01 sierpnia, 2019

Pojemnik ochronny dla niemowląt SON-1U

Dzięki uprzejmości Małopolskiego Stowarzyszenia Miłośników Historii "Rawelin", prowadzącego m.in. muzeum Schrony Nowej Huty, mam możliwość zaprezentowania tego oto wynalazku. Jest to pojemnik ochronny dla niemowląt SON-1U, produkowany przez Bielskie Zakłady Sprzętu Sieciowego "Belos" w latach 80.  Oryginalną instrukcję wraz z poniższymi zdjęciami można znaleźć na stronie Muzeum - http://www.schronynh.rawelin.org/index.php/instrukcje/pojemnik-ochronny-dla-niemowlat


Wykonany był z podgumowanej tkaniny rozpiętej na stelażu z aluminiowych rurek. Produkowano dwa rozmiary. Podczas przechowywania mógł być składany, umożliwiały to teleskopowe rozpórki między podłogą a górną częścią ramy. Pokrywa zapinana była na specjalny szczelny zamek błyskawiczny i wyposażona w szybę ze szkła organicznego.
Fot. Robert Polański, Stowarzyszenie Rawelin

Powietrze tłoczone było wentylatorem zasilanym z 6 baterii R-20 umieszczonych w zewnętrznym cylindrycznym zasobniku i filtrowane przez typowy pochłaniacz BSS-Mo-4U od masek przeciwgazowych "słoń" (MUA / SzM41M).
Fot. Robert Polański, Stowarzyszenie Rawelin

Odpowiednie nadciśnienie powietrza zapewniał zawór wywiewny, analogicznie jak w schronach - utrudniało to przedostawanie się skażeń przez ewentualne nieszczelności (na zdjęciu w lewym dolnym rogu szyby):

Baterie starczały na ok. 6 godzin - czas potrzebny na dojście do schronu bądź ewakuację. Zasilanie było najsłabszym punktem pojemnika z racji niskiej pojemności ówczesnych baterii i braku zastępczej, ręcznej wentylacji. Przydałaby się jakaś awaryjna pompka, w rodzaju tej z lotniczych pontonów ratunkowych. Pojemniki stosowane podczas II wojny światowej stosowały do utrzymania wentylacji siłę płuc opiekuna dziecka - były połączone wężem z jego maską przeciwgazową, bądź też miały napęd ręczny:



Wówczas jednak pojemniki te miały chronić jedynie przed BST, gdyż broń jądrowa była dopiero w sferze planów. Wróćmy zatem do naszego SON-1U.
Wewnątrz pojemnika znajdował się pas do przypięcia niemowlęcia, miejsce na butelkę z pokarmem oraz 3 otwory rękawicowe (2 z jednej strony, 1 z drugiej), umożliwiające przewijanie czy karmienie dziecka bez otwierania pojemnika. 


W razie uszkodzenia rękawicy otwory można było zamknąć pokrywami. Całość przenoszono na pasie przez 1 lub 2 osoby albo przewożono na podwoziu wózka dziecięcego.

Fot. Robert Polański, Stowarzyszenie Rawelin
Na poniższym zdjęciu widoczny długi pas pojedynczy do noszenia przez jedną osobę, jak również pasy boczne do przenoszenia przez dwie osoby:


Instrukcja pojemnika wyraźnie zaznacza, że chroni on przed zawartymi w powietrzu bojowymi środkami trującymi, toksycznymi środkami przemysłowymi oraz pyłami radioaktywnymi, natomiast nie chroni przed przenikaniem promieniowania jonizującego, którego źródłem są nuklidy znajdujące się na powierzchni ziemi. W skrócie - chroni przed skażeniem, a nie przed napromieniowaniem, czyli tak samo jak kombinezon przeciwchemiczny i maska p/gaz [różnice wyjaśniłem TUTAJ]. Przed promieniowaniem zabezpiecza jedynie schron, do którego należy niezwłocznie się udać wraz z pojemnikiem. Zastosowanie wkładek ołowianych, osłabiających promieniowanie przenikliwe, nawet tylko od strony podłogi, znacznie zwiększyłoby masę całego pojemnika i podrożyło produkcję. Pamiętajmy też, że moc dawki od opadu radioaktywnego w pewnej odległości od epicentrum nie jest bardzo duża, a skutki promieniowania są proporcjonalne do czasu narażenia. W bezpośrednim sąsiedztwie eksplozji żaden pojemnik nie ochroniłby przed ostrą chorobą popromienną, nawet jak pominiemy inne czynniki rażenia broni jądrowej (podmuch, promieniowanie cieplne).
Fot. Robert Polański, Stowarzyszenie Rawelin


Do wyposażenia pojemnika należały indykatory skażeń środkami trującymi w postaci pasków naklejanych na pojemnik, jak również odkażalnik. W przypadku zabarwienia się pasków należało w ciągu 15-30 minut  przystąpić do odkażania pojemnika za pomocą dołączonych środków.

Fot. Robert Polański, Stowarzyszenie Rawelin
Przy otwieraniu pojemnika, już w schronie, należało zachować dużą ostrożność, by nie narazić dziecka na skażenia z powierzchni pojemnika i z własnego ubrania. Po szczegółowe informacje odsyłam do strony MSMH "Rawelin":
 - http://www.schronynh.rawelin.org/index.php/instrukcje/pojemnik-ochronny-dla-niemowlat

***
Czasami wyobrażam sobie, jak by wyglądało masowe użycie tych pojemników, oczywiście jeśli udałoby się wyprodukować odpowiednią liczbą i z wyprzedzeniem dostarczyć je ludności. Widzę rodziny w pośpiechu taszczące pojemniki na pasach bądź wiozące na wózkach dziecięcych, bagażowych, rowerach i innych środkach transportu. I ten lęk, czy baterii wystarczy, czy pojemnik na pewno jest szczelny i czy w schronie będzie miejsce...  

O innych przygotowaniach do wojny jądrowej w PRL-u można poczytać w tej notce:
http://promieniowanie.blogspot.com/2017/09/przygotowania-do-wojny-jadrowej-w-prl.html
A o budowlach ochronnych:
http://promieniowanie.blogspot.com/2017/09/budowle-ochronne-cd.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!

[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora - treści reklamowe i SPAM nie będą publikowane!]