Zrobiłem już "pojedynek gigantów" (Polaron Pripyat' vs ANRI Sosna), to teraz czas na pojedynek karłów. Porównamy dwa proste, tanie radiometry gamma z początku lat 90., dosyć rozpowszechnione na polskim rynku. Nie jestem ich wielbicielem, ale niestety są chętnie kupowane z racji przystępnej ceny i większej podaży, w przeciwieństwie do bardziej zaawansowanych mierników.
Test obejmuje Biełłę w wersji DBG-01i (pojedyncza tuba G-M, zakres do 99,99 µSv) oraz Master-1 w odmianie z większą obudową (wyłącznik przesuwny z tyłu, baterie jedna za drugą). Oto one:
Biełła w dwóch najczęściej występujących wariantach kolorystycznych. |
Master miał też mniejszą wersję, ale nią się tu nie zajmujemy:
Oba liczniki wykorzystują pojedynczą tubę SBM-20 owiniętą folią ołowianą, zatem mierzą tylko promieniowanie gamma (teoretycznie). Czas pomiaru wynosi 40 sekund, przy czym w Masterze pomiar uruchamiamy osobnym przyciskiem po włączeniu dozymetru, a po zakończeniu pomiaru wynik jest wyświetelany dowolnie długo. Natomiast Biełła mierzy zaraz po włączeniu, po czym wyświetla wynik 40 sekund i resetuje się. Nie jest to zbyt wygodne, gdy chcemy "utrwalić" wynik (zdjęcie, pokazanie komuś itp.). W dodatku Biełła ma dźwiękową sygnalizację zliczanych impulsów (wyłączaną), ale dźwięki nie ustają pomimo zakończenia pomiaru. Czyli słyszymy pikanie a pomiar się już dawno skończył i zaraz się zresetuje! Master nie ma dźwięku a pomiar wyświetla się aż do ręcznego resetu lub wyłączenia zasilania.
Zakres pomiarowy Mastera łatwo przekroczyć nawet kompasem Adrianowa, na szczęście po "przekręceniu" się licznika zlicza on od zera, zatem, analogicznie jak w ANRI Sosna, można policzyć łączy wynik pomiaru. Niestety licznik po prostu "dławi się" przy mocniejszych źródłach (skala od DP-63A dająca 55 µSv/h gammy) i przestaje zliczać, dopiero jak odsuniemy źródło na parę centymetrów, kontynuuje liczenie. Biełła nie ma tego problemu, z kolei mając lepsze ekranowanie tuby Geigera jest mniej czuła na miękkie promieniowanie - beta i słabą gammę np. ze szkła i ceramiki uranowej. Porównanie czułości na różne źródła (gamma i beta) pokazuje poniższy film:
Jak widać, szkło uranowe nawet dające 50 cps na EKO-C powoduje jedynie niewielki wzrost wskazań dozymetru Biełła, w przeciwieństwie do Mastera. Co innego ceramika, która jeśli ma odpowiednią aktywność, powoduje zauważalny przyrost zliczeń w obu miernikach, choć w Bielle słabszy. Źródła gamma-aktywne (zegar od radiostacji, kompas Adrianowa) wykazują porównywalne wyniki. Ekranowanie bety jest słabsze w Masterze, co w pewnych przypadkach może być zaletą. Pamiętajmy że oba dozymetry mają błąd wskazań ± 30%, a dodatkowe różnice mogą wynikać z geometrii układu pomiarowego i innych czynników. W obu dozymetrach oczywiście można wyciąć okienko w obudowie i odwinąć folię z tuby, ale spowoduje to problemy z kalibracją - taki miernik będzie bardziej czuły, ale wyniki będą niemiarodajne, gdyż fabrycznie były kalibrowane z owiniętą tubą.
Oba dozymetry mają tandetną, plastikową obudowę, choć Biełła ma opornie pracujące przełączniki, w przeciwieństwie do Mastera. Master jest cieńszy ale szerszy, za to lżejszy o całe 100 g. Zasilanie Biełły z baterii 6F22 9V wydaje się być bardziej dogodne niż Mastera z 4 bateryjek guzikowych AG12 1.5V. Wyświetlacz stosowany w Biełłach jest powszechnie stosowany w innych dozymetrach, np. Raton-901, Fon, Expert itp., zatem nie stwarza problemu przy wymianie. Tabelaryczne porównanie obu mierników poniżej:
Podsumowując, co wybrać? Polarona :) A tak serio, jeżeli musimy już wybierać między tymi tandetami, to Master będzie czulszy na słabe źródła (choć nie dorówna miernikom z odsłoniętą tubą), zaś Biełła bardzie się przyda przy silniejszych źródłach gamma-aktywnych (kompasy, zegary lotnicze).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!
[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora - treści reklamowe i SPAM nie będą publikowane!]