15 marca, 2020

Ekotester żywności Soeks Ecovisor F4

Dzięki uprzejmości firmy SR Tech, krajowego dystrybutora wyrobów znanej rosyjskiej firmy Soeks, mam możliwość przetestowania tego oto bardzo ciekawego wielofunkcyjnego miernika. Nie jest to jedynie dozymetr, a raczej multimetr, przez producenta nazwany pribor ekologiczeskogo kontrolja (ecological control device, w skrócie ekotester). Soeks Ecovisor F4 łączy w sobie następujące funkcje:
  • dozymetr promieniowania beta-gamma
  • tester zawartości azotanów w produktach żywnościowych
  • tester twardości wody
  • miernik pola elektromagnetycznego.


Urządzenie jest rozmiarów smartfona, tylko nieco grubsze, wykonane z solidnego plastiku z gumowymi nakładkami po bokach zapewniającymi pewny chwyt. 


Sprzęt waży zaledwie 100 g, a obsługiwany jest za pomocą przycisków i kolorowego ekranu dotykowego. W menu głównym wybieramy tryb pracy, przy czym niezależnie od wybranego trybu, funkcja dozymetru działa cały czas w tle i wyświetla wynik w prawym dolnym rogu ekranu, obok małego symbolu promieniowania. 

Poszczególne tryby mają różne opcje i dodatkowe funkcje, które omówię osobno. Zasilanie odbywa się za pomocą 2 baterii AAA lub akumulatorków. Deklarowany czas pracy na jednym komplecie to 24 godziny wliczając czas uśpienia. Ecovisor F4 jest dostarczany z akumulatorkami i może rozpocząć pracę już po wyjęciu z pudełka, trzeba tylko wyciągnąć listek folii, izolujący źródło zasilania. Akumulatorki można ładować przez port mini-USB:

Zastosowanie popularnego złącza pozwala na ładowanie każdą ładowarką do telefonu albo po podłączeniu do portu USB (prąd 300-500 mA). W razie potrzeby akumulatorki można zastąpić bateriami alkalicznymi, które mają większą pojemność, lecz są jednorazowe. Dla oszczędzania baterii w urządzeniu można zaprogramować czas, po jakim czasie wyłączy się wyświetlacz, a po jakim całe urządzenie. Ja ustawiłem wyświetlacz na najdłuższy możliwy czas, czyli 120 s, a przyrząd na 10 min, by móc obserwować miernik przy dłuższych pomiarach.
***
Omawianie sprzęt zacznę od najbardziej nas interesującej funkcji, czyli dozymetru. Wykorzystuje on pojedynczy licznik SBM-20, znany zarówno ze starszych mierników Pripyat' czy Sosna, jak również nowoczesnych wyrobów - Soeks 112 i 01M. Licznik jest osłonięty dziurkowaną kratką w plastikowej obudowie i mierzy łączną emisję beta i gamma, zgodnie z ostatnim trendem konstruowania dozymetrów*.

Pomiar odbywa się w µSv/h, µR/h lub cps, urządzenie oprócz mocy dawki zlicza również dawkę skumulowaną oraz czas pomiaru. Przekroczenie ustawionego progu włącza alarm, fabrycznie jest on ustawiony dość nisko - na 0,4 µSv/h. Przy pierwszym włączeniu przez 25-30 s miernik dokonuje kalibracji, po czym zaczyna się pomiar.

Wynik można zresetować w każdej chwili, klikając "reset" na ekranie dotykowym, wtedy procedura przygotowania pomiaru powtarza się - chyba że źródło promieniowania emituje powyżej ok. 0,5 µSv/h, wówczas  wynik jest od razu uaktualniany, tylko ekran na chwilę robi się biały. Nie tracimy więc czasu przy silniejszych źródłach - w moim wypadku była to większość szkła uranowego i praktycznie cała ceramika.
Zielony słupek z lewej strony wyświetlacza stopniowo rośnie przez 120 s w czasie pomiaru, sygnalizując zwiększający się stopień jego dokładności, analogicznie jak w starszym Soeksie 01M. Reakcja na wzrost mocy dawki jest bardzo natychmiastowa, zaś po odsunięciu źródła wynik wraca do poziomu tła w ciągu kilku-kilkunastu sekund. Powyżej 0,4 µSv/h na ekranie zamiast zielonego znaczka "ptaszka/fajki" pojawia się wykrzyknik, informując o podwyższonym poziomie promieniowania, zaś przy przekroczeniu 1,2 µSv/h ekran robi się czerwony z symbolem promieniowania.

Przy jeszcze wyższej mocy dawki pojawia się symbol trupiej czaszki. Pamiętajmy jednak, że ostrzeżenia te odnoszą się do pomiaru mocy dawki działającej na całe ciało, a zwykle mamy do czynienia ze źródłami punktowymi (szkło, ceramika, minerały), które działają jedynie na ręce. Jak wspominałem w poprzednich notkach, na ręce można przyjąć największe dawki, a poza tym emisja szkła uranowego czy ceramiki jest "miękka", ma mały zasięg i przenikliwość. Pamiętajmy o tym, zanim się przerazimy czerwonego ekranu. Instrukcja informuje, że przy mocy dawki 0,4 µSv/h możemy przebywać w danym miejscu przez godzinę, przy 0,8 zaś pół godziny, a przy 1,6 tylko 15 minut. I znowu, mowa o dawce na całe ciało i to od źródeł sztucznych, które mają większą energię promieniowania niż naturalne tło. Nad Morskim Okiem w Tatrach można zmierzyć 0,4 µSv/h, zaś w samolocie lecącym na dalszej trasie nawet i 4,5 µSv/h [LINK]. Są też rejony na świecie, gdzie promieniowanie tła jest znacznie wyższe niż najwyższe w Polsce, a ludzie mieszkają tam od lat bez negatywnych skutków zdrowotnych:
http://ecolo.org/documents/documents_in_english/ramsar-natural-radioactivity/ramsar.html

Wracając do naszego przyrządu, to jego czułość jest bardzo dobra dzięki zastosowaniu sprawdzonego od lat licznika GM typu SBM-20. Jego metalowa ścianka jest przepuszczalna dla promieniowania od większości izotopów, z którymi możemy się zetknąć w codziennym życiu. Zauważyć można jedynie niewielkie tłumienie promieniowania przez dziurkowaną tylną ściankę obudowy i dotyczy ono głównie słabszych źródeł. W ich przypadku wynik będzie nieco zaniżony w stosunku do dozymetrów Pripyat' i Sosna, które mają dwa całkowicie odsłonięte liczniki tego samego typu. Podobne zjawisko występowało w innych Soeksach z pojedynczym licznikiem. Przy silniejszych źródłach ta różnica znacznie się zmniejsza.

Natomiast w porównaniu z innymi dozymetrami wyposażonymi w jeden licznik osłonięty plastikową kratką (np. Soeks 112 i 01M) wynik jest zaskakująco zgodny:

Soeks Ecovisor F4 zmierzy przeważającą większość szkła uranowego i ceramiki, z jakimi możemy się zetknąć na targach staroci czy w antykwariatach. Pozwoli też zidentyfikować minerały uranu i toru jak również przedmioty z farbą świecącą starego typu. Pracę dozymetru z różnymi popularnymi źródłami przedstawia poniższy filmik:



Łączna dawka przyjęta przez przyrząd jest stale sumowana i można ją sprawdzić, klikając zielony przycisk "dawka" na ekranie. Czas pomiaru również jest sumowany, wyświetla się na dolnym pasku. Pasek ten ma również wskaźnik poziomu baterii i dodatkowy mały wyświetlacz mocy dawki, który jest widoczny w każdym trybie pracy przyrządu, także w menu głównym. Zmienia on kolor wraz z przedziałem, w którym mieści się bieżąca moc dawki - przy najwyższym jest czerwony:





Zatem, niezależnie od tego, co mierzymy naszym ekotesterem, mamy podgląd aktualnej mocy dawki promieniowania gamma i beta. W tle działa też też sygnalizacja dźwiękowa impulsów i przekroczenia progu, ale w razie potrzeby możemy ją wyłączyć. 
Kończąc testowanie części dozymetrycznej mogę stwierdzić, że jedynym mankamentem, podobnie ja w wypadku Soeksa 112, jest brak uszczelnień na okienku pomiarowym. Przez otwory do środka może się dostać brud i wilgoć, zatem jeśli dokonujemy pomiarów w terenie, lepiej włożyć miernik do woreczka strunowego.
W polskiej instrukcji nie znalazłem istotnych nieścisłości, które mogłyby mieć wpływ na eksploatację miernika przez typowego użytkownika. Pewne kwestie mogłyby być nieco zręczniej przetłumaczone czy ściślej określone. Przykładowo, jako miejsce występowania promieniowania neutronowego podano jedynie reaktor jądrowy, podczas gdy istotnym jego źródłem są też eksplozje nuklearne. Może i mało prawdopodobne, by wystąpiły obecnie, ale warto o tym wspomnieć dla porządku, choć przyrząd ten takiej emisji i tak nie zmierzy. Podstawowe jednostki dozymetryczne czy mechanizm działania radiacji na organizm człowieka przedstawiono w prosty, zrozumiały sposób.

***

Zerknijmy teraz na drugą opcję, jaką jest pomiar pola elektromagnetycznego (electromagnetic field - EMF). Mierzone jest jednocześnie natężenie pola elektrycznego - symbol wtyczki, jednostka wolt na metr (V/m) - i pola magnetycznego  - symbol magnesu, jednostka mikrotesla (µT). Do wyboru mamy pomiar ogólny w pomieszczeniu i na zewnątrz, pomiar emisji od sprzętu domowego i tryb "widok" (niezbyt fortunnie przetłumaczone "reviev"), czyli bez informowania o przekroczeniu dopuszczalnych wartości. Anteny umieszczone są w górnej i prawej powierzchni miernika:
Źródło - Ekologia.pl [LINK]
Używając tej funkcji możemy mierzyć natężenie EMF od linii napowietrznych, masztów telefonii komórkowej czy stacji transformatorowych, jak również od sprzętu RTV i AGD oraz domowej instalacji elektrycznej. Instrukcja zaleca, by pole elektryczne mierzyć, gdy światło w pomieszczeniu jest wyłączone, magnetyczne przy wyłączonym, zaś pole elektromagnetyczne od sieci domowej (prądu zmiennego 50 Hz) powinno być mierzone przy wyłączonych urządzeniach i włączonym świetle. Nie jest to zbyt jasne dla przeciętnego użytkownika, ale zapis brzmi tak samo w wersji angielskiej i polskiej.

Tak czy inaczej możemy zobaczyć, gdzie przy urządzeniach następuje największe natężenie EMF, a także - kiedy. W przypadku telefonów komórkowych będą to momenty synchronizacji danych przez GPRS, LTE czy Bluetooth - sprawdźcie sami, wysyłając SMS, dzwoniąc lub korzystając z internetu.  W radiotelefonach skok EMF nastąpi, gdy wciśniemy przycisk nadawania, w słuchawkach - gdy podepniemy je do sprzętu audio, który nie musi nic odtwarzać w danym momencie. Mniejsze natężenia EMF występują praktycznie wszędzie, gdzie przepływa prąd elektryczny albo występuje zmienne pole magnetyczne. Właśnie - zmienne, czyli jeśli przyłożymy Ecovisor F4 do magnesu, wskazanie pojawi się jedynie podczas zbliżania i oddalania, gdy układ zostawimy w spokoju, wynik spadnie do poziomu tła. Poruszając magnesem blisko obudowy możemy generować EMF, co może mieć zastosowanie np. do nauczania fizyki w szkołach lub ciekawych pokazów popularnonaukowych **

Dokonując pomiarów EMF możemy się naocznie przekonać, że pole elektromagnetyczne i promieniowanie jonizujące to dwa osobne zjawiska, różniące się sposobem powstawania, właściwościami i metodą pomiaru. Przydaje się tutaj stale działający w tle pomiar promieniowania jonizującego, którego wynik wyświetlany jest w prawym dolnym rogu. Mierząc zatem natężenie pola elektromagnetycznego widzimy, jak rosną wartości w mikroteslach i woltach na metr, a moc dawki w mirkosiwertach na godzinę się nie zmienia, albo odwrotnie, pole elektromagnetyczne jest niewielkie, a promieniowanie jonizujące wzrasta. Powinno to przekonać ostatnich niedowiarków, wierzących w radioaktywność mikrofal. Oczywiście pomiar tym przyrządem ma jedynie charakter orientacyjny, gdyż nie jest to jego główna funkcja, a raczej dodatkowa, ale pozwala uzyskać wstępny wynik i zadecydować, co dalej. 
Niestety, jak już wspomniałem, rozdział dotyczący pomiaru EMF został w instrukcji przetłumaczony w sposób niezbyt przystępny, choć dowiemy się z niego, że podwyższone EMF szkodliwie działa na funkcjonowanie mózgu, układu rozrodczego i immunologicznego. Umieszczono również informacje o odległościach, z jakich należy mierzyć natężenie EMF w pomieszczeniach, na zewnątrz i od sprzętu domowego.
***
Dwie kolejne funkcje są ze sobą powiązane i choć nie należą do tematyki bloga, poświęcę im jednak uwagę. Ecovisor F4 mierzy stopień "twardości" wody, czyli ilość rozpuszczonych substancji mineralnych (TDS), jak również zawartość azotanów w produktach żywnościowych. Oba pomiary oparte są na zmianach oporu elektrycznego wody w zależności od stężenia substancji rozpuszczonych. Największy opór ma woda chemicznie czysta, np. destylowana. Wraz ze wzrostem liczby zanieczyszczeń opór spada, gdyż woda staje się elektrolitem - pojawiają się w niej jony przenoszące ładunek elektryczny. Stąd woda wodociągowa będzie miała mniejszy opór niż destylowana, a mineralna mniejszy niż wodociągowa. Stężenie substancji rozpuszczonych można mierzyć w różnych jednostkach, Ecovisor F4 mierzy w ppm (part per million - część na milion), które odpowiadają miligramom na litr. Inne jednostki przeliczamy następująco:

Aby dokonać testu twardości wody, trzeba zdjąć osłonę z sondy pomiarowej i uruchomić odpowiedni tryb w menu głównym. Urządzenie poinformuje nas o kalibracji, podczas której sonda nie powinna jeszcze być w wodzie. Gdy kalibracja się skończy, możemy zanurzyć przyrząd w szklance z wodą i wcisnąć przycisk na ekranie dotykowym. Woda powinna sięgać do końca czarnego plastiku sondy, ale nie wyżej, gdyż istnieje ryzyko dostania się wody do wnętrza przez kratkę nad licznikiem GM. Jeśli tak by się stało, trzeba szybko wyłączyć miernik, zdjąć tylną ściankę i dokładnie wysuszyć urządzenie. Pozostawienie zawilgoconego doprowadzi do zniszczenia obwodów elektronicznych!

Jeśli podczas pomiaru poziom wody będzie zbyt mały, spowoduje to około dwukrotne zaniżenie wyniku. Najlepiej obserwować metalowe styki na bokach sondy - jeśli obie ich pary są zanurzone, pomiar będzie prawidłowy. Testu czujnika dokonałem na wodzie z kranu wyposażonego w filtr działający na zasadzie odwróconej osmozy, badając wodę filtrowaną oraz surową. 

Jeśli wody w szklance było za mało i dotykała tylko dolnej pary kontaktów, wynik był mniej więcej dwa razy niższy, proporcje te potwierdzały się również przy badaniu wody z innych ujęć.

Jeśli jedna woda u Was okaże się "twarda", nie panikujcie. Dla zdrowego człowieka odżywiającego się w sposób zbilansowany nie ma to dużego znaczenia. Najwyżej herbata może mieć charakterystyczny nalot na powierzchni z wytrącających się garbników, a czajnik, żelazko czy ekspres do kawy będą szybciej pokrywać się kamieniem kotłowym. Również do mycia czy prania trzeba będzie zużyć więcej detergentów, gdyż w twardej wodzie następuje rozkład związków powierzchniowo czynnych. Jedynie niemowlęta, osoby starsze lub z problemami nerkowymi powinny unikać picia twardej wody. Z kolei woda miękka, z małą ilością minerałów, może wypłukiwać minerały z organizmu, ale tylko u osób o niezbilansowanej diecie [LINK]. Na marginesie stwierdzę, że ostatnio pojawiła się niejako "moda" na twardą wodę, mającą rzekomo dostarczać organizmowi minerałów i chronić przed chorobami serca [LINK]. Z drugiej strony instrukcja ostrzega przed twardą wodą twierdząc, że powyżej 500 ppm stwarza wręcz zagrożenie dla życia (!), choć niektóre wody mineralne mają stężenie i 1000 ppm. Niezależnie od tego, który pogląd wyznajemy, Soeks Ecovisor F4 pomoże bardzo szybko ustalić twardość wody z naszego ujęcia i zadecydować bądź o filtrze, bądź o mineralizatorze, stosownie do potrzeb.
***
I wreszcie, last but not least, miernik zawartości azotanów w produktach żywnościowych. Działa na tej samej zasadzie, co pomiar twardości wody, czyli mierzy opór elektryczny produktów, który jest zależny m.in. od stężenia azotanów (i ogólnie różnego rodzaju soli). Azotany stanowią jeden z głównych składników nawozów, zarówno naturalnych, jak i sztucznych, zatem są wchłaniane z gleby przez rośliny.  Choć same w sobie nie są szkodliwe, to w organizmie ulegają metabolizmowi do azotynów, które już są niebezpieczne dla zdrowia, powodując sinicę, niedokrwistość, problemy jelitowe i nowotwory [LINK]. Z kolei  azotyny stosuje się do peklowania mięsa i w tej postaci są najbardziej szkodliwe, gdyż w procesie trawienia przechodzą w rakotwórcze nitrozoaminy. Soeks Ecovisor F4 pozwala mierzyć zawartość azotanów w żywności i informuje, czy mieści się ona w normach. Dodatkową opcją jest tzw. norma dla dziecka, pozwalająca upewnić się, że dane stężenie nie zaszkodzi również mniej odpornemu organizmowi dzieci. Poniżej średnie i dopuszczalne stężenie azotanów w wybranych warzywach:
Źródło - LINK

Aby dokonać pomiaru stężenia azotanów wchodzimy w odpowiedni tryb z menu głównego i wybieramy interesujący nas produkt. Jest to konieczne, gdyż pozwala dobrać najlepszy algorytm przeliczający opór elektryczny na zawartość azotanów. Pamiętajmy, że opór zależy zarówno od ilości wody w produkcie, jak również od innych soli, również tych naturalnie występujących w warzywach i owocach. Gdy wybierzemy produkt, sonda jest kalibrowana przez miernik przed umieszczeniem jej w żywności, tak samo jak w wypadku pomiaru twardości wody. Następnie wbijamy ją głęboko w produkt i klikamy "pomiar" na ekranie.

Podczas testu sprawdziłem to, co akurat miałem w domu: jabłka, pomidory, dwie odmiany ziemniaków i cebulę. Niestety na liście zabrakło kiwi, choć są inne owoce cytrusowe (banany, pomarańcze).

Warto zrobić kilka pomiarów wbijając sondę w różne miejsca produktu. Kontakty na krawędziach sondy są zaostrzone, zatem łatwo wchodzą w większość warzyw, owoców czy mięs. W przypadku warzyw mających komory powietrzne, takich jak papryka, należy pilnować, by całe ostrze było zanurzone w miąższu, czyli wbijamy ostrze pod kątem do powierzchni.
Dodatkową opcją, którą możemy włączyć w menu ustawień, jest automatyczne uruchamianie trybu pomiaru azotanów po zdjęciu osłony sondy. Wystarczy wówczas po odsłonięciu sondy jedynie wybrać rodzaj produktu i mierzyć. Specjalna ikona na dolnym pasku informuje nas, czy sonda jest zakryta osłoną, jednak trzeba pamiętać o mocnym, choć z wyczuciem, dociśnięciem osłony, aby zaskoczył zatrzask. Osłony nie zakładamy na siłę - jeśli nie chce wejść, zdejmujemy i prowadzimy ostrze sondy po przedniej ściance (patrząc od siebie).

Pomiaru możemy dokonywać od razu po wyjęciu żywności z lodówki, gdyż Ecovisor F4 posiada czujnik temperatury, dokonujący odpowiedniej korekty wskazań. Temperatura mierzonego produktu wyświetla się na górnym szarym pasku, tak samo jak przy pomiarze twardości wody - poniżej pomiar mięsa trzymanego w lodówce:

Mamy więc tutaj gratisową opcje - termometr mierzący temperaturę otoczenia i produktów, choć lepiej go nie przegrzewać! Kompensacji temperatury nie mają tańsze, chińskie mierniki, przy których zalecane jest prowadzenie pomiarów w temperaturze ok. 18 st C, aby uniknąć przekłamań. Porównanie Soeksa z takim miernikiem można znaleźć tutaj:
Zaś szerszy test samej funkcji miernika azotanów przyrządu Ecovisor F4 poniżej:
Jeżeli interesuje Was tylko pomiar twardości wody i zawartości azotanów, firma Soeks oferuje znacznie tańszy przyrząd - Ecovisor F2, który ma tylko te dwie funkcje


I na koniec, podobnie jak przy pomiarze twardości wody, przydałoby się uszczelnienie miernika, który może być dotykany brudną lub mokrą ręką podczas pracy z żywnością. Zwłaszcza że sondę pomiarową warto opłukać, aby pozostałości poprzedniego produktu nie wpływały na następne pomiary, szczególnie przy owocach i warzywach mających "agresywne" soki.

***
Miernik dostarczany jest w kartonowym pudełku z ładowarką, instrukcjami obsługi (polska, angielska, rosyjska) oraz woreczkiem ze sztucznej tkaniny do przechowywania przyrządu.

Jeżeli chodzi o wyposażenie, zabrakło jedynie jakiegoś wyściełanego sztywnego futerału, chroniącego przyrząd przed upadkiem, zgnieceniem, zabrudzeniem czy porysowaniem. Woreczek z cienkiej tkaniny bardzo słabo chroni miernik, polecam trzymanie go w futerale od kompaktowego aparatu fotograficznego, telefonu itp.


O instrukcji obsługi wypowiadałem się przy omawianiu poszczególnych pomiarów, tutaj więc tylko zwrócę uwagę na wygodniejszą postać polskiej instrukcji względem oryginału. Jest ona książeczką, a nie składaną ulotką, którą niewygodnie się czyta i trudno potem złożyć:

Przyszedł wreszcie czas na werdykt. Niełatwo jest ocenić urządzenie o tak szerokich możliwościach, gdyż trudno przyjąć odpowiednie kryteria. Czy testować każdą z funkcji osobno w porównaniu do wyspecjalizowanych przyrządów - czyli dozymetru, miernika EMF, testera wody i detektora azotanów? Czy też skupić się na uniwersalności urządzenia, zawierającego w jednej obudowie wszystkie 4? Moim zdaniem obiektywne będzie spojrzenie jak na przyrząd uniwersalny, mogący być zawsze pod ręką i służyć do szybkich pomiarów różnych wartości. W tej roli Soeks Ecovisor F4 sprawdza się doskonale. Jest mały, lekki i prosty w obsłudze. Pół-żartem stwierdzę, że brakuje tylko detektora smogu, abyśmy mieli miernik gotowy na najpoważniejsze zagrożenia, z jakimi można się spotkać w codziennym życiu. Przyda się zarówno osobom, chcącym zadbać o bezpieczeństwo swojego zdrowia, jak również pasjonatom nauki i popularyzatorom do przeprowadzania badań otaczającego nas świata. Jedynym poważniejszym minusem jest wysoka cena (999 zł), ale równoważy ją jakość przyrządu, a także wsparcie techniczne i gwarancja polskiego dystrybutora, którego nie mam w przypadku wyrobów z Chin. Zresztą przyrząd można zakupić na raty, wówczas jego koszt wliczymy po prostu w codzienne  rachunki: 10 rat po 99 zł lub 20 po 49,95 zł, niewygórowana cena za możliwość kontroli tego, co trafia na nasze stoły i monitorowania innych parametrów środowiska. Jak zresztą widać na Allegro, Soeks Ecovisor F4 cieszy się zasłużonym powodzeniem:
Jeśli jesteście zainteresowani nabyciem tego testera, oto sklep dystrybutora [LINK]. Firmie SR Tech jeszcze raz składam podziękowania za udostępnienie sprzętu, zaś PT Czytelników zapraszam do dzielenia się uwagami z eksploatacji przyrządu.

-----------------------------
* łączny pomiar promieniowania beta i gamma w jednostkach równoważnika mocy dawki jest obecnie trendem powszechnym, o czym pisałem ostatnio na łamach Postępów Techniki Jądrowej [LINK]. 
** pamiętacie "Telewizję edukacyjną" z lat 90. ? Ten wartościowy program był praprzodkiem dzisiejszych popularyzatorskich kanałów na Youtube i był niezwykle atrakcyjny mimo braku takich przyrządów jak Ecovisor F4 - a co dopiero z jego użyciem!

5 komentarzy:

  1. Fajna rzecz. Myślę, że tego typu sprzęty np. dozymetr, miernik azotanów, twardości wody, smogu, podstawowych chemikaliów, czy inne mierniki skupione w dość małym urządzeniu mogą mieć coraz większy zbyt wśród prepersów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zrób taki test tym urządzeniem. Napełnij wodą kranową naczynie o budowie próbówki czyli wąskie zanużone wszystkie elektrody sondy odczytaj wartość następnie tą samą wodę wlej do słoika 3/4 objętości i porównaj wskazania możesz też zrobić test w naczyniach metalowych o różnej objętości. Jeśli dla tej samej cieczy wskazania w różnych naczyniach są te same to urządzenie jest OK jeśli nie to je wywal do kontenera z elektrozłomem. Ruski robią różne gadżety dla naiwnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobiłem ten test. Jednym naczyniem była kuchenna miarówka w ksztłcie stożka, którą napełniłem tylko tak, by wszystkie elektrody były zanurzone (odczyt 490), drugim - szklany dzbanek o pojemności litra, napełniony prawie do pełna, odczyt 510. Pomiary powtórzyłem kilka razy, utrzymuje się nieco wyższy wynik w dzbanku z niewielkimi odchyłkami.

      Usuń
  3. Ciekawe jak by wyszedł pomiar wód ze stawów i rzek w pobliży pól uprawnych. Myślałem że to urządzenie to jakaś ściema ale po takim artykule widać że może przekłamywać, albo sugerować że coś jest zagrożeniem ale daje według mnie, dobre wyniki. Może sam kupie w przyszłości taki sprzęt. Ludzie jak kupują telewizor to czytają który jest najlepszy itd, a np materac do łóżka czy poduszkę to już tylko materac, a praktycznie 1/3 życia przesypiasz i to w sumie ważne na czym się śpi, podobnie z jedzeniem jesz codziennie i to ważne co jesz i pijesz 999 zł za poprawę swojego żywienia to rozsądna cena.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że mimo upływu wielu lat nie pozwolono stosować, ba nie przeprowadzono procedury patentowej urządzenia badającego faktyczną wartość pożywienia wynalezionego przez prof. Afreda Poppa z DE. Nawet wyrzucono go z pracy. Podobny los spotkał pomysł (praktycznie identyczny) naukowców z Wrocławia o którym było głośno dosłownie 2 dni a potem zakaz publikacji.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!

[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora]