10 lipca, 2021

Ekotester Greentest ECO6 firmy Anmez

Niemiecka firma Anmez oferuje szeroki wybór tzw. ekotesterów, czyli przyrządów mierzących zawartość azotanów w żywności. Bardziej zaawansowane z nich oferują również pomiar twardości wody, a niektóre także funkcję dozymetru. Zestawienie od najprostszych wygląda następująco:

  • Greentest 1 – pomiar zawartości azotanów w owocach i warzywach
  • Greentest 2 – dodano funkcję pomiaru w mięsie i rybach
  • Greentest 3F – wzbogacono o pomiar twardości wody
  • Greentest 5F – dochodzi funkcja dozymetru, niestety tylko do 9,99 µSv/h
  • Greentest 6 – dozymetr zyskuje zakres do 99,9 µSv/h, zaimplementowano łączność Bluetooth i ekran pojemnościowy zamiast oporowego
  • Greentest Mini / Greentest Mini Eco - miniaturowe wersje mające funkcje miernika azotanów, twardości wody i promieniowania jonizującego, współpracujące z aplikacją na smartfony.


Przedmiotem recenzji będzie wersja ECO6, czyli najwyższy dostępny obecnie model, reklamowany jako "zaktualizowany". Przyrząd dostępny jest w kolorze białym, czarnym i złotym, tak samo zresztą jak model 5F. 

https://www.actin.ca/product/GreenTest-ECO-6/179

Przy zakupie trzeba bardzo zwracać uwagę na to, który model kupujemy, gdyż niestety obie wersje mają takie samo oznaczenie modelu 0808 na tylnej ściance przy braku nadruku na przedniej. Jedyną różnicą jest bardziej finezyjny interfejs graficzny oprogramowania:


Trudno zrozumieć takie podejście producenta, który nie wyróżnia swojego najnowszego, najbardziej zaawansowanego produktu. Miernik można nabyć bezpośrednio od producenta [LINK] lub nieco taniej na Aliexpress [LINK].

***

Detektorem promieniowania jest szklany licznik GM produkcji chińskiej, nieco mniejszy niż popularny M4011. Osłonięty jest jedynie kratką w obudowie, zatem mierzy mieszankę promieniowania gamma i beta, nieco tylko osłabionego przez szklaną ściankę licznika. Jest to obecnie najpopularniejszy układ konstrukcyjny, jak wspominałem w artykule o "szkołach" konstrukcji dozymetrów [LINK]. Oczywiście brak uszczelnień, zatem mamy otwartą drogę dla pyłu i wilgoci, co jest tym bardziej ryzykowne, że sprzęt przeznaczony jest do pracy w kuchni, gdzie o takie zanieczyszczenia bardzo łatwo.


Pomiar mocy dawki odbywa się od razu po uruchomieniu urządzenia, a wynik podawany jest na górnym pasku wyświetlacza niezależnie od trybu, w którym jesteśmy. 


Możemy oczywiście wejść w osobne menu z ekranu głównego, wtedy oprócz mocy dawki zobaczymy progi alarmowe oraz informację o bezpieczeństwie danego poziomu promieniowania. Progi niestety są ustawione na sztywno – poziom bezpieczny do 0,5 µSv/h, następnie “podniesiony” i od 1,2 µSv/h  “niebezpieczny”. Pamiętajmy, że wartości te odnoszą się do narażenia całego ciała i ustalono je w oparciu o dopuszczalną dawkę roczną dla osób niezatrudnionych przy promieniowaniu jonizującym. Stąd też przy punktowych źródłach, jak ceramika uranowa czy zegarki, te ostrzegawcze komunikaty nie mają mocy:


Dozymetr ma też funkcje pomiaru dawki przez określony czas, w tym celu musimy kliknąć kursor na pasku “dose/time”. Zobaczymy wówczas menu “start/reset” i po rozpoczęciu pomiaru przyrząd zacznie zliczać łączną dawkę mierząc jednocześnie czas. Niestety z uwagi na krótki czas pracy na baterii (deklarowany 20 h) konieczne może być użycie powerbanku lub ładowarki. W trakcie normalnej pracy dozymetr nie zlicza łącznej dawki, co jest wyjątkiem od powszechnej praktyki konstrukcji dozymetrów.

Czułość dozymetru jest wystarczająca do pomiaru większości źródeł, za wyjątkiem najmniej aktywnych. Wynik pomiaru będzie obejmował emisję gamma i większość beta, jednak bez pewnej części niskoenergetycznego promieniowania. Nie będzie tu więc takiego zawyżenia wyniku, jak przy całkowicie odsłoniętym SBM-20, trudno jednak też mówić o pełnej kompensacji energetycznej.

Czas reakcji dozymetru na znaczny wzrost i spadek mocy dawki jest szybki, nie ma tu powolnego czekania, aż wynik wróci do poziomu tła po odsunięciu źródła. Niestety z racji niewielkiego detektora, umieszczonego kilka milimetrów poniżej poziomu kratki w obudowie, dozymetr słabo reaguje na promieniowanie szkła uranowego. Kieliszek dający 3 µSv/h na Polaronie tutaj wykazał 0,5 µSv/h po kilkudziesięciu sekundach, tak samo jak sztabka osiągająca na Polaronie ponad 4 µSv/h. Nawet "gorący" (10 µSv/h) kielich z Mariańskich Łaźni wskazał zaledwie 0,9 µSv/h.



Z kolei promieniowanie od glazury uranowej wykrywane jest szybko, nawet przy niewielkich wyrobach czy cienkiej warstwie. W glazurze jednak zawartość uranu była znacznie wyższa niż w szkle, stąd nawet cienka warstwa na figurce praczki powoduje wzrost do 0,3-0,4 µSv/h przy 1,6 µSv/h na Polaronie.

Zakres pomiarowy kończy się na 99,9 µSv/h, zatem będzie wystarczający dla większości "domowych" źródeł. Przekroczyć go możemy za pomicą większości zegarów lotniczych, których sama "twarda" emisja gamma wynosi 50 µSv/h, a licząc gammę niskoenergetyczną i promieniowanie beta, to ponad 100.

***

Pozostałe funkcje przyrządu, czyli pomiar twardości wody i zawartości azotanów w żywności wykraczają co prawda poza tematykę bloga, jednak omówię je pokrótce, tak jak przy mierniku Soeks Ecovisor F4.

Pomiar odbywa się za pomocą sondy złożonej z dwóch pręcików o średnicy 0,9 mm, umieszczonych obok siebie na dolnej krawędzi obudowy. 


Wbijamy je w badany produkt przy pomiarze zawartości azotanów lub zanurzamy w niewielkiej ilości wody, której twardość chcemy zmierzyć. Końce sondy są zaokrąglone, ale dają się wbić bez problemu nawet w tak twarde części, jak głąb kapusty. 

Pomiar przeprowadzamy, wybierając produkt z listy, wbijając sondę w miąższ i klikając "measure". Po 4 sekundach otrzymujemy wynik wraz z dodatkową informacją o stopniu przekroczenia normy. Jeśli chcemy powtórzyć pomiar, przeciągamy palcem pole wyniku w lewo lub w prawo - nie jest to intuicyjne, Ecovisor ma po prostu przycisk "ponów". 

Przeprowadziłem testy na kilku wybranych produktach, jakie akurat miałem w kuchni, a następnie porównałem wyniki z przyrządem Soeks Ecovisor F4. Wyniki przedstawiają się następująco (w nawiasie pomiary Ecovisorem, wartości norm bezpieczeństwa dla obu urządzeń są  w większości te same): 

  • kapusta: 2400 mg/kg, norma 900 (163-247 mg/kg)
  • morela: <30 mg/kg, norma 60 (83 mg/kg)
  • jabłko: <30 mg/kg, norma 60 (26 mg/kg)
  • banan: <30  mg/kg, norma 200 (60 mg/kg)
  • ananas: <30 mg/kg, norma 30 (82 mg/kg, norma 150)
  • ogórek gruntowy: 50-120 mg/kg, norma 400 (75-82)
  • pomidor: 180 mg/kg, norma 300 (170-230 mg/kg)
  • ziemniaki: 210-300 mg/kg, norma 250 (36-160 mg/kg)

Jak widać, Ecovisor wykrywa znacznie mniejsze stężenia azotanów, które w ECO6 powodują jedynie  wyświetlenie wyniku "poniżej 30". Osobiście uważam za bliższe prawdy wyniki Ecovisora z uwagi na bardziej zaawansowaną technologię pomiaru, wykorzystującą dwie pary elektrod.


Oczywiście pamiętajmy o niedoskonałościach tego rodzaju pomiaru zawartości azotanów. Metoda ta opiera się na pomiarze oporu elektrycznego w tkankach warzyw czy mięsa - obecność azotanów, tworzących naturalny elektrolit, zmniejsza opór charakterystyczny dla warzywa niezawierającego azotanów. Wynik jest następnie przeliczany na stężenie w mg/kg. Problem pojawia się w przypadku produktów mających naturalnie wysokie stężenie różnych substancji o właściwościach elektrolitów. W jaki sposób urządzenie odróżni, że spadek oporu wywołany jest przez azotany, a nie przez inne sole, naturalne i nieszkodliwe? 

Podczas testów sprawdziłem też funkcję pomiaru twardości wody:

  • kranowa na Woli w Warszawie - 350 ppm (507)
  • kranowa na Ochocie w Warszawie - 298 ppm  (609)
  • j.w. z podwójnego filtra - 3 ppm  (54)
  • j.w. z potrójnego filtra - 3 ppm (31)
  • "mineralna" marki Auchan - 338 ppm (570)
Jak widać na przykładzie wody z filtra, Ecovisor ma znacznie większą rozdzielczość i rozróżnia wodę filtrowaną dwustopniowo od oczyszczanej trójstopniowo, zaś Greentest w obu przypadkach podaje 3 ppm .


Pomiary zawartości azotanów i twardości wody należy prowadzić w temperaturze pokojowej, gdyż EKO6 nie ma kompensacji temperaturowej, stosowanej w ekotesterze firmy Soeks. Oznacza to, że pomiar wyrobu wyjętego z lodówki lub nagrzanego na słońcu  będzie niemiarodajny.


***

ECO6 ma proste menu ustawień, do którego wchodzimy, klikając małe kółko zębate z w lewym górnym rogu ekranu. Widzimy w nim następujące opcje:

  • Language - język, w moim egzemplarzu jest dostępny angielski, rumuński i ukraiński, ale aplikacja na smartfon pozwala zainstalować też inne języki
  • Bluetooth - włączenie łączności Bluetooth
  • Auto-off – czas automatycznego wyłączenia urządzenia ( 1 - 30 min)
  • Radiation settings
    • Głośność dźwięku - 3 stopnie lub wyłączony
    • Jednostka - µR/h lub  µSv/h
  • Version – wersja urządzenia i nr seryjny
  • Reset – restart ustawień

Jak widać, menu jest dość ubogie i oferuje jedynie najbardziej podstawowe ustawienia. Zabrakło m.in. regulacji jasności wyświetlacza, czasu uśredniania pomiaru czy regulacji progu mocy dawki, nawet i skokowej.

Funkcja łączności przez kanał Bluetooth pozwala na sterowanie miernikiem z aplikacji oraz aktualizację oprogramowania. Umożliwia też dodawanie nowych produktów żywnościowych do listy oraz języków menu. Niestety aplikacja nie chciała współpracować z moim egzemplarzem, zatem nie przetestowałem tej funkcji. 

Zasilanie odbywa się z wbudowanego akumulatorka litowo-jonowego o pojemności 720 mAh, który powinien wystarczyć na 20 godzin pracy. Mój egzemplarz był już używany, zatem poziom baterii spadał początkowo dość szybko – po 3 godzinach wskaźnik baterii pokazywał ok. 20 %, jednak stan ten utrzymywał się przez 1,5 godziny, a następnie pusty wskaźnik przez kolejną godzinę i dopiero wtedy ECO6 wyłączył się. Akumulator ładujemy przez port mini-USB, odpowiedni kabel dołączono do zestawu. Postęp ładowania widoczny jest na symbolu baterii, wyświetlającym się nawet, gdy ładujemy wyłączony miernik. Niestety podczas ładowania nie możemy korzystać z przyrządu - tu znowu Ecovisor ma przewagę.

Wykonanie jest dość solidne, ekran pojemnościowy reaguje już na lekki dotyk, nie musimy używać rysika jak w starszych modelach z ekranem oporowym. Obudowa w złotej wersji łatwo się rysuje, a sam kolor jest wyjątkowo bamberski. Łatwo zgubić nakładkę na sondę, co widać w używanych egzemplarzach. Miłym dodatkiem jest magnes wbudowany w tylną ściankę obudowy, pozwalający przymocować przyrząd np. na lodówce, by był zawsze pod ręką. Może jednak narobić nam kłopotów, np. przyciągając zegarek z farbą radową. 


Wnętrze wersji ECO5 wygląda następująco, w ECO6 zastosowano inny procesor, ale główny układ elementów jest identyczny:

https://pl.aliexpress.com/item/32878560189.html


Głównym konkurentem będzie Soeks Ecovisor F4, mający znaczną przewagę nad EKO6 zarówno jako dozymetr, jak i ekotester i to przy niewiele wyższej cenie (999 vs 760 zł). Sonda Ecovisora ma 4 kontakty zamiast dwóch i kompensację temperaturową, co przekłada się na dokładniejszy pomiar o większej rozdzielczości zaś przy pomiarze azotanów mamy dodatkową "normę dla dziecka".

Sama funkcja dozymetru jest w ECO6 raczej pomocnicza przy głównej roli przyrządu, jaką jest miernik azotanów. Zresztą niewielkich stężeń radionuklidów w żywności taki przyrząd nie byłby w stanie wykryć, do tego jest potrzeba analiza radiochemiczna. Z kolei do poszukiwania artefaktów Greentest przyda się w ograniczonym zakresie (ceramika, zegarki, siateczki), za to bez problemu może monitorować tło promieniowania w naszym otoczeniu i zasygnalizować nagły wzrost mocy dawki. Dystrybutor na Aliexpress reklamuje ECO6 takim oto apokaliptycznym obrazkiem:


Jeśli mieliście do czynienia z tym urządzeniem lub macie uwagi co do opisu, dajcie znać w komentarzach!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!

[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora]