30 stycznia, 2021

Dozymetr "Azimut-2"

Źródło - http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=296


Ten kieszonkowy dozymetr, wyprodukowany został przez Sormowskij Zawod "Łazur'" w Niżnym Nowogrodzie. Urządzenie łączy w sobie funkcje indykatora i prostego radiometru gamma. W trybie indykatora impulsy sygnalizowane są dźwiękiem i błyskami jednej z trzech diod - zielonej, żółtej i czerwonej, w zależności od zakresu w którym znajduje się mierzony poziom promieniowania. W trybie pomiaru włącza się dwucyfrowy wyświetlacz LED, podający wynik. Pomiar trwa od 1 do 60 sekund w zależności od mocy dawki, wynik trzeba przemnożyć przez mnożnik widniejący przy tej diodzie, która akurat błyska podczas pomiaru. Do wyboru mamy mikrosiwerty lub mikrorentgeny. Zakres wynosi 0,1-99 µSv/h , czyli tak jak w większości tego typu radiometrów.  

Zasilanie odbywa się z typowej baterii 9 V. Funkcję wskaźnika napięcia pełni kropka w prawym dolnym rogu wyświetlacza - jeśli świeci słabiej niż cyfry, baterię trzeba wymienić. Zastosowanie wyświetlacza LED zamiast LCD jest dość nietypowe, z poczarnobylskich kieszonkowych przyrządów miał go jeszcze Gryf-1, Łotta i trochę nowszy Stora. Jest to starsza technologia, o znacznie większym poborze prądu niż LCD. W Polsce ten wyświetlacz stosowano w RK-20, RK-21 i EKO-D oraz, udoskonalony, w EKO-C.


Wnętrze "Azimuta" skrywa licznik GM Jedynego Słusznego Typu, owinięty folią ołowianą dla wyrównania charakterystyki energetycznej. Ogranicza to czułość dozymetru na promieniowanie beta i miękkie gamma. Wynika to z jego przeznaczenia - służy do oceny narażenia na twarde promieniowanie gamma, padające na całe ciało. Pozostałe promieniowanie nie jest tak istotne z punktu widzenia ochrony radiologicznej - a ściślej, zwykle pochodzi od skażeń, które mierzymy innymi miernikami. 

Przyrząd jest rzadki, nie pojawia się często nawet za naszą wschodnią granicą. Na Ebay widziałem tylko jeden egzemplarz na Białorusi [LINK], jednak koszt wynosił 75 $ plus 25 $ przesyłka, co w przeliczeniu daje 400 zł. Za tą cenę przy odrobinie szczęścia można już mieć Polarona albo inne, bardziej użyteczne mierniki.

Sprzęt niewątpliwie ciekawy z uwagi na wyświetlacz i sposób podawania wyniku, ale jego znaczenie jest wyłącznie kolekcjonerskie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!

[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora]