Jeden z odcinków popularnego serialu poświęcony został Czarnobylowi. Grupa geniuszy tym razem ma ustalić miejsce umieszczenia nowego sarkofagu nad reaktorem, gdyż stary się kruszy, a grunt jest słaby i nie można umieścić osłony byle gdzie. Dodatkowo zachodzi ryzyko eksplozji tzw. corium, czyli masy powstałej ze stopionego rdzenia reaktora, co skutkowałoby powtórką z katastrofy czarnobylskiej. Corium jest nadal gorące dzięki zachodzącym w nim przemianom promieniotwórczym i stopniowo przetapia fundamenty reaktora, wykonane ze słabego betonu. Gdy dostanie się do wód gruntowych, nastąpi reakcja rozkładu wody i eksplozji powstałej mieszaniny piorunującej (jeśli temperatura corium będzie odpowiednio wysoka). Zawartość reaktora zostanie rozrzucona po Europie (bez przesady). Odcinek jest wciągający, aczkolwiek nie obyło się bez nieścisłości:
- w całym odcinku konsekwentnie mówi się o cezie jako o paliwie jądrowym, dobrze że chociaż okres półrozpadu podano prawidłowo (30 lat) - pręty paliwowe występują konsekwentnie jako "pręty cezowe", choć cez-137 i 134 są jedynie produktami rozpadu uranu, stanowiącego paliwo jądrowe
- skoro już jesteśmy przy prętach - w trakcie odcinka bohaterowie próbuja nie dopuścić, aby roztopione corium dotarło do ocalałych prętów paliwowych - pytanie, jakie pręty paliwowe mogły ocaleć po trwającym tydzień pożarze, mającym temperaturę kilku tysięcy stopni?
- corium przedstawione zostało jako rozgrzane i płynne, pokryte jedynie skrzepłą skorupą niczym lawa, która w każdej chwili może popłynąć - faktycznie jest zestalone, choć oczywiście istnieje możliwość wystąpienia stanu krytycznego w pewnych warunkach (odpowiednia geometria układu, brak pochłaniaczy neutronów)
- podczas przelotu nad reaktorem promieniowanie uszkodziło samolot - 30 lat po katastrofie, pomimo pochłaniania przez betonowy sarkofag?
- moc dawki w pobliżu corium jest tak duża, że wysiada elektronika w zdalnie sterowanym robocie - dyskusyjne.
- sposobem na uniknięcie katastrofy ma być wysadzenie starego sarkofagu, aby gruz oddzielił corium od pozostałych prętów paliwowych - ale kawały gruzu mają przerwy pomiędzy sobą, w dodatku masy betonu mogą... zbliżyć pręty do corium.
- jako dozymetru używano starego miernika firmy Victoreen z lat 50., wyskalowanego w milirentgenach na godzinę - serio nie było jakiegoś nowocześniejszego przyrządu? Ja rozumiem, że żółty i ma efektowny kształt "żelazka", ale technika poszła sporo do przodu w międzyczasie:
Jeśli wyłapaliście jeszcze jakieś nieścisłości albo nie zgadzacie się z moimi opiniami, proszę o komentarz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!
[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora - treści reklamowe i SPAM nie będą publikowane!]