18 września, 2017

Przygotowania do wojny jądrowej w PRL



Pierwsze eksplozje jądrowe i następujący po nich amerykańsko-radziecki wyścig zbrojeń spowodowały, że wizja wojny jądrowej stała się na wiele lat bardzo realna. W związku z tym podjęto szereg przygotowań po obu stronach "żelaznej kurtyny". W tym miejscu chciałbym przedstawić krótki przegląd działań podejmowanych w naszym kraju.


  • rozmieszczenie magazynów z radzieckimi ładunkami nuklearnymi, zarządzanymi przez ZSRR - część stanowiły ładunki mające być, w razie wojny, wydane LWP na hasło "Wisła 778" (3001 Podborsko koło Białogardu, 3002 kolonia Brzeźnica koło Sypniewa [FOTO] i 3003 Templewo koło Trzemeszna Lubuskiego). Istniały też magazyny przeznaczone wyłącznie dla Północnej Grupy Wojsk Radzieckich z siedzibą w Legnicy (m.in. w Kluczewie, Bagiczu i Szprotawie). Ładunki miały moc od 0,5 do 500 kt i było ich łącznie ok. 300. Do przenoszenia ładunków przeznaczono zarówno wyrzutnie rakiet m.in. Łuna 2P16 czy SS-1B (SCUD-A), jak również samoloty MiG-21PFM, MiG-23, Su-20, Su-22 i in. Poniżej mapa przedstawiająca rozmieszczenie wojsk radzieckich, gwiazdy oznaczają magazyny "amunicji specjalnej" [źródło z szerszym omówieniem lokalizacji i sprzętu przenoszącego ładunki]




    Wyrzutnia 9M71 "Temp"

    Su-22
    MiG-23


    • budowa Atomowej Kwatery Dowodzenia w Łomiankach na terenie Kampinosu, wyposażonej we własne ujęcia wody, generatory prądu, środki łączności itp. Podziemny bunkier z zewnątrz zamaskowano budynkiem wyglądającym jak... szkoła "tysiąclatka". Obiekt do niedawna posiadał w pełni funkcjonalne wyposażenie, niestety pozostawiony bez dozoru został rozszabrowany, a następnie częściowo wyburzony w 2017 r. Zostały tylko wyprute kondygnacje podziemne. Szkoda, gdyż mógłby być bardzo ciekawym muzeum zimnej wojny, na wzór Obiektu Alfa...



    • Przygotowanie planów strategicznych, wg których Polska miała atakować Danię. Poniżej mapa planu wojny totalnej wykradziona przez płk. Kuklińskiego i przekazana na Zachód [źródło]:



    • budowa tajnych laboratoriów, zamaskowanych i odpornych na atak z powietrza, jak np. niedawno odtajniony Obiekt Alfa na terenie Wojskowego Instytutu Higieny i Epidemiologii, gdzie prowadzono ściśle tajne badania nad bronią NBC, a także monitoring skażeń promieniotwórczych. Poniżej stanowisko do prac z izotopami oraz zestaw pomiarów skażeń typu ZAPKS-1:


    • budowa schronów pod zakładami pracy, budynkami mieszkalnymi i użyteczności publicznej. Część z nich spełniała wymogi ochrony przed skażeniami (urządzenia filtrowentylacyjne, drzwi gazoszczelne z przedsionkami, sprzęt odkażający i dezaktywacyjny), pozostałe były jedynie schronami przeciwlotniczymi. Do dziś na wielu osiedlach widać charakterystyczne "grzybki" zapasowych wyjść i czerpni powietrza. 
    • Pomimo masowej budowy schronów w razie wojny zmieściłby się w nich niewielki procent ludności Polski. Z biegiem lat schrony zostały przeznaczone na piwnice i magazyny, a ich wyposażenie straciło sprawność lub zostało rozkradzione. Obecnie mamy schronów na... 2.5% ludności [źródło]. Funkcję schronów mogą pełnić też pierwsze stacje budowanego od 1983 r. warszawskiego metra (Kabaty - Wierzbno), wyposażone w specjalne grodzie. Nowsze stacje nie mają już tych urządzeń. 
    • Improwizowanymi ukryciami miały być szczeliny przeciwlotnicze, czyli nakryte rowy wykopane w ziemi czy nawet odpowiednio wzmocnione i uszczelnione piwnice domów oraz piwnice wolnostojące, popularne na wsiach.
    • Poniżej urządzenia filtrowentylacyjne z napędem elektrycznym i ręcznym, z prawej wyjście zapasowe (fot. dzięki uprzejmości Exploratorów, dzięki!):


    Przykładowy plan schronu.
    Inne rozmieszczenie pomieszczeń schronu

    W schronie musiał być też kibelek ;)

    • wyposażanie wojskowych pojazdów w urządzenia filtrowentylacyjne, oczyszczające powietrze doprowadzane do wnętrza wozu, wymagało to oczywiście uszczelnienia włazów, klap itp. Pokładowe rentgenoradiometry (np. DPS-68) pozwalały automatyczne uruchomienie tych instalacji w razie wykrycia podwyższonego poziomu promieniowania. Poniżej transporter opancerzony SKOT:


    Stacja radarowa P-40 Agata, zapewniająca pełną funkcjonalność w warunkach odizolowania załogi od środowiska zewnętrznego:



    • bieżący monitoring skażeń promieniotwórczych przez Centralne Laboratorium Ochrony Radiologicznej - jak widać na wykresie, ograniczenie prób nuklearnych spowodowało wykrywalne zmniejszenie całkowitego opadu promieniotwórczego (cyt. za: K. Żarnowiecki, Podstawy ochrony radiologicznej).

    Zespół Aparatury Pomiarów Skażeń ZAPKS-1 w CLOR
    Siedziba CLOR przy ul. Konwaliowej 7, oddana do użytku w 1970 r.


    • rozbudowa struktur Obrony Cywilnej (OC), która miała chronić ludność i środki materialne kraju podczas wojny czy klęsk żywiołowych. Do obowiązków OC należało m.in. ostrzeganie o skażeniach za pomocą syren oraz środków improwizowanych (np. dzwonów kościelnych). Poniżej film "W pogodny dzień" z 1976 r. o zachowaniu się w warunkach alarmu o skażeniach. Rozpoznacie wszystkie sprzęty? 



    • Instrukcje dezaktywacji obiektów skażonych:




    • System alarmowania o zagrożeniach (podawane za pomocą syren alarmy powietrzne, o skażeniach itp.) - dziś syreny służą głównie do oznajmiania rocznic, czasem jedynie sprawdza się ich działanie w ramach ćwiczeń OC.


    • Oprócz szykowania się na III wojnę OC zabezpieczała także przed klęskami żywiołowymi i zagrożeniami przemysłowymi. Poniżej plan obrony cywilnej dawnych Zakładów Mechanicznych im. Nowotki (PZL-Wola S.A.)  - ten plan, jak widać jest dość nowy (widać mleczarnię Danone przy Redutowej) i uwzględnia bardziej realne zagrożenia trującym środkami przemysłowymi (TŚP) stosowanymi w warszawskich zakładach (chlor, amoniak):




    • budowa ponad tysiąca szkół "tysiąclatek" (dokładnie Szkół-pomników Tysiąclecia Państwa Polskiego zgodnie z hasłem "tysiąc szkół na Tysiąclecie") w latach 60. Oczywiście dla kształcenia przyszłych kadr Polski Ludowej, ale... projekt szkół umożliwiał szybką adaptację na szpitale polowe. Niektóre szkoły miały schrony przeciwlotnicze czy nawet schrony kierowania Obroną Cywilną. Szkoły budowano z prefabrykatów, według szablonowego projektu, stąd "tysiąclatki" są tak podobne do siebie w całej Polsce:
    SP nr 128 przy ul. Kadetów 15, fot. G. Rutowska, NAC


    • zajęcia z Przysposobienia Obronnego, na których m.in. nauczano postępowania w razie ataku jądrowego ze słynnym "nakryciem się prześcieradłem" ("i czołganiem do najbliższego cmentarza", jak dodawali złośliwi). Sama idea nie była zła - wiedza z zakresu pierwszej pomocy, terenoznawstwa, podstaw strzelectwa, ochrony ppoż. itp. jest przydatna w każdych warunkach, zresztą do tej pory jest nauczana w szkołach. Niestety silne zideologizowanie tego przedmiotu w latach PRL-u, prowadzonego często przez "trepów", oraz wpajanie przy tym komunistycznej wizji dziejów sprawiało, że zajęcia z PO były szczerze znienawidzone. Po latach zostawały w pamięci jedynie kuriozalne powiedzonka "peowców", np. "siła żywa, tak zwani ludzie" :)



    Zajęcia z PO, fot. G. Rutowska, NAC. Kto widzi radiometr i jaki? ;)





    • przystosowanie autobusów Autosan H9 do szybkiego załadunku rannych na noszach przez specjalną klapę w masce pojazdu, kierowców PKS szkolono w szybkiej obsłudze tego urządzenia [LINK]

    • Szczególne urządzenia techniczne, będące na wyposażeniu wojska i obrony cywilnej:
    1. dozymetry indywidualne dla żołnierzy - zarówno optyczne DS-50 i DKP-50 (zakres 2-50 R) jak i chemiczne DP-70 (zakres 50-800 R)
    2. rentgenometry o dużym zakresie pomiarowym (nieraz do 500 R/h), zarówno nasobne (D-08), jak i przewoźne (DP-3B, DPS-68)
    3. rentgenometry o mniejszym zakresie od 0.5 do 50 R/h (DP-63A) oraz sygnalizatory promieniowania (RS-70)
    4. rentgenoradiometry nadające się zarówno do pomiaru niewielkich aktywności, jak i dużych mocy dawek (rodzina DP-66 i DP-75)
    5. sprzęt odkażający w postaci indywidualnych zestawów samochodowych (IZS) i eżektorowych zestawów samochodowych (EZS), wykorzystujących do zasilania bądź ciśnienie sprężania w cylindrze silnika spalinowego (IZS), bądź ciśnienie spalin (EZS)
    6. indywidualne środki ochrony przed skażeniami - maski przeciwgazowe różnych typów (MUA, tzw. słoń, MC-1, później MP-4, tzw. buldog) i kombinezony, zarówno jednoczęściowe (L-2), jak i dwuczęściowe, złożone z pończoch ochronnych i narzutki (OP-1)
    7. indywidualne pakiety radiochronne zawierające środki przeciw chorobie popromiennej (cysteamina), tabletki jodowe chroniące tarczycę, odtrutki przeciw BST i środki przeciwbólowe
    8. specjalnie przyciemniane okulary mające chronić wzrok żołnierzy przed błyskiem wybuchu jądrowego (do niedawna sprzedawane na Allegro)
    9. suwaki dozymetryczne, czyli mechaniczne kalkulatory zmniejszania się mocy dawki promieniowania w zależności od czasu, który upłynął od wybuchu, służyły też do obliczania czasu przebywania na terenie skażonym
    10. chorągiewki do oznaczania terenu skażonego i innych miejsc niebezpiecznych, widoczne choćby poniżej:

    Samochód GAZ-69 RS wyposażony w rentgenometr pokładowy DSP-68
    i chorągiewki do oznaczania terenu skażonego.


    Część wyposażenia stosowanego w LWP i OK: Indywidualny Zestaw Samochodowy
     (taka myjka ciśnieniowa), maski p/gaz typu "słoń",
     przyrząd do kontroli masek (z prawej) i przyrząd rozpoznania chemicznego.

      • zapasy jodku potasu do podania ludności w razie masowego skażenia radioaktywnym jodem-131, wykorzystane podczas akcji podawania płynu Lugola po awarii w Czarnobylu - całą akcje, pomimo opóźnienia jej rozpoczęcia, przeprowadzono bardzo sprawnie, podając płyn Lugola dzieciom, młodzieży i kobietom w ciąży, łącznie kilku milionom ludzi. Dla porównania, podczas awarii w Three Miles Island i Windscale jod podano po wielu, wielu dniach...
      Źródło - https://wiadomosci.onet.pl/kraj/pijcie-dzieci-plyn-lugola-to-radziecka-coca-cola/e3rn6


      • wydawanie specjalnych publikacji np. Miasto w wojnie jądrowej, Działanie rażące wybuchu jądrowego itp. Zresztą nawet pozornie "cywilne" książki, jak Podręcznik kierowcy zawodowego, uczyły jak zachować się, gdy wybuch jądrowy zastanie nas za kółkiem (schować się pod deską rozdzielczą, wykorzystując masywny przód samochodu z silnikiem jako tarczę przeciw promieniowaniu przenikliwemu, cieplnemu i fali uderzeniowej).





      • prace nad własną bombą wodorową prowadzone w Wojskowej Akademii Technicznej pod kierownictwem prof. Sylwestra Kaliskiego - w latach 70. Polska była pionierem laserowej mikrosyntezy, m.in. uzyskano temperaturę plazmy 10 mln st. C ("eksperyment Focus"). Powołano istniejący do dziś Instytut Fizyki Plazmy i Laserowej Mikrosyntezy. Śmierć Kaliskiego na skutek wypadku samochodowego w 1978 r. przerwała te prace. Można przypuszczać, że za "wypadkiem" stał ZSRR, doskonale poinformowany o postępach prac przez swoich agentów. Wielki Brat nie mógł dopuścić, by w "najweselszym baraku" socjalistycznego obozu produkowano na własną rękę broń termojądrową...
      ***
      Podsumowując przygotowania PRL-u na wypadek konfliktu nuklearnego, należy pamiętać, że analogiczne działania podejmowano po drugiej stronie Żelaznej Kurtyny. Antyatomowa panika była podsycana przez wyścig zbrojeń obu bloków politycznych. Budowano schrony, przeprowadzano próbne alarmy i symulacje działań bojowych, a także produkowano sprzęt dozymetryczny. Ale o tym innym razem :)

      ***

      Na deser ładny przykład legendy miejskiej i radiofobii w jednym, znaleziony przy szukaniu materiałów o radzieckich magazynach głowic jądrowych: 
      Będąc w wojsku w Świętoszowie, "zwiedzałem" tamtejsze pozostałości po armiach radzieckich. Z Opowieści naszego kapitana wynikało że tak jak pisał szwejk4 właśnie w okolicach Bolesławca jest stara jednostka w której były głowice jądrowe. Stwierdził też, że okolica silosów jest tak skażona, że mimo zalania terenu zbrojonym betonem, promieniowanie wielokrotnie przekracza wszelkie normy...
      Zdjęć niestety nie posiadam... nigdy tam nie bylem i raczej nie miałem zamiaru tam się wybierać... ;)
      Interlokutor słusznie kontruje, ale popada w pułapkę nierozróżniania rodzajów promieniowania - obsługa stacji radarowych miała specjalne nakrycia głowy z drobną metalową siatką, ekranująca od promieniowania, egzemplarz można oglądać np. w Obiekcie Alfa:
      Jeżeli chodzi o te skażenie promieniotwórcze to raczej wątpliwa sprawa. Po wyjściu Rosjan wszelkiego typu obiekty wojskowe były badane przez komisje z Ochrony Środowiska i WAT-u. Nie stwierdzono znaczącego wzrostu promieniowania na tych terenach. Owszem kazda niewielka ilość materiału promieniotwórczego pozostawia tzw ślad czyli niewielkie podniesienie promieniowania w obszarze gdzie był przetrzymywany materiał promieniotwórczy. Nie jest to szkodliwa dawka. Większe promieniowanie powstaje przy pracy na stacjach radiolokacyjnych, gdy pracują na wysokiej mocy. Jeśli chodzi o skażenie to owszem przekraczało ono kilkaset razy normy ale pod względem zanieczyszczenia środkami ropopochodnymi, paliwem lotniczym, metalami ciężkimi, rtęcią, a w okolicach Bornego Sulinowa bardzo toksycznym paliwem rakietowym SAMINA (na bazie kwasu azotowego).

      2 komentarze:

      1. Fajny art, wincj. Na filmiku nie rozpoznaję tylko tego urządzenia, które jest w aucie a na zdjęciu to miałem typ jako coś podobnego do DP66 ale nie pasuje bo są inne osadzenia wyświetlacza i ładowania dkp. W 99r. miałem taką samą książkę do PO jak ta po prawej, tyle okładka była ciemniejsza. Moim wykładowcą był ówczesny z-ca dyrektora szkoły, chyba wojskowy bo było wszystko od linijki i każdy się bał. Uwielbiałem ten przedmiot, dzięki niemu miałem kbks~a w ręce na strzelnicy na kółku strzeleckim. Może tydzień temu pytałem kolegów czy ich synowie mają PO. 4 różne szkoły i nie ma. Za to w tygodniu mają 5-6wf~ów. Ostatnio tak myślałem, że gdyby stało się coś nieoczekiwanego to znaczna część ludności pada jak muchy. Nikt nie ma zapasów na dłużej, mało kto ma podstawowe pojęcie o przetrwaniu, nikt nie zwraca uwagi na syreny i mało kto wie co one oznaczają o pierwszej pomocy nie mówiąc. Ostatnio też oglądałem film na YT internauci rozwiązują śledztwa. Była tam historia dziewczyn w Katowicach, gdzie dostały w twarz pociętą butelką. Jest nagranie, jak koleżanka dzwoni pod 112 i panikuje, że jest dużo krwi, a oni są młodzi i nie wiedzą co mają robić. Coś marnie idzie edukacja w XXIw.

        OdpowiedzUsuń
        Odpowiedzi
        1. Ja miałem, bardzo lubiłem (choć strzelaliśmy tylko z pneumatyku Haenel 312) i żałuję, że były tylko przez 2 lata z 3 w liceum. Moim zdaniem powinny być 2 godziny PO np. zamiast religii, a oprócz pierwszej pomocy warto też uczyć zachowania w sytuacjach kryzysowych, BHP, ochrony przed przestępczością itp.
          Miernik w gaziku to rentgenometr pokładowy DPS-68, omawiałem go na blogu :) Pozdrawiam!

          Usuń

      Jeśli znajdziesz błąd lub chcesz podzielić się opinią, zapraszam!

      [komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora - treści reklamowe i SPAM nie będą publikowane!]