Przyrząd ten powstał pod koniec lat 80. i wyprodukowany został w niewielkiej liczbie egzemplarzy. Jedyną wzmiankę o nim znalazłem w pracy p. Grzegorza Jezierskiego "Radiografia przemysłowa" z 1993 r., do której zajrzałem szukają informacji o radiometrze RK-20. Opisany jest jako "kieszonkowy dozymetr cyfrowy" zamiast "kieszonkowy miernik dawki"(s. 578-579):
Nie wspominają o nim inne publikacje, np. praca Bożeny Gostkowskiej "Promieniowanie jonizujące a człowiek i środowisko" z 1994 r., ani też nowsze pozycje, które za to wymieniają współczesną mu konstrukcje ALDO-10.
Detektorem promieniowania jest miniaturowy licznik G-M umieszczony wewnątrz obudowy w pobliżu jej narożnika. Najprawdopodobniej jest to DOI-80, stosowany też w radiometrach RK-20, RK-21 i EKO-D z tego samego okresu. Wykrywa promieniowanie gamma o energii od 40 keV do 1,5 MeV. Jego położenie, wyznaczające środek geometrii układu pomiarowego, zaznaczono kropkami na sąsiadujących ze sobą bokach korpusu. Podobne umieszczenie i oznaczenie zastosowano w rentgenometrze sygnalizacyjnym KOS-1. Do obudowy przyczepiony jest klips umożliwiający zamocowanie miernika np. w kieszeni fartucha.
Wynik podawany jest na elektromechanicznym liczniku z czterema bębenkami. Podobne liczniki stosowano też w magnetofonach do odliczania kolejnych metrów taśmy przy odtwarzaniu i przewijaniu. Rozwiązanie takie może wydać się nietypowe, ale pamiętajmy, że alternatywą były wówczas jedynie wczesne diody LED o dużym poborze prądu, stosowane np. w ALDO-10.
MIDO-1 produkowano w dwóch wykonaniach - podstawowym MIDO-1-1 i specjalnym MIDO-1-2. Pierwsze, omawiane tutaj, miało zakres do 9999 µC/kg z podziałką co 1, natomiast drugie do 999,9 z podziałką co 0,1. Oznacza to odpowiednio 38,75 R z podziałką co 3,87 mR i 3,875 R z podziałką co 0,387 mR (polecam ten konwerter jednostek [LINK]). Jak te wielkości przekładają się na praktykę? Jedną podziałkę licznika MIDO-1-1"nabijemy" trzymając zegar lotniczy przez godzinę w jego bezpośredniej bliskości, zaś w MIDO-1-2 wystarczy do tego celu siatka żarowa Auera w takim samym czasie. Jak widać wykonanie specjalne umożliwia nam dużo większą dokładność kontroli przyjętej dawki, choć nadal promieniowanie mierzone jest w dużych "porcjach". Przypomnę, że w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia promieniowanie powyżej 1 µSv/h występuje jedynie w tzw. hot-spotach, na większości terenu tło jest albo w normie, albo nieznacznie podniesione [LINK]. Zatem po całym dniu chodzenia po Strefie MIDO-1-1 w ogóle nie ruszy, zaś MIDO-1-2 drgnie o jedną wartość.
Zasilanie odbywa się z typowej baterii 9 V. Płytka z kontaktami do baterii umieszczona jest w prowadnicach wewnątrz komory baterii, dzięki czemu bateria nie przemieszcza się od wstrząsów.
Sygnalizator ALDO-10 (źródło - LINK) |
MIDO-1 przedstawia obecnie głównie wartość kolekcjonerską, gdyż funkcję zliczania łącznej dawki ma większość dostępnych na rynku dozymetrów. Piszę "większość", gdyż niektóre współczesne konstrukcje są jej pozbawione, np. Rodnik 3 czy Radex RD-1503. Wiele innych dozymetrów zaś mierzy "groch z kapustą", czyli mieszankę promieniowania gamma i beta o różnych energiach, często bez kompensacji energetycznej. Zatem w niektórych przypadkach dozymetr, który mierzy wyłącznie twarde promieniowanie gamma i robi to przez dłuższy czas, może być przydatny. Pamiętajmy jednak o konieczności przeliczania z µC/kg i najmniejszej podziałce, wynoszącej w wykonaniu podstawowym MIDO-1-1 prawie 4 mR (40 µSv!). Masa i wymiary przyrządu też robią swoje, szczególnie wobec braku innych funkcji poza zliczaniem dawki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!
[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora - treści reklamowe i SPAM nie będą publikowane!]