30 lipca, 2024

Przejściowa wersja RKP-1-2

Miernik (monitor) skażeń powierzchni RKP-1-2, wprowadzony w 1975 r., jest ulepszoną wersją RKP-1 z 1969 r. Starszy przyrząd miał następujące cechy charakterystyczne:
  • skalę w mR/h i cpm o dość masywnej ramce mikroamperomierza, 
  • zasilanie z 2 baterii R-20 w pojemniku zakręcanym zaślepką, taką jak DP-66 i RS-70 
  • gniazdo słuchawki na wtyk koncentryczny, to samo co w pierwszych RK-67
  • głośnik na tylnym krańcu lewej ścianki obudowy
Nowsza wersja otrzymała skalę w µGy/h (później też nA/kg) i cps, szufladkę na 4 paluszki AA i gniazdo słuchawki typu jack 3.5, a głośnik przesunięto na przedni kraniec boku obudowy. Do niedawna wszystko wydawało się jasne, jednak trafiłem na Allegro na ten mocno sfatygowany egzemplarz. 

https://archiwum.allegro.pl/oferta/miernik-skazen-powierzchni-rkp-1-2-i7723833105.html


Oznaczony jest RKP-1-2, zatem jest to nowsza wersja, ale skala i panel z oznaczeniami zakresów pochodzi jeszcze ze starszego modelu (mR/h i cpm), z nowszego ma tylko szufladkę na baterie, gniazdo słuchawek oraz głośnik w przednim krańcu bocznej ścianki obudowy.

https://archiwum.allegro.pl/oferta/miernik-skazen-powierzchni-rkp-1-2-i7723833105.html

Pewnym odstępstwem jest też nalepka znamionowa na przednim krańcu obudowy, aczkolwiek pozostałe egzemplarze miały tam, gdzie powinny - nad komorą baterii, trudno więc uznać to za istotną anomalię. 

https://archiwum.allegro.pl/oferta/miernik-skazen-powierzchni-rkp-1-2-i7723833105.html


Następny egzemplarz trafiłem na forum RHBZ i jest on w znacznie lepszym stanie zachowania:

http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=65&topic=32

Ten monitor powstał w 1978 r., czyli 3 lata po wprowadzeniu nowszego modelu, i podobnie jak sfatygowany egzemplarz z Allegro, wprowadza nieco chaosu w dość uporządkowaną nomenklaturę polskiego sprzętu dozymetrycznego.

Trzeci miernik w wykonaniu przejściowym kupiłem osobiście. Wykonany w 1979 r. - poniżej zestawiłem go ze swoim wysłużonym egzemplarzem z rocznika 1990.


Tabliczka znamionowa jest w formie naklejki, taka sama jak na innych wyrobach ZZUJ Polon z tego okresu - po przekształceniu w "Polon-Alfa" zaczęto stosować przyklejane blaszane tabliczki z niebieskim tłem.


Od boków różnic praktycznie brak, jedynie żółty pasek, zaznaczający położenie detektorów jest wyraźnie jaśniejszy. 


Porównajmy teraz 3 egzemplarze tych monitorów - pierwszą wersję, oznaczoną RKP-1, przejściowy model RKP-1-2  z końca lat 70. i "dojrzały" z początku lat 90.


W egzemplarzu przejściowym zwraca uwagę przelicznik jednostek mocy dawki ekspozycyjnej - z pozaukładowych milirentgenów na godzinę na układowe pikoampery na kilogram

W eksploatacji miernika brak różnic, za wyjątkiem zakresu - model przejściowy ma szerszy zakres, odziedziczony po RKP-1, czyli do 30 mR/h (300 µSv/h), model "dojrzały" ma zakres do 200 µSv/h. Oba mierniki jednak, co do zasady, nie służą do pomiaru mocy dawki, a z uwagi na zastosowane liczniki G-M lepiej unikać ich przeciążania, gdyż skraca to ich żywotność. 

Przejściową wersję przedstawiłem jako ciekawostkę i kolejny element układanki, jaką jest sekwencja modeli przyrządów dozymetrycznych produkowanych przez ZZUJ Polon. Jeśli ktoś z Was dysponuje innymi nietypowymi egzemplarzami tego miernika, proszę o kontakt przez formularz bloga!

24 lipca, 2024

Dozymetry DIY z 1973 r.


Trafiła w moje ręce kultowa już książka Janusza Wojciechowskiego Nowoczesne zabawki - elektronika w domu, pracy, szkole. Jest to piąte wydanie (pierwodruk 1962), uzupełnione i poprawione m.in. w oparciu o listy czytelników, zgłaszających problemy i uwagi do zaprezentowanych konstrukcji. 

Książkę oddano do druku w 1973 r. i wydano rok później. Spośród licznych układów elektronicznych, niekiedy bardzo zaawansowanych, zwróciłem uwagę na trzy przyrządy dozymetryczne, opisane w rozdziale 17.7:

Pierwszym jest dawkomierz działający na zasadzie elektroskopu rozładowywanego przez promieniowanie. Sygnalizuje on, ile godzin możemy przebywać przy danym poziomie promieniowania gamma, zanim przyjmiemy dopuszczalną dawkę tygodniową, wówczas wynoszącą aż 0,1 R (1 mSv):


Pomiar  wymaga każdorazowo naładowania dawkomierza za pomocą jakiegoś naelektryzowanego przedmiotu (plastikowy grzebień po czesaniu włosów, laska ebonitowa pocierana futrem itp.). Wówczas listki elektroskopu odchylą się od siebie, a stopień odchylenia możemy sprawdzić na podziałce C (zwykle między 3 a 5 działką). Tak naładowany elektroskop umieszczamy w badanym polu promieniowania i mierzymy, w ciągu ilu sekund listki elektroskopu opadną o jedną działkę skali C. Czas ten (wartości skali B) odpowiada liczbie godzin, w ciągu których otrzymamy dawkę 0,1 R.  Nietrudno przeliczyć ten czas na moc dawki:
  • 0,5 s = 4 h = 25 mR/h = 250 µSv/h
  • 1 s = 8 h = 12,5 mR/h = 125 µSv/h
  • 2 s = 16 h = 6,25 mR/h = 62,5 µSv/h
  • 3 s = 25 h = 4 mR/h = 40 µSv/h
  • 5 s = 41 h = 2,44 mR/h = 24,4 µSv/h
  • 8 s = 66 h = 1,51 mR/h = 15,1 µSv/h
  • 12 s = 100 h = 1 mR/h = 10 µSv/h
  • 16 s = 132 h = 0,757 mR/h = 7,57 µSv/h
  • 20 s = 166 h = 0,6 mR/h = 6 µSv/h
  • 30 s = 250 h = 0,4 mR/h = 4 µSv/h
  • 40 s = 330 h = 0,303 mR/h = 3,03 µSv/h
  • 50 s = 400 h = 0,25 mR/h = 2,5 µSv/h
  • 60 s = 500 h = 0,2 mR/h = 2 µSv/h
Nie jest to więc typowy dawkomierz, który zlicza dawkę skumulowaną i to w dłuższym czasie (dni, tygodnie), a raczej miernik chwilowej mocy dawki, pozwalający zorientować się, jak długo możemy przebywać w danym polu promieniowania. 

Siłą rzeczy w warunkach tła naturalnego rozładowanie tego dawkomierza może trwać bardzo długo i wynikać z innych czynników niż promieniowanie jonizujące (wilgotność, temperatura). Autor zaleca wówczas "reset" dawkomierza za pomocą zapalonej zapałki zbliżonej do wyprowadzenia listków elektroskopu. Jonizacja wywołana temperaturą rozładuje elektroskop.

Według Autora przyrząd jest wystarczająco dokładny, a jego skuteczności dowiodły badania laboratoryjne. Zastanawiam się tylko nad zastosowaniem tego dawkomierza w warunkach amatorskich, gdzie trudno o moc dawki z pierwszej połowy zakresu, przynajmniej legalnie. Siatka Auera może w porywach osiągnąć 2 µSv/h, zaś busola Adrianowa 4-6 µSv/h, wyższe poziomy wymagają już zegarów lotniczych albo bardziej "gorących" minerałów.


***


Drugi projekt to bardzo prosty indykator promieniowania, zasilany bezpośrednio z sieci 220 V. Sygnalizacja impulsów jest tylko dźwiękowa, przyrząd jednak nie ma własnego głośnika. Musimy go podłączyć do wzmacniacza m.cz. w dowolnym sprzęcie audio. Produkowany wówczas sprzęt RTV miał specjalne gniazda, zwykle w standardzie DIN-5, pozwalające na tworzenie całych zestawów z radia, magnetofonu (decku), gramofonu, wzmacniacza itp. Dziś w tym celu możemy użyć wejścia AUX w wieży czy wzmacniaczu albo wejścia liniowego w komputerze.

Podawane tło naturalne rzędu 20-50 cpm jest dość orientacyjne, gdyż zależy od zastosowanego licznika G-M. Przy cienkościennym, mającym dużą powierzchnię czynną STS-6/SBM-19/BOI-53 będzie znacznie wyższe (120 cpm), zaś przy grubościennym szklanym STS-1 ok. 25 cpm, podobnie przy szklanym BOB-33 (25-27 cpm).



Trzeci przyrząd to już prosty dozymetr, wyposażony w mikroamperomierz 25 mA oprócz głośniczka do sygnalizacji dźwiękowej. Ciekawie rozwiązano generowanie wysokiego napięcia do zasilania licznika G-M. Użyto rozwiązania stosowanego w tradycyjnym (przerywaczowym) zapłonie silników spalinowych: przerwanie prądu w obwodzie niskiego napięcia powoduje powstanie, na zasadzie indukcji, dużo silniejszego impulsu w obwodzie wysokiego napięcia. 



Zamiast cewki zapłonowej, zawierającej oba uzwojenia, użyto transformatora głośnikowego od radioodbiornika, zaś przerywacz otwierany przez krzywkę aparatu zapłonowego zastąpiono zwykłym przełącznikiem, otwieranym i zamykanym ręcznie przez obsługującego. Po 30 otwarciach i zamknięciach przełącznika impulsy wysokiego napięcia zdołają naładować kondensator do takiego poziomu, aby dozymetr pracował przez 10 minut. Swoją drogą, czy nie dało się rozwiązać tego prościej, za pomocą tranzystorowej przetwornicy WN?


Zasilanie tego dozymetru odbywa się z dwóch baterii - 1,5 V dla transformatora w układzie "zapłonowym" i 22,5 V (specjalna bateria 15F20 do aparatów słuchowych i lamp błyskowych) do zasilania wzmacniacza.

https://myvimu.com/exhibit/54825789-bateria-centra-15f20-22-5v


W obu projektach sugerowano stosowanie samogasnących liczników G-M produkcji krajowej lub zagranicznej, np.:

Problem w tym, że wykazują one pewne różnice napięcia zasilającego, BOB-33 pracuje już przy 330-380 V (zależnie od egzemplarza), STS-5 i STS-6 przy 390-410 V, zaś powyższe układy zasilają licznik napięciem 500 V. Tak wysokie napięcie skraca żywotność licznika, a nawet może go uszkodzić. Należałoby więc dopasować napięcie do zastosowanego licznika, przyjmując wartość z karty badania konkretnego egzemplarza lub ustalając ją doświadczalnie.

Nie są to jedyne projekty przyrządów dozymetrycznych, publikowane w książkach i prasie dla radioamatorów Warto wspomnieć jeszcze:

  • Z opracowań konkursowych [IV Ogólnopolski Konkurs Twórczości Radioamatorskiej] [w:] Radioamator i krótkofalowiec nr 3/135, marzec 1962 [LINK]
  • Edward Jaroszyński, Rejestrator promieniowania [w:]: Młody Technik 08/1987 – https://mlodytechnik.pl/files/ciu/87-nw08-rejestrator_promieniowania.pdf
  • Rafał Buzała, Grzegorz Lentka, Kazimierz Mikulski, Rejestrator cząstek, [w:] Radioelektronik 10/1993

Wszystkie te konstrukcje łączy jedno - problemy ze zdobyciem licznika G-M w tamtych latach.


***


Jeżeli próbowaliście skonstruować dozymetr według wskazówek z książki Nowoczesne zabawki, macie uwagi do strony elektronicznej tych projektów lub znacie inne projekty amatorskie, opublikowane w latach PRL-u, dajcie znać w komentarzach!


***

Zachęcam też do wspierania bloga, zarówno pośrednio, poprzez zakup dozymetrów [LINK], jak i bezpośrednio, przez Patronite lub BuyCoffeeTo 

18 lipca, 2024

Miedziany świecznik z glazurą uranową

Glazura barwiona dodatkiem związków uranu występowała nie tylko na wyrobach ceramicznych, które omawiałem już tutaj wielokrotnie, ale również na przedmiotach metalowych. Do tej pory były to - kolejno:

  • miedziana plakietka z wizerunkiem rycerza [LINK]
  • miedziany trójkąt [LINK]
  • plastikowe puzderko z Wietnamu ze stalową nakładką na pokrywce [LINK]
  • miedziana tacka Esmaltes Garcia [LINK]

Niedawno dołączył do nich płaski świecznik, który za chwilę przedstawię. Wypatrzyłem go wzrokowo na dawno nieodwiedzanym stoisku i od razu przysunąłem "żelazko". Szybki wzrost wskazań do końca I zakresu zadecydował o zakupie. 

Zacznijmy od zewnętrznej formy tego obiektu. Świecznik składa się z dwóch skręconych ze sobą miedzianych talerzyków - górnego emaliowanego o średnicy 13,9 cm i dolnego z gołego metalu o średnicy 7,1 cm. 


Elementem łączącym jest szpikulec do nabijania świecy, zakończony po drugiej stronie nakrętką M4, trzymającą razem oba elementy. Na potrzeby pomiarów rozmontowałem świecznik, aby mieć lepszy dostęp do środkowej części talerzyka i jednocześnie uniknąć uszkodzenia detektora przez wystający szpikulec.

Górna powierzchnia ma dekoracyjne detale z przezroczystego szkliwa w kolorze bursztynowym, pod którymi zatopiono kawałki marszczonej folii. 


Dolna pokryta jest czarną glazurą z jasnymi punkcikami. 


W dwóch miejscach są większe odpryski aż do gołej miedzi, pozwalające zobaczyć, jak gruba jest warstwa glazury.


Niestety brak jakichkolwiek oznaczeń producenta, zaś wyszukiwarka grafiki Google znajdywała głównie patery ceramiczne. Najbardziej zbliżona jest ten oto ozdobny metalowy talerz wykonany w Zagrzebiu przez Dekor Suvenir:

Źródło - Retro-Bibelot.pl

Źródło - Retro-Bibelot.pl


Przejdźmy teraz do pomiarów. Na początek wyniki ogólne, uzyskane dozymetrami o dużej powierzchni detektora:
  • ANRI Sosna, 2 liczniki blisko siebie, pomiar bez klapki - linie stanowią wzdłużną oś symetrii dozymetru, przebiegającą pomiędzy licznikami:
  • RKP-1-2:
    • pomiar aktywności - 600 cps
    • pomiar mocy dawki - 20 µSv/h
  • EKO-C (SBT-10A)
    • pomiar aktywności - 250-260 cps
Aby dokładnie ustalić aktywność na każdym ze zdobień, użyłem okienkowej sondy UABG-1 z licznikiem o średnicy okienka 4 mm. Tak mała średnica pozwala na pomiar na poszczególnych obszarach większych zdobień. Pomiar prowadziłem przez 10 sekund w każdym miejscu, a następnie wynik mnożyłem przez 6, by uzyskać wartość w cpm:


Tło zmierzone przez 60 s wynosiło 2-3 cpm, zatem zgodnie ze statystycznym charakterem promieniowania odczyt w ciągu 10 s mógł wynieść zarówno 0, jak i 1 lub 2. Dla zwiększenia czytelności wpisałem więc 0 w miejscach, gdzie odczyt nie przekraczał tła.  

Następnie pomiary prowadziłem przy pomocy dozymetru z licznikiem okienkowym MKS-01SA1M oraz dozymetru scyntylacyjnego Radex Obsidian, pracującego w trybie selektywnego pomiaru beta/gamma. Białe cyfry to pomiar MKS-01SA1M w trybie alfa, bez klapki, zielone Radex Obsidian (gamma w µSv/h i beta w rozp/min/cm2).


Specyfika wyrobu niestety utrudnia zachowanie powtarzalnej geometrii układu pomiarowego.

***

Zmierzyłem też tylną stronę talerzyka - aktywność tu jest niewielka, ale wyraźna:
  • ANRI Sosna - 0,35-0,52 µSv/h bez klapki
  • RKP-1-2 - 8-10 cps
  • EKO-C (SBT-10A) - 5,7-8,3 cps
  • EKO-C (pancake) - 11-12 cps (zależnie od miejsca, ta wersja EKO-C ma mniejszy licznik niż SBT-10A)
Na koniec spektrum - nawet przy niewielkiej aktywności Raysid rozpoznaje uran zawarty w glazurze:

Przyznam, że jest to bardzo ciekawe znalezisko, a sam temat metalowych wyrobów z glazurą uranową wymaga dalszego zbadania. Gdyby ktoś miał informacje dotyczące producenta lub dysponował podobnymi wyrobami, proszę o kontakt przez formularz bloga!


***

Zachęcam też do wspierania bloga, zarówno pośrednio, poprzez zakup dozymetrów [LINK], jak i bezpośrednio, przez Patronite lub BuyCoffeeTo 



12 lipca, 2024

Slajdy szkoleniowe Wojskowej Agencji Fotograficznej - Sprzęt i kontrola dozometryczna

Właśnie udało mi się kupić na targu rolkę slajdów, zatytułowaną "Sprzęt i kontrola dozometryczna" (!). Jest to jeden z licznych zestawów slajdów (przezroczy) wydanych przez WAF na potrzeby wojska. Dozymetrii poświęcono kilka z nich i jedną część zaraz przedstawię.


Zacznijmy od cech formalnych. Slajdy wykonano na czarno-białym filmie 35 mm o formacie kadru 36x24 mm. Jest to jeden odcinek błony z długą niezapisaną rozbiegówką na początku. Slajdy są przewidziane do wyświetlania ze specjalnego rzutnika, do którego zakładano całą rolkę filmu, przewijanego następnie ręcznym pokrętłem. Tego typu slajdy najczęściej kojarzą się z bajkami dla dzieci, wyświetlanymi z rzutników "Ania", "Jacek", "Bajka B-2", jednak rzutniki te przewijały film w pionie, a nie w poziomie. Poziomy przesuw oferował rzutnik Profil S, mający specjalną przystawkę do tego celu.

Z lewej obok żarówki przystawka do slajdów na rolkach.
Źródło - Archiwum Allegro https://archiwum.allegro.pl/oferta/diaskop-rzutnik-projektor-profil-s-prl-i12676879520.html

Ponieważ nie mam takiego rzutnika, slajdy przefotografowałem za pomocą lustrzanki, jako źródła światła używając radzieckiej podświetlarki do cięcia slajdów. 


Można oczywiście użyć dowolnego jednolitego źródła światła (negatoskop do błon rentgenowskich), a nawet rozwiesić film i fotografować na tle nieba lub jasno oświetlonej ściany. 

Rolki ze slajdami przechowywane były w bakelitowych zakręcanych pojemnikach z nalepką na wieczku. Niestety większość sprzedawanych rolek nie ma etykiet i musimy je przeglądać sztuka po sztuce, by wybrać interesujący nas materiał.

https://www.olx.pl/d/oferta/slajdy-przezrocza-szkoleniowe-waf-lata-50te-prl-ps-oc-lok-lwp-CID4042-IDIBJdW.html


Tyle tytułem wstępu, przejdźmy do naszych slajdów. Pierwsze klatki to znak do kontroli ustawienia ostrości i slajdy tytułowe


Termin "dozometria" zamiast "dozymetria" jest archaizmem, choć podają go jeszcze niektóre słowniki [LINK]. Występował m.in. w rozporządzeniu MZiOS z 17.06.1987 r. w sprawie cen za badania w stacjach sanitarno-epidemiologicznych [LINK] i niekiedy do tej pory można się z nim spotkać (por. interpelacja poselska z 2008 r. - LINK). Zakres znaczeniowy pokrywa się ze słowem "dozymetria".


Terenowa Ochrona Przeciwlotnicza (TOPL) została powołana ustawą z 26 lutego 1951 r. [LINK], zaś w 1964 r. przekształcona w Powszechną Samoobronę [LINK]. Wiemy więc, w jakich latach powstał ten materiał, a dalszego zawężenia dokonamy na podstawie widocznego sprzętu dozymetrycznego.


Teraz następuje krótki wstęp teoretyczny, ilustrujący podstawowy podział promieniowania, jego zachowanie w polu magnetycznym oraz przenikliwość.



Następnie omówiono podstawy działania przyrządu dozymetrycznego z komorą jonizacyjną. Ten typ detektora stosowano najczęściej w rentgenometrach, mających mierzyć wysokie poziomy promieniowania, występujące podczas wojny jądrowej. 


Kolejny slajd to schemat blokowy przyrządu dozymetrycznego dowolnego typu - jako element detekcyjny może służyć zarówno komora jonizacyjna, jak i licznik G-M czy scyntylacyjny, choć ten ostatni nie był wówczas w powszechnym użyciu:


Teraz omawiane są poszczególne przyrządy dozymetryczne. Nie wymieniono ich modeli, ale są tak charakterystyczne, że bez problemu można je rozpoznać. Najpierw indykator DP-62 napędzany ręczną prądnicą, stosowaną też w latarkach. Przyrząd wykorzystuje licznik G-M typu STS-5, ale na slajdzie zaprezentowano schemat blokowy rentgenometru z komorą jonizacyjną (!)


Posługiwanie się DP-62, slajd ma zwrócić uwagę na wykonywanie pomiaru na wysokości 0,7-1 m nad ziemią:


Kolejny to rentgenometr DP-1, obok którego widzimy schemat... indykatora DP-62 z poprzedniego slajdu:


Znowu widzimy, że pomiar powinien być wykonywany na wysokości 0,7-1 m nad ziemią:


Ten slajd z kolei pokazuje, jak przenosić DP-1 na mniejszą (z prawej) i większą odległość. 


Radiometr beta-gamma DP-11B, produkowany na licencji radzieckiej przez Zakłady Radiowe "Eltra" od ok. 1956 r., równolegle z cywilnymi wersjami oznaczonymi ML-56 i ML-57:




Slajd informuje, że radiometr DP-11B służy do precyzyjnego pomiaru skażeń, który powinien odbywać się w terenie "czystym", poza strefą skażeń. 


Zestaw dozymetrów optycznych DS-50 z pulpitem kontrolno-załadowczym DP-21:




Na tym slajdzie, wbrew pozorom, nie widzimy rozmontowanego DP-21, tylko "Agregat" do poboru próbek skażonego powietrza, wg informacji Czytelnika (pozdrowienia!) produkt wschodni, raczej niewystępujący w Polsce, a jedynie reprodukowany w literaturze.


Kolejne slajdy ilustrują pomiary skażeń i bez komentarza nie wszystkie są zrozumiałe. Na szczęście Czytelnik udzielił mi niezbędnych informacji, dzięki czemu mogę uzupełnić tekst (jeszcze raz dziękuję!). W poniższym przypadku mamy pobieranie próbek skażeń z podłoża przez położenie plastra i przydeptanie go kaloszem od odzieży ochronnej OP-1 (metoda stosowana też przy pomiarze skażeń chemicznych):


Pobieranie próbek wody:


Zbieranie próbek skażeń z powierzchni za pomocą tamponu nawiniętego na patyk - widzimy poszczególne etapy zbierania skażeń, następnie tampon należało umieścić w słoiku i po wyniesieniu poza obszar skażony rozwinąć i zbadać radiometrem DP-11B.


Pobieranie próbek skażonej gleby za pomocą łopatki.. Należało wybrać obszar charakterystyczny pod względem pomiarów i bez roślinności, wykopać, a następnie przesypać do szklanego naczynia i zamknąć:


Pomiar aktywności cieczy w pojemniku za pomocą DP-11B:


Pomiar aktywności skażonej gleby (pobranej łopatką na slajdzie 21) tym samym przyrządem:


Slajd powinien być po slajdzie 20 - tampon nawinięty na patyk jest rozwijany w terenie "czystym" pod względem skażeń, a następnie mierzony radiometrem DP-11B.



To już ostatni slajd, 28. klatka żegna się z nami:


Na koniec jeszcze jedna uwaga w kwestii datowania. Slajdy nie wspominają o rentgenometrze D-08, produkowanym od 1960 r. przez zakłady "Eltra" - sprzętem do pomiaru wysokich poziomów promieniowania nadal jest radziecki DP-1, produkowany od ok. 1954 r. Ostateczny przedział czasowy wydania tych slajdów można więc przybliżyć na lata 1956-1960.


Jeżeli dysponujecie innymi częściami slajdów WAF i chcecie je sprzedać lub wypożyczyć, bądź też macie uwagi co do datowania materiału, dajcie znać w komentarzach!


***

Zachęcam też do wspierania bloga, zarówno pośrednio, poprzez zakup dozymetrów [LINK], jak i bezpośrednio, przez Patronite lub BuyCoffeeTo