Przyrząd ten jest jednym z najprostszych indykatorów promieniowania spośród szerokiej gamy tego typu wyrobów, masowo produkowanych dla ludności po katastrofie w Czarnobylu. Impulsy promieniowania sygnalizowane są błyskami diody LED i dźwiękami, a właściwie jękami w głośniczku. Jak ktoś chce posłuchać tych mrożących krew w żyłach "brzdęknięć" -
LINK. Tło naturalne rzędu 0,1 µSv/h generuje 25 impulsów na minutę, zaś "praktycznie nieprzerwany sygnał" powstaje już przy 5 µSv/h.
Czujnikiem promieniowania jest Jedynie Słuszny Licznik SBM-20, ale pozbawiony wszelkich osłon, zatem wykrywa również promieniowanie beta o energii powyżej 500 keV. Jest to niewątpliwa zaleta tego przyrządu, pozwalająca używać go do szybkiej identyfikacji szkła i ceramiki uranowej, minerałów itp.
Poniżej widzimy okienko pomiarowe z boku przyrządu, niestety na tym zdjęciu licznik GM został wyjęty, tak samo jak osłonna kratka widoczna na zdjęciu powyżej:
Zasilanie odbywa się z pojedynczej baterii A316 (odpowiednik paluszka AA), czas pracy na baterii 15 godzin, spadek napięcia sygnalizowany przez osobną diodę LED z symbolem przekreślonego magnesu podkowiastego.
Liczba elementów elektronicznych we wnętrzu nie jest oszałamiająca - 3 tranzystory, transformator, głośniczek etc.:
Przyrząd z racji niewielkich wymiarów (27x70x130 mm) i masy (180 g) oraz przede wszystkim czułości na promieniowanie beta może być bardzo przydatny do szybkiej identyfikacji źródeł promieniowania w terenie. Niestety jak do tej pory nie spotkałem się z nim na terenie Polski, a i na wschodnich portalach nie pojawia się poza jedną wzmianką na Forum RHBZ.
Poniżej oryginalne radzieckie baterie A-316:
Instrukcja obsługi ze schematem:
Jeżeli ktoś dysponuje egzemplarzem tego indykatora (lub podobnymi przyrządami), proszę o informację przez formularz kontaktowy bloga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!
[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora - treści reklamowe i SPAM nie będą publikowane!]