29 listopada, 2024

Radiometr beta-gamma DP-11A

Systematyka radzieckich wojskowych przyrządów dozymetrycznych, przejęta później częściowo przez Polskę, obejmowała przedrostek DP (dozimetriczeskoj pribor) i kolejny numer, np. DP-1, DP-2. Dodatkowym oznaczeniem wersji rozwojowych były litery, kolejno według rosyjskiego alfabetu A, B, W [LINK]. Niekiedy przyrząd najpierw występował w wersji bez dodatkowej litery (DP-5, DP-63), kiedy indziej już pierwszy model miał to oznaczenie. 

Tak było m.in. w przypadku radiometru polowego DP-11, którego wersja B była powszechnie używana w Polsce i ZSRR do wykrywania skażeń beta- i gammapromieniotwórczych. Logiczne się wydawało, że skoro powstała wersja B, musi być również i A. Długo jednak nie natrafiłem na ślady tego przyrządu, w końcu jednak 12 lutego 2023 r. na znanym rosyjskim Forum RHBZ rozpoczął się wątek o tym mierniku [LINK].

http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=393&p=1

Nie przedłużając, przystąpię do omówienia. Skupię się na najistotniejszych różnicach w stosunku do DP-11B, jednocześnie przypominając najważniejsze cechy nowszego przyrządu, który na moim blogu był omawiany osobno w 2014 r. [LINK]

http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=393&p=1

DP-11A służy do pomiaru aktywności beta i mocy dawki gamma w zakresie:

  • 0,018 - 30,0 mR/h (0,18 - 300 µSv/h)
  • 50 - 585 tys. rozpadów beta na min*cm2 
Dla porównania, DP-11B miał zakres 0,02 - 20 mR/h (0,2-200 µSv/h) i 150-1000.000 rozp/min/cm2. 

http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=393&p=1

Najważniejszą różnicą pomiędzy wersjami jest sonda pomiarowa, a dokładniej, jej głowica:
  • DP-11A - dwie obrotowe przesłony:
    1. z położeniami B (12 żeberek dłuższych niż te w DP-11B) i G (lity metal)
    2. z położeniami 1 i 2
  • DP-11B - jedna obrotowa przesłona z położeniami B1 (10 żeberek), B2 (1 nacięcie), G (lity metal)
U góry DP-11A, u dołu DP-11B, starsza sonda jest minimalnie krótsza
http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=393&p=2

Pod tym względem DP-11B jest prostszy w obsłudze - wystarczy obracać osłonę sondy na kolejne pozycje, w DP-11A musimy stosować kombinacje dwóch przesłon: przy przesłonięciu okienka tylko jedną z przesłon mamy tryb B2, przy zastosowaniu obu - G.

Od lewej B1, B2, G 
http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=393&p=2

Dla porównania DP-11B:

Od lewej B1, B2, G
http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=31&p=5

Sondy są wymienne pomiędzy obiema wersjami pomimo różnic w schemacie elektroniki.

http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=393&p=2

Obie wykorzystują znany i ceniony licznik STS-5, który wówczas rozpoczynał swoją zawrotną karierę w wojskowym sprzęcie dozymetrycznym

http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=393&p=2

Wynik podawany jest na mikroamperomierzu z niemianowaną podziałką o wartościach od 0 do 100 co 1.

http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=393&p=1

Odczytaną wartość należy odnieść do tabeli na wewnętrznej stronie pokrywy pulpitu pomiarowego. Występują tu pewne różnice w wartościach na początku i końcu zakresu

http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=393&p=1

Przyrząd ma konstrukcję lampową, przed uruchomieniem musimy ustawić napięcie anodowe, napięcie żarzenia oraz zero na skali za pomocą odpowiednich pokręteł, tak samo jak DP-11B:

http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=393&p=1

Instrukcja znajduje się na wewnętrznej stronie pokrywy - opis poszczególnych kroków jest dokładnie ten sam co w DP-11B:
  1. Przy położeniu przełącznika na pozycji N ustawić regulatorem nakal wskazówkę na kreskę N
  2. Przy położeniu przełącznika na pozycji A ustawić regulatorem anod wskazówkę na kreskę A
  3. Przy położeniu przełącznika na pozycji 2 wcisnąć przycisk  sbros. i regulatorem ustanowka nulja ustawić wskazówkę na 0.

http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=393&p=1

Różnica występuje tylko przy ostatnim zaleceniu:

"Po zakończeniu pracy przełączyć przełącznik w położenie WYK." - w wersji DP-11B byłoby "(...) sprawdzić położenie ochraniacza główki sondy".

https://rw6ase.narod.ru/index1/signal_indikac/dozimetr/dp11.html

Obudowy pierwszych serii przyrządów malowano na kolor szaroniebieski, późniejsze, ale też wczesne, na jasną "bagienną" zieleń przypominającą pierwsze DP-11B:

http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=393&p=1

Późniejsze egzemplarze (1956) były malowane na ciemnozielony kolor, taki jak w "dojrzałych" DP-11B. Pozwala to wnioskować o równoległej produkcji DP-11A i B, malowanych na ten sam kolor, najpierw "bagienny", potem ciemny.

Subtelną różnicą jest długość sworznia łączącego pokrywę z obudową. W DP-11A jest on krótszy i nie jest dociśnięty na końcu, przez co niezwykle trudno go wyciągnąć. 

http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=393&p=1

We wczesnym DP-11-B sytuacja jest odmienna i ten pin można wyciągnąć dosłownie palcami, niestety nie mam zdjęcia tej wersji od tyłu.

Innym detalem są nity mocujące zatrzask pokrywy pulpitu pomiarowego: w DP-11A główki wystają do wewnątrz obudowy, w DP-11B na zewnątrz.
Zasilanie odbywa się z baterii anodowej GB-80A-0,15 i dwóch ogniw żarzenia 2S. Po częściowym rozładowaniu ogniw żarzenia i baterii anodowej można je podłączyć w taki sposób, aby miernik pracował nawet przy obniżonym napięciu.

Na koniec schematy obu wersji - tutaj akurat się nie wypowiem co do różnic konstrukcyjnych, ocenę zostawiam Wam:
http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=393&p=1

http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=393&p=1

Przyrząd zaczął być produkowany w latach 1953-1954 - tak datowane są dwa bardzo wczesne egzemplarze przedstawione na forum RHBZ:

Rocznik 1953, wtórnie przemalowany z pierwotnego szarego koloru
http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=393&p=2

Rocznik 1954, oryginalny szary kolor
http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=393&p=1

DP-11A szybko został zastąpiony DP-11B. Tak jak wspomniałem, oba przyrządy przez pewien czas były równolegle w produkcji - ten egzemplarz DP-11B pochodzi z 1954 r.:

http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=393&p=1

O DP-11A nie wspomina większość radzieckiej literatury dotyczącej sprzętu dozymetrycznego. W niektórych publikacjach przyrząd ten występuje jako "Sienież" (jezioro w obwodzie moskiewskim), choć pomimo podobieństw tożsamość jest dyskusyjna. 

W książce Приборы, основанные на применении радиоактивных изотопов и излучений (1959) miernik ma zakres bardziej podobny do DP-11B (nieco wyższy początek)

http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=393&p=1

W tej zaś DP-11A jest expressis verbis określony jako Sienież, zaś DP-11B jako Sewan (jezioro w Armenii).


https://oboron-prom.ru/page,31,predpriyatiya-501-600.html

Powyższy cytat jest fragmentem większego tekstu, będącego spisem radzieckich wojskowych przedsiębiorstw produkcyjnych:


Zakład SKB-2 nr 528 MRP

      SKB-2 powstał w zakładzie nr 528 w 1951 roku. w oparciu o dział urządzeń pomiarowych. W jego skład wchodzą dwa laboratoria oraz dział projektowy. Bazą doświadczalną i produkcyjną był zakład nr 528. Tworzenie przyrządów radiometrycznych. Opracowano i wprowadzono do serii ponad 20 typów urządzeń.

      Oddział został zlikwidowany przez ministerstwo z dniem 07.1955, pracownicy SKB (23 osoby) zostali przeniesieni od 15.08.1955. w TsKB-1 MPSS.

      Liczba personelu (1954) - 65 osób.

      Szef (1954) - AA Wołodin.

      Kierownik Biura Projektowego (lata 50. XX w.) - D.D. Saczkow.

      Wykonano: radiometry: dla MO [Ministerstwa Obrony] DP-11A „Seneż”, DP-11B „Sewan”; wyszukiwarki: „Bajkał”, przenośna „Jauza”; górnicze „Dolina”, „Imandra”; sortownia rud „Wiatka”, „Zastawa”, „Świat”; stacje karotażowe: „Emba”, lekkie „Ilmen”, „Kołyma”, „Istra”; ciężka „Ritsa”; zestaw dekadowo-zliczający dla MO DP-100 (1954). 


Czy DP-11A produkowany był w Polsce? Nie sądzę, szczególnie jeśli nawet w Rosji znajdują się tylko pojedyncze egzemplarze. Podejrzewam, że dopiero po opracowaniu wersji DP-11B przekazano dokumentację, pozwalającą na uruchomienie licencyjnej produkcji w Zakładach Radiowych "Eltra" w Bydgoszczy.

Radiometr ten przedstawiłem wyłączenie jako ciekawostkę i bardzo cenny obiekt kolekcjonerski. Podobnie jak w przypadku innych lampowych radiometrów z epoki (DP-11B, ML-56, ML-57) jego użyteczność jest niewielka dla dozymetrysty-amatora. Głównym problemem jest kłopotliwe zasilanie z dwóch rodzajów baterii, konieczność uciążliwej regulacji przed każdym użyciem oraz znaczne zużycie elementów elektronicznych, mających obecnie 70 lat. 

Jeśli dysponujecie dodatkowymi informacjami o tym mierniku, dajcie znać w komentarzach!


***

Zachęcam też do wspierania bloga, zarówno pośrednio, poprzez zakup dozymetrów [LINK], jak i bezpośrednio, przez Patronite lub BuyCoffeeTo 




24 listopada, 2024

Jedenasty rok na blogu

Ten rok miał upłynąć pod hasłem “zdjęcia nogi z gazu” - tempo jednego wpisu co 4-5 dni stało się w pewnym momencie zabójcze. Planowałem ograniczenie do dwóch wpisów miesięcznie (!), później do trzech, ostatecznie w styczniu powstały cztery. Jednak przy tej częstotliwości (co 7 dni) miałem zapełnione dwa miesiące do przodu, a jednocześnie sypnęły się zakupy i wypożyczenia sprzętu. Wróciłem więc do dawnej produktywności, jedynie delikatnie się ograniczając (wpis co 6 dni). Zacząłem też od końca grudnia prowadzić ewidencję czasu pracy, aby uzmysłowić zarówno sobie, jak i Czytelnikom, ile wysiłku wymaga prowadzenie bloga. W ewidencji uwzględniam pisanie notek, edycję zdjęć oraz kręcenie filmów, pomijam fotografowanie, korespondencję i lektury, a także kupno i sprzedaż sprzętu:
  • grudzień (21-31.12) - 15 h 30 min
  • styczeń - 42 h
  • luty - 16 h 30 min
  • marzec - 7 h  30 min
  • kwiecień - 14 h 30 min
  • maj - 16 h 40 min
  • czerwiec - 3 h 30 min
  • lipiec - 13 h 20 min
  • sierpień - 9 h 30 min
  • wrzesień - 14 h 40 min
  • październik - 22 h 30 min
  • listopad - 15 h
  • RAZEM - 191 h 10 min
  • (Statystyki są niepełne i niekiedy nie wiadomo, czy nie zanotowałem czasu pracy, czy może byłem zajęty przetworami)


Teraz, jak co roku, czas na statystyki:


  • Łączna liczba wyświetleń - 1711988 (1,7 mln przekroczono nad ranem 4.11.2024)
  • Liczba postów łącznie z rocznicowym - 797
  • Przeciętna liczba wyświetleń - 400-600 dziennie
  • Komentarze - 1204
  • Obserwatorzy - 56
  • Zmiany na blogu:
  • Profil bloga na Instagramie (@radioaktywny1986) tak jak do tej pory służy promocji bloga, nawiązywaniu kontaktów, jak również przedstawianiu znalezisk, w tym takich, o których nie robię osobnego wpisu na blogu. W dniu rocznicy bloga statystyki Instagrama przedstawiają się następująco:
    • posty  - 1394
    • obserwujących - 1081

Sprzęt zakupiony i otrzymany:


  • dozymetry kieszonkowe: FY8825, Zuddo, Habotest HT-629, Milerd HiStand, Eco Deyi DY003, HFS-01, AIR-09, G3, FJ2000, MKS-151, GM02, NC03, Y-M06 (II wersja), GQ GMC-300S, EKO-D/p
  • radiometry przenośne: SRP-68 (starsza wersja), SW83 Radiation Monitor
  • rentgenoradiometry: DR-M3, Landis & Gyr EMB3, IMD-5
  • indykatory promieniowania: EKO-S/p, EKO-S/k, UDRBG-B
  • dawkomierze: MIDO-2, Siemens EPD-1
  • sondy: SGB-2Z, LS-5a

Inne egzemplarze mierników już omawianych wcześniej: DP-5A, RUST-3, SGB-1P, SGB-2P

Mierniki wypożyczone: Better Geiger S1, RadEye G10, Stora-T RKS-01, sonda LS-3

Udostępnione zdjęcia: Berthold Rato F, TVC-1B, URL-2, typ 164

Inne akcesoria:


  • latarka UV 128 LED
  • podświetlarka do negatywów


Starsze wpisy poddane melioracji:



Wpisy autorstwa Czytelników:



Wpisy teoretyczne i historyczne:


Nagrody w kategorii Dozymetry:


Najciekawszy - Milerd HiStand z baterią słoneczną i latarką, łączy w sobie czułość, solidne wykonanie, a także niezależność od zasilania:


Najrzadszy (w Polsce) - szwajcarski rentgenoradiometr Landis und Gyr EMB-3, przeznaczony dla obrony cywilnej

https://promieniowanie.blogspot.com/2024/02/dozymetr-landis-gyr-emb3.html


Największa okazja - IMD-5 sprowadzony w przystępnej cenie z Ukrainy, przyrząd łączy zalety DP-5W i WB przy jednoczesnym wyeliminowaniu większości ich wad.

https://promieniowanie.blogspot.com/2024/02/rentgenoradiometr-imd-5.html

Najgorszy wojskowy miernik - jugosłowiański DR-M3 - konstrukcja sondy nie wykorzystuje czułości okienkowego licznika G-M, a do tego komora jonizacyjna łatwo ulega awarii na skutek wstrząsów.

https://promieniowanie.blogspot.com/2024/04/rentgenoradiometr-radioloski-detektor.html

Dozymetr o największym zakresie pomiarowym - Siemens EPD-1 (dawka do 16,77 Sv, moc dawki do 10 Sv/h).


Największy pod względem gabarytów - TVX-1B do pomiaru promieniowania rentgenowskiego, emitowanego przez kineskopy, zdjęcia udostępnił Czytelnik (pozdrowienia!):

https://promieniowanie.blogspot.com/2024/04/dozymetr-tvx-1b-do-sprawdzania.html

Najbardziej funkcjonalny - amerykański GMC-300S, mający liczne opcje planowania pomiaru, rejestrowania wyniku, kalibracji oraz współpracy z urządzeniami zewnętrznymi:

https://promieniowanie.blogspot.com/2024/08/dozymetr-gq-gmc-300s.html

Najgorszy dozymetr nie licząc Aliexpress - indykator UDRBG-B, który łączy w sobie humorzastą elektronikę i niską jakość wykonania.

https://promieniowanie.blogspot.com/2024/11/indykator-promieniowania-udrbg-b.html

Wyróżnienie w kategorii Zabytek - dawkomierz MIDO-2, uratowany przez Czytelnika od utylizacji, a następnie zrekonstruowany i przywrócony do sprawności przez WM Polon.



Opis wkrótce, stay tuned!

Nagrody w kategorii "Aliexpress"


Najgorszy dozymetr - G3 Nuclear Radiation Measurement Detector - producent nie wstawił licznika G-M (!), przyrząd więc wyświetla losowe liczby udające tło naturalne. Podobno problem występuje jedynie w niektórych seriach.

https://promieniowanie.blogspot.com/2024/04/dozymetr-g3-nuclear-radiation.html

Drugi w kolejności to FY8825, który choć działa, to powyżej 2-3 µSv/h zaczyna niekontrolowanie liczyć, wyświetlając absurdalne wartości. Szkoda, bo solidnie wykonany, choć ubogi w funkcje:

https://promieniowanie.blogspot.com/2024/07/dozymetr-mastfuyi-fy8825-z-aliexpress.html

Najlepszy dozymetr z Aliexpress - SW83 Radiation Monitor, poza mało intuicyjną obsługą praktycznie nie ma się do czego przyczepić, szczególnie cenny jest tryb rejestrowania pomiarów.

https://promieniowanie.blogspot.com/2024/01/sw83-radiation-monitor-chinskie-zelazko.html

Najbardziej zaawansowany technicznie dozymetr z Aliexpress - Eco Deyi DY003 - miniaturowy, współpracujący z aplikacją, niestety sam program niedopracowany i nie współpracuje ze wszystkimi telefonami.

https://promieniowanie.blogspot.com/2024/05/dozymetr-eco-deyi-dy003-z-aliexpress.html

Generalnie dozymetry z Aliexpress mają dość wyrównaną jakość, taką "średnio na jeża", skrajności pojawiają się rzadko, statystyczny rozkład jakości można porównać do odwróconej krzywej wannowej (szeroki środek, niskie ekstrema). 


Daleki jestem od skreślania ich jako całkowicie bezużytecznych dla dozymetrysty amatora. Główną wadą jest niska czułość na najsłabsze źródła, czasem też duże wahania wyniku albo ospała reakcja na zmiany poziomu promieniowania.

Artefakty


Zakupy ceramiki uranowej ograniczyłem do absolutnego minimum, na szczęście nie trafiły się znaleziska, które by mnie stawiały przed dylematem. Coroczny kolaż składał się będzie tylko z czterech sztuk. Spośród nich wyróżnia się wielki kulisty wazon oraz mały wazonik o intensywnej żółtej glazurze:


Ciekawostka: widoczny z lewej herb Luksemburga opisałem na Instagramie jako "wyjątkowo gorący" i przez jakiś czas mój post miał ograniczone zasięgi z uwagi na naruszanie standardów społeczności (!). Na szczęście ta absurdalna blokada szybko została zdjęta. Szkoda, że algorytmy nie reagują tak na naprawdę szkodliwe i gorszące treści. 

Specyficznym znaleziskiem jest ta archiwalna fotografia ze zbiorów NAC. Zatytułowana: Przedstawienie "Rozkoszna dziewczyna" Ralpha Benatzky'ego w Teatrze Miejskim im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Scena z aktu I. Od lewej: Zygmunt Modzelewski jako Paweł, Romana Pawłowska jako Krystyna, Maria Bednarska jako Julia, Mieczysław Węgrzyn jako Feliksluty 1936, sygn. 1-K-10037-1 


Na szafce stoją trzy wazony, z których na pewno środkowy pokryty jest glazurą uranową, zaś boczne mogą mieć małe maźnięcia tej glazury. Zachęcam do przeglądania archiwalnych fotografii, może uda się Wam wypatrzeć inne artefakty?

***

Kolekcja szkła uranowego została poddana selekcji i 12 szt. poszło na sprzedaż albo na aukcje charytatywne dla fundacji Ja Pacze Sercem.


Po reorganizacji zbiory przedstawiają się następująco (szafa ta sama i nie zrobiło się wcale luźniej):











Nowe zakupy były skromne, choć liczniejsze niż ceramiki. Wyróżnia się puchar z dymnego matowego szkła, a także wazon z ciemnego szkła z charakterystycznymi spękaniami. Oba wykryte metodą "na przyrządy".



Innym interesującym obiektem jest lampka wykonana z wazonu ze szkła wazelinowego. Przeróbka jest wtórna, co zresztą widać po tandetnej instalacji ze "złotego" plastiku.


Najmniejszym samodzielnym wyrobem, zarówno w skali roku, jak i w całej historii bloga, jest figurka czołgu ze szkła uranowego:

Reszta drobnicy niekiedy wymagała posiłkowania się intuicją i ultrafioletem, gdyż wzrost wskazań RKP-1-2 był bardzo anemiczny, jednak testy w domu zawsze potwierdzały słuszność zakupu:


Pojawiły się też znowu przedmioty z glazurą uranową na metalu - świecznik bez sygnatur i tacka podpisana "N. Amadieu Limoges":

Z innych świecidełek warto wymienić aparat Konica C35 z obiektywem Hexanon 2,8/35 o aktywności minimalnie większej niż zeszłoroczny Agfa Ambi Silette. 

https://promieniowanie.blogspot.com/2024/11/obiektyw-hexanon-2835-od-aparatu-konica.html

Planuję dalsze poszukiwania kompaktowych aparatów z tymi obiektywami. 

Akcesoria


Radziecka podświetlarka z gilotyną do cięcia slajdów 35 mm, bardzo przydatna do przeglądu i kopiowania slajdów szkoleniowych dystrybuowanych w postaci rolek. Slajdów takich nie tniemy na pojedyncze klatki, by nie niszczyć materiału archiwalnego i nie tracić możliwości wyświetlania na rzutniku przystosowanym do slajdów w rolkach.


Bardzo się przydała przy slajdach szkoleniowych Wojskowej Agencji Fotograficznej, poświęconych kontroli dozymetrycznej, wówczas zwanej "dozometryczną".

Drugi zakup to latarka UV z ogromnym reflektorem, zawierającym 128 LED-ów, pierwotnie przeznaczona do szukania bursztynu:


Jest nieoceniona przy fotografowaniu wyrobów o słabszej luminescencji lub szerszych planów, np. kolekcji szkła uranowego. Stanowi cenne uzupełnienie dotychczas stosowanej latarki Bailong 801-2.



Literatura przedmiotu 



Jak zwykle nie czytam i nie recenzuję tyle, ile bym chciał, ale omówiłem kilka ciekawych pozycji:

  • Katalog automatyki i aparatury pomiarowej MERA tom V z opisami sond dozymetrycznych i aparatury modułowej dostępnych w 1968 r. [LINK]
  • książki Kto, kiedy, dlaczego (t. I-V), ilustrujące poziom atomistyki przełomu lat 50. i 60., jak również zainteresowanie ówczesnych czytelników tą tematyką, pozycje te były moją Biblią w dzieciństwie [LINK]
  • slajdy szkoleniowe Wojskowej Agencji Fotograficznej Sprzęt i kontrola dozometryczna wydane między 1956 a 1960 r., dzięki uprzejmości Czytelnika mogłem uzupełnić opis [LINK]
  • Herbata z polonem - najsłynniejsze otrucia w historii - tytuł mylący, pozycja dotyczy ogólnie otruć, w tym polonem, lektura ciekawa ale nie w pełni z mojej branży [LINK]
  • Katalog 14-R - Aparatura radiometryczna - dubluje znane mi katalogi z lat 1961-1963, za wyjątkiem jednej pozycji [LINK]
  • Janusz Wojciechowski Nowoczesne zabawki - elektronika w domu, pracy, szkole - książka uratowana ze śmietnika, a w niej proste projekty dozymetrów DIY z poprzedniej epoki [LINK]
  • CLOR 1957-2017 - Kronika i wspomnienia - publikację znałem z wersji cyfrowej, w tym roku wreszcie upolowałem papierowe wydanie i dokonałem rozpoznania przyrządów widocznych na większości zdjęć [LINK].


Wydarzenia i miscellanea:


  • Zagubienie defektoskopu w nocy z 21 na 22 marca w Krakowie, pomimo długich poszukiwań urządzenia nadal nie odnaleziono [LINK]. Monitorowałem sytuację i zalecałem "patrole" dozymetrystów amatorów z miniaturowymi dozymetrami scyntylacyjnymi - przy tej aktywności Raysid czy RadiaCode powinien się obudzić nawet z kilku metrów, zwłaszcza jeśli złodziej otworzyłby defektoskop i wyjął źródło:


  • Na targu na Olimpii przy jednym stoisku Raysid wskazywał do 100 cps, jednak nie udało mi się namierzyć żadnego świecidełka ("żelazko" nie dawało wzrostu wskazań przy sprzedawanych obiektach), zaś sprzedawca stwierdził, że już któraś osoba przychodzi do niego z miernikiem. Poszedłem tam nawet po zakończeniu handlu, myśląc, że artefakt znajduje się w krzakach za stoiskiem, jednak wówczas nie było odczytu. Zjawisko pojawiało się przez kilka targów, po czym zniknęło. 
  • Na targu na Kole zaprzyjaźniony sprzedawca, który dzięki naszym rozmowom połknął bakcyla dozymetrii i przekazuje dalej wiedzę z bloga (pozdrowienia!), niedawno kupił sobie dozymetr "Biełła". Pomogłem testować ten miernik właśnie kupionym aparatem Konica C35.
  • Dozymetr RKSB-104 sprzedawany na Olx za 3.500 zł (sic!) - o jedno zero za dużo, w te cenie można mieć profesjonalny radiometr z okienkiem mikowym albo scyntylacyjny. 
  • Absurdalnie wysoka licytacja radiometru URL-2, która sięgnęła... 22 tysięcy zł (!)
  • "Gruszek za rok nie będzie. Ale za to grzyby w tym roku dobrze rosły. To przez promieniowanie. Zrzucają te jody, to rosną" (na targu, na zakończenie monologu o przyszłorocznym złym urodzaju na gruszki).
  • W Lesie Bemowskim, przy rowie melioracyjnym między strzelnicą WAT a ośrodkiem sprawności fizycznej ("małpim gajem") Raysid wykrył wzrost tła, w którym uparcie dopatrywał się Cs-137, choć energia kwantów odbiegała nieco od 662 keV. Odczyt był wyraźny po obu stronach linii kolejowej nr 938, wiodącej do Huty Warszawa.


I na koniec wieści z mojego drugiego poletka, czyli przetwórstwa owocowo-warzywnego. W tym roku nastąpiło pewne przetasowanie, z większym naciskiem na winiarstwo. Na podstawie dwóch podręczników oraz zasobów internetu zrobiłem następujące wina:

  • warzywne: z pietruszki, ziemniaków, ryżu, buraków (burgund), ogórków
  • owocowe: z ałyczy (śliwy wiśniowej, Prunus cerasifera, błędnie zwanej mirabelką, która jest odmianą śliwy domowej, Prunus domestica subsp. syriaca), truskawek, wiśni, czarnego bzu, suszonych owoców (autorskie), jarzębiny
  • kwiatowe: z czarnego bzu, koniczyny, gotowej mieszanki suszonych owoców leśnych. 

Poza tym dżem z czereśni i ałyczy (żółtej i czerwonej). Owoce ałyczy przerabiałem tradycyjnymi metodami (kupuję w sklepie Deptana.pl, nazwa zobowiązuje):


Kończąc ten rocznicowy wpis zachęcam do zgłaszania swoich opinii o blogu, sugestii poprawek, ulepszeń czy nowych tematów. Jeśli spotkaliście mnie na targu, otrzymaliście wizytówkę lub ktoś Wam polecił bloga, dajcie znać w komentarzach! Zapraszam również na podstronę z wyprzedażą, gdzie oferuję nadmiarowe dozymetry i inne akcesoria [LINK]


***


PS. Korzystając z popularności bloga, po raz kolejny chciałbym prosić o wsparcie dla fundacji Ja Pacze Sercem [LINK], opiekującej się niewidomymi i niedowidzącymi kotami. Potrzebna jest każda pomoc, nie tylko finansowa, ale również: wolontariat, domy tymczasowe (Fundacja zapewnia karmę i opiekę weterynaryjną), transport na terenie Polski, propagowanie działalności Fundacji, pomoc w znajdowaniu domów dla Ślepaczków czy przekazywanie fantów na Ślepaczkowy Kiermasz Różności, z którego wpływ przeznaczony jest na pomoc podopiecznym. Najbardziej chodliwe fanty to bibeloty (zwłaszcza z kocim motywem), ciuchy, biżuteria, kosmetyki, przetwory. Można też przekazywać książki na Ślepaczkową Biblioteczkę.

Nie bójcie się adoptować niewidomego kota, one doskonale radzą sobie dzięki pozostałym zmysłom - dowodem nasza Sabinka:


Kilka filmików z jej udziałem umieściłem na osobnej playliście, by pokazać, jak beztrosko skacze za miotełką czy na moją nogę: