Elektrownia Jądrowa w Żarnowcu miała być pierwszą tego typu siłownią w Polsce. W wielu miejscach kraju przeprowadzono liczne badania geologiczne, klimatyczne a także dozymetryczne, mające na celu ustalenie naturalnego tła promieniowania i możliwego wpływu przyszłej elektrowni. Pomiary, przeprowadzone przez CLOR, wykonywano na powierzchni ziemi, a następnie uzupełniano pomiarami z powietrza, za pomocą specjalnej aparatury zamontowanej na samolocie PZL An-2 (popularny "antek").
Radziecka aparatura do pomiarów z powietrza. |
Symulacja zagrożenia radiologicznego w rejonie Żarnowca wykonana przez IBJ w Świerku, źródło - https://web.archive.org/web/20070928002435/http://ejz.hryszko.pl/foto/zagrozenie.jpg |
Decyzja o budowie i wyborze lokalizacji w ws Kartoszyno k. Żarnowca zapadła w 1972 r., choć oddanie terenu budowy wykonawcy nastąpiło dopiero 10 lat później. Skończyła się w miarę pomyślna, dotowana zachodnimi kredytami, dekada Gierka, a zaczynał kryzys lat 80., wywołany postępującą niewydolnością systemu gospodarczego PRL, stanem wojennym i sankcjami Zachodu.
Mimo to na budowę pierwszej polskiej elektrowni jądrowej nie żałowano środków, choć ogromna była skala marnotrawstwa i prywaty. Beton z tej budowy znajduje się w połowie okolicznych domów, a do hotelu pracowniczego zamówiono drogie komputery "Atari" i magnetowidy, rzekomo do nauki języków. Robotnicy masowo wynosili, co się dało, a zatrudnienie personelu administracyjnego wykazywało znaczne przerosty [źródło].
|
Mimo to budowa powoli postępowała, pomimo sprzeciwów rodzącego się ruchu ekologicznego. Prawdziwa eksplozja protestów nastąpiła po awarii w Czarnobylu. Działało tu m.in. Gdańskie Forum Ekologiczne i Franciszkański Ruch Ekologiczny czy inne organizacje opozycyjne, m.in. ruch "Wolność i pokój". Stosowano wszelkie możliwe chwyty w dyskusji, w tym populistyczne czy wręcz mijające się z prawdą.
Cyt. za: Leszek Biernacki, Kronika "Solidarności" - 20 lat dzień za dniem, Warszawa 2000. |
Wykorzystywano nieufność do władz PRL i lęk przed skutkami promieniowania. Najczęściej powtarzanym kłamstwem było rzekome użycie w Żarnowcu reaktora "typu czarnobylskiego", choć miał to być wodno-ciśnieniowy WWER-440, a nie grafitowy, kanałowy RBMK-1000. Wiedza ta jednak nie była powszechnie dostępna, zaś przeciętny obywatel "wiedział swoje". Ukuto bardzo chwytliwy termin "Żarnobyl" będący połączeniem nazw "Żarnowiec" i "Czarnobyl", straszono również "drugim Czarnobylem", o którym powielano przesadzone informacje.
Źródło - ibidem. |
Obawiano się też skażenia jeziora Żarnowieckiego przez użycie wody do celów chłodzących w otwartym systemie chłodzenia albo zalania elektrowni w przypadku przerwania wałów jeziora. Inna sprawa, że przyszła siłownia jądrowa znajdowała się dość blisko działającej elektrowni wodnej typu szczytowo-pompowego., co miało swoje zalety, ale też i wady. W prasie pisano też, że "plac budowy elektrowni wygląda jak inne w Polsce" (ergo źle). Ostatecznie władze zorganizowały referendum, w którym wzięło udział 44% uprawnionych, spośród których 86% sprzeciwiło się budowie. Z racji niskiej frekwencji, referendum nie było wiążące i budowa trwała nadal, lecz protesty przybrały na sile i przybierały formę np. blokad dróg prowadzących na teren budowy. Poniżej fotografie z Kroniki Studenckiej
Przemiany ustrojowe roku 1989 r. spowodowały zmianę podejścia do kwestii budowy elektrowni i rząd Tadeusza Mazowieckiego podjął decyzję o zamknięciu budowy z uwagi na wątpliwą rentowność i nieustalone kwestie bezpieczeństwa. Budowa była bardzo zaawansowana, poniżej bloki energetyczne w czerwcu 1989 r.:
źródło - http://www.wykop.pl/ramka/772145/elektrownia-jadrowa-zarnowiec-zdjecia-projekt-historia-budowy-koszty/ |
Dwa prawie gotowe reaktory zezłomowano, jeden sprzedano do Finlandii, gdzie działa do dziś, drugi przekazano do celów szkoleniowych Węgrom. Reszta majątku została rozkradziona lub zdewastowana. Najdłużej opierał się Ośrodek Pomiarów Zewnętrznych z radarem meteorologicznym, niestety w 2002 r., gdy upadła zajmująca się nim firma, i on uległ złodziejom złomu. Aby ratować region, powołano Strefę Ekonomiczną Żarnowiec, chcąc na terenie elektrowni stworzyć nowe inwestycje, ale z miernym rezultatem. Poniżej zalany teren elektrowni:
źródło - http://www.smartage.pl/zapomniana-elektrownia-jadrowa-zarnowiec/ |
***
Inwestycja pochłonęła ok. 2 miliardów dolarów. Moim zdaniem, albo nie powinna być rozpoczynana, albo już doprowadzona do końca, aby zyski z jej funkcjonowania choć w części pokryły nakłady. Czas na rozpoczynanie takiej inwestycji był najgorszym z możliwych, a awaria w Czarnobylu stanowiła jeden z ostatnich gwoździ do trumny. Spotkałem się z opinią, bardzo zresztą prawdopodobną, że ruchy ekologiczne były tylko przykrywką do zakończenia kosztownej, przeszacowanej inwestycji i wyjście "z twarzą". Więcej w tym artykule w Newsweeku: http://www.newsweek.pl/polska/zarnobyl--dwa-miliardy-dolarow-w-bloto,74971,1,1.html
Co do zasadności samych protestów, postawa NIMBA (non in my backyard, nie na moim podwórku) może zablokować praktycznie każdą inwestycję, niezależnie od jej znaczenia gospodarczego czy społecznego. Nikt nie chce mieszkać w pobliżu elektrowni, wysypisk śmieci, poligonów, więzień, kopalń itp. - ale gdzieś one muszą powstawać i w kraju o takiej gęstości zaludnienia jak Polska trudno lokować je na odludziach, bo takich obszarów u nas nie ma. Inaczej wygląda sytuacja w Rosji / ZSRR - Czelabińsk, Semipałatyńsk, czy USA - Strefa 51, Oak Ridge etc. O argumentach przeciwko samej energetyce jądrowej pisałem innym razem [link]. O wykorzystywaniu tragedii Czarnobyla przez antyatomowe lobby też sporo pisano [link].
Linki:
Fotoreportaż z elektrowni - https://www.polityka.pl/galerie/1504376,6,zarnowiec---galeria.read
Jak dla mnie to ta elektrownia mogłaby spokojnie powstać. Do elektrowni jądrowej w Niecieszynie na Ukrainie (są tam reaktory PWR) mam sześć godzin jazdy samochodem, do elektrowni w Waraszu (reaktory WWER) pięć i pół godziny, do Czarnobyla dziewięć; do elektrowni w Bohunicach na Słowacji pięć i pół godziny (reaktory PWR i WWER), Mochovcach sześć godzin. Do Żarnowca mam dziewięć godzin (najkrótsza trasa 737 km). Odległość prawie taka sama jak do Czarnobyla (najkrótsza trasa to 670 km), więc co mi z tego, że nie ma elektrowni jądrowej w Polsce, jak mam bliżej do kilku, które są za granicą. Możliwe, że te protesty to była tylko przykrywka.
OdpowiedzUsuń