Nagonka
zaczęła się po pierwszych poważnych awariach elektrowni jądrowych (Three Mile
Island, Windscale), choć preludium miało miejsce już wcześniej - po eksplozjach pionierskich bomb atomowych nad Hiroszimą i Nagasaki oraz następującym po nich wyścigu zbrojeń z czasów "zimnej wojny". Już wtedy dostrzeżono niszczycielską moc atomu i jednoznacznie powiązano reaktory jądrowe z bombami, dokonując częstokroć mylnego ich utożsamienia. Efektem było m.in. utajnianie awarii, by nie powodować paniki i nie dawać pożywki opinii publicznej, coraz nieprzychylnej nastawionej do energetyki jądrowej.
Apogeum antyatomowej psychozy nastąpiło po Czarnobylu. Początkowo awarie
spowodowane były głównie niedoskonałością techniki (reaktor grafitowy chłodzony
powietrzem w Windscale - łatwo o pożar), choć istotną rolę odgrywał też czynnik
ludzki (błędy operatorów). Awaria w
Czarnobylu, będąca kwintesencją radzieckiej techniki, kultury pracy,
podejścia do człowieka i polityki informacyjnej - mocno zachwiała wiarą w
bezpieczeństwo energii jądrowej. Przyczynili się do tego w równym stopniu źle poinformowani, węszący sensację zachodni dziennikarze ("tysiące zabitych grzebanych w przydrożnych rowach"), jak również blokada informacyjna w ówczesnym ZSRR, pomimo niedawno ogłoszonej przez Gorbaczowa "głasnosti". Wiele państw, w tym Polska, zrezygnowało
z energetyki jądrowej, inne ograniczyły jej rozwój. Przykładem mogą być Włochy, które rezygnując z atomu, muszą kupować prąd... z francuskich elektrowni atomowych. Jak widać, wylano dziecko z kąpielą. Wypadek, który nastąpił w wyjątkowo niebezpiecznym typie reaktora, który nie zostałby dopuszczony do eksploatacji w cywilizowanych państwach, w dodatku wynikły na skutek niedopracowanego i źle przepracowanego eksperymentu - rzucił cień podejrzeń na WSZYSTKIE typy reaktorów jądrowych, również te, które nigdy nie uległy awarii.
W Polsce, gdzie zamierzano wybudować elektrownię jądrową w Żarnowcu, inwestycja została dosłownie storpedowana przez różnego rodzaju grupy nacisku, często niemające wiele wspólnego z prawdziwą ekologią*. Te organizacje „ekologiczne”, zwane też „anty-atom”,
stosowały niewybredne chwyty w dyskusji, np. hasło „Żarnobyl”, będące
zbitką słów „Żarnowiec” i „Czarnobyl”, organizowały też happeningi na Wybrzeżu z makietami trupich czaszek i hasłami "nie chcę być mutantem". Sugerowano również, że w Żarnowcu
będzie użyty reaktor „typu czarnobylskiego”, co jest poważnym błędem
rzeczowym - miał to być wodno-ciśnieniowy reaktor WWER-440 zamiast
kanałowego reaktora grafitowego RBMK-1000**. Reaktory te miały wspólny jedynie
kraj produkcji, co więcej, egzemplarze pierwotnie przeznaczone dla Żarnowca do dziś bezawaryjnie działają w Finlandii (!). Była to jednak
wiedza dostępna tylko ekspertom, którzy dodatkowo nadużyli zaufania
społecznego podczas awarii czarnobylskiej. Ogólnie władze PRL-u miały niski autorytet, a rządowe media zasłużoną zresztą etykietkę kłamliwych ("TV kłamie", "Prasa i TV środkami masowego ogłupiania"). Różnego rodzaju manipulacje informacjami oraz powszechne ingerencje cenzury podczas katastrofy czarnobylskiej*** jeszcze zaostrzyły ten stan, powodując, że "żadne krzyki i płacze" nie były w stanie przekonać społeczeństwa, zrażonego do energetyki jądrowej i traktującego a priori wszelkie wyjaśnienia jako "sterowane" i "nieszczere", a w dodatku w interesie Wielkiego Brata. Teorie spiskowe to oddzielny temat :)
Nagonka trwa nadal, choć energia atomowa
jest jedyną rozsądną alternatywą wobec tradycyjnej energetyki, szczególnie
w zakresie wielkich mocy. Huty aluminium nie da się zasilać za pomocą
wiatraków czy paneli słonecznych. Źródła alternatywne wymagają ogromnych
przestrzeni (pola wiatraków, ogniw fotowoltaicznych itp.) i mogą być stosowane tylko w
krajach o sprzyjającym klimacie, a i tak uzyskane moce nie są duże ( i w
dodatku podatne na wahania). Pominę hałas wiatraków, zagrożenie dla ptactwa i ludzi, tudzież problemy wynikające z przegradzania rzek zaporami (vide Dniepr i inne rzeki b. ZSRR).
Jeżeli chodzi o zanieczyszczenia powodowane przez energetykę jądrową, to trzeba przypomnieć, że tak powszechne w Polsce klasyczne elektrownie węglowe emitują duże
ilości pyłów i żużla, zawierających... pierwiastki promieniotwórcze (0,5%
uranu w 1 tonie węgla). A potem taki żużel ląduje na drogach lub jako materiały budowlane w naszych domach:) Do tego dochodzi aspekt ekonomiczny - elektrownia
węglowa o mocy 1000MW zużywa rocznie 3 mln ton węgla. Atomowa, o tej samej
mocy - 20 ton uranu. Ilość odpadów nuklearnych zawiera się w kilku
beczkach, w sporej części możliwych do przetworzenia. Rachunek jest prosty - tańszy prąd i zaspokojenie rosnącego zapotrzebowania na energię może nam
zapewnić tylko atom. Źródła alternatywne mogą mieć znaczenie pomocnicze, dla pojedynczych gospodarstw czy mniejszych ośrodków.
Argumenty o skutkach ewentualnej awarii to osobny
rozdział. Widziałem mapki, na których pokazano, że wybuch elektrowni w
centrum Polski swym zasięgiem objąłby... Włochy. Co ciekawe, skala mapy
ukazywała słoneczną Italię jako oddaloną o 120 km od naszej
Stolicy. Słowem - pomieszanie z poplątaniem, ale taka propaganda oddziałuje na mniej krytyczne umysły. Gwoli ścisłości, eksplozja najsilniejszej
na świecie bomby termojądrowej o mocy 58 Mt TNT („Car-Bomba”, Nowa Ziemia,
1961 r.) spowodowała wyparowanie wszystkiego w promieniu 25 km i oparzenia III
stopnia w promieniu 100
km. Trudno o taki efekt przy użyciu zasilanego nisko wzbogaconym paliwem reaktora
energetycznego, nawet i największej mocy... (odsyłam do notki wyjaśniającej, dlaczego reaktor jądrowy nie może zamienić się w bombę).
Z bezpieczeństwem elektrowni jądrowej jest jak z transportem lotniczym, który jest obiektywnie najbardziej bezpieczny, ale więcej osób boi się latać, niż jeździć samochodami, choć na drogach ginie więcej osób, zarówno procentowo, jak i w liczbach bezwzględnych.
Z bezpieczeństwem elektrowni jądrowej jest jak z transportem lotniczym, który jest obiektywnie najbardziej bezpieczny, ale więcej osób boi się latać, niż jeździć samochodami, choć na drogach ginie więcej osób, zarówno procentowo, jak i w liczbach bezwzględnych.
___________________________________________________________________________
* ekologia jest nauką o zależnościach między organizmami i środowiskiem http://pl.wikipedia.org/wiki/Ekologia, ochroną przyrody zajmuje się sozologia http://pl.wikipedia.org/wiki/Sozologia. Swoją droga, nieodpowiedzialne działania tzw. ekologów, zwanych przez fachowców "ekologistami" przynoszą ujmę rzeczywistym ekologom, zatrudnionym m.in. w Zakładzie Ekologii Instytutu Zoologii UW.
** rozwinięcie nazw - RBMK - rieaktor bolszoj moszcznosti kanalnyj - kanałowy reaktor wielkiej mocy, niestosowany nigdzie poza ZSRR z uwagi na niespełnianie norm bezpieczeństwa, WWER - wodo-wodianoj energeticzeskij rieaktor, odpowiednik zachodnich reaktorów wodno-ciśnieniowych (PWR). Understood?
*** podsumowaniem tych działań propagandowych jest moja praca magisterska pt. Propagandowe techniki ukrywania katastrofy w Czarnobylu na łamach prasy przez władze polskie (opublikowana w Dziejach Najnowszych)
*** podsumowaniem tych działań propagandowych jest moja praca magisterska pt. Propagandowe techniki ukrywania katastrofy w Czarnobylu na łamach prasy przez władze polskie (opublikowana w Dziejach Najnowszych)
A korozja metali na skutek oddziaływania wodoru (2012r, Belgia, reaktor Doel3, prześwietlenia USG, mikropęknięcia w obudowie reaktora - 13 047 uszkodzeń, skutek kruchości wodorowej):
OdpowiedzUsuńhttps://rewolucjaenergetyczna.wordpress.com/2015/02/23/elektrownia-atomowa-jak-titanic-czyli-o-wytrzymalosci-stali-slow-kilka/
A bilans ekonomiczny...zakup technologi (pewnie francuskiej), uzależnienie od paliwa z zagranicy, gdzie kadry? itd...
https://rewolucjaenergetyczna.wordpress.com/2014/07/05/ceny-energii-czyli-bajka-o-taniej-energii-atomowej/
Uważam, że el.atomowa nie powstanie w Polsce. Departament Energetyki Jądrowej Ministerstwa Gospodarki to ciepłe posadki i wyprowadzanie pieniędzy z budżetu, a kto za to płaci...?
karwan