14 stycznia, 2020

Dozymetr indywidualny RADTriage 50

Dozymetr ten, a właściwie dawkomierz, pojawił się na polskim rynku stosunkowo niedawno. Jest to dozymetr indywidualny czyli przeznaczony do pomiaru łącznej dawki pochłoniętej przez organizm danego człowieka. W dozymetrii indywidualnej stosowano jak dotąd dozymetry fotometryczne (klisze), elektrooptyczne (np. DKP-50), radiofotoluminescencyjne (RFL, np. ID-11), termoluminescencyjne (TLD) i chemiczne (np. DP-70). Większość z nich została omówiona na moim blogu - odsyłam do linkowanych notek.
RADTriage 50 ma postać plastikowego prostokąta, rozmiarów karty kredytowej, z otworem do zawieszenia np. na smyczy czy przy identyfikatorze. Pośrodku znajduje się pasek z substancji, która polimeryzuje pod wpływem promieniowania, zmieniając przy tym kolor. Odcień zależny jest od pochłoniętej dawki. Zakres w wersji RADTriage 50 zaczyna się od 50 mSv, a kończy na 4000 mSv. 

Wersja RADTriage 10 miała zakres zaczynający się już od 10 mSv/h, jednak z tego co widzę na stronie sklepu, została wycofana ze sprzedaży. Dawkomierz jest czuły na promieniowanie gamma od 30 keV, beta oraz neutrony powyżej 0,5 MeV, czyli prędkie. Producent zaznacza, że przyrząd nie jest czuły na emisję alfa, ale warto byłoby to sprawdzić. Co prawda emisja alfa stwarza największe zagrożenie przy skażeniu wewnętrznym, a nie przy napromieniowaniu zewnętrzny, gdyż promieniowanie nie jest w stanie pokonać naskórka człowieka, jednak jest ono silnie jonizujące i mogłoby zawyżyć wskazania dawkomierza. Poniżej znaleziony na Youtube test napromieniowywania RadTriage przy użyciu lampy rentgenowskiej:


Dawkomierz ma również wskaźnik zdatności do użycia, ponieważ upływ czasu i światło słoneczne pogarszają jego właściwości - wskaźnikiem są ciemne kropki na jasnooliwkowym tle. Jeśli tło ściemnieje do takiego koloru, jak znacznik z prawej strony, dozymetr nie nadaje się już do użytku. Skutki prawie dwutygodniowego narażenia na czerwcowe słońce widzimy poniżej - jak widać, wystarczą 3 dni do zniszczenia dozymetru. Napromieniowanie większą dawką również wpływa na wskaźnik użyteczności, ale nie jest to największy problem przy pochłonięciu 2000 mSv (2 Sv).

Narażenie dozymetru na temperaturę powyżej 100 st. C zmienia kolor pola kontrolnego na czerwony i skutkuje zniszczeniem dozymetru. Aby przedłużyć czas magazynowania, który dla wersji 50 wynosi 2 lata od daty produkcji, RADTriage najlepiej przechowywać w zamrażarce, umieszczony w fabrycznej kopercie - wówczas możemy go trzymać nawet 10 lat i wyjąć, kiedy zajdzie potrzeba.



Właśnie, kiedy się nam przyda RADTriage 50? Producent poleca ten dawkomierz na wypadek wybuchu jądrowego, eksplozji "brudnej bomby", poważnej awarii nuklearnej lub narażenia na promieniowanie generowane przez różnego rodzaju urządzenia [LINK]. I faktycznie, w takich awaryjnych sytuacjach RADTriage 50 będzie bardzo przydatny, by oszacować dawkę, jaką otrzymaliśmy. Pierwsza podziałka na 7-stopniowej skali to 50 mSv, ostatnia - 4000 mSv. Dla porównania, rocznie człowiek w Polsce otrzymuje od promieniowania tła 2,5 mSv [LINK], a wraz z diagnostyką medyczną i innymi źródłami sztucznymi - 3,2 mSv. Spośród badań diagnostycznych tomografia komputerowa, w zależności od badanej części ciała, powoduje pochłonięcie od 2 do 7 mSv [odsyłam do tego niesłusznie alarmistycznego artykułu, powielającego szkodliwy mit o świeceniu na skutek napromieniowania - LINK]. Na hali reaktora w Świerku, wg personelu, moc dawki wynosi najwyżej 100 µSv/h (0,1 mSv/h). W Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia, przy Chwytaku - do 500 µSv/h (0,5 mSv/h). Przelot samolotem na wysokości 10 km - między 3 a 5 µSv/h. Zegar lotniczy z farbą świecącą na bazie radu - 20-70 µSv/h. Zaś pozbawione osłony źródło izotopowe, znalezione przez drwali w Gruzji emitowało z odległości 1 m aż 1 Sv/h [LINK]. I na koniec przykład ekstremalny - po eksplozji reaktora w Czarnobylu bezpośrednio pod IV blokiem elektrowni moc dawki szacowano na 12.000 R/h (ok. 120 Sv/h). W Kijowie, do którego doszła fala skażeń, zmierzono wtedy 8 mR/h (ok. 80 µSv/h), zaś maksymalna moc dawki zmierzona wówczas w Polsce wyniosła "tylko" 0,45 mR/h (ok. 4,5 µSv/h). Wróćmy do czasów bardziej współczesnych. Podczas awarii w Fukushimie, między 14 a 16 marca 2011 r. moc dawki rosła od 0,75 przez 11,9 do 400 mSv/h, by wkrótce spaść do 100 i 50 mSv/h. W razie awarii radiacyjnych polskie prawo dopuszcza pochłonięcie dawki do 100 mSv, czyli znacznie ponad ustawową dawkę graniczną 20 mSv dla pracowników, oczywiście przy zaleceniu minimalizacji dawek. W sytuacjach, skrajnych, celem zapobieżenia katastrofalnym skutkom, poinformowani ochotnicy mogą otrzymać powyżej 100 mSv, ale nie więcej niż 500 - odsyłam do znowelizowanego niedawno Prawa Atomowego:
Dla porównania, maksymalna dodatkowa dawka dla ogółu ludności - mówimy o osobach niezatrudnionych w warunkach narażenia na promieniowanie - wynosi 1 mSv.

Jak widać, w codziennym życiu raczej nie mamy okazji natrafić na moc dawki, która spowodowałaby reakcję tego dozymetru. Aby pochłonąć 50 mSv, musielibyśmy siedzieć przy Chwytaku przez 10 godzin bez przerwy albo na hali reaktora w Świerku przez 50 h. Inny sposób na pochłonięcie takiej dawki to latać samolotem na długich trasach (korytarze na 10 km) przez 10.000 godzin, choć limit dla pilota wynosi 900 h/rok [LINK]. Można też zrobić kilka tomografii komputerowych z rzędu.
Co innego, jeśli zdarzy się wypadek radiacyjny, np. ktoś będzie wiózł autobusem skradzione źródło promieniotwórcze, dodatkowo pozbawione osłony - zdarzały się takie przypadki, najbardziej znany w Goianii w Brazylii. Wówczas tego rodzaju dozymetr, noszony np. w portfelu, będzie wskazówką dla lekarza przy ocenie naszego narażenia i możliwości wystąpienia choroby popromiennej. Przypomnijmy, do 250 mSv przyjmuje się, że nie występują objawy, potem pojawiają się przemijające niewielkie zmiany we krwi (250-500 mSv). Dawka 1000-2000 mSv (1-2 Sv), oprócz zmian we krwi i wymiotów, grozi też skutkami późnymi (nowotwory, zaćma, skrócenie życia). Gdy pochłoniemy 2000-3000 (2-3 Sv), mamy już 25% ryzyko zgonu, poważne zmiany we krwi, utratę włosów, częste skutki późne. I wreszcie 3000-5000 mSv (3-5 Sv*, choć przyjmuje się 4 lub 4,5), czyli dawka śmiertelna 50/30 - połowa napromieniowanych umiera w przeciągu miesiąca [LINK]. Na takiej dawce kończy się zakres RADTriage 50. Inne modele mają szerszy zakres - poniżej wraz z angielskim opisem skutków poszczególnych dawek [źródło]:



Pozostałe wersje, w tym mini-naklejkę o bardzo szerokim zakresie 250-10.000 mSv/h można zobaczyć na stronie Domowego Survivalu [LINK], z którą miałem przyjemność współpracować przy tworzeniu swoistego katalogu sprzętu dozymetrycznego na użytek preppersów (pozdrowienia!).

Niestety nie są już dostępne - producent zaprzestał sprzedaży użytkownikom cywilnym. Póki co można jeszcze nabyć na Allegro omawianą tutaj wersję 50. W razie potrzeby pozostają wojskowe DP-70 o zakresie 25-800 R (ok. 0,25-8 Sv), czyli pokrywającym się zarówno z mininaklejką, jak i z RADTriage 10 oraz 50.
Zaletą tego dozymetru są niewielkie rozmiary, praktycznie pomijalne wobec mnogości kart, jakie zwykle nosimy przy sobie. Można go schować w etui telefonu, dowodu osobistego czy prawa jazdy, umieścić w saszetce, torebce, ładownicy itp. Wrażliwość na światło da się częściowo zniwelować za pomocą specjalnej folii, odcinającej ultrafiolet. Pozostaje kwestia nagrzewania, którą trudno rozwiązać i raczej trzeba się liczyć z koniecznością wymiany dozymetru na nowy, jeśli zostawimy go przy grzejniku czy w samochodzie. Plusem RADTriage 50 jest możliwość łatwego, bezpośredniego odczytu, choć początek zakresu ustawiony został nieco za wysoko - ale nie można mieć wszystkiego, może producent wypuści wersję wyskalowaną w pojedynczych mSv? Do wad, oprócz problemów z trwałością, należy też niestety cena - w sklepie 140 zł, choć czasami zdarzają się wyprzedaże. Niewielka jest też podaż na rynku i można się obawiać wycofania omawianego modelu ze sprzedaży dla osób cywilnych, jak to uczyniono z innymi wersjami. Jeżeli więc chcecie kupić ten indywidualny dawkomierz, spieszcie się, Gornet_PL ma jeszcze 28 szt. - LINK

------------------------------------------------------------------------
* cyt. za: Andrzej Czerwiński, Energia jądrowa i promieniotwórczość, s. 80, tabl. 12.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!

[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora]