14 lutego, 2020

50 twarzy... uranu

Minerały uranu przez setki lat były traktowane jako odpady w kopalniach rud metali i składowane bezużytecznie na hałdach. Nawet po odkryciu pierwiastkowego uranu przez Martina Klaprotha w 1789 r. nie znaleziono dla niego zastosowania, choć spodziewano się je niedługo odkryć. Wkrótce  zauważono, że uranowe odpady na hałdach z biegiem czasu nabywają jaskrawych kolorów. Zaczęto je więc stosować do barwienia szkła i ceramiki. Szkło uranowe ma jasną żółtozieloną barwę,  choć domieszka związków żelaza zmienia ten kolor na wybitnie zielony. Rzadziej występują odcienie akwamaryny, ciemna butelkowa zieleń, kolor miodowy itp. - odsyłam do zbiorczej notki o szkle [LINK]. W przypadku ceramiki paleta uzyskiwanych barw jest znacznie szersza, stąd tytuł dzisiejszej notki. 
Ceramikę barwioną dodatkiem związków uranu wytwarzano od XIX w. aż do lat 60. XX w. z małą przerwą na okres II wojny światowej i kilka lat powojennych. Później powrócono do jego stosowania, choć w większości przypadków był to uran zubożony, czyli pozbawiony izotopu U-235, zawierający jedynie znacznie mniej aktywny uran-238. Nie mogę wykluczyć późniejszego stosowania tego barwnika, choć oczywiście w mniejszych ilościach z uwagi na postępującą radiofobię we współczesnym społeczeństwie.
Przyjrzyjmy się zatem poszczególnym odcieniom. Poniżej zebrałem wszystkie naczynia z polewą uranową, jakie miałem okazję badać w latach 2013-2020. Górne zdjęcie ukazuje 20 okazów z wczesnych lat istnienia bloga - do 2018 r.


Rok 2019 przyniósł znaczne zintensyfikowanie poszukiwań, co rozszerzyło paletę barw o zieleń, brąz i opalizującą żółcień (łącznie 43 szt.):
 

W następnym roku, pomimo pandemii, kontynuowałem zakupy (25 szt.), choć nie odkryłem nowych odcieni:


Drugi rok pandemii spowodował powrót zakupów do normalnych rozmiarów (44 szt.):


W trzecim i mam nadzieję ostatnim roku zakupy osiągnęły liczbę 35 sz. (zestaw herbaciany liczę za 1 sztukę).

https://promieniowanie.blogspot.com/2022/11/dziewiaty-rok-na-blogu.html


Najbardziej charakterystyczna jest glazura pomarańczowa. Odcień bardzo intensywny, faktura gładka, szklista, gdzieniegdzie małe czarne inkluzje i chropowatości. Bywa glazura częściowo gładka, wyglądająca, jak zdjęcie źle wysuszone na tradycyjnej suszarce fotograficznej z lustrzanymi płytami (pamiętacie "Libellę"?). Aktywność duża, moc dawki waha się w zależności od rozmiaru zdobienia, ale powierzchnie zajmujące więcej niż 1/3 okienka pomiarowego Polarona dają powyżej 40 µSv/h łącznej emisji beta+gamma. Glazura występuje zarówno w formie pojedynczych maźnięć, jak i pokrywano nią całe wyroby, które biją wówczas rekordy aktywności. Numer jeden w  całej historii bloga (150):


I zdobywca drugiego miejsca (120), talerz z wytwórni Strehla Keramik, rekordzista roku 2018:





Ten wazonik w kształcie świeczki ma z kolei żywą barwę poprzetykaną brunatnymi wstawkami i gdzieniegdzie nie jest idealnie gładki. Na ściance 60 µSv/h emisji łącznej:


Kolejny gorący egzemplarz - duże powierzchnie pomarańczowej glazury dają największe moce dawki:









Drobne zdobienia wyglądają tak - trudno ich nie zauważyć, zwykle pokrywają najbardziej wystające elementy bądź mają kształt nieregularnych plam i maźnięć - poniżej wyrób firmy Carstens Georgenthal:

Popielniczka z belgijskiej manufaktury, wzór "Morocco"
Czarka w podobnym stylu, kiedyś widziałem cały serwis w te pomarańczowo-żółto-błękitne plamy




Wazonik Jasba Keramik, wyroby tej firmy często ozdabiano pojedynczymi maźnięciami pomarańczowej glazury:

Czasem umieszczenie pomarańczowego uranowego ornamentu wydaje się nam absurdalne, jak w przypadku tego pomarańczowego rantu na wazonie w niebieskie motywy roślinne:


Niekiedy ceramikę uranową łączono ze szkłem - w tym kieliszku pomarańczowa uranowa polewa z nóżki powoduje efekt kolorowego rantu na szklanej części:
Zdobienia z pomarańczowej glazury zwykle naniesione są dość grubą warstwą, choć nie zawsze, jak w przypadku tej praczki - spod pomarańczowego rantu wiadra przebija biała polewa:


Druga w kolejności jest glazura ceglasta. Barwa nieco przypomina brąz, czasem nawet w niego przechodzi, a faktura jest półmatowa, jedwabista. Występuje równie często, choć zwykle na mniejszych zdobieniach. Aktywność porównywalna z glazurą pomarańczową - na poniższym przyborniku pod pióra i kałamarze 50 µSv/h, występuje również glazura żółta, o której za moment. 





Potem mamy "długo, długo nic", co zresztą widać w powyższym zestawieniu - dominują naczynia z jednym kolorem. Glazurę pomarańczową i ceglastą można rozpoznać na pierwszy rzut oka, nieraz i bez dozymetru, po charakterystycznym wzornictwie wyrobów. W przypadku innych barw dozymetr jest niezbędny, jeśli nie chcemy zaśmiecić sobie domu dziesiątkami nieaktywnych skorup.
Omawianie rzadszych odcieni zacznijmy od glazury żółtej. Występuje rzadko - od 2013 r. zaledwie 5 wyrobów, z czego wszystkie praktycznie mieszane - z innymi kolorami glazury, jak ta figurka Cyganki barwiona częściowo na pomarańczowo, a częściowo na żółto:

Do sprawdzenia, czy poszczególne elementy wykazują emisję niezbędny jest okienkowy licznik GM o małej średnicy, np. SBT-9, najlepiej jeszcze z kolimatorem. Wówczas choć częściowo możemy wyeliminować wpływ sąsiednich elementów, jak w poniższym przypadku, gdzie okazało się, że żółta polewa nie jest aktywna:

Zdobienia z żółtej glazury nie są tak charakterystyczne, jak te z pomarańczowej, identyfikacja gołym okiem jest niemożliwa, gdyż bardzo wiele współczesnych i starszych wyrobów ma tą barwę. Osiągana moc dawki nie przekracza 12 µSv/h łącznej emisji. 


Żółtą barwę miał pierwszy zidentyfikowany przeze mnie przedmiot z glazurą uranową - ten oto wazonik:


Później dopiero po paru latach pojawił się mały wazonik firmy Wilhelm Knittel z niemieckiego wówczas Wrocławia, czyli Breslau:


I całkiem niedawno świecznik (?) w kształcie piramidy, wyglądający dość współcześnie, choć manufaktura w Nimy zakończyła produkcję w latach 60. Moc dawki od żółtej części zaledwie 2,5 µSvh, fioletowa na poziomie tła:

Żółtą polewę trudno rozpoznać, gdyż wiele jest wyrobów ceramicznych o tej barwie, które nie wykazują aktywności. Zdarza się też, że jest ona przykryta dodatkowymi barwnikami, jak na tym talerzyku produkcji Wallendorfer Porzellan, który jest dodatkowo pokryty opalizującą glazurą. Moc dawki zaledwie  0,6 µSv/h na Polaronie, 0,3 na Soeksach (112 i 01M)  i 10 cps na EKO-C:

Nie jest to zresztą jedyny wyrób o tej stylistyce, innym przykładem jest ten gustowny bucik o podobnej aktywności:

Barwa żółta czasami towarzyszy pomarańczowej na jej krawędziach. ma wówczas jednak dużo ciemniejszy, zgniły odcień (ugier?) z licznymi brązowymi wstawkami. Podejrzewam, że jest wynikiem dyfuzji uranowej polewy na obszary pokryte zwykłą glazurą. Dobrym przykładem jest ten mlecznik z manufaktury Schramberg:
Jak również omawiany kiedyś dzbanek z sygnaturą "Samara":

Niekiedy żółte obramowania pomarańczowych wzorów nie wykazują aktywności, by to sprawdzić, najlepiej przyłożyć papier fotograficzny, docisnąć i poczekać kilka miesięcy. Tam, gdzie związki uranu są blisko powierzchni, otrzymamy zaciemnienie głównie od cząstek alfa. Więcej w notkach o autoradiogramach - [LINK] - na poniższej paterze również żółte obramowanie pomarańczowych zdobień wykazuje aktywność - porównajmy oryginał z odbiciem na papierze fotograficznym:

Przejdźmy teraz do glazury zielonej. Zwykle jest to barwa oliwkowa, dosyć ciemna. Od początków bloga trafiłem na 5 egzemplarzy, z czego jeden w połowie barwiony na żółto, w którym zresztą zielona część wykazywała wyższą emisję. Z kolei poniższe filiżanki dawały maksymalnie 0,6 µSv/h, a znalazłem je w pudle z ceramiką, które ktoś wystawił pod śmietnik:


Jednak nie wszystkie wyroby szkliwione na zielono są mało aktywne - ta pokrywa od cukiernicy w holenderskim stylu Gouda świeci 10x silniej niż powyższe filiżanki, choć początkowo myślałem, że jedynymi aktywnymi elementami są pomarańczowe i żółte zdobienia:

Z tego samego zestawu trafiłem jeszcze na mały dzbanuszek oraz świecznik, który jednak sobie odpuściłem. Charakterystyczne są linie malowane czymś w rodzaju złotego pisaka:


Styl Gouda łatwo rozpoznać właśnie dzięki złotawym obwódkom wokół ceglastych, ciemnoczerwonych i granatowych detali. Niestety zdarzają się też wyroby pozbawione aktywności, zatem do identyfikacji niezbędny jest dozymetr. 



Największym zaskoczeniem był jednak ten oto wazon, który już prawie pominąłem, jednak "dla porządku" przejechałem dozymetrem. Butelkowa zieleń wykazuje 3 µSv/h, zaś krawędzie i podstawka lekko fluoryzują w ultrafiolecie:


Lepsze efekty osiąga się ultrafioletem ze świetlówek, który zawiera mniejszą dominantę światła widzialnego niż UV z diod LED:

To jeszcze nie koniec, ten mały wazonik jest barwiony na zielono, ale w inny sposób - jest to barwienie w masie, a nie szkliwienie. Innymi słowy, związków uranu dodano do masy ceramicznej przed formowaniem i wypaleniem wyrobu, zamiast wypalić wyrób i oblać glazurą uranową lub tylko ozdobić uranowymi maźnięciami. Poznać to można w miejscach, gdzie są wyszczerbienia - nie odsłania się czysta glina, tylko zieleń nasyca ceramikę. Oczywiście pojawiają się też maźnięcia pomarańczowe z żółtymi granicami:

Na koniec - glazura czarna, występująca praktycznie tylko na porcelanie elektrotechnicznej i drobnych detalach, np. kółkach do mebli. W większości przypadków są to obrotowe włączniki do światła - jeden (Siemens Prima) znalazłem kiedyś w opuszczonej kamienicy, jeszcze przed powstaniem bloga. Występują też gniazdka ścienne, wtyczki itp. Glazura ta wykazuje niekiedy zieloną luminescencję w ultrafiolecie.


Z kolei Rosomack wypożyczył mi takie oto kółko do mebla:




Ostatnio zaś nabyłem taki włącznik do światła, w którym podstawa jest z glazurą uranową, kopułka z bakelitu, zaś pokrętło ma zwykłą czarną glazurę bez dodatku uranu:


Rok 2021 przyniósł mi niespodziankę w postaci kieliszków i miseczki z czarną glazurą [LINK], która fluoryzuje w ultrafiolecie ze świetlówek tak samo, jak na powyższym włączniku:



Żeby jeszcze do końca sprawę skomplikować, występuje taki oto "sraczkowaty" kolor z przebijającą się gdzieniegdzie oliwką - moc dawki beta+gamma ok. 12  µSv/h. Trawiasta zieleń we wnętrzu nie wykazuje aktywności:


Tutaj podobny kolor, również pomieszany z oliwką, łączna moc dawki nieco wyższa, rzędu 17-20 µSv/h:


Glazura brązowa występuje zwykle jako uzupełnienie ozdób w innych kolorach, a jej aktywność nieznacznie przekracza tło. Bardzo łatwo ją pomylić z nieaktywnymi polewami, których jest mnóstwo. Aby mieć pewność, że na licznik nie mają wpływu pobliskie bardziej aktywne zdobienia, lepiej dobrze wyekranować detektor i zastosować kolimator. Na poniższym talerzu brązowa polewa przykrywa żółtą, aktywną i wzrost wskazań zauważamy dopiero po przesunięciu okienka pomiarowego nad obszar graniczny:



Tak naprawdę jedyna barwa uranowej glazury, z którą się jeszcze nie spotkałem, to odcienie niebieskiego, choć wiem, że występują na słynnej ceramice Fiestaware. Niestety na naszych targach trudno o wyroby z tej serii, dominują naczynia z manufaktur Jasba i Strehla w Niemczech. 

Jeżeli zbierzemy wszystkie odcienie typowych barw ceramiki uranowej, to z pewnością uzbiera się 50. Jeżeli trafiliście na inne kolory uranowej glazury, oczywiście dajcie znać!


3 komentarze:

  1. "Zazdraszczam" kolekcji, sam dalej zbieram skorupy, poza pomarańczem udało mi się ostatnio dorwać mały wazonik z glazurą w kolorze żółtym. Następnym razem będę dokładniej przebierać kartony :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny artykuł i zbiór. Pozazdrościć ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Duzo ciekawych inf.mozna by bylo jeszcze dodac zdjecia w silnym zbliżeniu np.60x elementów ,ktore sa gl.czynnikami promieniowania jak i wykresy/wzory owego w kontekscie do danego promieniotwórczego pierwiastka & szkodliwosc % .

    OdpowiedzUsuń

Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!

[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora]