20 czerwca, 2022

Radiometr noszony RN-2-2

O tym dozymetrze poinformował mnie Aleš (s pozdravem!), który kilka lat temu udostępniał mi zdjęcia ciekawych dozymetrów z d. Czechosłowacji, m.in. DC-3A-72, DC-3E-83. Tym razem oprócz informacji dodatkowo pomógł nawiązać kontakt ze sprzedającym i doprowadzić transakcję do finału. W ciągu dwóch tygodni przyrząd był u mnie.


Miernik na pierwszy rzut oka przypomina radiometr górniczy RG-1:

  • obudowa praktycznie identyczna z RG-1, która była de facto wykonana na tych samych matrycach, co DP-66M, tylko bez gniazda i pokrętła ładowania DKP-50 oraz przycisku podświetlenia skali
  • obrotowy przełącznik zakresów z takim samym pokrętłem
  • mikroamperomierz MEA-33 ze skalą pokrytą farbą okresowego świecenia
  • sonda z umieszczoną na sprężynie zakręcaną tulejką, odcinającą promieniowanie beta przy pomiarze emisji gamma
  • zakrętka komory baterii wykonana ze stali

 Gdy jednak uważniej przyjrzymy się miernikowi, zobaczymy istotne różnice:

  • wyskalowanie w amperach na kilogram, czyli układowych jednostkach dawki ekspozycyjnej [LINK], a dostępny zakres jest dużo szerszy (0,001 nA/kg - 15 µA/kg)
  • sonda wykonana została ze stali nierdzewnej, a nie z aluminium, co powoduje zauważalny wzrost masy
  • w sondzie oprócz licznika BOI-33 mamy również umieszczony w ekranie ołowianym DOI-80
  • na pulpicie obecny jest przycisk resetu wskazań [KAS]

Przyjrzyjmy się więc zakresom pomiarowym:

  • 0,2-15 µA/kg (2,79 - 209,49 R/h)
  • 10-350 nA/kg (139,6-4888,2 mR/h)
  • 1-35 nA/kg (13,96-488,82 mR/h)
  • 0,1-3,5 nA/kg (1,396-48,88 mR/h)
  • 0,01-0,35 nA/kg (0,139 - 4,88 mR/h)
  • 0,001-0,035 nA/kg (0,0139 - 0,488 mR/h)

Pierwszy zakres jest bardzo wysoki, porównywalny z wojskowymi rentgenoradiometrami i rentgenometrami. Odczytu dokonujemy na górnej skali mikroamperomierza, wyskalowanej w µA/kg.


Dolna skala z podziałką w nA/kg służy do odczytu na wszystkich pozostałych zakresach, jej wartości dzielimy przez 100 (V zakres), 10 (IV zakres), odczytujemy bezpośrednio (III zakres) lub mnożymy przez 10 (II zakres). 

Dozymetr wykrywa też promieniowanie beta w zakresie czułości licznika BOI-33, czyli od 500 keV. De facto licznik ten ma nieco wyższą czułość na emisję beta niż STS-5 i SBM-20 z uwagi na cieńszą ściankę, o czym przekonałem się, montując go kiedyś w Polaronie zamiast jednego SBM-20. Instrukcja podaje orientacyjne przeliczniki dla poszczególnych wartości mocy dawki:

Sonda ma identyczną konstrukcję z tą od RG-1 oraz DP-66M, za wyjątkiem materiału wykonania:

Rękojeść jest zamontowana na przewodzie i montujemy ją za pomocą zaczepu bagnetowego


Odkręcając tulejkę osłaniającą okienko pomiarowe powodujemy jej odskoczenie na sprężynie i utrzymanie w pozycji otwartej, odsłaniającej okienko z licznikiem G-M.


Demontaż sondy prowadzimy w ten sam sposób, co we wspomnianych przyrządach. Najpierw usuwamy lak zabezpieczający śrubkę na kołnierzu, a następnie wykręcamy kołnierz i wysuwamy płytkę drukowaną z korpusu. Liczniki G-M umieszczono po przeciwnych stronach płytki - bliżej okienka wysokoczuły BOI-33, a pod spodem DOI-80, przeznaczony dla wyższych zakresów. 


DOI-80 umieszczono w ołowianej tulejce o grubości ścianki 0,7 mm, z wycięciem pośrodku - takiej samej, jak w RK-21 i EKO-D. W połączeniu z grubą stalową osłoną sondy rozszerza to zakres pomiarowy aż do 200 R/h - przypomnijmy, że DOI-80 ma znacznie mniejszy zakres: 0,5 mR/h - 5 R/h.  


Licznik BOI-33, odpowiedzialny za niższe zakresy, gwarantuje czułość na tło naturalne oraz słabe źródła:


Czułość licznika niestety częściowo jest tracona przez małe okienko. Do tego dochodzi znacznie grubsza osłona sondy, co jednak może być zaletą, gdyż nadaje wybitnie kierunkową charakterystykę przy pracy z otwartym filtrem - słabsze promieniowanie nie będzie przedostawać się nigdzie poza okienkiem.


Zerknijmy jeszcze do wnętrza pulpitu pomiarowego. Obudowa jest skręcona za pomocą czterech śrub z trójkątnym łbem, umieszczonym w ochronnym kielichu. Jeśli nie mamy specjalnego klucza, możemy użyć śrubokręta o odpowiedniej szerokości pióra, wkładając go między bok trójkąta a ściankę kielicha w ten sposób:


Jeśli śruby nie są bardzo mocno przykręcone, to uda się nam je odkręcić i to bez znacznej deformacji kielicha wokół łba śruby. Wnętrze przedstawia się następująco  - mój egzemplarz niestety ucierpiał od rozlanego elektrolitu w komorze baterii:



Jak widać, układ elementów przypomina RG-1 i DP-66 - z lewej zalany tworzywem (tylko przezroczystym a nie mlecznym) blok przetwornicy WN, obok potencjometry kalibracyjne dla poszczególnych zakresów. 


Komora baterii niestety przeżarta przez wyciekający elektrolit. Mikroamperomierz nie działa, choć inne układy są sprawne i radiometr, po podłączeniu "na kabelki" reaguje dźwiękiem w słuchawce na zmiany poziomu promieniowania na wszystkich zakresach. Wymiana MEA-33 i komory baterii powinna przywrócić mu pełną sprawność.



Jeszcze zerknijmy na przetwornicę i płytki drukowane:


Dozymetr nosi znaki atestu górniczego na górnym panelu - cecha II BJ oznacza standard iskrobezpieczny, przeznaczony dla kopalni z zagrożeniem wybuchowym (gdyby była cecha "GE", oznaczałaby przeznaczenie dla kopalni bezpiecznych pod względem metanowym).


Przyrząd w wykonaniu podstawowym (GE) jest pyło- i wodoszczelny w klasie IP-67, co oznacza całkowitą pyłoszczelność (6) i odporność na zanurzenie w wodzie na głębokości 1 m przez 30 min (7). Wersja iskrobezpieczna zaś jest wyraźnie cięższa (4,2 kg wobec 3,8) i nie ma przycisku podświetlenia skali. 

Przeznaczenie dla górnictwa pozwala tłumaczyć brak numeru atestu CLOR na tabliczce znamionowej, umieszczonej na przedniej ściance pulpitu pomiarowego.


RN-2-2 początkowo chciałem rozszyfrować jako „radiometr neutronowy”, jest jednak wyskalowany w jednostkach mocy dawki a nie gęstości strumienia neutronów. Poza tym nie stosuje licznika neutronowego, a zwykły BOI-33, brak też moderatora, spowalniającego neutrony. Skrót pomógł rozwikłać Czytelnik (pozdrawiam!), informując jednocześnie o małoseryjnej produkcji tego miernika i dostarczając instrukcję. Druga cyfra 2 w oznaczeniu sugeruje drugie wykonanie przyrządu, zgodnie ze stosowanym w ZZUJ Polon podziale na modele i wykonania (por. RK-67-3, RK-21-1, RKP-1-2 etc.). Zastanawia natomiast dodatkowa cyfra 1, widoczna tylko na tabliczce znamionowej. Wydaje się ona oznaczać jakiś wariant tego konkretnego wykonania. Pełna nazwa brzmiałaby więc RN-2-2-1. Być może wytłumaczeniem jest zastosowanie licznika DOI-80 dla najwyższego zakresu pomiarowego, choć w otrzymanej przeze mnie instrukcji, sygnowanej RN-2, zakresy te są obsługiwane przez zestaw DOB-0 i DOB-50, tak samo jak w całej serii DP-66. Za najniższy zakres odpowiada zaś radziecki STS-5 a nie krajowy, nowszy BOI-33:

Możliwe, że w wykonaniu RN-2-2 zastąpiono te dwa liczniki jednym, ale to tylko moje spekulacje. 

***

Zasilanie odbywa się z 2 baterii R-20 (D), pobór prądu nie przekracza 30 mA, czas pracy na jednym komplecie wg specyfikacji co najmniej 50 h. Pokrywa komory baterii wykonana jest ze stali, tak samo, jak w RG-1 i wykazuje tendencje do zapiekania się. szczególnie pod działaniem elektrolitu.

W moim egzemplarzu jest praktycznie nie do odkręcenia bez poważnego uszkodzenia obudowy. Błękitnoszary kolor górnej połówki obudowy to farba, naniesiona na typowe, brązowe tworzywo sztuczne. Drugi znany mi egzemplarz tego miernika nie ma tego malowania. 

Radiometr przenoszono w skórzanym pokrowcu wykazującym minimalne różnice w porównaniu z typowym futerałem od RG-1 czy DP-66M. 


Przede wszystkim nad wycięciem na wyprowadzenie kabla sondy jest zapinany na zatrzask pasek, skóra zaś jest cieńsza i bardziej miękka.


Kieszonkę na słuchawkę wykonano z tkaniny i przyszyto do skórzanej klapki, zamykającej komorę sondy, podobnie jak w DP-75:


Pod pokrywą  pulpitu pomiarowego umieszczono kontrolkę i bardzo skróconą instrukcję obsługi po rosyjsku. W tłumaczeniu brzmi ona:

  • sprawdzić napięcie zasilania w pozycji K przełącznika
  • przy pomiarze promieniowania beta i sprawdzaniu źródłem kontrolnym odkręcić ekran sondy
  • po pracy wyłącz przyrząd

Kontrolka przypomina tą z DP-66M, jej aktywność wg specyfikacji wynosi 0,37 MBq (10 µCi).

Przyrząd jest ciekawą konstrukcją, jednym z tych małoseryjnych mierników, które raz na dłuższy czas wypływają na rynku wtórnym. Do tej pory spotkałem się z jeszcze jednym egzemplarzem (rocznik 1984, bez malowania na błękitno), o tym samym oznaczeniu RN-2-2 i układzie liczników G-M.  Funkcjonalność przyrządu można porównać z DP-66M - ten sam bardzo szeroki zakres pomiarowy i spora czułość na słabe promieniowanie dzięki licznikowi BOI-33 (lub STS-5) odpowiadającemu za najniższe podzakresy. Problemy może sprawiać wyskalowanie w A/kg, utrudniające szybkie przeliczenie na obecnie stosowane jednostki, jak również zły stan techniczny dostępnych egzemplarzy. Jeśli spotkaliście się z RN-2-2, szczególnie w innych wykonaniach, niż zaprezentowałem, dajcie znać w komentarzach!

Plusy:

  • bardzo szeroki zakres pomiarowy
  • duża czułość na słabe źródła
  • kierunkowa charakterystyka sondy przy pomiarze z otwartą osłoną
  • wysoka wartość kolekcjonerska

Minusy:

  • wyskalowanie w A/kg
  • zły stan zachowania dostępnych egzemplarzy
  • rzadkie występowanie na rynku


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!

[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora]