- Radiatex MRD-2 - 32 µSv/h
- EKO-C 22/88 µSv/h (330/+999 cps)
- EKO-1 - 9,5/121 µSv/h
- FS-2011 - 30 µSv/h
Dozymetry na miniaturowym szklanym liczniku cylindrycznym DOI-80:
- RK-21-2 - 0,006 mGy
- RK-21-1-C -0,012 mGy
- RKP-1-2 - 120 µGy/h (w trybie pomiaru mocy dawki wykorzystuje tylko środkowy z trzech metalowych liczników cylindrycznych typu SBM-19, STS-6 lub BOI-53)
- W trybie pomiaru aktywności, w którym pracują wszystkie 3 liczniki, RKP-1-2 wykrywa tą lampę z odległości 2 metrów. Wskazania stale przekraczają tło naturalne (4 cps) o jakieś 2-3 cps. Nie stanowi to oczywiście żadnego zagrożenia dla zdrowia, taki sam wzrost wskazań można uzyskać za pomocą granitowej posadzki.
Powyższe wyniki rzędu 160 µSv/h mogą wyglądać groźnie, szczególnie jeśli porównamy je do tła naturalnego (0,10-0,20 µSv/h). Pamiętajmy jednak o konieczności właściwej interpretacji tych pomiarów. Przede wszystkim w/w mierniki mierzą łączną moc dawki promieniowania gamma i beta. Te dwa rodzaje promieniowania znacznie różnią się przenikliwością i szkodliwością biologiczną. Jeśli wyekranujemy promieniowanie beta, zakładając specjalny filtr lub zwracając sondę pomiarową drugą stroną w kierunku źródła, wówczas wynik znacząco spadnie. Wtedy miernik będzie mierzył samą emisję gamma, która jest najbardziej szkodliwa. W przypadku omawianej lampy moc dawki samego promieniowania gamma wynosi jedynie 0,68 µSv/h. Cała reszta "wysokiego" wyniku to zarówno promieniowanie beta, jak również niskoenergetyczna emisja gamma z uranu naturalnego, na którą nieskompensowany licznik Geigera jest znacznie bardziej czuły niż na wysokoenergetyczną. Dochodzi tu kwestia braku kompensacji energetycznej liczników G-M, używanych w popularnym sprzęcie dozymetrycznym. W skrócie - ta sama moc dawki promieniowania o niskiej energii (np. 0,08 MeV) spowoduje znacznie wyższe wskazania niż identyczna moc dawki o energii średniej (0,3 MeV) czy wysokiej (1,25 MeV):
Aby uniezależnić odpowiedź licznika od energii mierzonego promieniowania, stosuje się tzw. kompensację energetyczną, czyli otoczenie detektora filtrem, który odcina część niskoenergetycznego promieniowania. Wówczas odpowiedź na tą resztkę niskoenergetycznego promieniowania, która przedostanie się przez ekran będzie zbliżona do odpowiedzi na promieniowanie wysokoenergetyczne, które ekran pokona bez trudu, a na które detektor jest mniej czuły. Kompensacji dokonuje się przez owinięcie licznika G-M cienką folią ołowianą lub aluminiową, zastosowanie zdejmowanego filtra ze stali i ołowiu, albo przez fabryczne pogrubienie ścianek licznika. Pierwsze dwie metody stosuje się w miernikach z cienkościennymi licznikami metalowymi, przy czym zdejmowany filtr umożliwia zachowanie funkcji pomiaru promieniowania beta. Sposób drugi stosuje się przy szklanych licznikach G-M, np. chińskich M-4011. Szklana ścianka takiego licznika, w połączeniu z plastikową obudową przyrządu, stanowi substytut metalowych filtrów, choć jego wydajność jest niska.
Niestety większość współczesnych dozymetrów ma licznik G-M albo zupełnie odsłonięty, albo jedynie osłonięty kratką lub cienkim plastikiem obudowy. Takie mierniki mierzą swoisty "groch z kapustą" w postaci mieszaniny kwantów gamma i cząstek beta, z dodatkowym zawyżeniem pomiaru przez niskoenergetyczne kwanty gamm. Proporcje obu emisji będą zależeć od materiału ścianki detektora oraz jego osłony lub jej braku. Dozymetry z całkowicie odsłoniętymi licznikami metalowymi będą najbardziej zawyżać pomiar przez emisję beta i brak kompensacji energetycznej (np. Polaron Pripyat, RK-67). Mierniki, w których licznik jest ukryty w plastikowej obudowie (Radiatex MRD-2, Cajoe JMV-2, BR-9B) nie zarejestrują części niskoenergetycznej emisji gamma oraz słabszych cząstek beta, stąd wynik będzie miał wartość pośrednią między czystym pomiarem gamma a pomiarem łącznej emisji. Można to prześledzić zarówno na przykładzie wyników pomiaru emisji od tej lampy, jak również na pomiarach soczewki ze szkła torowanego, opisywanej niedawno [LINK].
Piszę to wszystko po to, aby wskazać na pewne ograniczenia popularnych radiometrów przy pomiarach źródeł o mieszanej, niskoenergetycznej emisji, do jakich zalicza się m.in. glazura uranowa.
Wracając do samej lampy, to należy do stylistyki, znanej jako "Gouda", od holenderskiego miasta, w którym znajdowało się wiele wytwórni takiej ceramiki. Na spodzie korpusu widnieją sygnatury, niestety mocowanie oprawki żarówki przechodzi przez środek. Holenderskie oznaczenia wyrobów typu "Gouda" zwykle są pisane ręcznie za pomocą tuszu, a nie przez stemplowanie, jak w przypadku wyrobów niemieckich.
Spotykałem się już z nimi wcześniej, jednak do tej pory były to wyroby o dość finezyjnym zdobieniu za pomocą niewielkiej ilości uranowej glazury.
Tutaj zaś uranową polewą pokryto prawie połowę powierzchni lampy, zaś sam wzór przypomina bardziej wyroby niemieckie:
Tutaj zaś uranową polewą pokryto prawie połowę powierzchni lampy, zaś sam wzór przypomina bardziej wyroby niemieckie:
Oprawka żarówki wykonana z mosiądzu i porcelany zdradza starą produkcję, najpóźniej z lat 60., podobnie zresztą jak bakelitowa wtyczka.
Całość waży 1,8 kg i ma średnicę 22 cm, górna połowa pokryta marmurkowym wzorem nie wykazuje emisji powyżej poziomu tła naturalnego
Podejrzewam, że emisja z części pokrytej glazurą uranową, zarówno ta faktyczna, jak i zawyżona przez brak kompensacji energetycznej, jest bliska maksymalnej wartości, jaką można uzyskać z tego typu źródeł. Talerz Strehla 712, mierzony w 2018 r., dawał na Polaronie ok. 120 µSv/h zawyżonej łącznej emisji i 28 µSv/h częściowo skompensowanego wyniku na Radiatexie MRD-2:
Z kolei ten kulisty wazon nieznanego producenta, na który trafiłem w 2019 r. na Polaronie wskazywał aż 150 µSv/h:
Zatem omawiana lampa chwilowo dzierży palmę pierwszeństwa, jeżeli chodzi o aktywność, choć rekordowa moc dawki występuje tylko w jednym obszarze, w pozostałych oscyluje w okolicach 130 µSv/h
Jeżeli trafiliście na równie "gorące" ceramiczne artefakty, dajcie znać w komentarzach.
Pytanie odnośnie bezpieczeństwa szkła uranowego: czy jeśli takie szkło się zbije to czy jest jakiekolwiek zagrożenie z tytułu np. kurzu z drobinami który się podniesie i poprzez wdychanie coś się dostanie do organizmu ?
OdpowiedzUsuń