19 czerwca, 2024

Radiometr scyntylacyjny SRP-68 - starsza wersja

Radiometry scyntylacyjne SRP-68 występowały w dwóch wersjach - nowszej, produkowanej po 1984 r., omawianej przeze mnie na blogu w 2021 r. [LINK] i starszej, powstałej w latach 70., którą przedstawię w niniejszym wpisie. 

Oba przyrządy są miernikami scyntylacyjnymi, przeznaczonymi do precyzyjnych pomiarów promieniowania gamma, głównie podczas prospekcji geologicznej.

Przedstawię najpierw cechy wspólne:

  • występowanie w trzech wersjach (SRP-68-01, -02, -03), różniących się rozmiarem kryształu, modelem fotopowielacza  i długością kabla, a także możliwości współpracy z rejestratorem:
    • SRP-68-01 – 30x25 mm, FEU-85 (napięcie 600-1200 V), przewód 1,5 m
    • SRP-68-02 – 18x30 mm, FEU-67B (napięcie 900-1500 V), przewód 25 m, współpraca z rejestratorem.
    • SPR-68-03 – 10x40 mm, FEU-60 (napięcie 900-1500 V), przewód 1,5 m
  • zakresy pomiarowe mocy dawki (0,5-3000 µR/h = 0,05-30 µSv/h) i częstości zliczania (2-10000 cps)
  • obudowa skręcana z dwóch połówek za pomocą śrub, których łby są mocowaniami pasa nośnego
  • zasilanie z 9 baterii R-14
  • słuchawki TG-7M, stosowane też w DP-5 wszystkich typów
Przejdźmy teraz do różnic:
  • elektronika na tranzystorach, a nie na mikroukładach
  • jedna wersja układu elektronicznego zamiast sześciu, różniących się liczba mikroukładów i tranzystorów, a także rozmieszczeniem na płytkach drukowanych  
http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=11&p=8
  • brak alarmu progowego
  • tryb kontroli napięcia stabilizatora (5W)
  • tryb kontroli fotopowielacza (KONTR.) uruchamiany przyciskiem chwilowym, a nie obrotowym przełącznikiem testu baterii i stałej czasu
  • szybka mikroamperomierza wystająca ponad krawędź pulpitu, z półokrągłą górną częścią
  • wartości zakresów mocy dawki oznaczone czerwoną czcionką
  • wartości częstości zliczania zapisane skrótem tysięcy (1T, 3T, 10T) zamiast pełnej cyfry
  • tylko jedna wersja pokręteł (czarne), stosowana też w pierwszych seriach nowszej wersji
  • źródło kontrolne z lewej strony pulpitu
  • stalowa zakrętka źródła kontrolnego zamiast plastikowej
  • pokrywa komory baterii z prawej strony - pod tym względem urządzenia są symetryczne
  • inne wykończenie głowicy sondy, mieszczącej kryształ scyntylacyjny - bardziej wklęsłe, z szerszą obwódką
  • sonda z zatrzaskiem do chwytu pistoletowego (zatrzask nie występował we wszystkich egzemplarzach nowszej wersji)
Podstawowa obsługa obu wersji jest identyczna - przełącznik u góry zmienia zakresy: dolne pozycje to moc dawki w µR/h, górne częstość zliczania w cps. Dolny przełącznik zaś uruchamia test baterii, a kolejne dwa położenia oznaczają pomiar ze stałą czasu 2,5 i 5 s. Tak jak w innych przyrządach, krótka stała czasu oznacza szybszą reakcję na zmianę poziomu promieniowania, ale też większe wahania wyniku, dłuższa odwrotnie.


Teraz różnice. Tam, gdzie w nowszej wersji mamy tryb KONTR., w starszej mamy tryb 5W. Służy on do sprawdzania napięcia stabilizatora, które powinno wynosić 5 V. Po przekręceniu pokrętła w tą pozycję wskazówka powinna znaleźć się na połowie skali (przyjęto, że cała skala odpowiada 10 V). Z kolei przycisk chwilowy KONTR. działa tak samo jak pozycja KONTR przełącznika obrotowego w nowszej wersji - służy do sprawdzania poprawności działania fotopowielacza. Według instrukcji należy zbliżyć sondę do źródła kontrolnego i nacisnąć KONTR. - wynik powinien obniżyć się maksymalnie o 10 %. W przypadku uszkodzenia fotopowielacza spadnie do zera. 

Jeżeli chodzi o czułość, to mój egzemplarz jest wyraźnie mniej czuły, szczególnie na niskoenergetyczne promieniowanie - przy silniejszych czułość się wyrównuje: 


Wydaje mi się jednak, że to kwestia mojego egzemplarza (scyntylator, fotopowielacz lub oba te elementy jednocześnie). Zastosowanie obu wersji jest takie samo, w obu przypadkach warto taki sprzęt ratować, jeśli trafi się niekompletny lub uszkodzony. 

***

Prezentowany egzemplarz miał wyjątkowego pecha w transporcie. Choć do Polski dotarł sprawny, to dosłownie na przedostatnim etapie wysyłki uszkodzeniu uległ fotopowielacz. Po wstawieniu nowego i wysłaniu go do mnie, sytuacja się powtórzyła. Miałem więc wątpliwą przyjemność wymiany fotopowielacza, zatem opiszę ten proces krok po kroku.
  • wyłączamy dozymetr!
  • zsuwamy chwyt pistoletowy z sondy
  • specjalnym kluczem, znajdującym się w wyposażeniu SRP-68, odkręcamy zakrętki przy kablu (mniejszą i większą)
  • wysuwamy układ elektroniczny z korpusu sondy (wychodzi dość opornie z uwagi na gumowy amortyzator osłaniający scyntylator)
  • odkręcamy metalową osłonę scyntylatora (z gumową osłoną) od ekranu fotopowielacza (matowa rura) - uwaga by scyntylator nie wyskoczył pod działaniem sprężyny, trzymającej fotopowielacz!
  • zdejmujemy scyntylator, który jest częściowo osłonięty gumowym kołnierzem, zachodzącym na fotopowielacz
  • chwytając za ten gumowy kołnierz wyciągamy fotopowielacz (ostrożnie, jeśli jest pęknięty)
  • podstawka fotopowielacza osadzona jest na sprężynie, która dociska fotopowielacz do scyntylatora, zatem po wyjęciu fotopowielacza podstawka będzie luźna
  • obracamy obudową fotopowielacza, aby podstawka ustawiła się w dogodnej pozycji
  • fotopowielacz obracamy tak, by styki ułożyły się w sposób pasujący do gniazda - da się go wsunąć tylko w jednej pozycji
  • powoli wsuwamy fotopowielacz, gdy wyczujemy opór, delikatnie dociskamy, nie za mocno, aby nie pogiąć nóżek
  • jeśli dobrze wycelowaliśmy, nóżki powinny wejść w gniazdo i fotopowielacz będzie stawiał opór przy próbie wyjęcia go
  • celując mamy pewien margines  (+/- 1 mm), gdyż podstawka fotopowielacza jest obrotowa, a gniazda nóżek mają zestopniowane powierzchnie, więc przy trochę nieprecyzyjnym zestawieniu elementów nóżki i tak powinny trafić w gniazdo
  • UWAGA - możemy też odkręcić ekran fotopowielacza od części sondy mieszczącej przedwzmacniacz, wówczas oszczędzimy sobie celowania, mając bezpośredni dostęp do podstawki:
http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=11&p=2
  • w moim egzemplarzu jednak elementy te były bardzo mocno skręcone, a kilkukrotne rozkręcanie w przeszłości spowodowało odkształcenie ramy, mocującej płytkę drukowaną:
  • z tego powodu wybrałem więc nieco bardziej ryzykowną metodę montażu fotopowielacza
  • gdy fotopowielacz siedzi już na miejscu, czoło fotopowielacza smarujemy odrobiną wazeliny optycznej (jeśli mamy)
http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=369&p=4

  • nakładamy scyntylator i rozsmarowujemy nim wazelinę po czole fotopowielacza
  • zdejmujemy scyntylator i nakładamy na niego gumowy kołnierz
  • montujemy scyntylator na fotopowielaczu i naciągamy gumowy kołnierz tak, aby pokrył połączenie fotopowielacza i scyntylator, by zabezpieczyć połączenie między nimi przed dostępem powietrza i wilgoci
  • nakładamy metalowy korpus osłony z gumowym amortyzatorem i zakręcamy do oporu
  • wsuwamy całość do korpusu obudowy i zakręcamy obie nakrętki
  • montujemy chwyt pistoletowy
  • CZEKAMY 2 GODZINY!
  • sprawdzamy działanie
Obowiązują tutaj wszystkie zasady pracy ze scyntylatorami i fotopowielaczami:
  • zakaz włączania nieosłoniętego fotopowielacza - światło z otoczenia momentalnie go zniszczy!
  • konieczność odczekania minimum 2 godzin po zmontowaniu układu scyntylator-fotopowielacz
  • pilnowanie światłoszczelności w/w układu
  • nienarażanie sondy na udary mechaniczne - czasem niewiele trzeba, by fotopowielacz poszedł w kawałki, kryształ też może popękać i mieć dużo niższą sprawność
  • unikanie nagłych zmian temperatury, zwłaszcza oziębiania - jodek sodu szczególnie źle to znosi
  • chronienie przed wilgocią - jodek sodu jest bardzo higroskopijny.
Na koniec zamieszczam trochę dokumentacji, wyszperanej na forum RHBZ - wątek dotyczący tego radiometru liczy 25 stron [LINKLINK] i niedawno został otwarty ciąg dalszy [LINK]:

1. Rysunek techniczny pulpitu i sondy
http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=11&p=7

2. Schemat sondy

http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=11&p=7

3. Folder reklamowy 



wersje elektroniki - http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=11&p=21

4. Poszczególne wersje płytki drukowanej:


5. Schematy i wykaz elementów:


Podsumowując, starsza wersja SRP-68 ma generalnie te same wady i zalety co nowsza (duża czułość, ale też ciężar i wrażliwość), jako dodatkową wadę można uznać brak alarmu progowego. Nie będę się tutaj rozpisywał, a zainteresowanych odsyłam do recenzji nowszej wersji.

PS. Jeśli mieliście do czynienia z tym przyrządem, a zwłaszcza serwisowaliście go, dajcie znać w komentarzach!

***

Zachęcam też do wspierania bloga, zarówno pośrednio, poprzez zakup dozymetrów [LINK], jak i bezpośrednio, przez Patronite lub BuyCoffeeTo 


13 czerwca, 2024

Dozymetr Milerd HiStand z baterią słoneczną

Dozymetr ten jest produkcji amerykańskiej firmy Milerd Technology LLC, produkującej różnego rodzaju mierniki, oczyszczacze powietrza i myjki do żywności. Oprócz niego, firma oferuje również takie produkty, jak:

Dozymetr Milerd HiStand występuje też jako Mira Safety Geiger-2 w dystrybucji firmy Mira Safety, specjalizującej się w maskach przeciwgazowych i innym sprzęcie ochronnym i to właśnie tą wersję przedstawię w mojej recenzji. 

Oba mierniki są identyczne pod względem konstrukcyjnym, różnią się tylko napisami i pudełkiem.


Na tej samej zasadzie Mira oferuje przyrząd nazwany Mira Safety Geiger-1, który jest... rosyjskim Soeksem 112. Tyle w kwestii nazewnictwa, przejdźmy do recenzji. 


Przyrząd mierzy moc dawki promieniowania gamma i beta, a także łączną dawkę przy pomocy znanego i sprawdzonego licznika G-M typu SBM-20-1. Licznik znajduje się naprzeciwko okienka pomiarowego, zasłoniętego cienkim półprzezroczystym tworzywem sztucznym. 

Dozymetr należy więc do II szkoły budowy dozymetrów wedle mojej autorskiej systematyki (licznik osłonięty plastikiem obudowy, ale bez dodatkowego ekranu), jednak cienkościenny licznik i cienka osłona zbliżają go do I szkoły, czyli dozymetrów z całkowicie odsłoniętym licznikiem [LINK]. Można powiedzieć, że czułość dozymetru o liczniku metalowym osłoniętym cienkim plastikiem obudowy jest porównywalna z dozymetrem o całkowicie odsłoniętym liczniku szklanym. 

Wynik wyświetlany jest na małym kolorowym ekranie TFT, na którym widzimy:

  • bieżącą moc dawki w µSv/h z możliwością zmiany na cpm lub µR/h
  • symbol radioaktywności, który zmienia kolor w zależności od bieżącego poziomu promieniowania:
    • poniżej 0,4 µSv/h - zielony
    • 0,4-0,9 µSv/h - żółty
    • powyżej 0,9 µSv/h - czerwony
  • stan naładowania akumulatorka
  • godzinę (hh:mm)
  • wskaźnik gotowości pomiaru - od razu po uruchomieniu zaczyna się wydłużać w czasie zależnym od wybranego w ustawieniach czasu uśredniania i potem jest już stały
  • znacznik kolejności ekranu (6 kropek, przy ekranie głównym podkreślona jest pierwsza z lewej)
  • kontrolkę włączenia latarki (mały symbol latarki w prawym dolnym rogu)

Obok wyświetlacza znajduje się bateria słoneczna, a na drugim krańcu korpusu dioda LED, sygnalizująca częstość zliczania, jak również przekroczenie progów alarmowych - zmienia wówczas kolor:

  • poniżej 0,4 µSv/h - niebieski
  • 0,4-0,9 µSv/h - purpurowy 
  • powyżej 0,9 µSv/h - czerwony
Diodę możemy wyłączyć w ustawieniach, jeśli np. nie chcemy, by nas dekonspirowała w nocy, bo świeci mocno, choć nie tak ostro jak w KB4011.

Dozymetr obsługujemy za pomocą dwóch przycisków, które pracują bardzo twardo, gdyż są pokryte grubą gumową osłoną obudowy. 

Lewy z symbolem kółka to włącznik i kursor przewijający funkcje dozymetru w lewo, a także wyjście o poziom wyżej w menu, prawy (symbol trójkąta) przewija funkcje w prawo, a jego dłuższe przytrzymanie pozwala wejść do menu ustawień każdej z funkcji. 

Wciskając prawy przycisk przewijamy kolejne ekrany: 

  1. ekran główny - pomiar bieżącej mocy dawki, przytrzymując dłużej prawy przycisk włączamy... latarkę w postaci pojedynczej diody LED umieszczonej na skraju licznika G-M
  2. dose - łączna dawka i ustawiony próg dziennej dawki (domyślnie 5 µSv), przytrzymując dłużej prawy przycisk wchodzimy do podmenu, gdzie możemy zmodyfikować próg, a także czas uśredniania pomiaru mocy dawki (10-120 s co 10 s, domyślnie 60 s)
  3. statistics - statystyki z każdego dnia w ciągu ostatniego tygodnia pomiarów, po dłuższym przytrzymaniu prawego przycisku mamy dostęp do statystyk z ostatniego miesiąca (maksymalna moc dawki, łączna dawka, dawka miesięczna)
  4. time - godzina (hh:mm) i data (dd/mm) - przytrzymując dłużej prawy przycisk, modyfikujemy, przytrzymując dłużej lewy, wychodzimy (czas możemy ustawić z dokładnością do sekund, zaś datownik uwzględnia też rok, jednak te wartości nie są wyświetlane)
  5. energy - poziom naładowania akumulatorka oraz wydajność baterii słonecznej przy obecnym natężeniu oświetlenia, przytrzymując prawy przycisk zmieniamy czas automatycznego wyłączenia ekranu (10-90 s co 10 s, domyślnie 30 s)
  6. settings - ustawienia:
    • units - jednostka pomiaru (µSv/h, cpm, µR/h, niestety zabrakło mR/h i cps)
    • głośniczek - dźwięk impulsów
    • słoneczko - indykacja impulsów za pomocą diody LED
    • reset - przywrócenie ustawień domyślnych i wyzerowanie łącznej dawki.

Ustawienia są zapamiętywane po wyłączeniu zasilania, ale za wyjątkiem dźwięku impulsów - tutaj zawsze musimy go ponownie włączyć przy każdym uruchomieniu miernika. 

Gdy przewijamy kolejne ekrany, nie mamy możliwości szybkiego przejścia z ekranu nr 6 do nr 1, tylko musimy się przeklikać z powrotem w lewo. Jak jesteśmy w którymkolwiek z ekranów (1-6), pamiętajmy, by nie wciskać dłużej włącznika, gdyż wyłączymy dozymetr - jest to mylące o tyle, że włącznikiem wychodzimy z menu i podmenu w każdym z tych ekranów, zatem możemy się zagapić i odruchowo chcieć wyjść w ten sposób do głównego ekranu. Pod tym względem obsługa dozymetru wymaga pewnego przyzwyczajenia.

***

Czułość dozymetru jest wysoka dzięki zastosowanemu licznikowi typu SBM-20-1. Jest to wariant licznika SBM-20 z wyprowadzeniami lutowanymi zamiast wciskanych. 

https://www.ebay.pl/itm/203095328756

Oba te liczniki, wywodzące się z dużo starszego STS-5, dowiodły swej skuteczności zarówno w dozymetrach poczarnobylskich (Prypeć, Sosna, RKSB-104, Biełła), jak i we współczesnych konstrukcjach (Terra, Rodnik, Stora). 

Licznik SBM-201 ma cienką metalową ściankę (40-50 mg/cm2) i mierzy promieniowanie gamma o energii powyżej 30 keV oraz beta powyżej 500 keV. Półprzezroczysty plastik osłaniający licznik trochę ogranicza czułość, ale jednocześnie zapewnia szczelność i chroni detektor od urazów mechanicznych. Dozymetr reaguje na praktycznie wszystkie "domowe" źródła, nawet te najsłabsze (granit, związki potasu), aczkolwiek wówczas na wynik trzeba dłużej poczekać. Dzięki opcji zmiany czasu uśredniania możemy zdecydować, czy chcemy, by dozymetr od razu reagował na zmiany poziomu promieniowania, ale kosztem dużych wahań (wówczas polecam 10 s), czy też potrzebujemy dokładniejszego wyniku, ale po dłuższym czasie (60-120 s). Podczas testów użyłem czasu 40 s, jako przewidzianego przez producenta liczników SBM-20 - według rosyjskojęzycznego internetu liczba impulsów zliczonych przez licznik SBM-20 w ciągu 40 s odpowiada mocy dawki w mikrorentgenach na godzinę. Nie jestem do końca przekonany o prawdziwości tego przelicznika, aczkolwiek dozymetry o jednym liczniku SBM-20 miały zwykle czas pomiaru 36-40 s (Master-1, Biełła), zaś o dwóch licznikach 18-20 s (ANRI Sosna, Prypeć, RKSB-104).

***

Przejdźmy do pomiarów. Wzrost wyniku jest dosyć szybki, ale mógłby być szybszy, zwłaszcza przy silniejszych źródłach, podobnie jak spadek. Brak niestety algorytmu resetującego pomiar przy znacznych zmianach poziomu promieniowania, znanego m.in. z dozymetrów Soeks 01M i Soeks Quantum. Dozymetr udało mi się raz przeciążyć skalą od DP-63A, dokonał wówczas ponownego uruchomienia połączonego z resetem wszystkich parametrów (czas, data, dawka), ale po nim udało się ustabilizować pomiar. Wynik był oczywiście zawyżony (70 µSv/h vs ~40 µSv/h) z uwagi na brak kompensacji energetycznej odsłoniętego licznika G-M - taki licznik mierzy mieszankę emisji gamma i beta o różnych energiach, a jak wiadomo, liczniki G-M, zwłaszcza o cienkiej ściance metalowej, mają nadmierną czułość na niskoenergetyczne promieniowanie. Jest to cena za wysoką czułość na słabe promieniowanie - szklane liczniki, skompensowane energetycznie, albo liczniki metalowe z dodatkowym filtrem ołowianym, dają bardziej wiarygodny wynik, ale kosztem odcięcia najsłabszego promieniowania. 


Alarm progowy niestety nie ma sygnalizacji dźwiękowej ani wibracyjnej, o przekroczeniu progu informuje nas tylko symbol radioaktywności na wyświetlaczu i dioda LED na obudowie. Nie zmodyfikujemy też wartości progów, ustawionych fabrycznie (0,4 i 0,9 µSv/h). Progi te odnoszą się oczywiście do długoterminowego narażenia całego ciała - temat przybliżyłem w osobnym wpisie o bezpiecznej dawce promieniowania [LINK]

Milerd HiStand zlicza łączną dawkę w trybie dobowym, a także sumuje dawkę z całego miesiąca. Próg dawki jest ustawiony domyślnie na 5 µSv/dobę, czyli mniej więcej dwukrotność dobowej dawki przy typowym tle naturalnym 0,1 µSv/h.

Oprócz tego dozymetr zapisuje statystyki z ostatniego miesiąca. W menu statystyk widzimy słupki oznaczające dzienną dawkę z ostatniego tygodnia w odniesieniu do wartości progu. 


Gdy dłużej przyciśniemy prawy przycisk, będziemy mogli dokonać podglądu danych dla każdego dnia, a także przewijać statystyki z całego miesiąca . 


Podczas testów trzymałem dozymetr uruchomiony przez tydzień, w tym na targu, zostawiałem go też na przeciąg doby w różnych miejscach. Zliczone dawki i maksymalna moc dawki przedstawiały się następująco:

  • 5.05 - 3,56 µSv, 0,87 µSv/h
  • 6.05 - 3,52 µSv, 1,42 µSv/h (targ, sprawdzanie talerza z glazurą uranową)
  • 7.05 - 3,16 µSv, 0,37 µSv/h
  • 8.05 - 3,15 µSv, 0,39 µSv/h (w biurze od 8:00)
  • 9.05 - 2,99 µSv, 0,35 µSv/h (cała doba w biurze)
  • 10.05 - 3,04 µSv, 0,37 µSv/h (w biurze do 16:00)
  • 11.05 - 3,14 µSv, 0,46 µSv/h (na biurku)
  • 12.05 - 3,22 µSv, 0,41 µSv/h (na biurku, na targu)
  • 13.05 - 3,29 µSv, 0,41 µSv/h (przy łóżku)
  • 14.05 - 3,41 µSv, 0,41 µSv/h (przy łóżku)
  • 15.05 - 3,45 µSv, 0,43 µSv/h (przy łóżku)
  • 16.05 - 3,44 µSv, 0,43 µSv/h (na parapecie)
  • 17.05 - 3,48 µSv, 0,39 µSv/h (na parapecie)
  • 18.05 - 3,49 µSv, 0,43 µSv/h (na parapecie)
  • 19.05 - 3,58 µSv, 0,41 µSv/h (na parapecie)
  • 20.05 - 3,52 µSv, 0,43 µSv/h (na parapecie)
  • 21.05 - 3,58 µSv, 0,41 µSvh 
  • 22.05 - 3,58 µSv, 0,43 µSvh (szuflada szafki nocnej)
  • 23.05 - 3,01 µSv, 0,37 µSvh (szuflada szafki nocnej)
  • 24.05 - 3,06 µSv, 0,39 µSvh (szuflada szafki nocnej)
  • 25.05 - 3,03 µSv, 0,35 µSvh (szuflada szafki nocnej)
  • 26.05 - 3,04 µSv, 0,35 µSvh (szuflada szafki nocnej)
  • 27.05 - 3,03 µSv, 0,41 µSvh (szuflada szafki nocnej)
  • 28.05 - 3,01 µSv, 0,37 µSvh (szuflada szafki nocnej)
  • 29.05 - 3,03 µSv, 0,39 µSvh (szuflada szafki nocnej)
  • 30.05 - 3,04 µSv, 0,39 µSv/h (szuflada szafki nocnej)
  • 31.05 - 3,04 µSv, 0,41 µSv/h (szuflada szafki nocnej)
  • 1.06 - 3,04 µSv, 0,41 µSv/h (szuflada szafki nocnej)
  • 2.06 - 3,07 µSv, 0,37 µSv/h (szuflada szafki nocnej)
  • 3.06 - 3,71 µSv, 0,43 µSv/h (komputer na biurku)
  • 4.06 - 3,68 µSv, 0,47 µSv/h (komputer na biurku)
  • 5.06 - 3,69 µSv, 0,46 µSv/h (komputer na biurku)
  • 6.06 - 3,67 µSv, 0,43 µSv/h (komputer na biurku)
  • 7.06 - 3,66 µSv, 0,39 µSv/h (komputer na biurku)
  • 8.06 - 3,66 µSv, 0,43 µSv/h (komputer na biurku)
  • 9.06 - 3,65 µSv, 0,37 µSv/h (komputer na biurku)
  • 10.06 - 3,61 µSv, 0,46 µSv/h (komputer na biurku)

Jak widać, z racji odsłoniętego licznika wynik jest nieco zawyżony, tak samo jak odczyt tła naturalnego. Jednocześnie bardzo wyraźnie widać moment zmiany położenia dozymetru - jeden dzień jest przejściowy, gdyż przez pół dnia dozymetr mierzył jeszcze w poprzedniej lokalizacji, po czym szybko odczyt się stabilizuje. Dlatego też aby mieć wiarygodny wynik, lepiej prowadzić pomiary przez kilka dni.

***

Obudowa wykonana jest z tworzywa sztucznego i otoczona pasem z grubej gumy. Deklarowana klasa szczelności to IP66, czyli całkowita pyłoszczelność i odporność na strumień wody lub falę z dowolnego kierunku [LINK]. Gumowa osłona gwarantuje pewny chwyt nawet w wilgotnej dłoni, ale jednocześnie przyciąga brud i trudno ją wyczyścić, ślady palców będą od razu widoczne. Gumę też trudniej poddać dekontaminacji niż gładki plastik.

Na tle innych miniaturowych dozymetrów Milerd HiStand wyróżnia się rozmiarami i solidną obudową, nadal jednak zaliczam go do konstrukcji miniaturowych, a nie kieszonkowych.

Dodatkowym gadżetem jest latarka, włączana w trybie ekranu głównego przez dłuższe wciśnięcie prawego przycisku. Jej praca sygnalizowana jest małym symbolem w prawym dolnym rogu wyświetlacza. 

Latarka będzie świecić nawet jak przejdziemy do innych ekranów, aby ją wyłączyć, musimy wrócić do ekranu głównego i ponownie przytrzymać prawy przycisk. Możemy też poczekać na automatyczne wyłączenie wyświetlacza, wówczas latarka też zgaśnie i nie włączy się z powrotem po ponownym włączeniu ekranu. 

Źródłem światła jest pojedyncza dioda LED o chłodnej barwie, umieszczona za lewym końcem licznika G-M, patrząc od strony wyświetlacza:

Natężenie oświetlenia jest wystarczające, by dobrze oświetlić mierzony obiekt nawet w całkowitej ciemności, z kolei w półmroku niezbyt się przyda. 

Mam mieszane uczucia co do takich gadżetów, szczególnie przy braku innych, istotniejszych funkcji, jak sygnalizacja alarmu czy regulacja jasności wyświetlacza i głośności dźwięku. Z drugiej strony dioda sygnalizuje nam kraniec licznika G-M, co ułatwia "wycelowanie" licznikiem w źródło, a jednocześnie eliminuje konieczność używania dodatkowej latarki. 

Skoro już jesteśmy przy oświetleniu, to warto wspomnieć, że wyświetlacz dozymetru jest na tyle jasny, że w razie potrzeby może służyć za improwizowaną latarkę - świeci prawie tak samo mocno jak wspomniana dioda. 


Zasilanie odbywa się z wbudowanego akumulatorka 3,7 V 400 mAh, który może być ładowany przez port USB-C zabezpieczony zaślepką, a także z ogniwa fotowoltaicznego. 

Producent deklaruje czas ciągłej pracy w trybie pomiaru na 20 godzin, a w trybie stand-by (wygaszony ekran) aż 6 tygodni. Czas pełnego naładowania przez USB wynosi 2 godziny.

Dodatkowym źródłem zasilania jest bateria słoneczna (ogniwo fotowoltaiczne) o wymiarach 62 x 8 mm, która reaguje zarówno na światło dzienne, jak i sztuczne. Gdy wejdziemy w menu Energy (5. ekran z kolei), zobaczymy dwa wskaźniki procentowe: naładowania akumulatorka i wydajności baterii słonecznej. Dzięki nim widzimy, czy ogniwo słoneczne doładowuje akumulatorek, a jeśli tak, to w jakim stopniu. 

Wskaźnik wydajności, oprócz wartości procentowej dodatkowo zmienia kolory: gdy wydajność baterii słonecznej spadnie poniżej 20%, pasek robi się czerwony, zaś między 20 a 40 % - żółty. 

Jak skuteczność ogniwa przedstawia się w praktyce? Poniższe zdjęcie wykonałem w słoneczne popołudnie na parapecie okna od zachodniej strony, gdy słońce już się schowało za blokiem - ogniwo słoneczne wykazało 47 % wydajności. 


Z kolei lampka biurkowa z mleczną żarówką energooszczędną na gwint E27 (5,5 W, 3000 K, 470 lm) dała wskazanie rzędu 81% z odległości 13 cm, które już nie rosło pomimo dalszego zbliżania do żarówki. Diodowa latarka Bailong przy rozproszonym snopie światła, obejmującym całą długość ogniwa słonecznego dała 67 %.

Ogniwo słoneczne, jakkolwiek przydatne, będzie pełnić raczej funkcję dodatkowego źródła zasilania, pozwalającego oszczędzić akumulatorek - całkowite naładowanie dozymetru wymagałoby pozostawienia go w pełnym słońcu przez cały dzień albo i dłużej.

***

W zestawie otrzymujemy kartonowe pudełko, smycz, a także karabińczyk, pozwalający na przypięcie smyczy do pasa czy plecaka. Przy sprzęcie tej klasy przydałaby się jednak jakaś kabura - miernik jest przewidziany do użycia w terenie w trudnych warunkach, i nie zawsze dyndanie na pasku to najlepszy sposób przenoszenia.

https://www.milerd.pl/produkty/milerd-histand/


Czas na podsumowanie. Jest to najciekawszy miernik, jaki przyszło mi recenzować w tym roku. Nie ustrzegł się co prawda pewnych wad, jak chociażby alarm progowy bez regulacji i sygnalizacji wibracyjnej, jednak są one z nawiązką równoważone przez zalety. Przyrząd posłuży zarówno do szybkiego ustalenia, czy dany obiekt promieniuje, jak również jako dawkomierz indywidualny, a bateria słoneczna zapewnia niezależność od zasilania podczas długiej pracy w terenie. Oczywiście należy liczyć się z faktem, że przyrząd mierzy mieszankę emisji gamma i beta, co wynika z układu konstrukcyjnego i jest ceną za wysoką czułość. 

Plusy

  • bardzo dobra czułość, tylko trochę osłabiona przez osłonięcie licznika
  • bateria słoneczna
  • statystyki przyjętej dawki
  • solidne, szczelne wykonanie
  • latarka

Minusy

  • twardo pracujące przyciski
  • niedopracowany alarm progowy
  • ubogie ustawienia
  • trochę za wolna reakcja na wzrost wyniku
Jeżeli mieliście okazję przetestować ten dozymetr lub macie uwagi co do powyższej recenzji, dajcie znać w komentarzach!

***

Zachęcam też do wspierania bloga, zarówno pośrednio, poprzez zakup dozymetrów [LINK], jak i bezpośrednio, przez Patronite lub BuyCoffeeTo 


07 czerwca, 2024

Sonda scyntylacyjna uniwersalna SSU-70 i SSU-70-2

System modułowej aparatury dozymetrycznej Standard 70 był przeze mnie dwukrotnie omawiany na blogu. Najpierw pokrótce przedstawiłem zestaw znany jako ZAPKS-1 wraz ze skrótowym wyszczególnieniem modułów [LINK], następnie zaś przetestowałem "cyfrowy zestaw zliczający" i trochę szerzej opisałem moduły systemu [LINK]. Teraz pozostała mi do omówienia sonda współpracująca z urządzeniami Standardu 70 znana jako "sonda scyntylacyjna uniwersalna SSU-70-2". 

Opracowano ją w 1971 r. jako SSU-70, a następnie zmodernizowano do wersji SSU-70-2. Modernizacja objęła płytkę przedwzmacniacza, gdzie dodano przełącznik wzmocnienia 1x i 5x, a także zmieniono rozmieszczenie elementów. Od strony wizualnej sondy różnią się tylko pierścieniem łączącym dwie części obudowy - starsza wersja ma czarny, nowsza chromowany. 

https://allegrolokalnie.pl/oferta/sonda-scyntylacyjny-polon-alfa-ssu-702

W obu sondach mogą pracować dwa modele fotopowielacza:

  • S12FS52A - do pomiarów spektrometrycznych (S)
  • M12FS52A - do pomiarów ilościowych alfa i beta (M)
Pozostałe oznaczenia odczytujemy następująco: 12 - liczba dynod, F - fotokatoda przednia, S - fotokatoda antymonowo-cezowa (SbCs) typu S11, 52 - średnica fotopowielacza w mm, A - wykonanie ulepszone.

Produkcja obu wersji (SSU-70 i SSU-70-2) sięgnęła łącznie 900 szt. Sondy te mogą może współpracować z tymi samymi scyntylatorami co SSU-3-2, mierzącymi poszczególne rodzaje promieniowania:

  • ZnS(Ag) typu SAD-12 (z folią 1 mg/cm2) lub SAD- 13 (bez folii) - alfa
  • plastikowy typu SPF-35 (z folią 1 mg/cm2) lub SPF-34 (bez folii) - beta
  • NaI(Tl) typu SGK-1SU (40 x 25 mm lub 25 x 25 mm) - gamma 
  • NaI(Tl) typu SKX (25 x 2 mm z osłoną Be lub Al 36 mg/cm2) - rentgenowskie

Scyntylatory bez folii światłoszczelnej zapewniają większą czułość i wydajność pomiaru, szczególnie emisji alfa, silnie osłabianej zarówno przez powietrze, jak i przez wszelkie przeszkody, nawet folię mylarową 1 mg/cm2, stosowaną zwykle jako osłona przed światłem w scyntylatorach. Stosowanie scyntylatora bez folii wymaga jednak użycia tzw. stolika światłoszczelnego, w przeciwnym wypadku spalimy fotopowielacz.

Sonda SSU-70 i SSU-70-2 może również, po wymontowaniu fotopowielacza i zainstalowaniu specjalnej przejściówki, wykorzystać okienkowy licznik G-M typu AOH-450 lub BOH-450. 

Fabryczny komplet SSU-70-2 - z lewej u góry przejściówka do liczników okienkowych.

Jest to o tyle istotne, ponieważ w Standardzie 70 nie przewidziano osobnych sond licznikowych, takich jak omawiana wcześniej rodzina sond SGB z mocowaniem na jeden przewód. Wybrano inne rozwiązanie: SSU-70, choć co do zasady jest sondą scyntylacyjną, to dzięki wspomnianemu adapterowi można ją szybko przerobić na licznikową. Oczywiście przy pracy z licznikiem G-M pamiętamy o dostosowaniu napięcia pracy do wykorzystywanego detektora. 

Całość systemu Standard 70 opiera się więc praktycznie tylko na SSU-70, która może pracować pojedynczo lub w układzie koincydencyjnym albo wielokanałowym układzie zliczającym. 

https://promieniowanie.blogspot.com/2023/04/cyfrowy-zestaw-zliczajacy-standard-70.html

Poza SSU-70 do Standardu 70 opracowano tylko dwie inne sondy:

  • głowica do pomiaru małych aktywności beta UGB-2 [por. Katalog "Mera" - LINK]
  • sonda scyntylacyjna studzienkowa SSG-1 z osłoną ołowianą SUO-1 do pomiaru aktywności próbek o objętości 10-500 ml, w tym małych zwierząt in vivo

Sonda SSU-70-2 wyróżnia się sposobem podłączenia - jednym przewodem jest doprowadzone wysokie napięcie zasilające fotopowielacz, drugim zaś +24 V do przedwzmacniacza. Wtyczka od wysokiego napięcia jest znacznie większa (BNC-5), zatem nie pomylimy się przy podłączaniu. W zestawach Standard 70 źródłem wysokiego napięcia jest najczęściej zasilacz ZWN-21 lub ZWN-21M (w obudowach ZNN-44) lub ZWN-41 (w obudowach ZNN-21). Podłączenie omawiałem we wpisie o cyfrowym zestawie zliczającym, do którego odsyłam po więcej informacji:

https://promieniowanie.blogspot.com/2023/04/cyfrowy-zestaw-zliczajacy-standard-70.html

Sonda ma jeszcze dodatkowe złącze BNC-2,5, do którego można podłączyć przewód z generatora sygnałowego i przetestować pracę przedwzmacniacza.


Podczas pracy z sondą SSU-70-2 obowiązują takie same zasady, jak przy innych sondach scyntylacyjnych:
  • NIE WŁĄCZAMY SONDY BEZ ZAŁOŻONEGO SCYNTYLATORA!
  • wymianę scyntylatora przeprowadzamy w warunkach słabego oświetlenia, a następnie odczekujemy 2 godziny przed włączeniem sondy
  • jeśli mamy wątpliwości co do światłoszczelności sondy, najpierw pracujemy w ciemności, stopniowo zwiększając natężenie oświetlenia i obserwując, czy bieg własny nie rośnie
  • ostrożnie dobieramy napięcie pracy, zwłaszcza w zasilaczu ZWN-21
  • jeśli przechowujemy sondę bez scyntylatora, wówczas na czoło fotopowielacza zakładamy krążek zaciemniający, co chroni fotokatody przed wypalaniem od światła
  • sondę chronimy od udarów mechanicznych, przechowując w fabrycznym opakowaniu ze styropianu lub innym, najlepiej wyściełanym i usztywnianym
  • scyntylatory NaI(Tl) chronimy przed wilgocią i mrozem

SSU-70-2 występowała  w wersjach W35 i W52, różniących się średnicą fotopowielacza (35 i 52 mm), takie same warianty są w sondach z rodziny SSA, SSU i SSNT

Sonda jest przeznaczona głównie do aparatury Standard 70, ale może pracować praktycznie ze wszystkimi radiometrami uniwersalnymi produkcji ZZUJ "Polon". W przypadku radiometrów URL i URS wykorzystuje się po prostu osobne złącza, przewidziane specjalnie dla tej sondy. Jeżeli zaś chodzi o radiometry współpracujące tylko z sondami na jeden przewód (SGB-1P, 2P, 3P/SSU-3-2/SSA-1P), czyli RUST, UDR i UDAR, wówczas sonda wymaga niewielkiej modyfikacji. W zależności od wersji wygląda ona następująco (podziękowania dla Michała za foto i opis!):

  • SSU-70 - odlutowujemy przewód WN z drugiej strony płytki z miejsca opisanego WN. Należy go przylutować w miejscu 9/10 i jednocześnie odłączyć nóżkę kondensatora foliowego 4700pF. Gotowe - zasilanie fotopowielacza i odbiór impulsów odbywa się jednym przewodem:

  • SSU-70-2 wylutować jedna nóżkę rezystora R15, wylutować jedną nóżkę kondensatora foliowego 4.7nF. Zworką połączyć rezystor R14 z pinem 9.10. Przewód WN zostaje tam, gdzie był przylutowany.


Różnice w przeróbkach wynikają z innych dzielników w obu sondach - w obu przypadkach należy je upodobnić do układu z sondy SSU-3-2. 

Oczywiście po dokonaniu przeróbki musimy jeszcze zmienić wtyk BNC-5 z przewodu wysokiego napięcia SSU-70-2 na BNC-2,5 pasujący do radiometrów RUST itp.

Na zakończenie zamieszczam schemat i wykaz elementów wersji SSU-70:



Instrukcję do wersji SSU-70-2 można pobrać ze strony Polon-Alfa [LINK].

Jeżeli spotkaliście się z jakimiś ciekawymi wariantami SSU-70 lub dysponujecie akcesoriami do niej, proszę o kontakt przez formularz bloga!

***

Zachęcam też do wspierania bloga, zarówno pośrednio, poprzez zakup dozymetrów [LINK], jak i bezpośrednio, przez Patronite lub BuyCoffeeTo