30 stycznia, 2020

Czujka radonu Airthings Correntium Home (Canary)

Firma Airthings produkuje szeroki asortyment czujników jakości powietrza, w tym również czujki radonu. W zeszłym roku, dzięki uprzejmości Zuzanny, miałem możliwość testowania modelu Wave, wykorzystującego łączność Bluetooth do współpracy z aplikacją w telefonie. Tym razem przedstawię inny produkt firmy - czujkę Correntium Home, oferowaną do niedawna jako model Canary.

Miernik ten pokazuje średnie stężenie radonu, zarówno w dłuższym, jak i krótszym czasie uśredniania. Wskazuje również liczbę dni, z których obliczana jest średnia krótkoterminowa - początkowo jest to średnia jednodniowa, zaś po tygodniu czujka na zmianę wyświetla średnią z 1 i 7 dni. Wynik podawany jest, w zależności od wersji czujki, albo w bekerelach na metr sześcienny (Bq/m3), albo w pikokiurach na litr (pCi/l). Pierwsza jednostka stosowana jest w Europie, druga w USA. Niestety czujka nie umożliwia zmiany jednostek, co jest uciążliwe, z uwagi na brak równego przelicznika umożliwiającego szybką konwersję - 1 pCi/l = 37 Bq/m3. Więcej o jednostkach aktywności - LINK
Zasilanie odbywa się z 3 paluszków AAA. Baterie dostarczane są w zestawie, zatem by uruchomić czujkę, wystarczy wyjąć pasek folii, osłaniający styk baterii w komorze. Wówczas czujka włączy się i będzie odliczać kolejne cyfry do 50 w ciągu 30 sekund, po czym rozpocznie się pierwszy pomiar. Trwa on od 6 do 24 godzin, w zależności od stężenia radonu w danym pomieszczeniu.
http://dieselgaspricesnearmewoyagai.blogspot.com/2018/06/airthings-radon-gas-monitor.html

Przez ten czas na wyświetlaczu będą migać poziome kreski, początkowo 4, które następnie zaczną po kolei znikać. W moim przypadku pierwszy pomiar zajął całe 24 godziny, przez ostatnie kilka godzin migała już tylko jedna kreska.  Gdy kreski znikną, zobaczymy wstępne wyniki. Czujka wyświetla średnie stężenie radonu w skali długo- i krótkoterminowej:
  • długoterminowa jest obliczana dla całego upływającego roku i aktualizowana raz na dzień
  • krótkoterminowa pokazuje na zmianę średnią dzienną aktualizowaną co godzinę i średnią tygodniową aktualizowaną codziennie.
Dokładność pomiaru rośnie wraz z jego długotrwałością - przy 2 tygodniach błąd wynosi nie więcej niż 20%, przy miesiącu - nie więcej niż 10%. Liczbę dni od ostatniego resetu wyświetlimy małm przyciskiem "mode" na tylnej ściance, który wciskamy długopisem. Pomiar można zresetować wciskając długopisem przycisk "reset" na tylnej ściance, albo wyjmując baterie. Niestety, wymiana baterii oznacza utratę danych zapisanych przez urządzenie. Przydałby się jakiś rodzaj pamięci nieulotnej albo dodatkowa bateryjka podtrzymująca. Jak widać obsługa jest bardzo prosta, można nawet powiedzieć, że czujka jest bezobsługowa - wystarczy włączyć i umieścić w odpowiednim miejscu, a następnie cierpliwie poczekać. Właśnie, gdzie powinniśmy zamontować ten czujnik radonu?
Przede wszystkim min. 50 cm nad podłogą i 150 cm od drzwi, okien i ciągów wentylacyjnych. Należy też unikać stałego nasłonecznienia. W tylnej ściance obudowy jest uchwyt do zawieszenia na haczyku lub gwoździu, możemy więc powiesić czujkę na ścianie, należy jednak pamiętać, by nie przylegała ściśle do ściany, gdyż na tylnej powierzchni znajdują się otworki, którymi radon dociera do detektora. W czujce przydałaby się jakaś rozkładana podstawka, umożliwiającą postawienie biurku czy półce, jak się stawia ramkę na zdjęcie, termometr elektroniczny itp.
Znalezienie odpowiedniego miejsca często nie jest łatwe. W moim pokoju musiałem chwilę pogłówkować, gdyż zewsząd jest blisko do drzwi i okna. W dodatku okno zajmuje prawie całą szerokość ściany i jest umieszczone od zachodu, co przy mieszkaniu dwustronnym (wschód-zachód) zapewnia silny przeciąg i zakłócałoby pomiar.


Ostatecznie czujkę umieściłem równo 1,5 m od okna, na boku regału z książkami, w drucianym koszyczku umożliwiającym dostęp powietrza do tylnej ścianki. Po pierwszym tygodniu w pokoju o wymiarach 3x3 m stężenie radonu oscylowało między 3 a 10 Bq/m3 z jednorazowym skokiem do 28 (!). Na poniższym zdjęciu, wykonanym po 2 tygodniach czujka wyświetla średnią długoterminową 7 Bq/m3 i 7-dniową 9 Bq/m3.

Okno zwykle jest uchylone, ale przez noc i większość dnia drzwi są zamknięte. Świecidełka mogące wpłynąć na pomiar są nieliczne i izolowane  - zegarki mają szkiełka, a tarcze do nich są w woreczkach strunowych i w metalowej kasetce. Sprawdziłem zresztą skuteczność tych zabezpieczeń, ale to tym innym razem. Ekshalacja radonu z ceramiki uranowej jest pomijalna, jak już wykazałem przy czujce Wave. Emisję ze szkła uranowego tym bardziej można pominąć z racji mniejszej zawartości uranu w szkle niż w ceramice i jego silniejszego związania w materiale. Pomiar będzie prowadzony aż do wyczerpania baterii w czujce, a średnią długoterminową podam w rocznicowej notce.
Skoro jesteśmy przy zasilaniu, to baterie starczają na ok. 2 lata, zaś sam detektor ma znacznie większą trwałość, o ile nie narażamy go stale na duże stężenia radonu, rzędu setek Bq/m3. Takie stężenia występują na szczęście w nielicznych rejonach kraju, gdzie występują skały o dużej zawartości uranu, który ulega wieloetapowemu rozpadowi promieniotwórczemu do radu i następnie do radonu.  W Polsce są to głównie tereny na Dolnym Śląsku i Podkarpaciu - poniżej zawartość radu-226 w wierzchniej warstwie gleby na podstawie Atlasu Radiologicznego Polski.

Inną sprawą są źródła sztuczne, czyli głównie farby świecące zawierające rad w różnego rodzaju przyrządach pomiarowych, przede wszystkim lotniczych, ale nie tylko. Wiele urządzeń wojskowych miało różnego rodzaju świecące znaczniki, choć zwykle były one niewielkie, np. pojedyncze elementy sterujące radiostacji. Poważniejszy problem stanowią wskaźniki lotnicze (wysokościomierze, wariometry, chronometry, sztuczne horyzonty, manometry, amperomierze, woltomierze etc.), których cyfry, indeksy i wskazówki aż do lat 60. XX w. były obficie smarowane farbą radową [LINK]. Teoretycznie przyrządy te powinny być hermetyczne, jednak radon przenika przez najmniejsze szczeliny, a uszczelnienia zwykle są zużyte z powodu upływu czasu..

W przypadku eksponowania takich obiektów w pomieszczeniach o słabej wentylacji stężenie radonu może niebezpiecznie wzrosnąć. Wtedy czujka Correntium Home w ciągu jednej doby wstępnie oszacuje, ile dany przedmiot emituje radonu. Długoterminowy pomiar pokaże z kolei, czy jest konieczność podejmowania działań prewencyjnych. Na radon od radowych farb świecących najbardziej narażone są muzea z ekspozycją pod dachem, gdzie eksponowane są kokpity starych samolotów lub nawet całe maszyny, a wentylacja nie jest dostateczna. Poniżej symulator lotu samolotu MiG-15 z warszawskiego Muzeum Techniki, w tym przypadku duża kubatura sal Pałacu Kultury i dobry przepływ powietrza szerokimi korytarzami zmniejszają koncentrację radonu:

Wracając do naszej czujki, to głównym mankamentem jest brak możliwości rejestracji danych i późniejszego ich odczytu lub zgrania na komputer. Nie prześledzimy zatem dobowych czy rocznych wahań stężenia radonu jak w przypadku czujki Wave, chyba że na bieżąco będziemy notować wskazania. Jest to mniej wygodne niż wykres generowany przez model Wave, który można było obejrzeć na telefonie lub zapisać na komputerze. Ogólnie Correntium Home jest mniej zaawansowana technicznie niż Wave, co jest o tyle zaletą, że upraszcza obsługę - nie trzeba  rejestrować konta i mieć problemów z synchronizacją przez Bluetooth.
Zerknijmy jeszcze na aspekt finansowy. Podobnie jak inne detektory radonu, ta czujka rzadko pojawia się na polskim rynku. Na Allegro, oprócz upolowanej przeze mnie okazji, znajduje się tylko jeden i to uszkodzony egzemplarz, niemogący od dłuższego czasu znaleźć nabywcy. [edit 8.06.2020 - widziałem 2 kolejne egzemplarze, cena na licytacji doszła do 150 i 267 zł, czyli znacznie więcej, niż mi się udało zapłacić]. Na niemieckim Ebay ceny zaczynają się od 170 euro (720 zł), a sam producent oferuje czujkę za 169 funtów (840 zł) [LINK]:
Bardziej zaawansowana - i oczywiście droższa - wersja "Plus" oferuje też pomiar temperatury, wilgotności, ciśnienia i przechyłu (tilt), współpracę z USB, dodatkową pamięć, oprogramowanie do sczytywania oraz odczyt aktualizowany co godzinę. Wszystko za "jedyne" 759 funtów (3777 zł), choć dużo tańsza czujka Wave ma te wszystkie opcje oprócz pomiaru ciśnienia i przechyłu.
***
Wysoka cena i mała podaż detektorów na rynku są moim zdaniem głównymi przeszkodami w ich upowszechnieniu, oprócz oczywiście niskiego poziomu wiedzy o zagrożeniu radonowym. Porzućmy na chwilę nasz naukowy, świadomy ogląd świata i wczujmy się w typowego Kowalskiego, któremu jakiś "jajogłowy" zaczyna opowiadać o radioaktywnym gazie, który wydobywa się ze ścian i piwnicy jego domu, i który trzeba mierzyć czujką za 700-800 zł. Weźmie nas za naciągacza niczym od "magicznych garnków" albo nawiedzonego sekciarza noszącego czapeczkę z folii aluminiowej... Swoją czujkę kupiłem na licytacji, w której wzięło udział, oprócz mnie, jedynie 6 osób. Cena osiągnęła zaledwie 57 zł, choć spodziewałem się bardziej zażartej licytacji. Myślę, że kwota, którą przeciętny obywatel byłby gotów zapłacić za czujnik radonu, oczywiście po odpowiednim uświadomieniu, nie przekraczałaby ceny typowego czujnika dymu czy gazu. W przeciwnym wypadku będzie to uważane za "fanaberię", a naukowców traktować będą na równi z różnego rodzaju szarlatanami od "odpromienników" bądź też cwaniaków, chcących wyłudzić znaczne kwoty. Pewnym rozwiązaniem byłoby wypożyczanie czujników na czas niezbędny do przeprowadzenia pomiarów, choć w tym przypadku lepiej by się sprawdziły albo detektory śladowe z folią CR (pomiar długookresowy), albo Pico-RAD-y z węglem aktywnym do pomiaru krótkookresowego (48 h). Takie detektory można rozstawić w wybranych punktach lokalu (sypialnia, piwnica), a następnie zebrać i po odczytaniu w laboratorium przekazać wynik wraz z oceną.
***
Pewną nadzieją na rozwój rynku detektorów radonu jest znowelizowane niedawno Prawo Atomowe. Zawiera ono nowe regulacje w kwestii ekspozycji na radon. Dotyczą one narażenia w miejscu pracy (art. 23b) oraz w budynkach mieszkalnych (art. 23c). W przypadku miejsc pracy obowiązek pomiaru radonu dotyczy:
  • stanowisk na parterze i w piwnicach budynków stojących na terenach o podwyższonym stężeniu radonu, 
  • stanowisk pracy przy uzdatnianiu wody na tychże terenach,
  • przy pracach pod ziemią - bez względu na rodzaj terenu. 
Jeśli chodzi o budynki mieszkalne, to nabywca lub najemca może zażądać stosownych wyników pomiarów, przeprowadzonych przez akredytowane laboratorium. Przepisu nie stosuje się do wynajmujących nieprowadzących działalności gospodarczej. Więcej w tekście ustawy, m.in. art. 23e mówi o identyfikacji terenów narażonych na radon, którą prowadzi Główny Inspektor Sanitarny - https://www.lexlege.pl/prawo-atomowe/ Niestety na chwilę obecną brak ogólnokrajowego monitoringu radonu. Pewną pomocą może być podane w cytowanym wyżej Atlasie Radiologicznym Polski 2011 stężenie radu-226 w glebie [LINK, s. 35-38], choć oczywiście zawartość radonu w powietrzu zależy nie tylko od ilości radu w podłożu skalnym, ale od budowy geologicznej podłoża, przepuszczalność gruntu i innych czynników, wliczając w to nawet porę roku. Więcej na ten temat w notce o radonie [LINK].
Wspomniane zmiany prawne mogą nieco ożywić rynek detektorów radonu i usług pomiaru, jak również wpłynąć na świadomość radonowego zagrożenia. Czujki mogą stać się potrzebne chociażby w celu oszacowania stężenia radonu w danym miejscu, co pozwoliłoby podjąć decyzję o wykonaniu fachowych pomiarów lub ich zaniechaniu. Jest to jednak kwestia kilku najbliższych lat. Na chwilę obecną pozostaje praca uświadamiająca, którą niniejszym wykonuję. Jeżeli macie jakieś pytania w kwestii radonu, zgłaszajcie je przez formularz kontaktowy bloga, postaram się na nie odpowiedzieć.
***
Przejdźmy zatem wreszcie do podsumowania. Zaletą Correntium Home jest bezpośredni odczyt wyniku, prosta obsługa i niewielkie wymiary, wadą - wysoka cena, niewielka podaż na rynku, brak współpracy z komputerem, brak możliwości zmiany jednostek, w których prowadzony jest pomiar oraz brak podstawki umożliwiającej ustawienie czujki na płaskim podłożu zamiast zawieszania. Jeżeli chcemy po prostu ustalić stężenie radonu w naszym domu i na bieżąco je monitorować, nie bawiąc się w statystyki i porównania z temperaturą i wilgotnością, czujnik ten w zupełności wystarczy. Jeśli jednak mamy bardziej naukowe ambicje, wybierzmy model Wave. Na niemieckim Ebay oba detektory pojawiają w podobnej cenie.



1 komentarz:

Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!

[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora]