Dziś o 1.24 w nocy przypada kolejna, już 29. rocznica katastrofy w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej im. Lenina (CzAES - Czarnobylskaja Elektrostancija). Wypadek ten, jeden z najtragiczniejszych w przemyśle XX w., pociągnął za sobą liczne konsekwencje - od skażenia środowiska, przez podkopanie prestiżu dogorywającego ZSRR, aż po ostateczne zachwianie wiary w bezpieczeństwo energetyki jądrowej.
Nie będę tu streszczał przyczyn katastrofy, gdyż pisałem o tym rok temu. W skrócie mogę powiedzieć, że katastrofa zdarzyła się w szczególnie niebezpiecznym typie reaktora, na skutek popełnienia wielu rażących zaniedbań i niedociągnięć podczas źle zaplanowanego eksperymentu. W elektrowni wcześniej zdarzały się różne awarie, z czego jedna na dobę przed ostateczną katastrofą. Pośpiech, złe przeszkolenie, niechlujstwo, braki materiałowe - powszechne w ZSRR - nie ominęły także strategicznego sektora energetyki jądrowej. Dość wspomnieć, że strażacy z zakładowej straży pożarnej nie mieli ani sprzętu dozymetrycznego, ani ubiorów ochronnych odpowiednich do miejsca, w którym pracowali. Nie mieli też przede wszystkim wiedzy dotyczącej zagrożenia. Gdy jako pierwsi pojawili się na miejscu pożaru, dotykali porozrzucanych kawałków grafitu z reaktora, które wykazywały ogromną aktywność promieniotwórczą. Później chorowali na chorobę popromienną, kilku z nich zmarło. Ich pamięci poświęcony jest pomnik w Czarnobylu:
(źródło - Wikipedia). |
Do ofiar należy doliczyć też tzw. likwidatorów, których było łącznie ok .200 tys. Ludzie ci, często z pobudek ideowych, podejmowali się najtrudniejszych zadań, jak otwarcie zaworów w zalanym basenie pod reaktorem, drążenie tunelu, loty śmigłowcem nad płonącym reaktorem (1 załoga zginęła zawadzając o komin). Do ekstremalnych zadań należy zaliczyć też pracę tzw. robotów biologicznych, czyli ludzi w ołowianych kombinezonach, którzy zrzucali kawałki paliwa jądrowego i grafitu z dachu reaktora. Moc dawki była tak wysoka, że mogli przebywać tam tylko 40 sekund, otrzymywali w tym czasie taką dawkę, jaką normalny człowiek otrzymuje przez całe życie. Elektroniczne roboty zdalnie sterowane w takich warunkach po prostu wariowały, pracę musieli więc wykonać ludzie. Po rozpadzie ZSRR utracono kontrolę nad likwidatorami, nie wiadomo więc, ilu zmarło, ilu choruje.
***
Obecnie stary sarkofag w Czarnobylu pokrywany jest nową konstrukcją, mającą zastąpić poprzednią, budowaną pośpiesznie po katastrofie. Cześć radioizotopów uległa już rozpadowi, reszta przeniknęła wgłąb gleby, zatem tło obniża się. Do Strefy jeżdżą wycieczki, kupujące dozymetry na Allegro, chcące sprawdzić poziom promieniowania lub wcielić się w Stalkerów z serii popularnych gier komputerowych. Zaufanie wobec energii atomowej jest niskie, a dodatkowo obniżyła je niedawna awaria w Fukushimie (2011). Ruchy ekologiczne wykorzystują Czarnobyl jako symbol atomowej zagłady, choć w obecnym bilansie tła pozostałości Czarnobyla stanowią ok. 1%. Losy polskiego programu energetyki jądrowej będą naznaczone Czarnobylem już zawsze.
Obecnie lasy w pobliżu Czarnobyla płoną...Internet panikuje, media milczą....
OdpowiedzUsuńRadioaktywność w Lublinie ( informacje rozszerzone lub archiwalne):
http://www.radioaktywnosc.umcs.lublin.pl/?id=1
Czy jest to realne zagrożenie? Przedsięwziąć środki ochrony?
karwan
Las płonie w pewnej odległości od sarkofagu i dość szybko został ugaszony. Na pewno spalanie drzewa wyrosłego na skażonej glebie wyemituje trochę radionuklidów do atmosferu, a woda gaśnicza spłucze je do gruntu. Pytanie tylko o rozmiar zjawiska, póki co mój czujnik, podobnie jak czujniki UMCS, nic nie wykazały :) Można sprawdzić inne czujniki na stronie radioactive@home. Bardziej martwiłoby mnie pochodzenie tego pożaru - są przesłanki, że było to celowe podpalenie - i pytanie, kto to?
Usuń