11 listopada, 2019

Radiometr RK-63 przerobiony na multimetr

źródło - https://allegro.pl/oferta/radiometr-rk-63-1964-r-etui-skora-okazja-8332316289

Gdy po raz pierwszy zobaczyłem ten przyrząd, uznałem go za nieznaczne rozwinięcie oryginalnego radiometru kieszonkowego RK-63. Dopiero bliższe oględziny pokazały mi, że ktoś po prostu przerobił radiometr na multimetr (!). To tak, jakby do forda zamontować silnik trabanta, choć może był to jedyny sposób na wykorzystanie niesprawnego miernika po uszkodzeniu licznika GM bądź któregoś z tranzystorów? Miernik wyprodukowano w liczbie zaledwie 100 egzemplarzy i w czasach jego produkcji był zbyt cenny, by pozwolić sobie na takie barbarzyństwo, ale później, gdy weszły nowe konstrukcje, zwłaszcza RK-67? Szczególnie, że pomimo małoseryjnej, praktycznie rzemieślniczej produkcji z indywidualnie dobieranych elementów, dosyć sporo egzemplarzy RK-63 trafiło na rynek wtórny [LINK].
Zerknijmy bliżej - na przedniej ściance, w miejscu głośnika, zamontowano pokrętło z krajowego multimetru Lavo-1. Jednocześnie zachowano oryginalny przełącznik zakresów z radiometru.
źródło - https://allegro.pl/oferta/radiometr-rk-63-1964-r-etui-skora-okazja-8332316289
Zresztą porównajcie sami - pokrętło nie do pomylenia, w Lavo-1 służyło do zerowania omomierza i wyboru trybu pomiaru napięcia (stałe/zmienne):
źródło - http://multimetry.tzok.eu/multimetr.php?typ=LAVO-1

Na górnej powierzchni obudowy, pod którą powinien znajdować się licznik G-M,  umieszczono gniazda na wtyki "bananowe" od kabli pomiarowych. Jest ich jednak mniej niż w Lavo-1 - po jednym do pomiaru napięcia, natężenia i oporu, zatem albo miernik ma tylko jeden zakres, albo zmienia się je przełącznikiem od radiometru, a nie przez przełączanie wtyków jak we wspomnianym multimetrze. Otwory pod gniazda wywiercono zresztą niezbyt równo:
źródło - https://allegro.pl/oferta/radiometr-rk-63-1964-r-etui-skora-okazja-8332316289
Tylna ścianka nie ma żadnych niespodzianek, przez otwór do ładowania akumulatorków widać koszyczek na baterie, zachowano nawet oryginalny wkręt trzymający razem połówki obudowy:
Skala nie nosi śladów przeróbek, zachowano oryginalne ręcznie opisane wartości mocy dawki ekspozycyjnej w milirentgenach na godzinę. Egzemplarz, jeden ze 100 łącznie wyprodukowanych, pochodzi z 1964 r., jednak z racji zdekompletowania w mojej ewidencji powinien służyć za połówkę:
Niestety wśród zdjęć nie było widoku wnętrza, więc z racji ceny i daleko idącej przeróbki ostatecznie zrezygnowałem z zakupu. Później okazało się, że we wnętrzu zachowano oryginalną płytkę drukowana, lecz z zeszlifowanymi ścieżkami (!), brak było licznika G-M i przetwornicy WN. Przyrząd został jednak uratowany dzięki współczesnej przetwornicy bez transformatora i powielaczowi napięcia. Poniżej filmik z pracy urządzenia:
Dalszym krokiem powinna być rekonstrukcja oryginalnego układu elektronicznego, aby stworzyć replikę bardziej zbliżoną do oryginału. Tak czy inaczej, dobra robota z uruchomieniem przyrządu!

***

Edit 2020 - niedawno trafiłem na egzemplarz, w którym przeróbka poszła znacznie dalej - wstawiono zupełnie inny wskaźnik wychyłowy i wycięto całą prawą połowę przedniego panelu z maskownicą głośniczka i mocowaniem przełącznika zakresów. W to miejsce wstawiono płytkę z dwoma pokrętłami:

https://allegro.pl/oferta/miernik-nieidentyfikowany-9387013086

Niestety na aukcji nie było zdjęcia wnętrza, a wymiana wskaźnika wychyłowego uniemożliwia ustalenie rocznika produkcji, malowanego na dolnej krawędzi skali. Skala przeróbek jest tak duża, że ewentualną rekonstrukcję uważam za bezcelową.

https://allegro.pl/oferta/miernik-nieidentyfikowany-9387013086
Zastanawiam się też, jaki procent całej produkcji RK-63 został w  ten sposób potraktowany, a także, kto dokonywał tych przeróbek i skąd pozyskiwał dozymetry.

1 komentarz:

  1. Dziękuję za słowa uznania. Pragnę jednak zaznaczyć, że miernik nie posiada powielacza, miernik został zmontowany według oryginalnego schematu, jedynie transformator został zastąpiony przez przetwornicę, cała reszta jest dokładnie tak samo zlutowana jak w nienaruszonych egzemplarzach, nóżki elementów są w ich dawnym miejscu A dodatkowo są to elementy z odzysku, z lat mniej więcej tych, w których powstał radiometr. Ścieżki poprowadziłem miedzianką w miejscach w których były na oryginalnej płytce.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!

[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora]