29 listopada, 2022

Dozymetr "piórkowy" HFS-P3 z Aliexpress

Ten miernik jest jednym z najmniejszych przyrządów dozymetrycznych, z jakimi spotkałem się od początku prowadzenia bloga. W ofertach handlowych określany jako "pen nuclear radiation detector" co automatyczne tłumaczenie na Aliexpress przekłada na "piórkowy (!) detektor promieniowania jądrowego". Kształtem obudowy przyrząd przypomina japoński Air Counter_S, jest jednak od niego nieporównywalnie mniejszy.


Przyrząd mierzy moc dawki i łączną dawkę promieniowania gamma oraz silniejszego beta za pomocą miniaturowego licznika G-M o długości 37 mm. Nie podano jego dokładnego typu, jednak z wykazu chińskich liczników G-M najbardziej zbliżone będą dwa modele: J-303βγ (35 mm) i J-32βγ (34 mm +/- 2 mm)

https://www.pascalchour.fr/ressources/cgm/chine_cgm.pdf


Detektor położony jest mniej więcej pod wyświetlaczem, choć spodziewalibyśmy się go bliżej końca korpusu. Niestety z uwagi na nierozbieralną obudowę nie mogłem tego dokładnie sprawdzić, ale użycie punktowego źródła o większej aktywności pozwala w przybliżeniu ustalić położenie detektora.

Wynik podawany jest na małym wyświetlaczu OLED o dwóch rzędach. Mogą być na nim wyświetlane różne wartości, które przewijamy przyciskiem z symbolem trójkąta. Pierwszym ekranem, który wyświetla się od razu po uruchomieniu dozymetru, jest pomiar mocy dawki (DOSE RATE):


Obok wyświetlacza znajduje się zielona dioda, która miga w rytm impulsów. Niestety brak dźwiękowej sygnalizacji impulsów, prawdopodobnie z uwagi na konieczność oszczędzania energii, pobieranej z bardzo małego akumulatora.

Następny ekran to łączna dawka (DOSE) wraz z czasem jej gromadzenia, liczonym od momentu włączenia dozymetru. Zarówno czas, jak i dawka są niestety resetowane po wyłączeniu przyrządu.


Później widzimy średnią moc dawki (AVR) i wspomniany czas pracy dozymetru


Następnie pojawia się maksymalna moc dawki (MAX), warto też zauważyć, że przejście do każdego kolejnego ekranu przesuwa w dół kwadracik na pasku z prawej strony wyświetlacza.


Na koniec pojawia się menu alarmu progowego mocy dawki. Jeśli chcemy zmienić wartość progu, musimy najpierw odblokować tę funkcję, wciskając i przytrzymując oba klawisze jednocześnie, zniknie wówczas symbol kłódki na górnym pasku. Następnie wciskamy na krótko przycisk zasilania, wartość progu zacznie migać i będziemy mogli ją zmieniać przyciskiem menu. Do wyboru mamy następujące wartości:
  • 0,6 - 0,9 µSv/h co 0,1, 
  • 1 - 10 µSv/h co 1, 
  • 10 - 50 µSv/h co 10, 
  • 75 - 300 µSv/h co 25
Wartość progu modyfikujemy przyciskiem menu i zatwierdzamy przyciskiem zasilania. Alarm sygnalizowany jest dźwiękiem i błyskami diody wskazującej impulsy, która w razie przekroczenia progu miga na zmianę w kolorze zielonym i czerwonym. Niestety nie ma możliwości wyłączenia alarmu, pozostaje jedynie ustawienie najwyższego progu.


Ostatnim ekranem, po progu mocy dawki, jest próg łącznej dawki, domyślnie ustawiony na 100 µSv. Zmieniamy go w ten sam sposób (przycisk zasilania - przycisk menu - przycisk zasilania). Dostępne wartości progu są takie same jak dla progu mocy dawki (0,6 - 300), tylko oczywiście wyrażone w µSv a nie w µSv/h. 


Na wszystkich ekranach widoczny jest też stan naładowania akumulatora w postaci wskaźnika o 3 paskach.

Dozymetr obsługujemy za pomocą dwóch gumowych przycisków. Jeden to włącznik, służący też do wyboru ustawień, które chcemy zmodyfikować, drugi zaś przewija kolejne ekrany oraz zmienia wartości ustawień, czyli progów alarmowych. Modyfikacja progów domyślnie jest zablokowana, wówczas na górnym pasku ekranu jest widoczna kłódka. Odblokowujemy je, przytrzymując oba przez kilka sekund. Po ponownym uruchomieniu dozymetru przyciski znowu będą zablokowane.

GFS-P3 jest bardzo prosty w obsłudze, wystarczy go włączyć i ewentualnie ustawić próg alarmu. Nie ma innych ustawień, co jest jednocześnie pewną wadą przyrządu. Jeżeli chodzi o czułość, to reaguje na praktycznie wszystkie "domowe" źródła, choć przy szkle uranowym i niskoaktywnej ceramice na wynik trzeba dłużej poczekać. 



Dobrym przykładem jest patera z "marmurkową" zielonkawą glazurą uranową, która na Polaronie osiąga 2 µSv/h łącznej emisji, natomiast HFS-P3 oscyluje wokół 0,16 µSv/h z okresowymi skokami do 0,40 µSv/h. Podobnie fragment sztaby szkła uranowego, dający na Polaronie 4 µSv/h łącznej emisji, tutaj wykazuje zaledwie 0,6. Mniej aktywne szkła będą dawały odczyt ledwie przekraczający tło, chyba że kształt wyrobu pozwoli na umieszczenie dozymetru np. wewnątrz szyjki dzbanka, w kieliszku czy puzderku, co zapewni korzystniejszą geometrię układu pomiarowego. Na szczęście z "typową" glazurą uranową HFS-P3 radzi sobie doskonale:



Akumulator litowy o pojemności 300 mAh starcza na 50 godzin pracy, czyli dość krótko, zwłaszcza w porównaniu z konkurencyjnymi przyrządami, oferującymi setki godzin pracy. Pamiętajmy jednak o rozmiarach obudowy, w której trudno umieścić akumulator o dużej pojemności. Krótki czas pracy na jednym ładowaniu ogranicza możliwość wykorzystania HFS-P3 jako dawkomierza do długoterminowej kontroli przyjętej dawki - musimy pamiętać o ładowaniu, gdyż wyłączenie przyrządu kasuje zapisaną dawkę.
Akumulator dozymetru ładujemy przez port USB-C przy pomocy dowolnej ładowarki, powerbanku lub komputera. Po całkowitym naładowaniu gaśnie zielona dioda LED, ta sama, która wskazuje impulsy i przekroczenie progu.


Obudowa jest solidnie wykonana i sprawia wrażenie szczelnej za wyjątkiem głośniczka znajdującego się między przyciskami. Port USB zabezpieczony jest za pomocą gumowej zaślepki, którą możemy też całkowicie wyjąć. Ponowne włożenie wymaga mocnego wciśnięcia i kilku obrotów z jednoczesnym naciskiem.


Dozymetr ma klips pozwalający na zaczepienie go w kieszeni. Jest on jednak dość wiotki i obawiam się o jego trwałość, zwłaszcza przy dłuższej eksploatacji.


Obudowa jest bardzo mała, nawet na tle innych miniaturowych dozymetrów, zarówno z licznikiem G-M, jak i scyntylacyjnych. 


W powyższym zestawieniu połączyłem dwa zdjęcia - jedno z recenzji Air Counter_S, który porównałem do posiadanych wówczas przyrządów (PM-1203, Rodnik 3, Soeks 112), oraz obecne z HFS-P3 przyrównanym do niektórych mierników, które aktualnie posiadam (RadiaCode 101, Radex Obsidian, Bosean FS-600). Scyzoryk Victorinox pozwolił na zachowanie jednakowej skali obu zdjęć. 

W fabrycznym komplecie otrzymujemy sztywne pudełko, instrukcję i kabel USB.


Czas na podsumowanie. Głównym atutem HFS-P3 są bardzo małe wymiary, pozwalające zabrać ten miernik dosłownie wszędzie, a w wielu przypadkach najlepszy dozymetr to ten, który akurat mamy przy sobie. Sprawdzi się też jako zapasowy miernik, gdy główny ulegnie uszkodzeniu lub straci zasilanie. Czułość jest na dobrym poziomie i wystarczy do większości źródeł (ceramika, minerały, farby radowe, tor-232), choć przy słabszych (szkło uranowe, zwłaszcza o mniejszej aktywności) trzeba długo czekać na ustalenie się wyniku, są też przy nich duże wahania odczytu. 
Najpoważniejszą wadą, zwłaszcza przy zastosowaniu w dozymetrii indywidualnej, jest krótki czas pracy na jednym ładowaniu akumulatora, szczególnie wobec kasowania zapisanej dawki po wyłączeniu zasilania. Akumulator starcza na 2 doby, musimy więc pamiętać o codziennym doładowywaniu lub nosić ze sobą powerbank, co z kolei eliminuje zaletę małych wymiarów dozymetru. Nie jest to więc przyrząd, o którym możemy "zapomnieć", a odezwie się w razie zagrożenia radiacyjnego, jak np. RadiaCode 101 czy niedawno omawiany HFS-10. Warto jeszcze wspomnieć o bardzo ubogich ustawieniach miernika, jednak jest to kolejna cena miniaturyzacji.

Tym niemniej HFS-P3 zaskoczył mnie bardzo pozytywnie i na stale zagości w moim instrumentarium.

Plusy:
  • bardzo małe wymiary
  • dobra czułość
  • prosta obsługa
  • przystępna cena
Minusy:
  • ubogie menu ustawień
  • brak dźwięku impulsów
  • reset łącznej dawki po wyłączeniu
  • krótki czas pracy na baterii

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!

[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora - treści reklamowe i SPAM nie będą publikowane!]