08 listopada, 2020

Radex RD1008 - osobny pomiar beta i gamma!

Osobny pomiar promieniowania beta nastręcza duże trudności konstruktorom sprzętu dozymetrycznego i funkcja ta zwykle nie jest implementowana, szczególnie w tańszych miernikach do użytku amatorskiego. Większość popularnych dozymetrów mierzy tylko łączną emisję gamma i beta za pomocą odsłoniętego licznika G-M, i to w dodatku w jednostkach mocy dawki lub jej równoważnika. Jeśli  już jakiś przyrząd mierzy samo promieniowania beta, odbywa się to przez dokonanie dwóch pomiarów (z filtrem na liczniku i bez), a następnie ręczne odejmowanie wyników. Takie rozwiązanie stosowano w poczarnobylskich dozymetrach ANRI Sosna, RKS-20.03 Pripyat, RKSB-104 oraz produkowanych obecnie Gamma Scout i Terra P. Jeśli mielibyśmy mierzyć równocześnie obie emisje, wymagałoby to stosowania osobnych detektorów oraz układu antykoincydencyjnego, który rozpoznaje, czy impuls w obu licznikach nie powstał od tego samego kwantu gamma. W przeciwnym wypadku promieniowanie gamma, działając na oba liczniki, zawyżałoby odczyt promieniowania beta.

 

Do tej pory nie było na rynku przyrządu, który stosowałby to rozwiązanie. Dopiero w zeszłym roku pojawił się dozymetr, który wprowadza nową jakość w sprzęcie dozymetrycznym. Jest to Radex RD1008 rosyjskiej firmy Quarta RAD, jednego z wiodących obecnie producentów. Miernik ten wykorzystuje dwa liczniki G-M i podaje osobno moc dawki gamma w µSv/h i gęstość strumienia cząstek beta w rozp/min*cm2. Jest to najwyższy model z serii "Radex", do której należą też prostsze przyrządy, np. RD1503 czy RD1706, mierzące tylko łączną emisję w jednostkach równoważnika mocy dawki.



W dozymetrze RD1008 zastosowano dwa nowoczesne liczniki okienkowe - Beta-2 i Beta-2M. Licznik Beta-2M, z okienkiem metalowym, jest ukryty w obudowie przyrządu, na której zaznaczono środek układu pomiarowego, zaś Beta-2, mający okienko mikowe, umieszczono w wycięciu obudowy z przesuwną klapką. 


Dostępne w sieci specyfikacje licznika Beta-2 są niestety niepełne, a czasem sprzeczne. Nieznana jest gęstość powierzchniowa okienka, zaś deklarowana czułość na promieniowanie beta wynosi albo 0,5 MeV (tyle co metalowy SBM-20!), albo 0,05 MeV czyli 50 keV. Pierwsza wartość pochodzi z instrukcji rosyjskiej, druga z angielskiej. Faktycznie jest to najprawdopodobniej 100-200 keV, czyli wartość zbliżona do starego SBT-10 z okienkiem 2 mg/cm2 (~150 keV). Cieńsze okienko (np. 1 mg/cm2 z nowszej wersji EKO-C) niepotrzebnie zwiększyłoby wysoki koszt miernika oraz podatność na uszkodzenia, a i tak nie byłoby w pełni wykorzystywane. Z uzyskanych przeze mnie informacji wynika, że licznik Beta-2 jest nowszym odpowiednikiem SBT-10 i ma większą wydajność, szczególnie dla promieniowania alfa. O czułości SBT-10 pisałem w notce poświęconej temu licznikowi [LINK], tutaj więc tylko wspomnę, że nie wykrywa on emisji od plutonu-239, podczas gdy Beta-2 ma 20% wydajność dla tego promieniowania. Poniżej porównanie skróconych specyfikacji obu liczników "Beta" zastosowanych w Radex RD1008:


Licznik Beta-2 chroniony jest klapką, którą otwieramy po uruchomieniu przyrządu i przy pomiarach musi być stale otwarta. Okienko licznika podczas pomiaru osłonięte jest jedynie symboliczną kratką z kilku plastikowych "szprych", co przekłada się na dużą czułość, ale wymaga też ostrożnego obchodzenia się. Do tej kwestii jeszcze powrócę przy omawianiu budowy mechanicznej przyrządu. 
***
Dozymetr obsługuje się trzema przyciskami: dwa służą do nawigacji w menu i zmiany ustawień, trzeci, większy, jest włącznikiem, cofa nas do poprzedniego menu oraz uruchamia podgląd łącznej dawki. Na ekranie u dołu zawsze widzimy symbole poszczególnych przycisków wraz z ich funkcją, co bardzo ułatwia posługiwanie się dozymetrem.


Jest to szczególnie przydatne, jak wejdziemy do menu - nie mamy wątpliwości, który przycisk zmienia wartość, a który przeniesie nas do poprzedniego podmenu.

 Radex RD1008 pracuje w dwóch trybach (w nawiasach nazwy angielskie i rosyjskie):

  • pomiar (measure - izmier) - oba liczniki pracują w układzie antykoincydencyjnym, a zliczenia są wyświetlane osobno, czas pomiaru dla emisji gamma waha się od 2 do 21 s w zależności od mocy dawki, a dla strumienia cząstek beta jest stały i wynosi 21 s

  • poszukiwanie (search - poisk) - oba liczniki pracują równolegle, wynik jest uśredniany i podawany w jednostkach mocy dawki, czas uśredniania wynosi 10 s, reakcja na zmiany poziomu promieniowania szybsza.

Tryby "pomiar" i "poszukiwanie" różnią się nie tylko sposobem prezentacji wyniku, ale też dokładnością oraz czasem reakcji na zmiany mocy dawki. W obu pomiar odbywa się w cyklach trwających 21 sekund. Wraz z każdym kolejnym cyklem rośnie dokładność pomiaru. Liczba cykli wyświetlana jest z lewej strony wyświetlacza w postaci paska, którego pełna wysokość oznacza 8 cykli. Gwałtowna zmiana mocy dawki powoduje wyzerowanie tego licznika cykli i ponowne uśrednianie wyniku, algorytm stosowany obecnie dość często, np. w przyrządach firmy Soeks. Czas pomiaru promieniowania gamma w obu trybach wynosi 21 s przy mocy dawki do 100 µSv/h, potem stopniowo ulega skróceniu aż do 2 s przy końcu zakresu, czyli 999 µSv/h. Czas pomiaru emisji beta jest zaś stały - 21 s. Dodatkowo w każdym z trybów po lewej stronie wyniku miga kwadracik, sygnalizujący przyjęcie każdego impulsu. Dzięki temu, zwłaszcza w trybie "pomiar", nie musimy czekać na aktualizację wyniku, gdyż od razu zauważamy wzrost częstości impulsów. Jest to przydatne przede wszystkim przy wyłączonej sygnalizacji dźwiękowej:


Przeznaczenie obu trybów jest zgodne z ich nazwami - "pomiar" daje nam dokładniejszy wynik oraz rozróżnienie na emisję beta i gamma, "poszukiwanie" pozwala szybko znaleźć źródło lub zareagować na zmianę mocy dawki w otoczeniu. Jeden i drugi używany jest z otwartą klapką okienka pomiarowego, instrukcja nic nie wspomina o konieczności zamykania klapki w żadnym trybie. Możemy zrobić to sami, jeśli aktywność źródła przekracza zakres pomiaru strumienia cząstek beta, a jesteśmy w stanie obliczyć krotność osłabienia przez przesłonę. Roboczo możemy przyjąć, że pomiar przez przesłonę stanowi 60 % łącznego wyniku dla ceramiki uranowej, zaś 50 % dla toru z medalionów "Quantum Pendant" i 40 % dla  farby radowej w zegarkach ze szkiełkiem. Oczywiście są to wartości orientacyjne, niektóre wyroby z ceramiki uranowej mają emisję nieco silniej osłabianą przez klapkę dozymetru.

Czułość okienkowego licznika Beta-2 jest bardzo dobra, przewyższa nieco wspomniany SBT-10. Dozymetr reaguje na wszystkie słabe źródła, takie jak granit, szkło kryształowe, niskoaktywne szkło uranowe czy nawet trytowy breloczek. Poniżej przykładowe wyniki aktywności beta zmierzonej w trybie "pomiar" oraz łącznej mocy dawki beta+gamma mierzonej w trybie "poszukiwanie". Zacznijmy od najsłabszych źródeł, przy których w pełni widać możliwości nowoczesnego detektora: 


  • patera z niskoaktywnego szkła uranowego - 6 (początek zakresu)
  • tacka art deco z niskoaktywnego szkła uranowego - 7
  • granit duży - 8 (0,28)
  • trynityt - 10
  • patera ze szkła kryształowego  - 11
  • czara z miodowego szkła uranowego - 12
  • stożkowy flakonik ze szkła uranowego - 14
  • okruchy minerału - 20 (0,28)
  • breloczek trytowy - 27 (0,33)
  • granit mały - 24-28 (0,33)
  • krystalizat popiołu drzewnego - 28 (0,35)
  • talerzyk z żółtą glazurą Ćmielów - 29 (0,35)
  • patera z żółtą glazurą - 32
  • stopa kielicha z ciemnozielonego szkła uranowego - 35
  • talerzyk z żółtą glazurą Hansa - 38 (0,38)
  • talerzyk akwamaryna ze szkła uranowego  - 40
  • wazon "supeł" ze szkła uranowego - 51 (0,5)
  • wazon chryzoprazowy - 70
  • figurka praczki z pomarańczowym detalem - 73 (1,15)
  • medalion Quantum Pentant "gwiazda" 95 (0,86)
  • patera pod karafkę ze szkła uranowego - 110
  • płaska filiżanka z ciemnozielonego szkła uranowego - 130-150
  • wazon "flet" ze szkła uranowego - 155
  • ceramiczny mlecznik z żółtym detalem uranowym - 155 (1,8)
  • talerzyk pod filiżankę z prasowanego szkła uranowego - 163 (1,64)
  • masywna popielniczka ze szkła uranowego - 227
  • zegarek Delbana 256 (2,38)
  • minerał płaski 280-430 i 1 µSv/h emisji gamma (rozmiar umożliwił łączny pomiar)
  • salaterka ze szkła uranowego - 285-300
  • talerzyk z miodowego szkła uranowego - 315 (3)
  • medalion Quantum Bio Disc  450 (4)
  • pokrętło od włącznika światła z glazurą uranową 610 (5,8)
  • wazon z Marienbad ze szkła chryzoprazowego - 630
  • wazon z okrętem ze szkła uranowego - 750 (7,14)
  • medalion Quantum Pentant typu "Angel wings" 860 (8,2)

Jak można zauważyć, współczynnik kalibracyjny dla pomiarów licznikiem promieniowania beta wynosi 1 µSv/h = 100 rozp/min*cm2. Szczególnie dobitnie to widać w przypadku talerzyka z prasowanego szkła uranowego, przy którym pomiar aktywności w trybie "pomiar" (163) prawie "zgodził się" z pomiarem łącznej mocy dawki w trybie "poszukiwanie" (1,63 µSv/h). Jest to przydatna informacja, gdy aktywność źródła przekracza 999 rozp./min*cm2, wówczas przełączamy na tryb "poszukiwanie", a następnie przeliczamy, mnożąc wynik µSv/h razy 100, i otrzymujemy rozp./min*cm2. Oczywiście jest to metoda obarczona błędem, więc wynik uznajemy za jedynie orientacyjny.

***

Oczywiście wynik łącznego pomiaru beta+gamma jest tak samo wiarygodny jak z odsłoniętego licznika SBM-20 z uwagi na brak kompensacji energetycznej. Same wartości takiego pomiaru bardzo przypominają zresztą wyniki uzyskane Polaronem czy Sosną, czyli są zawyżone przez nieproporcjonalnie wysoką czułość licznika G-M na niskoenergetyczne promieniowanie gamma. Tutaj dodatkowa uwaga - licznik okienkowy nie mierzy tylko promieniowania beta, ale również sporą część słabej emisji gamma, która ponieważ nie działa na drugi, solidnie osłonięty licznik, nie jest odcinana przez układ antykoincydencyjny. Zatem pośród rozpadów beta, których liczbę widzimy na ekranie pewna część wcale nie pochodzi od cząstek beta. Pełne rozróżnienie rodzajów promieniowania jest niestety niemożliwe z użyciem licznika G-M, w tym celu musielibyśmy użyć detektora scyntylacyjnego. Wówczas siarczek cynku domieszkowany srebrem reagowałby tylko na cząstki alfa, scyntylator plastikowy na cząstki beta, zaś kwanty gamma rejestrowałby jodek sodu aktywowany talem bądź jodek cezu.

***

Jeżeli chodzi o pomiar strumienia cząstek alfa, to fabryczna instrukcja nic o nim nie wspomina. Dozymetr wygląda na przeznaczony tylko do pomiaru emisji gamma i beta. Tymczasem na stronie producenta mamy informację, że przyrząd mierzy wszystkie 3 rodzaje promieniowania, a żeby zmierzyć tylko aktywność beta, musimy odciąć cząstki alfa za pomocą kartki papieru.

 

https://quartarad.com/product/radex-rd1008/

Wygląda to na swobodną interpretację dystrybutora, który już po wypuszczeniu dozymetru na rynek przypominał sobie o czułości licznika Beta-2 na cząstki alfa. 

***

Przy pomiarach aktywności dużym problemem jest za niski zakres pomiaru strumienia cząstek beta.  Graniczny wynik 999 rozp/min*cm2 osiągniemy każdą siatką żarową i bardziej aktywną ceramiką. Nie jest to wysoka wartość - 999 rozp/min to zaledwie 16,6 rozp/s. O przekroczeniu zakresu informuje nas mała pionowa strzałka z prawej strony wyniku.


W tych sytuacjach musimy posiłkować się przesłoną, choć de facto przeznaczona jest tylko do osłony okienka mikowego na czas nieużywania przyrządu. Tym niemniej, ustalając współczynnik osłabienia dla wybranych izotopów (zwykle uran naturalny, tor i rad), możemy za jej pomocą znacznie rozszerzyć zakres pomiaru emisji beta. Inną opcją jest częściowe przymknięcie przesłony, co zmniejszy okienko pomiarowe. W ten sposób na skrawku chusty Matki Boskiej Uranowej zmierzyłem 500 rozp./min*cm2, choć przy pełnym odsłonięciu wynik sięgał poza skalę. 
Możemy też, jak wspomniałem wyżej, przełączyć dozymetr w tryb "poszukiwanie", a następnie wynik w µSv/h pomnożyć przez 100. Jednak podczas pomiarów lepiej unikajmy dłuższego przeciążania licznika, gdyż skrócimy jego resurs. Jeśli widzimy, że wynik zbliża się do 999, zamknijmy przesłonę albo nieco oddalmy miernik od źródła.

***

Warto tu jeszcze wspomnieć o działaniu układu antykoincydencyjnego. Układ ten wykrywa zbieżność czasową impulsów powstałych w obu licznikach G-M i powoduje przesłanie do układu zliczającego tylko jednego impulsu. W przeciwnym wypadku jeden kwant gamma mógłby wywołać wyładowania w dwóch licznikach naraz i spowodować zafałszowanie wyniku. W przypadku cząstki beta nie ma takiej szansy z racji jej mniejszej przenikliwości - ulegnie absorpcji w jednym liczniku. Oczywiście zasada działania układu powoduje, że jeśli kwant gamma oraz cząstka beta pochodzące z różnych źródeł zadziałają na liczniki w tym samym momencie, dozymetr zarejestruje tylko jeden impuls. Aby układ prezentował wyniki zbliżone do rzeczywistości, źródło musi obejmować oba liczniki i emitować zbliżoną moc dawki na całej powierzchni. Jeśli jest małe i obejmie tylko jeden detektor, wówczas zmierzymy jedną z dwóch wartości:

  • łączną emisję beta i gamma wyrażoną w rozp/min z licznika odsłoniętego i zaniżony wynik gamma  (zaniżenie tym mniejsze, im wyższa moc dawki),
  •  pełną moc dawki gamma z zasłoniętego detektora i szczątkową beta, która dotrze do licznika.

W obu przypadkach wynik nie będzie pełny, gdyż nawet pojedyncze impulsy w "zaniedbanym" detektorze będą obniżać wynik z detektora, do którego przyłożymy źródło.  Najłatwiej to sprawdzić za pomocą elektrody WT-20 - przyłożona do obu detektorów pokazuje 0,5 µSv/h i 54 rozp/min*cm2, do okienka detektora beta 0,18 µSv/h i 77 rozp/min*cm2, zaś do detektora gamma 0,53 µSv/h i 0 rozp/min*cm2.

 

Jak widać, dozymetr jest przewidziany do poszukiwania skażeń na powierzchniach lub analizy składu tła promieniowania środowiska, zaś w mniejszym stopniu do pomiaru źródeł o małej powierzchni. Jeśli miałby służyć do pomiaru pojedynczych źródeł, wówczas liczniki musiałyby być umieszczone jeden za drugim. Wtedy układ antykoincydencyjny byłby niepotrzebny, jeśli tylko pomiędzy licznikami byłby solidny ekran, odcinający zarówno emisję beta, jak i promieniowanie hamowania.

Tym niemniej, nawet z tą niedogodnością, dozymetr oferuje bardzo szerokie możliwości pomiarowe, niedostępne w innych miernikach. Pozostaje mieć nadzieję, ze przyszłe wersje będą miały wspomniany "piętrowy" licznik. Póki co RD1008 będzie szczególnie przydatny do pomiaru małych aktywności, przy których pomiar gamma możemy pominąć, gdyż nie przekracza tła. Będą to głównie wyroby z glazurą uranową o bardzo niskiej zawartości uranu, drobne detale uranowe na ceramice, granit, popiół, związki potasu itp.


Innym zastosowaniem może być pomiar aktywności produktów rozpadu radonu, osadzonych na węglu aktywnym. Wynik uzyskany w rozpadach na minutę z centymetra kwadratowego będzie znacznie bliższy prawdzie niż "moc dawki" beta+gamma w µSv/h, którą zmierzymy typowymi dozymetrami. Samą metodę opisywałem w osobnej notce [LINK]

Drugą cenną opcją w RD1008 jest możliwość odejmowania tła naturalnego, co pozwala na uzyskanie wyniku "netto", i to zarówno pod względem mocy dawki, jak i aktywności beta. Jest to dość kuszące, ale jednocześnie ryzykowne, zwłaszcza przy słabych źródłach. Zwykle przyjęliśmy jednak posługiwać się wynikiem "brutto", z domyślnie wliczonym tłem rzędu 0,1-0,2 µSv/h. Niskoaktywne szkło uranowe, ceramika czy granit dawały pomiary na poziomie 0,3-0,4 µSv/h, teraz będzie to 0,2-0,3 z adnotacją "powyżej tła". Nie każdemu może pasować ten sposób przedstawiania wyników, sam osobiście nieczęsto z niego korzystam. Problem przestaje istnieć przy pomiarach na poziomie kilku µSv/h, kiedy tło staje się znikomym ułamkiem wyniku.

W celu skorzystania z funkcji odejmowania tła musimy najpierw wejść w menu "tło" (background/fon) i wybrać podmenu "ocena tła". Ukaże się nam pusta tabelka - jeśli pracujemy w trybie "pomiar" jest to 5 pozycji dla emisji gamma i 5 dla emisji beta, zaś w trybie "poszukiwanie" tylko 5 pozycji dla łącznego pomiaru gamma+beta. 


Następnie znajdujemy w naszym otoczeniu kilka miejsc, gdzie możemy zmierzyć tło bez dodatkowych źródeł promieniowania. (u mnie parapet z lastrico, dokładnie przebadany przedtem celem upewnienia się o braku podwyższonej emisji). Gdy znajdziemy już odpowiednie miejsce, wciskamy przycisk zatwierdzenia w podmenu "ocena tła". Na pierwszy wynik poczekamy kilka sekund, ale nie ruszajmy jeszcze miernika, tylko zostawmy w spokoju na 3-4 minuty. Wówczas pierwszy pomiar zostanie zapisany pod pozycją 1 we wspomnianej tabeli. 


Powtarzamy procedurę pięciokrotnie, najlepiej w punktach nieco oddalonych od siebie. Wtedy nasza tabelka będzie wypełniona wartościami pomiarów tła. 


Procedurę musimy wykonać osobno dla obu trybów. W trybie "pomiar" zajmuje ona więcej czasu, ok. 4 minuty, a po jej zakończeniu mamy zapisane nie tylko wartości tła gamma, ale też beta:

Dane te pozostają w pamięci przyrządu po wyłączeniu zasilania. Teraz jeśli mamy potrzebę pomiaru z funkcją odejmowania tła, włączamy ją w menu. Na wyświetlaczu zobaczymy wówczas nie tylko wynik "netto", ale też podaną z prawej strony wartość tła gamma (a także beta, jeśli jesteśmy w trybie "pomiar"), zapisaną w ustawieniach. 

 

Oczywiście zapisane wartości możemy nadpisać nowymi, powtarzając w/w procedurę.

Radex RD1008 ma alarm progowy, który możemy ustawić osobno dla każdej emisji. Pozwala to więc zaprogramować dozymetr w ten sposób, że zaalarmuje nas tylko o nagłym wzroście aktywności beta lub skoku tła gamma. Niestety alarm pomiaru strumienia cząstek beta możemy ustawić tylko do wartości 120 rozp/min*cm2. Próg tego alarmu ustawiamy za pomocą kursorów co 5 rozp/min*cm2 do wartości 50, następnie co 10 aż do 120, wówczas możemy zresetować ustawienie lub zmniejszać o 10 do 100 i o 5 do zera: 


Dla alarmu mocy dawki gamma nie ma żadnego ograniczenia, próg ustawimy w całym zakresie pomiarowym. Domyślna wartość to 0,3 µSv/h, przyjęta jako bezpieczna wartość przy długotrwałym narażeniu całego ciała - więcej o bezpiecznej dawce promieniowania w osobnej notce [LINK].


Alarm może być sygnalizowany wibracją, jak w telefonie komórkowym, dzięki czemu zauważymy go w głośnym otoczeniu albo gdy nie chcemy robić hałasu. Oczywiście włączenie wibracji powoduje wzrost poboru prądu, choć przy tak energooszczędnym dozymetrze nie powinien być on znaczący.

***

Radex RD1008 zlicza też łączną dawkę przyjętą przez przyrząd podczas jego pracy, jak również czas pracy w miesiącach, dniach i godzinach. 

Dozymetr ma dwa rejestry pomiaru łącznej dawki, a w menu "dawka" (dose/doza) wybieramy, do którego chcemy zapisywać dawkę. Jednego możemy używać do codziennej kontroli narażenia, zaś drugiego tylko podczas pracy z artefaktami lub do oceny pojedynczego okresu narażenia, np. podczas lotu samolotem. Możemy też prowadzić kontrolę narażenia dla dwóch osób, korzystających z dozymetru naprzemiennie.  

Funkcję zliczania dawki da się wyłączyć w menu ustawień, dozymetr powinien wówczas zużywać nieco mniej prądu. Dawkę możemy sprawdzić, gdy jesteśmy w menu pomiaru, wciskając duży przycisk na obudowie. Niestety menu dawki ma pewną wadę - otóż nie można z niego samodzielnie wyjść, musimy poczekać 12-17 sekund (!), aż miernik automatycznie wróci do trybu pomiaru. Nie zadziała nawet długie trzymanie dużego przycisku, które w innym przypadku wyłącza miernik. Z kolei nieopatrzne naciśnięcie dolnego kursora podczas pobytu w menu dawki spowoduje wyzerowanie pomiaru. Nie są to może krzyczące wady RD1008, ale przy jego cenie można spodziewać się bardziej dopracowanych detali.

Skoro już jesteśmy przy menu, to mamy w nim następujące funkcje:

  • tryb (pomiar/poszukiwanie)
  • próg (osobny dla emisji gamma i beta z możliwością uruchomienia tylko jednego)
  • odejmowanie tła (wyłączone/włączone/pomiar tła)
  • ustawienia
    • dźwięk (wyłączony/cichy/średni/głośny)
    • alarm wibracyjny (wyłączony/włączony)
    • pomiar dawki (wyłączony/dawka1/dawka2)

Pozycje menu podałem po polsku, w kolejności występowania, gdyż akurat mam rosyjską wersję językową, w angielskiej ustawione są analogicznie. 


W menu możemy być dowolnie długo, nie ma funkcji automatycznego powrotu po określonym czasie nieaktywności. Przejście do menu zatrzymuje pomiar, a po wyjściu rozpoczynana jest procedura wstępnego pomiaru, taka sama jak przy włączaniu. Trwa ona 20 s w trybie "pomiar" i 10 s w trybie "poszukiwanie". Uruchamianie pomiaru od początku po każdym wyjściu z menu jest niepotrzebną stratą czasu, szczególnie jeśli do menu weszliśmy tylko celem wyłączenia dźwięku albo zmiany innego nieistotnego ustawienia. Co innego w przypadku zmiany trybu pomiaru lub uruchomienia odejmowania tła. Problem ten występuje również w najniższym modelu z tej serii, czyli RD1503, opisywanym niedawno. Pamiętajmy o tym, zwłaszcza jak musimy wykonać pilny pomiar, inaczej będziemy przez 10 lub 20 s wpatrywać się w ekran powitalny:

   

Sam wyświetlacz jest czytelny w większości warunków oświetleniowych. Możemy go podświetlić wciskając dolny kursor, ale podświetlenie będzie działać tylko przez 3 sekundy celem oszczędności baterii.


Zasilanie odbywa się z jednej baterii typu AA (zwykły "paluszek"), czyli najłatwiej dostępnej z możliwych. Dozymetr jest bardzo energooszczędny, czas pracy na jednej baterii wynosi aż 950 godzin. Tak dobry wynik dozymetr osiąga w warunkach określonych w instrukcji, czyli z baterią o pojemności 3200 mAh, przy natężeniu promieniowania na poziomie tła, z dźwiękiem ustawionym na niską głośność, bez alarmu wibracyjnego i z wyłączonym zliczaniem łącznej dawki. Mierzenie wyższego poziomu promieniowania czy włączenie funkcji zliczania dawki na pewno skróci czas pracy na baterii, ale nie będzie to znaczny spadek. Zresztą nawet jakby z 950 godzin zostało "tylko" 500, nadal będzie to czas pracy odpowiadający wielodniowej wycieczce. Zapasowa bateria w kieszonce futerału pozwoli w ogóle nie troszczyć się o zasilanie, nawet z dala od cywilizacji.

 

Jeżeli chodzi o futerał, to niestety musimy zapewnić go sobie sami. Producent w fabrycznym komplecie dostarcza tylko wyściełane gąbką tekturowe pudełko, baterię, instrukcję i certyfikat. 

Przy tak drogim i delikatnym sprzęcie pozostawia to pewien niesmak. Wyściełane i usztywniane etui nie wpłynęłoby zauważalnie na koszt całości, a umożliwiłoby bezpieczne noszenie dozymetru bez ryzyka zgniecenia czy pęknięcia. Futerał możemy albo uszyć sami, albo zastosować jakiś od telefonów kompaktowych aparatów fotograficznych. Ja chwilowo używam takiego etui:





Z kolei instrukcja jest bardzo szczegółowa i dokładnie omawia każdą z funkcji dozymetru, łącznie z metodyką pomiaru skażeń i tła. Niestety do zestawu dołączona jest w wersji skróconej, pełną musimy pobrać ze strony producenta [LINK


Jakość wykonania dozymetru oceniam na dobrą, obudowa jest dość mocna, choć lekko trzeszczy w dłoni. Niestety po dwóch tygodniach użytkowania pojawiły się mikropęknięcia przy przyciskach, widoczne po przyjrzeniu się. 


Klawisze nie były wciskane mocno, zaś miernik nigdy nie upadł, a transportowany był w wyściełanym etui. Przy tak drogim sprzęcie plastik mógłby być lepszej jakości, a można odnieść wrażenie, że użyto obudowy od tańszych modelu RD1706 i RD1503.

Najsłabszym punktem obudowy przyrządu jest kratka osłaniająca okienko licznika, której cienkie plastikowe szprychy uginają się pod mocniejszym naciskiem palca. Ponieważ odległość między okienkiem a kratką wynosi zaledwie 5 mm, dlatego lepiej unikać nacisku oraz kładzenia dozymetru na powierzchniach, z których może coś wystawać. Gdy odsuwamy klapkę, róbmy to paznokciem, ciągnąc przycisk poziomo, bez pionowego przykładania siły. 


Zwłaszcza mocne a niezgrabne dłonie mogą bardzo łatwo wgiąć lub złamać kratkę i zniszczyć delikatne okienko mikowe. Zastosowanie metalowej siatki jak w Mazur PRM-9000 albo gęstej kratki jak w EKO-C nieco lepiej zabezpieczyłoby licznik, ale kosztem czułości, zwłaszcza na najsłabsze promieniowanie.

O łatwości gromadzenia się zanieczyszczeń w niszy obudowy mieszczącej licznik chyba nie muszę wspominać. Podczas pomiarów "brudnych" źródeł albo w terenie obowiązkowe jest trzymanie dozymetru w woreczku strunowym. Pamiętajmy też, że oprócz skażenia grozi nam również zablokowanie przesłony przez pył, gdyż jest ona bardzo ściśle pasowana w prowadnicach obudowy. 


W domu, jeśli mierzymy szkło czy ceramikę, nie musimy aż tak zabezpieczać przyrządu, jednak pamiętajmy, by po pracy zasłonić okienko celem ochrony przed kurzem i przypadkowym uszkodzeniem. Jeśli okienko wymaga czyszczenia, najlepiej w tym celu użyć gruszki do przedmuchiwania optyki fotograficznej lub bardzo miękkiego pędzelka.

***

Kończąc tą rozbudowaną recenzję podsumujmy najważniejsze wady i zalety Radeksa RD1008

Zalety

  • osobny pomiar emisji beta i gamma - jak do tej pory jedyny miernik na rynku z tą opcją
  • duża czułość nawet na niskoenergetyczne promieniowanie
  • funkcja odejmowania tła naturalnego, zarówno gamma, jak i beta
  • dwa niezależne rejestry zapisu łącznej dawki łącznie z czasem narażenia
  • alarm wibracyjny
  • bardzo niskie zużycie baterii

Wady

  • liczniki obok siebie, a nie jeden za drugim
  • znaczne odsłonięcie okienka pomiarowego (cena za wysoką czułość)
  • mały zakres pomiaru aktywności beta
  • reset pomiaru po każdym wejściu do menu
  • brak współpracy z PC lub telefonem
  • brak futerału w zestawie

 W wadach nie umieściłem ceny, gdyż w tym przypadku jest ona adekwatna do możliwości miernika, przeciwnie do np. Gamma Scouta, który jest co najmniej dwukrotnie za drogi [recenzja - LINK]. Rynkowa cena wynosi 365 $, ale mój nabyłem za 300 i na chwilę obecną jest to dobra cena. Radex RD1008 z uwagi na nowatorskie rozwiązanie konstrukcyjne jest zdecydowanie warty wyprzedania części starych mierników.

Jeżeli chodzi o funkcjonalność, to miernik sprawdzi się na każdym z pól eksploatacji:

  • pomiar łącznej dawki promieniowania gamma i czasu narażenia
  • alarm progowy osobny dla promieniowania gamma oraz beta
  • ocena składu promieniowania tła
  • poszukiwanie źródeł
  • analiza składu emisji ze źródeł

Sprzęt jest świetny i warto go mieć, jeśli jednak z jakichkolwiek względów nie możecie sobie pozwolić na zakup, nie panikujcie. Podobną czułość oferują inne dozymetry z licznikiem okienkowym, a niewiele mniejszą, co wielokrotnie podkreślałem, mierniki na licznikach SBM-20, STS-5 i kompatybilnych. Izotopy z naturalnych szeregów promieniotwórczych emitują na tyle silne promieniowanie, że przy zmierzymy je w/w licznikami, jeśli tylko ilość izotopu w próbce będzie wystarczająca.  Licznik okienkowy będzie miał nieco niższy próg czułości, wykryjemy więc mniejsze koncentracje np. uranu w szkle, a wynik będzie bardziej jednoznaczny. Jeśli chcecie przekonać się empirycznie, zróbcie pomiary niskoaktywnego szkła uranowego, granitu, popiołu czy szkła kryształowego Polaronem i  EKO-C, a następnie porównajcie je z podanymi przeze mnie wynikami uzyskanymi Radeksem RD1008.

Radex RD1008 oferuje przede wszystkim osobny pomiar emisji gamma i beta bez kłopotliwego zakładania filtra i odejmowania wyników, co jest jego najważniejsza zaletą. Ma też funkcjonalności typowych dozymetrów do poszukiwania źródeł i oceny narażenia. Może być zarówno jedynym naszym miernikiem, jak uzupełnieniem innych przyrządów. Z  jego zakupem nie ma się jednak co spieszyć, warto dobrze przemyśleć sprawę i poczekać na korzystną ofertę.

Na sam koniec dodam od siebie, że recenzja tego miernika była prawdziwą przyjemnością i bardzo miłą odmianą po kolejnych dozymetrach na SBM-20 lub chińskim M4011. Teraz pozostaje czekać na miernik, w którym detektory będą umieszczone jeden za drugim, aby dało się mierzyć obie emisje z każdej próbki. Jeśli zamierzacie nabyć RD1008 albo już dokonaliście zakupu, dajcie znać w komentarzach.

3 komentarze:

  1. Jak widzę Radex robi coraz lepsze i tańsze urządzenia. Oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć, a może Autor pokusiłby się o jakiś ranking/przegląd nowych dozymetrów, chodzi mi o stosunek jakość/ceny. Z góry Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówisz, masz! - https://promieniowanie.blogspot.com/2020/11/ranking-dozymetrow-dostepnych-na-rynku.html

      Usuń

Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!

[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora]