01 listopada, 2024

Album "CLOR 1957-2017 Kronika i wspomnienia"

Z Centralnym Laboratorium Ochrony Radiologicznej miałem okazję współpracować przez pierwszą połowę 11-letniej historii bloga, a ściślej, w latach 2014-2018. Napisałem nawet wpis poświęcony 60-leciu instytucji [LINK] i wówczas pierwszy raz zetknąłem się z okolicznościowym albumem, upamiętniającym jubileusz. Wydany był zarówno w wersji papierowej, jak i w PDF do pobrania ze strony CLOR [LINK].  

Niedawno, po długich poszukiwaniach, udało mi się nabyć wydanie papierowe, które chciałbym tutaj przedstawić. 

Wiem, że wobec dostępności wersji cyfrowej będzie miało znaczenie wyłącznie kolekcjonerskie, osobiście jednak lepiej czyta mi się z papieru. Dodatkowo w wersji PDF niektóre fotografie mają bardzo niską rozdzielczość, sprawiają wrażenie jakby dodano miniatury, a nie właściwe pliki graficzne:


W papierowym albumie zdjęcia mają właściwą rozdzielczość:

Album jest dla mnie o tyle wyjątkowy, że niektóre miejsca, przyrządy i dokumenty miałem okazję widzieć na żywo w CLOR, a następnie przedstawiać na blogu.

Publikacja podzielona jest na następujące rozdziały:

  • Słowo wstępu 7 
  • Z biegiem lat 12 
  • Kalendarium 12 
  • Rys historyczny 17 
  • Dyrektorzy Instytutu 34 (krótkie jednostronicowe biogramy)
  • W perspektywie czasu 38 
  • Służba awaryjna 38 (dokumentacja interwencji, która omówię w dalszej części wpisu, kilka artykułów prasowych o wypadkach radiacyjnych plus opisywana przeze mnie w 2018 r. sprawa Anny Domnicz)
  • Kontrola skażeń 46 (krótki opis sieci Służby Pomiarów Skażeń Promieniotwórczych)
  • Pomiary radonu 48 (m.in. archiwalne zdjęcia wczesnej aparatury, omówione dalej)
  • Przygotowanie do EJ Żarnowiec 52 (m.in. mapy rozkładu mocy dawki w rejonie przyszłej EJ)
  • Awaria w Czarnobylu 56 (działania CLOR podczas awarii i w następnych latach, małe mapki z rozkładami skażeń na terenie Polski)
  • Zabójczy mit Czarnobyla 62 (słynny wywiad z prof. Jaworowskim na łamach "Polityki", przedruk wydania z 23.03.2011 r., choć sam wywiad ukazał się w nr 15(2550)/2006 i korzystałem z niego przy mojej magisterce w 2010 r.; artykuł został uzupełniony o skany starszych artykułów prasowych dotyczących skażeń po Czarnobylu)
  • Pomiary skażeń powietrza – stacje ASS-500 77 (szczegółowy opis budowy i działania stacji i ich późniejszych modernizacji)
  • Co robimy dzisiaj 83 (w następnych rozdziałach krótkie opisy działalności poszczególnych działów CLOR wraz z fotografiami stosowanego sprzętu, tych zdjęć nie omawiam)
  • Struktura organizacyjna CLOR 83 
  • Zakład Higieny Radiacyjnej 84
  • Zakład Dozymetrii 92 
  • Zakład Kontroli Dawek i Wzorcowania 99 
  • Dział Szkolenia i Informacji 108
  • CLOR oczami młodych 110 
  • Wspomnienia, wspomnienia... 111 
  • Znani nie tylko w CLOR 111 (Janusz A. Zajdel - fizyk, działacz "Solidarności" i pisarz fantastycznonaukowy, Zbigniew Jaworowski - lekarz radiolog, taternik, członek Komisji Rządowej podczas katastrofy w Czarnobylu, a także denialista klimatyczny)
  • Też byliśmy w CLOR 114
    • Bożena Gostkowska - wspomina głównie swoich współpracowników oraz własną działalność szkoleniową i publikacje, jak również służbowe wyjazdy 
    • Ludwika Kownacka - bardzo ciekawe wspomnienia o pomiarach skażeń powietrza za pomocą aparatury zamontowanej na wojskowym samolocie MiG-17
    • Tomasz Ściborowski - wymienia kilka przykładów interwencji Ośrodka Dyspozycyjnego Służby Awaryjnej, w tym jeden przypadek utajniony (wykolejenie się wagonu z rudą uranu w 1974 r.)
  • Niecodzienna biografia 136 (autobiografia prof. Jerzego Peńsko, pierwszego dyrektora CLOR, obejmująca okres od dzieciństwa aż po emeryturę, oprócz opisów powstawania CLOR doskonale oddaje realia dyktatury partii i ideologii komunistycznej w tym okresie; biografia zajmuje aż 57 stron na 222 strony całości, ale nie jest przegadana i mało co można byłoby z niej wyciąć)
  • Rodzinny album (liczne fotografie od lat 50. aż po 2000, niestety bez podpisów ani odniesień w tekście).

Szczególną wartość mają artykuły dotyczące interwencji służby awaryjnej oraz działalności CLOR po katastrofie w Czarnobylu. 

Strona edytorska nie jest wolna od błędów, zwykle są to powtórzone zdania i akapity, czasem literówki Niestety jest to bolączka tego typu niszowych wydawnictw. Przykład:

Wykorzystywanie farb z promieniotwórczym radem wzbudzało wiele kontrowersji, a co gorsza, zdążyło się przyczynić do kilku ciężkich chorób popromiennych z jednym przypadkiem śmiertelnym. Dlatego ogromnym sukcesem Laboratorium było przyczynienie się do wycofania ich z użytkowania. Ogromnym sukcesem Laboratorium było ich wycofanie z użytkowania. (s. 22)

Niektóre literówki sprawiają wrażenie ogromnego pośpiechu przy wydawaniu tej publikacji, gdyż powinny zostać wychwycone przez program Word.

Album jest bogato ilustrowany - zdjęcia umieszczono w tekście poszczególnych rozdziałów, jak również w aneksie na końcu publikacji, zatytułowanym "Album rodzinny". Zaprezentowane fotografie niestety nie zostały precyzyjnie opisane, zatem mając odpowiednią wiedzę, przystąpię do tej pracy. Zdjęcia omawiam w kolejności pojawiania się w tekście i skupię się na rozpoznaniu historycznych już przyrządów dozymetrycznych, z których część już omawiałem na blogu. Pominę zaś fotografie ze współczesnym sprzętem specjalistycznym.

Gotowi? Zaczynamy!

Radiometr RK-63, mierzący moc dawki od źródła z izotopowego czujnika oblodzenia - pomiar na I zakresie, wskazówka sięga 50 mR/h (oczywiście nie jest to właściwa jednostka do pomiaru strumienia cząstek beta):


Radziecki radiometr komorowy "Karagacz" z charakterystyczną stożkową komorą jonizacyjną na długim wysięgniku:



Dla porównania zdjęcie z forum RHBZ:

http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=2&topic=223

Radiometr kieszonkowy RK-67, wówczas jedyny miniaturowy przyrząd z sondą zewnętrzną:


Prezentowane powyżej zdjęcia z interwencji Ośrodka Dyspozycyjnego Służby Awaryjnej miałem okazję oglądać na żywo podczas wizyty w CLOR.

Aparatura do pomiaru radonu - oba poniższe zdjęcia mają słabą jakość i smugi od skanera (?). 


Zdjęcia pochodzą ze wspomnień prof. Jerzego Peńsko, które były opublikowane również w pełnej wersji jako samodzielny referat [LINK]. W tymże referacie w/w fotografie występują w szerszym kadrze i lepszej jakości, zatem tą wersję poddam analizie: 

  • Z prawej u góry zasilacz stabilizowany PZS-5 zasilający widoczny poniżej przelicznik elektronowy PEL-5:

  • Z lewej u dołu osłona z ołowianych kształtek dwudaszkowych i na prawo od niej pompa powietrza.

To samo miejsce, tylko laborantka prezentuje urządzenie do pomiaru małych stężeń radonu.


Wspomniany referat prof. Peńsko zawiera również zdjęcia niepublikowane w omawianym albumie, które omówię pod koniec wpisu. 

Wracając do naszego albumu kolejna fotografia przedstawia radonowe stanowisko wzorcowe, które miałem okazję oglądać na żywo i nawet mierzyć moc dawki przy źródle radonu (żółty element z prawej):


Kolejna fotografia jest niestety bardzo niskiej rozdzielczości, przedstawia wysokociśnieniową (argon, 35 atm.) komorę jonizacyjną z nierozpoznanym radiometrem:


Pomiary aktywności jodu-131 w tarczycy dzieci po katastrofie w Czarnobylu - z lewej dwie sondy SSU-70 lub SSU-70-2 (przyłącza na 2 przewody, tzw. Standard 70), z prawej radiometr RUST-3 i sonda scyntylacyjna SSU-3, pewnie z kryształem NaI(Tl):


Elektrometr strunowy służący we wczesnym etapie rozwoju atomistyki do pomiaru dawki, typu nie podejmuję się rozpoznać, pewnie produkcja rzemieślnicza:


Pomiar gęstości optycznej błon dozymetrycznych, używanych do kontroli narażenia pracowników, błony takie miały podwójną emulsję i mogły służyć do pomiaru dawki od promieniowania gamma, beta i neutronów termicznych:


Nierozpoznana aparatura, z prawej zestaw spektrometru gamma ZSG-1:


Pełna specyfikacja w katalogu "Mery" tom V:
https://promieniowanie.blogspot.com/2024/03/katalog-automatyki-i-aparatury.html

Zestaw Standardu 70 w obudowie ZNN-44 (z lewej, bez jednej wkładki), jak również pusta obudowa tego typu skrajnie u góry z prawej:


Z lewej, nad sondą SSA-1P, leży przelicznik PT-72, fragmenty innych egzemplarzy widoczne na sąsiednich półkach:

https://archiwum.allegro.pl/oferta/scaler-timer-miernik-polon-pt-72-prod-1973-rok-i7609222624.html

Z kolei na górnej półce, na lewo od pustej ZNN-44 widoczny zasilacz wysokiego napięcia ZWN-2,5:

https://archiwum.allegro.pl/oferta/zasilacz-wysokiego-napiecia-2-5-kv-i7640462314.html

Radiometr uniwersalny RUS-5 i sonda licznikowa LGM-2, mocowana w łapie statywu, by nie opierała się na mierzonej powierzchni:

Prezentowana już wcześniej komora wysokociśnieniowa i nierozpoznany radiometr:


Fragment radzieckiego radiometru TISS z sondą powierzchniową TCz, poniżej sondy lutownica kolbowa:


https://promieniowanie.blogspot.com/2023/08/radiometr-uniwersalny-tiss.html


Na biurku RKP-1 (łatwo poznać po umiejscowieniu głośnika), laborantka mierzy ciecz rentgenoradiometrem DP-66M (początkowo myślałem też o RG-1, ale na pokrywie jest plastikowa nakrętka na gniazdo ładowania DKP-50), w oddali domek ołowiany DO-1 i z prawej kawałek Standardu 70.


Jakiś Radiometryczny Zestaw Polowy, przeznaczony do terenowych badań cieczy, i obok przenośny radiometr z sondą zewnętrzną w typie Bertholda:


Pewności nie mam:


Trójkanałowy analizator AZAR 90, mierzący moc dawki oraz aktywność trzech radionuklidów, bardzo podobny do SAPOS-90:


Znowu ciśnieniowa komora jonizacyjna i nierozpoznany radiometr:


Defektoskop "Żuraw" mierzony rentgenoradiometrem DP-66 (sonda z charakterystyczną osłoną):


Analizator Sapos 90 i domek ołowiany:


Tak jak wspomniałem, opublikowany w albumie tekst wspomnień prof. Peńsko został skrócony - wycięto m.in. informację o zawyżaniu dawek przyjętych przez pracowników poprzez naświetlanie filmów dozymetrycznych, jak również fałszowanie pomiarów aktywności moczu i całego ciała. W albumie również nie opublikowano wszystkich zdjęć, zatem pozwolę sobie zacytować i omówić co istotniejsze fotografie

Odczyt dozymetrów fotometrycznych - inne ujęcie, dodatkowo sklejone ze zdjęciem samych kaset dozymetrycznych i szkoleniowej planszy:


Pomiar skażeń powierzchni radiometrem TISS z sondą TCz (początkowo myślałem o RUS-4 i LGM-2, nie zgadza się jednak rączka radiometru oraz wielkość okienek sondy):


Radiometr z sondą scyntylacyjną, którego identyfikacja zajęła mi dłuższą chwilę. Od razu uznałem, że nie jest to żaden znany mi przyrząd polski czy radziecki, sprawdziłem więc amerykańskie oraz brytyjskie.


Na forum RHBZ wśród brytyjskich przyrządów znalazłem zestaw BN-110, złożony ze stacjonarnego radiometru oraz przenośnego miernika, a także sondy scyntylacyjnej alfa na scyntylatorze ZnS(Ag), takich samych jak na powyższym zdjęciu:

http://forum.rhbz.org/topic.php?forum=74&topic=9


RUS-5, podpisany błędnie jako RUS-5a, z sondą LS-3 zamocowaną w łapie statywu. Sonda ta miała przyłącze na 9 pinów, nie mogła więc współpracować z RUS-5a, który miał już pojedynczy kabel koncentryczny, jak RUST. Nie był to też sprzęt sowiecki, a polski, produkcji Biura Urządzeń Techniki Jądrowej.


Pomiar aktywności pyłu farby radowej, zebranej na filtrze przez "odkurzacz" widoczny z lewej strony. Widoczny higrometr włosowy (na pudełku), autotransformator i miernik uniwersalny (multimetr):


Radiometr jest produkcji brytyjskiej - Ratemeter type 1355B firmy Fleming Radio Developments Ltd, od razu podejrzewałem, że to nie jest sprzęt polski ani radziecki:

https://collection.sciencemuseumgroup.org.uk/objects/co5738/ratemeter-unit-type-1355b-by-fleming-radio-developments-ltd

Bardzo ciekawe zdjęcie, przedstawiające poszukiwanie w terenie zagubionego źródła promieniowania. Dozymetryści idą w tyralierze i mają następujące mierniki:
  • 1. i 3. od lewej monitory licznikowe ML-56 lub ML-57
  • 2. z lewej radiometr scyntylacyjny SRP-2 produkcji radzieckiej (z rozsuwanym uchwytem)
  • 1. z prawej polski radiometr scyntylacyjny SRP-2 (można poznać po wielkim mikroamperomierzu i sondzie bez rozsuwanego uchwytu)

Interwencja przy przemysłowym defektoskopie, skrzynie prawdopodobnie mieszczą sprzęt dozymetryczny, czasza w ręku jednego z pracowników to raczej element defektoskopu.


Sprzęt Ośrodka Dyspozycyjnego Służby Awaryjnej - na stojaku z tabliczką ostrzegawczą zamontowany jest nierozpoznany monitor promieniowania, inne mierniki łatwo rozpoznać:



Z całej publikacji najciekawsza jest jednak ta fotografia:

  • w skrzyni z lewej monitor licznikowy ML-56 lub 57, przed nim radiometr komorowy RKL-60 lub RKLG-62 (różniły się skalą oraz przesłoną do pomiaru emisji beta).
  • w skrzyni z prawej radiometr scyntylacyjny SRP-2 (radziecki), przed nim monitor promieniowania wyskalowany w cpm, coś w rodzaju KBAE-62/57 i skrajnie z prawej tranzystorowy monitor promieniowania MGB-5
  • pośrodku nierozpoznany ręczny radiometr w typie krajowego DK-3 albo amerykańskiego Cutie Pie, zwraca uwagę ogromna komora jonizacyjna.
MGB-5 wyglądał tak - jedyne znane mi zdjęcie pochodzi z publikacji Energia jądrowa w Polsce w latach 1955-1960:


Krzemowy spektrometr alfa opracowany w CLOR:


Wsiądźmy teraz do autobusu-laboratorium zbudowanego na bazie czechosłowackiego wozu Karosa ŠM 11:


W części radiochemicznej wyglądał tak:
  • z lewej waga torsyjna, na dalszym planie mały piecyk gazowy ("junkers") do podgrzewania wody (miniaturowy, "kuchenny" model)
  • pośrodku wyciąg laboratoryjny i sprzęt do wyprażania próbek
  • z prawej u dołu domek ołowiany typu Celor-B i powyżej dwa przeliczniki elektronowe na lampach liczących typ LL-1 Mod. B


Część laboratoryjna - znowu brytyjski Ratemeter type 1355B, na nim leży multimetr, obok domek ołowiany:


Znowu wysokociśnieniowa komora (z lewej), nierozpoznany radiometr i z prawej sonda nieustalonego typu:


Radiometr lotniczy zamontowany w samolocie An-2 (popularny "antek") celem oceny tła naturalnego przed budową elektrowni jądrowej w Żarnowcu:


Detektorem promieniowania był układ czterech scyntylatorów, każdy o średnicy 90 mm i wysokości 60 mm.

Zestaw do pomiarów tła na terenie Stacji Filtrów w Warszawie:


Przyznam, że bardzo brakuje w albumie pełnej wersji wspomnień prof. Peńsko wraz z w/w fotografiami i mam nadzieję, ze mój wpis choć trochę wyrówna ten brak. W całej publikacji zabrakło też podpisów pod zdjęciami, a wiedza o tych przyrządach wkrótce zacznie zanikać wraz z odchodzeniem świadków i rozproszeniem dokumentacji. 

Jeżeli możecie rozpoznać mierniki widoczne na powyższych zdjęciach lub macie inne uwagi do powyższego wpisu, dajcie znać w komentarzach!

***

Zachęcam też do wspierania bloga, zarówno pośrednio, poprzez zakup dozymetrów [LINK], jak i bezpośrednio, przez Patronite lub BuyCoffeeTo 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!

[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora - treści reklamowe i SPAM nie będą publikowane!]