Przyrząd ten został opracowany i wykonany w Katedrze Budowy Aparatów Elektromedycznych (KBAE) Politechniki Warszawskiej w 1958 r., czyli w pionierskich latach polskiej atomistyki. Rodzimy przemysł jądrowy dopiero wtedy powstawał, zatem przyrządy dozymetryczne albo sprowadzano z ZSRR, albo wykonywano w tzw. gospodarstwach pomocniczych przy placówkach naukowych i uczelniach wyższych. Była to produkcja w niewielkich seriach, na potrzeby danej instytucji. Przyrządy produkowane na uczelniach oznaczano numerem kolejnym modelu, łamanym przez końcówkę roku opracowania. Kilka lat temu omawiałem inny przyrząd produkcji KBAE, a mianowicie monitor typu 62/57, zaś specyfikacje podobnych przyrządów zacytowałem z katalogu Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego.
Prezentowany miernik został wylicytowany za zawrotną kwotę 1700 zł. Początkowo uczestniczyłem w licytacji, ale odpuściłem przy ok. 500 zł, obserwując jedynie dalszy przebieg. Aukcje mają to do siebie, że w pewnym momencie licytujący koncentrują się tylko na przebiciu oferty konkurenta, nie zważając na znaczne przekroczenie rynkowej wartości przedmiotu.Blog o promieniowaniu jonizującym, dozymetrii i ochronie radiologicznej. Zwalcza mity związane ze zjawiskiem radioaktywności i przybliża wiedzę z zakresu fizyki jądrowej oraz źródeł promieniowania w naszym otoczeniu.
Etykiety
akcesoria
(14)
artefakty
(87)
bezpieczeństwo
(63)
ceramika uranowa
(22)
dozymetry indywidualne
(23)
dozymetry kieszonkowe
(137)
dozymetry scyntylacyjne
(14)
eksperymenty
(37)
historia
(103)
humor
(8)
indykatory promieniowania
(36)
izotopy wokół nas
(11)
literatura przedmiotu
(31)
mity
(23)
popkultura
(8)
promieniowanie wokół nas
(14)
radiometry laboratoryjne
(21)
radiometry przenośne
(66)
radon
(15)
rentgenometry
(18)
rentgenoradiometry
(20)
rocznice
(10)
sondy
(18)
szkło uranowe
(17)
teoria
(71)
warsztat
(40)
12 maja, 2021
Monitor promieniowania typ 20/58
Dzięki uprzejmości Sprzedawcy mogę zamieścić fotografie tego miernika, a na ich podstawie w skrócie opisać przyrząd.
Jest to miernik przenośny, o konstrukcji lampowej, zasilany z sieci 220 V. Wyskalowany jest w impulsach na minutę, a detektorem jest okienkowy licznik G-M nieustalonego typu umieszczony w sondzie, mocowanej w sprężynowym uchwycie z przodu obudowy.
Przewody - zasilający oraz sondy - zwinięte są w osobnym przedziale, dostępnym po zdjęciu bocznej ścianki. Dźwięk impulsów sygnalizowany jest za pomocą pojedynczej słuchawki wysookoomowej, zamontowanej w narożniku obudowy za pomocą oryginalnego jarzemka, standardowo mocującego ją do pałąka nagłownego.
Detektorem promieniowania jest okienkowy licznik G-M o powierzchni okienka 4,5 cm2. Nie znam niestety jego parametrów, ale podejrzewam grube okienko mikowe 3-4 mg/cm2, przepuszczalne jedynie dla promieniowania beta. Na wewnętrznej stronie odejmowanej ścianki obudowy przyklejono protokół skalowania miernika za pomocą źródła Co-60 - częstość zliczania 1000 cpm (16,6 cps) odpowiada 0,65 mR/h (~6,5 µSv/h):
Licznik umieszczono w sondzie z głowicą zamontowaną pod kątem rozwartym, konstrukcja przypomina nieco skróconą sondę od DP-11B.
Miernik jest obsługiwany za pomocą pokrętła na górnym panelu oraz przesuwnego przełącznika zakresów umieszczonego w rączce.
Na obudowie przynitowano tabliczkę znamionową z oznaczeniem modelu, numeru seryjnego i napięcia zasilającego. Numer 337 raczej oznacza kolejny wyrób pośród wszystkich przyrządów wyprodukowanych przez KBAE w danym roku. Jeśli tych monitorów powstałoby kilkaset sztuk, podaż na rynku wtórnym byłaby znacznie większa.
W cytowanym na początku notki katalogu aparatury produkowanej w szkołach wyższych znalazłem opis bardzo podobnego miernika. Kształt obudowy jest ten sam, różnice występują w sondzie:
Przyrząd jest bardzo ciekawym zabytkiem techniki, dokumentującym pradzieje polskiej atomistyki, jednak jego wartość użytkowa jest dość ograniczona. Głównymi problemami są: ciężar, zasilanie sieciowe oraz wiek elementów elektronicznych. Spodziewałbym się również znacznego uchybu pomiaru. Tym niemniej, jeśli już taki przyrząd trafi w nasze ręce, powinien być z całą pieczołowitością wyremontowany - nawet jeśli nie w celach użytkowych, to kolekcjonerskich. Wynik licytacji pokazał istnienie pewnej niszy na rynku kolekcjonerskim. Jeśli spotkaliście się z podobnymi przyrządami lub chcecie pochwalić się swoim egzemplarzem, dajcie znać w komentarzach!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!
[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora - treści reklamowe i SPAM nie będą publikowane!]