Sprzęt dozymetryczny, nie licząc przyrządów wojskowych, jest dość wrażliwy na uszkodzenia mechaniczne i termiczne. Udary mechaniczne mogą zniszczyć tubę Geigera lub co gorsza wyświetlacz. rozerwać połączenia lutowane albo skruszyć elementy elektroniczne, zmuszając nas do pracochłonnej diagnostyki i naprawy. Uszkodzeniom mogą ulec nawet tak "pancerne" dozymetry jak ANRI Sosna - w moim egzemplarzu, nawet nie wiem, kiedy to się stało, ale pękła obudowa transformatora toroidalnego! O dziwo mój Polaron wytrzymał upadek z wysokości 80 cm na beton, ale nie testujcie wytrzymałości dozymetrów w ten sposób! Czasem lekkie stuknięcie np. w kieszeni może rozwalić sprzęt, jak mojego Radiatexa MDR1, w którym pękła szklana tuba Geigera BOB-33A
Z kolei bardzo wysoka albo bardzo niska temperatura jest szczególnie niebezpieczna dla wyświetlaczy LCD, które mogą ulec wylaniu. Mojego Polarona załatwił mróz -15 st. C., choć nosiłem go w zewnętrznej kieszeni zimowej kurtki. Poza tym niska temperatura zmniejsza też wydajność baterii i akumulatorków, wprowadza również dodatkowy błąd pomiaru.
Z tych też powodów dozymetry powinny być przenoszone i przechowywane w ochronnych pokrowcach. Na ten cel najlepsze są grubo wyściełane futerały od kompaktowych aparatów fotograficznych. Jeśli futerał jest za głęboki, na dnie można schować zapasową baterię, przykrywając ją poduszeczką z gąbki. Futerał taki chroni też sprzęt przed zarysowaniem, zabrudzeniem czy przypadkowym przestawieniem przełączników, które szczególnie w Polaronie lubią same przeskakiwać.
Inną opcją jest wykonanie futerału samemu, jeśli oczywiście mamy filc, rzepy i owatę (watolinę) do pikowania. Najwygodniej szyć futerał na maszynie, choć od biedy można też w ręku. Kawałki watoliny rozmiarów boku naszego dozymetru kładziemy na jednym arkuszu filcu, przykrywamy drugim i obszywamy, następnie składając jak pudełko, zszywając krawędzie. Przed ich zszyciem warto przyszyć rzepy. Potem tylko wywrócić na prawą stronę, obciąć nitki i futerał gotowy. Kluczem jest dobre wymierzenie wymiarów, najlepiej mieć dozymetr pod ręką. Pierwsze futerały mogą być nierówne, za małe lub za duże, wprawy nabiera się wraz z liczbą uszytych wyrobów. Maszyna do szycia znacznie przyspiesza pracę. Najlepsze są maszyny ze ściegiem zygzakowym, którym można obrzucić brzegi materiału. Przydaje się też półstopka, gdy obszywamy ocieplenie. A jak to zrobić w praktyce? Oto krótki tutorial:
|
Nanosimy wymiary dozymetru na filc za pomocą "mydełka" do szycia, kładąc dwa arkusze jeden na drugim. Nawet przy małych dozymetrach nie starczy dwóch arkuszy i tylną ściankę wraz z klapką trzeba szyć z osobnego arkusza. Wymiary nanosimy bez zapasu, dozymetr powinien ciasno siedzieć. |
|
Wycinamy pikowaną uprzednio owatę zgodnie z wymiarami ścianek i boków futerału, zaznaczonymi na filcu. Pikowanie nie musi być idealnie równe, chodzi po prostu o zmniejszenie "puchatości" owaty i ułatwienie szycia. |
|
Zszywamy dwa arkusze filcu zgodnie z przeprowadzonymi liniami, zostawiając jeden bok niezszyty. |
|
Uzyskujemy takie coś - między arkuszami filcu jest przestrzeń, gdzie umieścimy ocieplenie. |
|
Umieszczamy ocieplenie. |
|
Ocieplenie między dwoma arkuszami filcu powinno leżeć tak. |
|
Przeszywamy ostatnią niezszytą krawędź po umieszczeniu ocieplenia - przydaje się półstopka. |
|
Analogicznie umieszczamy ocieplenie w pozostałych bokach obu części futerału i zaszywamy półstopką - szyjemy ostrożnie, gdyż przy półstopce trudniej utrzymać kierunek szycia. |
|
Przyszywamy rzepy, póki futerał jest "otwarty". Niestety szycie rzepów tępi igły, więc warto mieć zapas, szycie tępą igłą powoduje hałaśliwą pracę maszyny i przepuszczanie ściegów. |
|
Przyszywamy obie części futerału do siebie. |
|
Zszywamy krawędzie na lewej stronie. |
|
Obcinamy nadmiar materiału ze szwów. |
|
I wywijamy na prawą stronę. |
|
Chwila prawdy... |
|
Idealnie :) |
|
Zapinamy. |
|
Jeszcze tylko obrębić brzegi ściegiem zygzakowym... (jak maszyna przepuszcza ściegi, to pewnie stępiliśmy igłę przy szyciu rzepów) |
|
Brzegi obrębione - wybraliśmy nić w innym kolorze dla ozdobnego efektu, ale można zrobić inaczej. |
|
GOTOWE :) Radioindykator RIK-59 jest bezpieczny od uderzeń, zarysowań i nagłych zmian temperatur :) |
Inne uszyte przez nas futerały wyglądają tak - podziękowania dla Grumpika:
|
Futerał na Polarona z osobną kieszonką na klapkę - zwykle mierzymy bez klapki i łatwo ją zgubić, a leżąc luzem w futerale mogłaby uszkodzić dozymetr. Klapka wchodzi na tyle ciasno, że ani nie wypadnie, ani nie wsunie się za głęboko. Można doszyć z drugiej strony kieszeń na zapasową baterię, choć akurat Polaron mało pali ;) |
|
Choć przy szyciu nie mieliśmy dozymetru w ręku, a tylko wymiary z rosyjskiej Wikipedii, miernik pasuje idealnie :) |
Ten futerał miał być pierwotnie na Polarona, ale trochę nie zgodziły się nam wymiary (wiadomo, początki), więc jest na Sosnę:
Oczywiście to tylko propozycje, futerały można szyć według niezliczonych wzorów, z zapięciem na rzepy, napy, guziki, suwaki, z uchwytem do paska albo na ramię, z osobną kieszonką na zapasowe baterie lub sondę pomiarową itp. Można w ten sposób zrobić coś ładniejszego niż ten okropny futerał z dermy na RK-67 ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!
[komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora - treści reklamowe i SPAM nie będą publikowane!]